To były
pierwsze dni w nowej szkole, a ty już miałaś dość. Spojrzałaś znudzonym
wzrokiem po ludziach z klasy. Nikt normalny, pomyślałaś. Żałowałaś, że wybrałaś
właśnie to liceum. Jednak nie było już odwrotu. Musiałaś przeżyć te całe trzy
lata z tą bandą idiotów. Westchnęłaś cicho, spoglądając na grupkę dziewczyn,
która obgadywała każdego. Już kilka razy słyszałaś „piękne” plotki na swój
temat, ale ignorowałaś to. Nie mogłaś zniżyć się do ich poziomu. Po swojej
drugiej stronie miałaś trójkę nerdów, którzy jedynie nawijali o grach
komputerowych.
- Za jakie grzechy
– jęknęłaś cicho.
Po chwili zadzwonił dzwonek, który uratował cię od patrzenia
na te wszystkie grupki dziwaków w swojej klasie. Do klasy wszedł nauczyciel, a
za nim dwóch nieznajomych ci chłopaków. Uściślając – bliźniaków. Spojrzałaś na
nich z zainteresowaniem. Jak na Koreańczyków byli wysocy i przystojni.
Pierwszy, niższy miał minę i postawę cwaniaka, drugi natomiast miał bardziej
nieśmiałe spojrzenie.
- To wasi nowi
koledzy – oznajmił wychowawca.
- Jung Daeryong
- Jung Soryong
- Miło mi was
poznać! – powiedzieli oboje w tym samym czasie.
Cała lekcja
minęła prawie spokojnie. Dziewczyny były zachwycone bliźniakami i spoglądały na
nich z maślanymi oczkami. Jeszcze chwilę, a będą zjedzeni wzrokiem. Pokręciłaś
z politowaniem głową rozmyślając nad głupotą swoich koleżanek.
I tak
minęło kilka dni. Nadal z nikim nie utrzymywałaś bliższego kontaktu, bo tego
nie potrzebowałaś. Dobra, może poza niejaką Park Nan Hee. Była to słodka dziewczynka,
która dla każdego była miła i starała się utrzymywać dobre stosunki z każdym.
Tolerowałaś ją, bo nie wchodziła ci zbytnio w drogę. A poza tym, nie potrafiłaś
powiedzieć jej nic opryskliwego, bo była nazbyt miła i wrażliwa.
Co za irytujące wszy,
pomyślałaś, gdy próbowałaś przejść do klasy. Jednak miałaś utrudnione zadanie,
bo obok drzwi stała grupka dziewczyn z twojej klasy, które otaczały jednego z
bliźniaków. Zaczynałaś ich nienawidzić, tak jak resztę tych bufonów.
- Przepraszam –
powiedziałaś, ale nikt cię nie posłuchał.
Usłyszałaś głośny śmiech, kiedy to chłopak opowiedział jakąś
anegdotkę. Zastanawiałaś się, czy naprawdę zrozumiały to co on powiedział czy
tylko udawały. Westchnęłaś cicho i poklepałaś jedną z dziewczyn, która tylko
spojrzała na ciebie, jak na robaka i po prostu cię zignorowała.
Co za szmata!
Warknęłaś w myślach. To, że byłaś niska, nie oznaczało, że mogła na ciebie tak
spoglądać. Zacisnęłaś pięści i już miałaś ochotę pociągnąć dziewczynę za jej
długie włosy, ale ktoś cię powstrzymał. Poczułaś delikatny uścisk na ramieniu.
Zaskoczona odwróciłaś głowę i spojrzałaś na jednego z bliźniaków, który
uśmiechał się do ciebie miło. Jeśli się nie myliłaś, był to Soryong.
- Widzę, że masz
mały problem – oznajmił.
- Nie twój interes
– mruknęłaś niezbyt miło.
Chłopak zaśmiał się cicho, co spowodowało, że się
zarumieniłaś. Spojrzałaś na niego nieprzychylnie.
- Chyba nie
mieliśmy jeszcze okazji, by się poznać – wyciągnął w twoim kierunku swoją prawą
dłoń. – Jestem Soryong.
- _____ -
uścisnęłaś jego dłoń.
- Miło mi – znów
się uśmiechnął.
Odwrócił wzrok, znów się rumieniąc.
- Pomogę ci –
oznajmił, a następnie chwycił cię za dłoń.
- Co? – byłaś lekko
zdezorientowana.
