Scenariusz pisany z perspektywy J-Hope
(bo taki miałam kaprys)
Potarłem dłonie w celu ogrzania
ich. Mimo tego, że siedziałem już w ciepłej i przytulnej kawiarni, to niestety
ale nadal było mi zimno. Czekałem na swój upragniony napój, który miał mnie
rozgrzać od środka. Czekałem również na pewna osobę z którą byłem umówiony.
Spojrzałem na swój elektroniczny zegarek. Zmartwiony zmarszczyłem brwi, wiedząc
że dziewczyna jest już spóźniona o dziesięć minut. Napisała mi wcześniej, że
się spóźni - ale mimo tego, zawsze się martwiłem.
Do
stolika podeszła kelnerka z moim zamówieniem. Podziękowałem jej delikatnym
uśmiechem, który odwzajemniła. Od razu wrzuciłem torebkę z herbatą do małego
imbryka wypełniony gorącą wodą. Po chwili usłyszałem charakterystyczny
dzwoneczek, oznajmiający wejście do środka nowej osoby. Automatycznie
podniosłem głowę, widząc znajomą postać . Wstałem z entuzjazmem, machając do
kobiety, która odwzajemniła mój uśmiech. Śledziłem każdy jej ruch. Gdy
zdejmowała po kolei czapkę, szal, płaszcz. Jej policzki były zarumienione od
chłodu, włosy rozwichrzone przez wiatr oraz czapkę. Wyglądała pięknie,
pomyślałem z uśmiechem.
Podeszła
do mojego stolika i przywitała się ze mną krótkim uściskiem. Niechętnie
wypuściłem ją z objęć.
- Co tam masz dobrego? - spytała, spoglądając na moje zamówienie.
- Herbatkę z kurkumą- odparłem z szerokim uśmiechem. - A na co masz
ochotę? Pójdę domówić - powiedziałem szybko.
Dziewczyna posłała mi tylko uśmiech i
wzięła kartę menu w swoje drobne dłonie. Przyglądałem się jej pięknej twarzy, i
pomimo odciśniętego zmęczenia zawsze wyglądała olśniewająco.
- Chyba mam ochotę na gorącą czekoladę- oznajmiła, odstawiając kartę i
przyglądając mi się z uśmiechem od ucha do ucha.
Ten uśmiech nie był szczery.
- Dobrze.
Zawsze
gdy się spotykaliśmy, czas nieubłagalnie szybko mijał. Miałem wrażenie, że
minęło tylko dziesięć minut. Ta godzinka była zdecydowanie zbyt krótka, abym
mógł nacieszyć się jej towarzystwem. Ze smutkiem spoglądałem jak zakłada na
siebie płaszcz oraz czapkę.
- To do
zobaczenia, Hobi!
Uśmiechnąłem się szeroko i pomachałem jej na
pożegnanie. Przygryzłem dolną wargę, widząc na zewnątrz, czekającego na nią
mężczyznę. Patrzyłem jak ją dotyka, jak przytula, a ja czułem się jak przegrany
frajer. Nienawidziłem gościa. Nienawidziłem za to, że zabrał mi od siebie moją
najdroższą przyjaciółkę. Nienawidziłem za to, że nie poświęcał jej tyle uwagi
na ile zasługiwała. Nienawidziłem za to, że traktował ją okropnie. A ja nie
mogłem nic z tym zrobić.
To mnie bolało.
Obudziła
mnie irytująca melodyjka dobywająca się gdzieś tuż obok mojej głowy.
Zdezorientowany rozejrzałem się i dotarło do mnie, że był to mój telefon.
Wziąłem do dłoni urządzenie i zmrużyłem oczy przez oślepiający wyświetlacz. Gdy
dostrzegłem znajome imię, od razu się przebudziłem i odebrałem.
- Halo?
Po drugiej stronie usłyszałem cichy szloch. Aż serce
mi drgnęło.
- _____?
- Ho-Hose...
Nie potrafiła wypowiedzieć mojego imienia, bo
załkała głośno. Słyszałem jak pociąga nosem i próbuje się uspokoić. Zacząłem
się bać. Bać tego, co się stało i dlaczego płacze. Byłem zdezorientowany i
przerażony.