- Przepraszam –
powiedział na tyle głośno, że wszystkie dziewczyny od razu na niego spojrzały.
– Mogę przejść?
Usłyszałaś jedynie pisk, a następnie wszystkie dziewczyny, jak na komendę odsunęły się od drzwi. Poczułaś delikatne szarpnięcie.
Spojrzałaś z zaskoczeniem na chłopaka, który wprowadził cię do klasy.
- Dzięki –
mruknęłaś i udałaś się na swoje miejsce.
Cały dzień
minął w spokoju. Poza tym, że miałaś ciągłe wrażenie, że ktoś cię obserwuje.
Wychodząc ze szkoły, usłyszałaś, jak ktoś woła twoje imię. I był to głos męski,
więc zaskoczona odwróciłaś się. Zobaczyłaś biegnącego Soryonga, a za nim jego
brata bliźniaka. Zmarszczyłaś brwi, zastanawiając się, czego od ciebie chcą.
- Dzięki, że
zaczekałaś – uśmiechnął się wesoło.
- Chciałeś coś? –
spytałaś.
- Siema, jestem
Daeryong – drugi z bliźniaków wreszcie do was podszedł.
Zlustrowałaś go wzrokiem. Teraz dopiero mogłaś zobaczyć ich
z bliska i porównać. Z daleka mogli być identyczni, ale tak naprawdę różnili
się. Oboje mieli różne rysy twarzy i do tego inny wzrost.
- _____ - przedstawiłaś
się.
- Może razem
pójdziemy do domu? – zaproponował Soryong.
- S… - już miałaś
zamiar zapytać, skąd wiedzą, czy mają po drodze, ale w twoje zdanie wciął się
Daeryong.
- Głupio się pytasz
– powiedział, zakładając ręce za kark. – No jasne, że pójdzie, nie będzie miała
wyboru.
Spojrzałaś na niego, marszcząc brwi.
- A skąd niby masz
taką pewność, co?
- A to, że
mieszkamy w tej samej okolicy – odparł, uśmiechając się do ciebie z wyższością.
Jaki arogancki!
- Tss, ale to nie
oznacza, że wrócimy tam razem! – warknęłaś.
- Spokojnie! –
powiedział nagle Soryong, wkraczając między ciebie a swoim bratem. – Nie chcemy
żadnych kłótni.
Następnie spojrzał na ciebie i uśmiechnął się delikatnie.
- Przepraszam, ale
myślę, że będzie miło, jeśli pójdziemy razem, nieprawdaż?
Westchnęłaś cicho i zgodziłaś się. Przecież nic nie
stracisz, jeśli z nimi wrócisz. Poza tym, było to naprawdę miłe z ich strony,
że to zaproponowali.
Nigdy byś
się nie spodziewała tego, że ta jedna podróż z bliźniakami sprawi, że
znajdziesz z nimi wspólny język. Teraz szkoła wydawała ci się całkiem innym
miejscem, kiedy obok siebie miałaś chłopaków. Z Daeryongiem ciągle się
kłóciłaś, tylko dlatego, że mieliście takie same charaktery. Chłopak ciągle ci
dokuczał, wyśmiewał i drwił, a ty tylko się wściekałaś i go ganiłaś za to. Z
Soryongiem natomiast potrafiłaś porozmawiać na każdy dręczący cię temat. Poza
tym był bardzo miły i pomocny. Bardzo go ceniłaś.
- Karzełku –
usłyszałaś znany głos.
Drgnęłaś i ze wściekłością spojrzałaś na Daeryonga, który
uśmiechał się do ciebie z cwaniackim uśmieszkiem.
- Coś ty
powiedział? – warknęłaś, zaciskając mocno pięść.
- Ka-rze-łek~
- Ja ci dam
karzełek! – krzyknęłaś i zerwałaś się z miejsca, goniąc to chłopaka po boisku
szkolnym.
Soryong spoglądał na was z delikatnym uśmiechem, a następnie
wrócił do czytania książki.
- Nie uciekaj tak!
– krzyknęłaś za Daeryongiem, który tylko pokazał ci język.
Było ci coraz trudniej. Teraz wychodziły twoje braki w
kondycji i unikanie wszystkich lekcji wychowania fizycznego.
- Tylko…. Cię…
dopadnę – mówiłaś miedzy wydechami.
- Ktoś tu nie ma
kondycji!