- Proszę,
uspokój się i powiedz, co się stało - starałem się być spokojny, ale słysząc w
jakim stanie jest ona, sam chciałem się rozpłakać z bezsilności.
Słyszałem jej głęboki oddech i każde pociągniecie
nosem. Nie wiem, ile sekund, czy też minut minęło, kiedy usłyszałem w miarę jej
spokojny głos.
- Zaśpiewaj mi coś - poprosiła mnie nagle.
- Wiesz, że
słaby ze mnie piosenkarz - próbowałem zażartować.
- Proszę, chcę słyszeć twój głos.
Przełknąłem głośno ślinę, słysząc jej słodką prośbę.
Wziąłem głęboki wdech i zacząłem śpiewać jej pierwszą piosenkę, która przyszła
mi na myśl.
I
need you girl
I know I fell in love
And now I see that you don't, why?
I need you girl
What I miss that much
If I know I'll hurt myself
But I like you so much*
I know I fell in love
And now I see that you don't, why?
I need you girl
What I miss that much
If I know I'll hurt myself
But I like you so much*
Nie byłem zbyt dobry w śpiewaniu, ale dla niej
zrobiłbym wszystko. Szczególnie, że słowa piosenki były mi bliskie. Były
wiadomością dla niej, a za każdym razem wypowiadając, jak bardzo jej potrzebuję
- czułem palący ból w piersi.
Gdy skończyłem, sam poczułem łzy na policzkach. Uśmiechnąłem
się drwiąco pod nosem, zdając sobie sprawę ze swoich głupich emocji.
- Dziękuję.
Jej słodki głos przebudził mnie z myśli. Mój uśmiech
stał się łagodniejszy. Mimo bólu, byłem szczęśliwy że poprawiłem jej humor.
Przynajmniej miałem taką nadzieją.
- Powiesz
mi co się stało?
Chciałem to wiedzieć. Chciałem wiedzieć, co było
powodem jej płaczu.
- Może mam
przyjechać? - spytałem nagle.
- Nie musisz.
Nie wiem, dlaczego te słowa sprawiły ból. Czułem się
odrzucony, ale też wiedziałem, że to nie było tak, że mnie nie potrzebowała. To
była jej silna duma oraz troska o mnie. Przynajmniej tak to sobie tłumaczyłem.
- Przepraszam, że zawracam ci głowę o takiej
porze, ale...
- Ale?
- Jesteś jedyną osobą na której mogę tak
naprawdę polegać.
Nawet nie miała pojęcia ile radości sprawiły mi jej
słowa. Byłem szczęśliwy, że tak o mnie sądziła. Jednak, to co mi nie pasowało,
to...
- A co z
Taejoonem?
Musiałem zapytać o tego głupka. To on był jej
chłopakiem. To do niego powinna dzwonić o takiej porze.
Jednak cisza po drugiej stronie była wystarczającą
odpowiedzią.
- To przez
niego płaczesz?
- Porozmawiamy o tym innym razem, i tak już
zajęłam ci dużo czasu, przepraszam i dziękuję jeszcze raz - jej wymijająca
odpowiedź, była tylko potwierdzeniem mojego pytania.
Nie chciałem naciskać, więc pożegnaliśmy się.
Położyłem się, spoglądając w ciemność, która mnie
otaczała. Moje myśli krążyły wokół tej jednej osoby. Myślałem o tym, jakim
byłem idiotą i tchórzem. Ile szans
miałem, aby wyznać jej swoje uczucia. Ale bałem się. Bałem się o naszą
przyjaźń, a może bałem się odrzucenia. To były te dwie rzeczy. Myślałem, że
mogę być szczęśliwy mając tylko jej przyjaźń, ale boleśnie przekonałem się o
tym, że pragnąłem więcej. Oczekiwałem więcej, ale nie potrafiłem o to
zawalczyć. Bo jesteś cholernym tchórzem, krzyczała moja podświadomość.
Westchnąłem ciężko i obróciłem się na prawy bok. Doskonale
wiedziałem, że tej nocy już nie zasnę. Za dużo emocji i myśli.