Daeryong zaśmiał ci się w twarz, stając kilka kroków od
ciebie. Ciężko oddychałaś, a następnie z determinacją rzuciłaś się na lekko
zdezorientowanego chłopaka. Jednak za nim go dopadłaś, to potknęłaś się o
kamień i łapiąc za koszulkę Daeryonga runęłaś na niego amortyzując sobie,
dzięki niemu upadek.
Podniosłaś głowę i uchyliłaś powieki, widząc przed sobą
twarz Daeryonga. Spojrzałaś w jego ciemne oczy i zarumieniłaś się. Chłopak
wydawał się w kompletnym szoku. Nikt z was również nie zrobił żadnego ruchu.
Daeryong podniósł lekko głowę i przybliżając swoją twarz do twojej. Poczułaś
jego ciepły oddech na swoich ustach.
- Hej, nic wam nie
jest?!
Usłyszałaś głos Soryonga, który do was podbiegł. Ocknęłaś
się z tego dziwnego transu i szybko odepchnęłaś się od Daeryonga.
- Przepraszam –
powiedziałaś jeszcze bardziej zarumieniona.
Soryong spoglądał na was z dziwnym wzrokiem, którego nie
potrafiłaś nawet odgadnąć. Jednak nic już nie mówiąc odwróciłaś się i
skierowałaś się w stronę szkoły.
Czy on naprawdę chciał
cię pocałować?
Następnego
dnia starałaś się udawać, że tamtego zdarzenia nie było. Byłaś świetną aktorką,
więc nie było tak wielkiego problemu. Jednak nie łatwo było ci o tym zapomnieć.
Daeryong również wydawał się taki, jak zawsze. Chociaż może mniej ci dokuczał i
był trochę spokojniejszy. Westchnęłaś z ulgą, widząc postawę chłopaka. Jednak trochę
zaniepokoiło cię zachowanie drugiego z braci.
- Co się z nim
dzieje? – spytałaś samą siebie, zapominając, że Daeryong siedzi obok ciebie.
Chłopak spojrzał na ciebie pytająco.
- Kto?
- Soryong –
odparłaś, nie spuszczając ze wspomnianego chłopaka wzroku.
Soryong samotnie siedział w ławce, czytając swoją książkę.
Tak było od kilku dni. Chłopak unikał was, tak jakby nie chciał spędzać z tobą
czasu. I nawet nie wiedziałaś, dlaczego tak było.
- Nie wiem – odparł
Daeryong, wzruszając ramionami. – Może tam ma swoje dni.
Spojrzałaś na niego, marszcząc brwi.
- Jest twoim
bratem, do tego bliźniakiem, powinieneś wiedzieć!
- Hpm – prychnął i
wstał. – Każdy ma swoje widzimisię.
Po tych słowach odszedł, kierując się do toalety.
Postanowiłaś wziąć sprawy w swoje ręce i pogadać z Soryongiem. Martwiłaś się o
niego. Był twoim bliskim kolegą, nawet mogłaś rzec, że przyjacielem.
Wstałaś i skierowałaś się w jego stronę. Stanęłaś przed jego
ławkę ze skrzyżowanymi rękoma na piersi. Chłopak nawet na ciebie nie spojrzał.
Doskonale wiedział, że to byłaś ty.
- Soryong, co się
dzieje? – spytałaś.
- Nic.
- Właśnie widzę –
przewróciłaś oczyma i ponownie spojrzałaś na niego.
Chłopak nie odrywał wzroku od swojej książki, więc
postanowiłaś mu ją wyrwać. Szatyn spojrzał na ciebie zły.
- Oddaj!
- Nie. Nie dopóty,
dopóki nie wyjaśnisz mi swojego zachowania.
Chłopak zacisnął swoje pięści, a następnie wstał gwałtownie
i nawet nie oglądając się za siebie, wyszedł z klasy.
Stałaś w szoku, trzymając nadal książkę Soryonga. Co to było? Zastanawiałaś się.
Poczułaś, jakby ktoś naprawdę boleśnie uderzył cię w policzek. I dlaczego
poczułaś taki smutek.
- Ktoś tutaj jest
zły – zadrwiła jedna z dziewczyn z twojej klasy.
Jednak nie zwróciłaś na to uwagi.
Byłaś pogrążona w swoim niekompletnych myślach.
Zacisnęłaś swoją lewą dłoń w pięść. O nie… Tak łatwo to mu
się nie dasz spławić. Dowiesz się o co chodzi. I to za wszelką cenę.