Minęło
kilka dni od tamtej nocy. Jednak nie dostałem żadnej wiadomości od niej, co
zaczęło mnie poważnie martwić. Zdarzyły nam się ciche dni, ale przez jej
ostatnie zachowanie zacząłem się bardziej o nią martwić. Chciałem już wybrać
jej numer, ale zdecydowałem, że lepszym rozwiązaniem będzie ją odwiedzić.
Stanąłem
przed drzwiami mieszkania numer pięć. Zapukałem raz. Cisza. Ponownie zapukałem,
tym razem głośniej. Po chwili usłyszałem charakterystyczne przekręcenie zamka.
Kiedy drzwi uchyliły się, zobaczyłem zapłakaną dziewczynę. Ten widok był zbyt
bolesny jak dla mnie. Zacisnąłem usta w wąską linię i nie myśląc o
konsekwencjach, objąłem ją mocno i przytuliłem do siebie. _____ załkała głośno,
wtulając się w moje ramię. Jeszcze mocniej ją objąłem, głaszcząc po włosach.
- Płacz ile
musisz - wyszeptałem, robiąc krok w głąb mieszkania razem z dziewczyną w swoich
objęciach.
Udało mi się zamknąć drzwi. Nie chciałem, aby ktokolwiek
nas zobaczył w takiej sytuacji. Nie chciałem aby zrodziły się z tego niepotrzebne plotki.
- Powiesz
mi co się stało? - spytałem, kiedy już się uspokoiła i uwolniła z moich objęć.
Naprawdę powstrzymywałem wszystkie emocje, aby tylko
się nie rozpłakać. Nienawidziłem siebie za to, że byłem taki wrażliwy. W
szczególności jeśli chodziło o moich bliskich. _____ westchnęła cicho i otarła
swoje zarumienione policzki. Musiałem przyznać, że nawet taka zapłakana wyglądała w moich oczach cudownie.
- Zerwałam
z Taejoonem - oznajmiła cicho.
To była najlepsza rzecz jaką usłyszałem w tym
tygodniu. Jednak nie mogłem dać po sobie poznać, że cieszyłem się z takiego
obrotu spraw.
- Przykro
mi - odparłem.
Uśmiechnęła się drwiąco pod nosem, kręcąc delikatnie
głową.
- To
wszystko moja wina.
- Czemu tak
sądzisz?
- Byłam złą
dziewczyną.
- _____!
Chyba sobie ze mnie żartujesz!
Spojrzała na mnie tymi swoimi zapłakanymi oczami. Musiałem
przezwyciężyć swoje uczucia i być silniejszym od niej. Teraz mnie potrzebowała.
Usiedliśmy
w salonie z kieliszkami wina w dłoni. Coś czułem, że na jednej butelce na pewno
się nie skończy.
- Sama nie
wiem, co ja w nim widziałam - zaczęła rozmowę, patrząc nieprzytomnie na swój
kieliszek wypełniony czerwoną cieczą. - Na samym początku było cudownie, w
końcu sam wiesz jaka byłam szczęśliwa.
Doskonale pamiętam ten czas. Czas, w którym
zrozumiałem że ją kocham. W odpowiedzi na jej wypowiedź, tylko potwierdzająco
kiwnąłem głową.
- Szybko
zaczęło się psuć, ale nie potrafiłam tego przerwać mając nadzieję na poprawę. Miałam
nadzieję, że wyleczy się z uzależnienia.
-
Uzależnienia?
- Tak,
Taejoon był uzależniony od kokainy - odparła cicho. - I ja to akceptowałam,
rozumiesz? - zadrwiła.
Przeraziła mnie ta wypowiedź. Nie mogłem uwierzyć,
że _____ mogła być z kimś takim. Że kogoś takiego akceptowała w swoim życiu. I
nawet go kochała. Przygryzłem swoją dolną wargę.
- Tylko mi
nie mów, że również brałaś - nie wiem, czemu ale musiałem zapytać o tę rzecz.
- Nigdy.
Mimo jej odpowiedzi, nadal byłem niespokojny. Jak
mogłem tego nie zauważyć, obwiniałem sam siebie.
- Hoseok,
nie musisz się o to martwić. Nigdy nie brałam tego świństwa ani żadnego
podobnego - powiedziała, patrząc na mnie ze swoim delikatnym uśmiechem.