Po
wszystkich zajęciach, skierowałaś się do klasy artystycznej. Doskonale
wiedziałaś, że tam znajdziesz chłopaka, ponieważ miał tam swoje dodatkowe
zajęcia. Poczekałaś chwilę, jak inni wyjdą z klasy. Spojrzałaś do środka.
Dzisiaj była kolej Soryonga na czyszczenie klasy, więc to była twoja szansa.
Weszłaś do pomieszczenia i z trzaskiem zamknęłaś drzwi. Zaskoczony chłopak
spojrzał w twoją stronę, ale kiedy zobaczył, że to właśnie ty od razu zmienił
wyraz twarzy i wrócił do sprzątania. Nawet nie powiedział słowa.
Zmarszczyłaś
brwi i podeszłaś bliżej.
- Soryong.
Brak reakcji.
Nie lubiłaś być ignorowana. Postanowiłaś wyrwać mu tę miotłę
z ręki, a więc gdy to zrobiłaś to od razu rzuciłaś wspomnianym przedmiotem w
bok. Chłopak spojrzał na ciebie zaskoczony.
- Teraz będziemy
mogli porozmawiać – powiedziałaś, spoglądając na niego z determinacją.
Soryong prychnął cicho, spoglądając w okno.
- O czym chcesz
niby porozmawiać?
- O twoim
zachowaniu! Możesz mi powiedzieć, o co ci chodzi?! – podniosłaś głos.
Chłopak uśmiechnął się drwiąco. Nie spodobało ci się to.
- O co mi chodzi? –
zadrwił, spoglądając na ciebie.
Trochę się przestraszyłaś, kiedy to spojrzałaś na jego minę.
Była taka dziwna, straszna. Cofnęłaś się, jednak chłopak naskoczył na ciebie,
chwytając cię mocno za ramiona, aż pisnęłaś. Szatyn przywarł cię do ściany.
Syknęłaś z bólu. To bolało, do tego jego uścisk nie należał do najlżejszych.
- O co mi chodzi?!
– powtórzył to pytanie z podniesionym głosem.
Przestraszyłaś się. Nigdy nie widziałaś go takiego. Bałaś
się.
- Kocham cię,
rozumiesz! – wykrzyczał ze łzami w oczach.
Byłaś w szoku po tym wyznaniu… Spoglądałaś na jego wściekłą
twarz, by po chwili się skrzywić. Chłopak mocniej zacisnął dłonie na twoich
ramionach.
- A ty wybrałaś
Daeryonga! Tego, który ci ciągle dokucza! A ja tak się starałem.. – jego uścisk
coraz bardziej był dla ciebie bolesny.
- S-Soryong –
wyszeptałaś ze łzami w oczach. – T-to boli…
Chłopak, tak jakby się ocknął z tego dziwnego amoku.
Spojrzał na ciebie z przerażeniem i od razu cię puścił.
- J-ja… -
wyszeptał zdenerwowany.
Spojrzałas na niego, masując sobie jedno ze swoich ramion.
- Przepraszam –
wyszeptał ze skruchą.
Szybko się odwrócił i chciał odejść, jednak chwyciłaś go za
ramię. Spojrzał na ciebie zaskoczony. W jego oczach lśniły łzy, które cię
wzruszyły. Po chwili odwróciłaś go siłą i uderzyłaś w policzek. Chłopak stał
zdezorientowany, spoglądając na ciebie w szoku.
- To za twoje
głupie zachowanie! – warknęłaś.
Opuścił wzrok. Wiedziałaś, że nie chciał cię skrzywdzić. Nie
chciał cię przestraszyć. Mogłaś to zrozumieć. Po chwili uśmiechnęłaś się pod
nosem. Stanęłaś na palcach i chwyciłaś go za policzki.
- Nie uważasz, że
to by było największe głupstwo, gdybyś uciekł po takim wyznaniu? – spytałaś, a
następnie zmusiłaś go, aby się pochylił i go pocałowałaś w usta.
Soryong na początku był zdezorientowany, ale po chwili oddał
pocałunek, obejmując cię mocno w pasie.
- Przepraszam –
wyszeptał.
- Jeszcze raz
przeprosisz, a dostaniesz – mruknęłaś i leciutko pacnęłaś go w głowę, jako
ostrzeżenie. – Tylko nie strasz mnie już tak więcej! – zagroziłaś.
- Już nigdy,
obiecuję.
Uśmiechnęłaś się szeroko. Nigdy byś się tego nie
spodziewała, że właśnie w tej szkole znajdziesz miłość. Jednak był to dobry
wybór. Był to również dobry wybór, że zgodziłaś się wtedy pójść razem z
nimi do domu. Nie tylko zyskałaś drogocennego przyjaciela, ale i również
chłopaka.
~*~
Dla Ji Yong <3
Miałam Ci to napisać na Twoje urodziny, ale... nie wyszło ;___;
Ale to taki bardzo spóźniony prezent ode mnie. :)
Jeszcze mam kilka rzeczy do nadrobienia, ale powoli, powoli....
Więc nadal proszę o cierpliwość!
Teraz jednak mam fazę na pewne inne rzeczy, ale dzięki temu właśnie dostałam wenę do pisania. Mam nadzieję, że uda mi się znów wpaść w dobrą passę i znów dodawać mniej więcej regularnie.
A właśnie, 12 czerwca była pierwsza rocznica tego bloga.
Warto o tym wspomnieć, ponieważ jest to dla mnie bardzo cenne.
Tak bardzo się cieszę, że Was mam.
Zakładając tego bloga, nie spodziewałam się, że będzie miał tak wielkie zainteresowanie. Myślałam, że 15-20 czytelników to będzie max... a tutaj takie miłe zaskoczenie.
DZIĘKUJĘ ZA TO ŻE JESTEŚCIE!
Mam nadzieję, że razem dotrwamy do kolejnej. ;)
Ach, tak dłuugo na to czekałam <3 już nawet wątpiłam w to, że cokolwiek tu wyskrobiesz, ale opłacało się czekać ;P
OdpowiedzUsuńNo cóż tu powiedzieć, trochę krótko, ale za to jaka piękna historia *-*
A właśnie!
Sto lat, sto lat~! Życzę Ci aby kolejny rok był co najmniej tak pełen scenariuszy jak ten, abyś zawsze miała czas na takie małe przyjemności ( a nie tylko nauka, jak już się dostaniesz na studia) i pamiętaj nigdy nas nie opuszczaj, bo tu zawsze czekają twoje wierne czytelniczki :* <3
~Alice
Cudowne! Chcę abyś częściej dodawała one shoty. ;) Życzę weny <3
OdpowiedzUsuń~Rin
Muszę przyznać, że świetnie ci wyszedł. Sama nie wiem co powiedzieć, wait a minute... napisać. Teraz jest dobrze. Na twoje scenariusze mogę czekać ^^
OdpowiedzUsuńŻyczę ci jeszcze więcej lat z nami i jeszcze bardziej cudownych scenariuszy. O ile tak się da XD
Kochana Kyane i jej cudny scenariusz :3 Taki uroczy, z nutką romantyczności... ale zarazem prawdziwy <3 Przez ten niski wzrost bohaterki bardzo łatwo mi było czuć się w jej rolę :D poza tym lubię te momenty, w których można poczuć się nieco niezręcznie, jak ta scena z Daeryongiem na boisku szkolnym, czy z Soryongiem w klasie artystycznej. Mam chyba jakiś fetysz do tego typu sytuacji... :D
OdpowiedzUsuńChoć nie znam Tasty, przyjemnie czytało mi się z nimi scenariusz ^.^ oczywiście to dzięki Twoim zdolnościom pisarskim ;)
No i... wszystkiego najlepszego~! <3 żeby każde Twoje scenariusze były wspaniałe (choć i tak już takie są), ogrom weny do pisania, kolejnych dziesiątek nowych, wiernych czytelników... i oczywiście kolejnych lat życia i blogerskiej twórczości, a w szczególności czerpania z niej przyjemności :*
Jeszcze raz: duuuużo weny i hwaiting! ❤
Łaaaaa!! Kyane jak zwykle genialny scenariusz! Tęskniłam za twoimi scenariuszami, bardzo mnie zaskoczyłaś dodając ten scenariusz. Pozytywnie oczywiście! 😻
OdpowiedzUsuńBędę czekać tyle ile będzie trzeba. 😊
Ojej.. To już rok?! Bardzo szybko zleciało. Cieszę się, że mimo braku czasu nadal prowadzisz tego bloga, oby jak najdłużej! Hwaiting! 💗
Hej , nominowałam Cię do Liebster Award. Więcej na moim blogu ->http://bulletproof-boys-scouts.blogspot.com/2014/07/liebster-award.html
OdpowiedzUsuń