- To
dlatego z nim zerwałaś? Bo był uzależniony? Czy w jakiś inny sposób cię również
skrzywdził?
Musiałem o to zapytać.
- Głównie
było to uzależnienie, ale tej nocy w której do ciebie zadzwoniłam to...
Przyglądałem się jej. Jak opuszcza delikatnie głowę,
jak odwraca wzrok, jak przygryza swoje wargi. Miałem ochotę ją pocałować. Tak
bardzo tego pragnąłem. A dopiero jej kolejne słowa, obudziły mnie ze swoich
pragnących myśli.
-
Pokłóciliśmy się, był na głodzie i popchnął mnie na szafkę - wyszeptała cicho.
Wściekłem się. Jak mógł tak ją potraktować.
Zacisnąłem dłoń na nóżce kieliszka i haustem wypiłem całą zwartość. Gwałtownie
odstawiłem szkło na stolik.
- Zabiję
gnoja - warknąłem wściekły.
- Hoseok,
nic mi się nie stało.
Poczułem jej dłoń na swoim przedramieniu. Spojrzałem
na nią. Jej postawa sprawiła, że na moment się uspokoiłem. Jednak nadal byłem
zły na tego gnoja, który ją tak potraktował.
- Nie powinnaś
za nim płakać - warknąłem nieświadomie.
Tak. Byłem cholernie wściekły na to, że płakała
przez niego. Albo za nim.
- Uznasz
mnie za idiotkę, ale naprawdę go kochałam - westchnęła.
- Kochałaś
czy nadal kochasz? - prychnąłem.
- Czas
przeszły.
- To
dlaczego przez niego teraz płaczesz?
- Bo nie
potrafiłam mu pomóc. Byłam zbyt słaba aby postawić na swoim. Byłam z nim, bo
wierzyłam, że mogę mu pomóc, ale myliłam się. Nasz związek już od roku był pusty.
To chyba było tylko przyzwyczajenie. Albo nadzieja z mojej strony, że jeśli
będę z nim, to w końcu się opamięta.
- Czemu mi
nic wcześniej nie powiedziałaś?
Czułem się oszukany. Sam siebie również obwiniałem,
że niczego nie zauważyłem. Może gdybym wcześniej był uświadomiony, to _____ nie
cierpiała by tak mocno.
- Nie
chciałam cię martwić swoimi kolejnymi problemami.
- Wiesz, że
zawsze...
- Doskonale
o tym wiem - powiedziała z uśmiechem.
Nagle odstawiła swój kieliszek, a następnie złapała
moje za dłonie i przybliżyła się do mnie. Zarumieniłem się na jej nagłą akcję.
Na jej ustach pojawił się ogromny uśmiech. Ten uśmiech, który kochałem. Ten
uśmiech pełny radości.
- Dziękuję,
że jesteś ze mną - oznajmiła.
To stało się tak nagle. Jej usta musnęły mój
policzek. Miałem wrażenie, że serce wyskoczy mi z piersi. Przyjemne ciepło
rozniosło się po całym moim ciele, rodząc w podbrzuszu te dziwne łaskotanie.
Miałem ochotę wziąć ją w ramiona i wyznać swoje
uczucia. Jednak wiedziałem, że ten moment jest najmniej odpowiedni na takie
wyznania. Musiałem zaczekać z tym. I tak byłem cierpliwy przez te wszystkie
lata, więc mogę z tym jeszcze poczekać. Miałem świadomość również, że teraz
_____ potrzebowała przyjaciela. I obiecałem sobie, że nie pozwolę zmarnować
szansy na wyznanie w końcu swoich uczuć.
_____, możesz być pewna, że w końcu kiedyś Ci to
powiem!
~*~
* tekst coveru I need U. Kocham tę wersję piosenki.
Trochę zmieniona forma scenariusza. Może komuś się spodoba :)
Ogólnie zaczęłam nowy projekt i w planie są 3 opowiadania. Raczej tasiemce to nie będą, ale czas pokaże, co z tego w ostateczności wyjdzie. ^^
Teraz sesja i pisanie pracy magisterskiej. Bleh~.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz