29 czerwca 2013

Lee Joon: "Zakład"


- Lee ChangSeon - powiedział nauczyciel, trzymając w ręku plik kartek.
 Wywołany chłopak, wstał ze swojego miejsca i podszedł do biurka nauczyciela.
- Tylko sześć punktów, to wstyd! - oznajmił nauczyciel matematyki, podając chłopakowi jego egzamin.
 Cała klasa wybuchła śmiechem, prócz ciebie. Dla ciebie to było żałosne. Siedziałaś w pierwszej ławce, obserwując swojego kolegę z klasy, jeśli mogłaś go tak nazwać. Lee ChangSeon, zwany również Joon należał do popularnych osób, elity o której ty mogłaś tylko pomarzyć. Byłaś klasowym kujonem i ludzie raczej trzymali się od ciebie z daleka. Nie przeszkadzało ci to, miałaś kilka koleżanek i to wystarczyło ci do szczęścia. Nie chciałaś mieć nic wspólnego z tymi ludźmi przesiąkniętymi pozerstwem i fałszerstwem, a szczególnie z Lee Joonem.
- Lepiej usiądź na miejscu, nie mam do ciebie sił - westchnął nauczyciel, który był załamany wynikiem i arogancją chłopaka.
 Joon wrócił na swoje miejsce, mając na ustach nadal ten uśmieszek. Nie było widać po nim, aby przejmował się swoim wynikiem.
- I najlepszy wynik, dziewięćdziesiąt sześć punktów - oznajmił mężczyzna z uśmiechem. - _____, proszę.
 Nauczyciel wyciągnął w twoją stronę kartkę, a ty wstałaś, aby odebrać swój egzamin. Usłyszałaś za sobą tylko ciche głosy. Byłaś do tego przyzwyczajona, więc nie zwróciłaś na to uwagi. Uodporniłaś się na takie typu zachowanie.
 Gdy wracałaś do swojej ławki, spojrzałaś na Joona, który przyglądał ci się w zamyśleniu. Szybko odwróciłaś od niego wzrok i usiadłaś na swoim miejscu.
- _____ i ChangSeon, proszę zostać po lekcjach - oznajmił nauczyciel, spoglądając na was.
 Zdziwiłaś się. Spojrzałaś ukradkiem do tyłu na chłopaka. Joon również był zaskoczony, ale nie odezwał się. Gdy spojrzał na ciebie, szybko odwróciłaś się.

            Dalsza lekcja minęła na omawianiu całego egzaminu i najczęściej popełnianych błędach. Nie słuchałaś nauczyciela, myślami byłaś daleko, a do tego ciągle czułaś na swoich plecach czyjś wzrok i nie wiedząc dlaczego, pomyślałaś o Lee Joonie. Jednak nie miałaś odwagi, aby spojrzeć w tamtym kierunku.
            Gdy zabrzmiał dzwonek, momentalnie cała klasa opustoszała. Zostałaś tylko ty i Joon.
- Proszę, podejdźcie - powiedział nauczyciel, pokazując przyjaznym gestem, abyście podeszli do niego.
 Zrobiliście, jak kazał.
- Myślałem o tym długo i postanowiłem, że tak nie może być.
 Spojrzeliście wyczekująco na nauczyciela, obawiając się, co mógł wymyślić.
- ChangSeon, masz ogromne braki, więc najlepszym wyjściem będzie jeśli _____ udzieli ci kilka lekcji, jest bardzo dobra, a ja niestety nie mam czasu na nadrabianie twoich zaległości z podstawówki.
 Byłaś w szoku, ale nie tylko ty. Joona również wmurowało w ziemię.
- Mam inne rzeczy do roboty - burknął.
- Jeśli nie zaliczysz tego testu, to możesz pożegnać się z tą szkołą - zagroził nauczyciel.
 Czy ty nie miałaś nic do dodania w tej kwestii? Nie uśmiechało ci się takie coś, szczególnie że musiałabyś poświęcić swój cenny czas dla tego niżu społecznego. Spojrzałaś z niesmakiem na chłopaka.
- A więc załatwione - oznajmił nauczyciel z uśmiechem na twarzy. - Za dwa tygodnie jest poprawka - przypomniał i wyszedł z klasy, pozostawiając was w osłupieniu.
- Dobra, nie zamierzam się w to bawić i tak to olejesz - oznajmiłaś, gdy upewniłaś sie, że nauczyciel poszedł.
 Chciałaś już odejść, ale zatrzymał cię uścisk na nadgarstku.
- Nie tak szybko.
 Spojrzałaś zaskoczona na chłopaka, który uśmiechał się kącikami ust. Zmarszczyłaś brwi, twój instynkt samozachowawczy właśnie włączył się. Po Joonie nigdy nie było wiadomo, czego się spodziewać. 
- Nie zamierzam wylecieć ze szkoły, a ty jako pilna i grzeczna uczennica nie możesz tak po prostu kwestionować polecenia nauczyciela - na jego ustach nadal był ten uśmieszek, który powoli zaczął cię drażnić.
 Zacisnęłaś dłonie w pięści. Poniekąd Lee miał racje.
- Dobrze, po szkole widzimy się w bibliotece - odparłaś. - Spróbuj się tylko spóźnić.
 Chłopak tylko kiwnął głową.
- A teraz możesz mnie puścić? - spytałaś, zdając sobie sprawę, że chłopak nadal cię trzyma.

            Siedziałaś w bibliotece już od dziesięciu minut. Wściekła ściskałaś w ręku podręcznik z matematyki. Mogłaś się tego spodziewać, że zostaniesz olana, a chłopak zapomniał, bądź - wkręcił cię, a teraz śmieje się z ciebie z jego żałosnymi kumplami.
- Cholerny Lee, zabiję go - mówiłaś sama do siebie.
 Wstałaś i ruszyłaś ku wyjściu. Nie było sensu siedzieć tu i czekać na cud, że chłopak pojawi się. Gdy już chciałaś wyjść z biblioteki, zderzyłaś się z kimś. Zatoczyłaś się do tyłu, i gdyby nie osoba, która cię przytrzymała za ramiona, upadłabyś. Podniosłaś głowę i zobaczyłaś przed sobą ChangSeona.
- O, któż to się zjawił - prychnęłaś, wyrywając się z jego uścisku.
 Może powinnaś podziękować, że cię uratował od nieprzyjemnego upadku? Ale tę myśl szybko porzuciłaś. To on był powodem, że mogłaś upaść.
- Przepraszam, ale trening nam się przedłużył.
 Spojrzałaś na niego uważnie i nie zauważyłaś oznak, aby kłamał. Dodatkowo, jego włosy były wilgotne, a na policzkach miał czerwone wypieki. Musiał się spieszyć.
- Dobrze - mruknęłaś i odwróciłaś się, wracając na miejsce, które zajmowałaś wcześniej.   
 Joon usiadł obok ciebie, wyciągając z swojej torby zeszyt i podręcznik z matematyki.
- Możesz pokazać mi swój test? - spytałaś, a on spojrzał na ciebie zaskoczony. Westchnęłaś. - Chcę tylko zobaczyć w czym masz problem, chociaż po tych sześciu punktach nie wiem, czego się spodziewać - mruknęłaś w odpowiedzi.
 Chłopak wyjął zwinięty w samolot egzamin, a następnie podał ci go. Wyglądał na zażenowanego i zawstydzonego. Spojrzałaś na kartkę i zmarszczyłaś brwi.
- Czy ty coś próbowałeś tu zrobić? - spytałaś, spoglądając na niego.
 Chłopak wzruszył ramionami.
- Na zamkniętych strzelałem, a zadanie ósme udało mi się ściągnąć, a reszty mi się nie chciało - odparł.
 Jęknęłaś. Jak mogłaś dać się w coś takiego wciągnąć? Coś czułaś, że przed tobą będzie długa droga.
- Dobrze, może zaczniemy od tych łatwiejszych rzeczy, może ciągi?
- Co?
- Funkcja kwadratowa?
 Chłopak spoglądał na ciebie otępiałym wzrokiem. Spojrzałaś na test, szukając czegoś prostego.
- Może inaczej, co sprawia ci największy problem?
- Nie wiem, dlaczego nie omówimy tych zadań z testu?
- To ci nic nie da, jeśli nie zrozumiesz, jak to się liczy - odparłaś.
- Ale po co mam się wszystkiego uczyć, wystarczy, abym ogarnął te zadania i po problemie - oznajmił entuzjastycznie.
 Spojrzałaś na niego, kręcąc z politowaniem głową. Chciałabyś być tak beztroska, jak Joon. Trochę mu tego zazdrościłaś, takiego podejścia do wszystkiego.
- Z takim podejście nigdy tego nie zdasz.
 Usłyszałaś jego prychnięcie.
- A więc załóżmy się - oznajmił, a ty spojrzałaś na niego w szoku.
 Na jego ustach był ten figlarny uśmieszek.
- Nie bawię się w takie coś.
- Boisz się? - zadrwił.
 Ścisnęłaś dłonie w piąstki, spoglądając z wyższością na chłopaka.
- Dobrze, a więc o co się chcesz zakładać, panie Lee?
- Jeśli zdam, umówisz się ze mną - oznajmił, a ty niemal zakrztusiłaś się własną śliną.
- Że co proszę?! - spojrzałaś na niego w szoku, ale chłopak nie wydawał się przejęty.
- To co słyszałaś, jeśli wygram, pójdziesz ze mną na randkę.
- Dobrze, a jeśli oblejesz?
Wątpiłaś w to, aby temu neandertalczykowi udało się zdać, ale on tylko uśmiechnął się szerzej.
- To proste, również pójdziesz ze mną na randkę - oznajmił, wzruszając ramionami.
 Omal nie wybuchłaś śmiechem, słysząc te słowa. Spojrzałaś na niego z politowaniem.
- To już nie nazywa się zakład - zadrwiłaś.
- Dobrze, a więc co chcesz?
 Zamyśliłaś się chwilę, bo sama nie wiedziałaś, czego mogłabyś oczekiwać. Jednak nic dobrego nie przychodziło ci na myśl.
- Chyba ktoś nie ma pomysłu - podśpiewywał ci nad uchem.
 Spojrzałaś na niego z mordem.
- Jeśli oblejesz, zgłosisz się na przesłuchania do najbliższego szkolnego przedstawienia!
 Spodziewałaś się jego zażenowanej miny, ale ten jego irytujący uśmieszek nie znikał z twarzy.
- Och, zapomniałaś, że jeśli obleję to wylatuję ze szkoły - zaśmiał się.
 Naprawdę miałaś już dość. Siedziałaś tu z jakieś pół godziny, a już nie potrafiłaś wytrzymać z nim psychicznie.
- Więc powiesz przed całą szkołę, że jesteś homo - powiedziałaś z uśmieszkiem, a mu zrzedła mina.
- To niemożliwe - burknął.
 Czyżby Lee Joon stracił swoją pewność siebie? Drwiłaś w myślach. Uśmiechnęłaś się tryumfująco.
- Przecież jeśli oblejesz, wyrzucą cię ze szkoły, więc powinno ci to być obojętne - odparłaś, uśmiechając się słodko. Jeśli chce się bawić, proszę bardzo.
 Joon mruknął coś pod nosem niezrozumiałego. Między wami nastała cisza, a ty już byłaś pewna swojej wygranej, a raczej liczyłaś na to, że chłopak odwoła ten absurdalny zakład.
- Zgadzam się - usłyszałaś po chwili.
 Spojrzałaś w szoku na Joona, który znów miał na ustach ten uśmieszek. Podał ci dłoń, a ty niemrawo odwzajemniłaś gest. Następnie przeciął wasze dłonie. 

            I tak, od tygodnia spotykaliście się w bibliotece, aby rozwiązywać zadania testowe. W myślach ciągle uśmiechałaś się głupkowato na myśl o zakładzie. To było niemożliwe, aby chłopak wygrał. Nie z takim podejście. Nawet jeśli pokazałabyś mu kilka zadań, jak się je rozwiązuje. On nawet nie potrafił dobrze rozwiązać równania, a co dopiero policzyć skomplikowane działania z mnożeniem i dzieleniem. Zauważyłaś, że chłopak miał problemy z tabliczką mnożenia i nawet było ci go żal.
- Spójrz, tutaj nie musisz się męczyć, aby liczyć to na palcach - powiedziałaś i wzięłaś kartkę, aby wypisać chłopakowi wszystkie liczy do kwadratu. - To kwestia wyuczenia się na pamięć, później wszystko podstawiasz do wzorów, które również musisz zapamiętać. Nawet nie musisz martwić się o spierwiastkowanie, możesz to tak zostawić. Najważniejsze są miejsca zerowe.
 Chłopak słuchał cię z należytą uwagą. Spoglądał na kartkę w której tłumaczyłaś mu, jak prawidłowo obliczyć daną funkcję.
- Następnie rysujesz sobie parabolę, o tak - narysowałaś prymitywny wykres. - A później wyznaczasz przedział dla x. Rozumiesz?
 Gdy zerknęłaś na chłopaka, ten już nie spoglądał na kartkę, lecz na ciebie. Był niewyobrażalnie blisko, czułaś jego ciepły oddech na swoim policzku. Mimowolnie zarumieniła się.
- Czy ty mnie słuchasz? - warknęłaś, odsuwając się od niego.
 W odpowiedzi posłał ci tylko uśmiech. I nie był to uśmiech tego cwaniaka, lecz ten prawdziwy, przyjazny.
 Te kilka dni wystarczyło ci, aby choć trochę zmienić zdanie o chłopaku. Ale tylko trochę! Zauważyłaś, że przy ludziach zachowuje się inaczej, niż jesteście sami. To cię zdziwiło, bo zawsze myślałaś, że Lee Joon to pozer, ale najwidoczniej pomyliłaś się.

            Dzień poprawkowego testu nadszedł bardzo szybko. Siedziałaś przed klasą, oczekując na wyjście chłopaka. Nie przyznawałaś się do tego, ale trochę denerwowałaś się. Chciałaś, aby Joon zdał, ale gdy pomyślałaś o zakładzie, od razu zmieniałaś zdanie. W sumie, to byłaś pełna sprzecznych uczuć.
 Nie przyznawałaś się również do tego, że zaczęłaś darzyć chłopaka jakąkolwiek sympatią, chociaż jego kolegów ciągle uznawałaś za plebs, który wałęsa się po tej szkole bez celu.   
            Po chwili Joon wyszedł z klasy z opuszczoną głową, trzymając w dłoni test. Zmarszczyłaś brwi, podchodząc do niego. Czyżby nie zdał? Momentalnie zrobiło ci się go żal i samej sobie było ci smutno.
- I jak? - spytałaś najdelikatniej, jak potrafiłaś.
 Chłopak nie odezwał się. Przygryzłaś dolną wargę, czyli jednak oblał... Przełknęłaś ślinę, postanowiłaś odwołać ten cały zakład, bo naprawdę nie chciałaś, aby Joon, gdy już poznałaś go z innej strony, skompromitował się.
- Wiesz, myślałam o zakładzie i pomyślałam, że możemy go odwo...
- Zdałem! - wykrzyczał wesoło, zmieniając w mgnieniu oka swoją postawę.
 W oburącz trzymał kartkę, pokazując ci swój wynik.
- Aż sześćdziesiąt pięć punktów! - wykrzyczał uradowany.
 Następnie podał ci kartkę, abyś mogła się temu przyjrzeć, a w tym czasie Joon zaczął odstawiać swój taniec zwycięstwa.
 Marszcząc brwi, przyglądałaś się rozwiązywanym zadaniom. Chwila, coś ci tu nie pasowało...  Tych zadań nie przerabialiście, ale on jakimś cudem miał pełną pulę punktów za rozwiązanie i wynik. Spojrzałaś na niego podejrzanie.
- Chodź no tu! - rozkazałaś, a Joon podszedł do ciebie z wielkim bananem na twarzy.
- Od dzisiaj możesz nazywać mnie mistrzem matematyki - oznajmił z dumą, przeczesując nonszalancko swoją grzywkę.
 Spojrzałaś na niego spod byka, a następnie pokazałaś mu test i zadania.
- Jestem ciekawa, jakim cudem to rozwiązałeś, jeśli nawet tego nie przerabialiśmy, bo stwierdziłeś, że to za trudne - mruknęłaś, krzyżując ręce. - Możesz mi to wytłumaczyć?
 Chłopak zaśmiał się zakłopotany.
- Ups, chyba zapomniałem ci powiedzieć, że chodziłem na dodatkowe korepetycje - oznajmił z udawanym zdziwieniem.
 Spojrzałaś na niego z mordem. Miałaś wielką ochotę wziąć i go udusić.
- Oszukałeś mnie! - krzyknęłaś oburzona.
 Chciałaś go złapać, ale jego refleks był szybszy. Wyrwał ci z dłoni test i przebiegł kilka kroków do przodu.
- Tak wyszło i to w ogóle nie było specjalnie, aby wygrać zakład - krzyknął z końca korytarza, uśmiechając się wesoło. - To widzimy się w sobotę! Jeszcze się dogadamy - puścił ci oczko i zniknął za ścianą kolejnego korytarza.
            Nie mogłaś w to uwierzyć. Dałaś się oszukać. Tak po prostu. A jednak nie mogłaś być na niego zła. W głębi serce odetchnęłaś z ulgą, że Joon zdał, a wizja randki nie była wcale taką złą rzeczą, jaką wydawałoby się na początku.

            Do soboty czas minął bardzo szybko. Nawet nie zorientowałaś się,  a już stałaś przed lustrem, oglądając się z każdej strony. Nie mogłaś uwierzyć, że dałaś się tak w to wkręcić. Ta jego pewność siebie uśpiła twoja czujność.
- Uśmiechasz się - stwierdziła twoja matka z uśmiechem, stojąc w progu twojego pokoju.
 Spojrzałaś na nią zaskoczona.
- Nie wiem o co ci chodzi - odparłaś, zarumieniona.
 Twoja rodzicielka uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Och, kochanie, cieszysz się na spotkanie z tym chłopakiem, prawda?
- Nie! - zaprzeczyłaś szybko, zawstydzona. Próbowałaś zakryć swoje wypieki na twarzy, ale bezskutecznie. - To tylko, dlatego, że dałam się oszukać i przegrałam zakład! Nic więcej!
 W odpowiedzi, twoja matka zaśmiała się, kręcąc głową. Jednak nie skomentowała tego.
            Wyszłaś ze swojego mieszkania z mieszanymi uczuciami. Nie dało się ukryć faktu, że twoja twarz od rana promieniała i ciągle, nieświadomie uśmiechałaś się.
 Skierowałaś się pod teatr, to tam umówiłaś się z Joonem, który był już na miejscu. Chłopak, widząc cię, pomachał ci z entuzjazmem. Podeszłaś do niego, a on na powitanie, przytulił cię. Zarumieniłaś się.
- Myślałem, że już nie przyjdziesz.
- Dotrzymuję słowa - odparłaś, a ten znów wyszczerzył się.
 Musiał się tak uśmiechać? Przez to wszystko, czułaś się skrępowana, a twoje serce biło o wiele szybciej.
- Dobrze, więc teraz zapraszam cię na kawę! - oznajmił, chwytając twoją dłoń i pociągnął w stronę centrum.
 Nie wyrwałaś swojej dłoni z jego uścisku. Nie przeszkadzało ci to, a wręcz sprawiało ci niemałą przyjemność. Nigdy nie czułaś się w taki sposób, nigdy jeszcze żadem chłopak nie trzymał cię w taki sposób. Zawsze odsuwałaś się od swoich rówieśników, uważając ich za niepotrzebny balans. Nie potrzebowałaś tego, do teraz...

            Siedzieliście w małej kawiarence, gdzie serwowali najlepsze ciastka domowej roboty. Ciągle musiałaś powstrzymywać się od wybuchnięcia głośnym śmiechem. Lee Joon był naprawdę świetnym chłopakiem - zabawnym, charyzmatycznym i przystojnym. Nie mogłaś uwierzyć, że przez te dwa lata uważałaś go za kogoś innego. Miałaś o nim błędne zdanie i teraz nie wyobrażałaś sobie, aby było inaczej.  
- Możesz zamknąć oczy? - poprosił nagle.
 Spojrzałaś na niego podejrzanie.
- Proszę - powiedział błagalnie, widząc twój wzrok.
 Westchnęłaś i wykonałaś jego prośbę. Przymknęłaś powieki, nie wiedząc czego się spodziewać. Słyszałaś, jakiś szmer, a po chwili poczułaś coś miękkiego na swoich ustach. Otworzyłaś szeroko oczy. To Joon pochylał się nad tobą, składając na twoich ustach delikatny pocałunek. Byłaś w szoku, nawet nie wiedziałaś, co zrobić. Siedziałaś sparaliżowana, mając wrażenie, że twoje serce zaraz wyskoczy ci z piersi.
 Gdy Joon przerwał pocałunek, spojrzał na ciebie z nieodgadniętym wyrazem twarzy. Dotknęłaś swoich ust, spoglądając zarumieniona na chłopaka.
- Marzyłem o tym od samego początku, gdy cię zobaczyłem - rzekł, dotykając twojej dłoni. - Mam nadzieję, że na tym spotkaniu się nie skończy...
 Spojrzałaś na niego i nawet nie myśląc, zgodziłaś się z jego słowami, kiwając tylko głową. Nadal byłaś w szoku. To był twój pierwszy pocałunek, a do tego jego słowa. To znaczyło, że podobałaś mu się już od pierwszej klasy.

~*~

Dla Kim


5 komentarzy:

  1. . . .
    Okej. Spróbuję to skomentować.
    . . .
    Nie, chyba jednak nie dam rady. T^T

    Awww! Dobra. Wzięłam się w garść i spróbuję!

    Nie jestem genialnym dzieckiem, ale korepetycje z matmy to coś, z czym miewałam do czynienia. I uczniowie bywali różni. W dodatku kwestia dumy i zakładu. To idealnie pasowało do mnie! *-* Lee Joon to mój bias w MBLAQ i zawsze z jednej strony uwielbiałam jego uśmiech, a z drugiej, irytowałam się, gdy widziałam czasem jego zachowania. Bywa arogancki, a zarazem uroczy. Ach, ten Honey ABS.
    Czytałam z zapartym tchem, podobało mi się. Naprawdę. Przed oczami miałam ten jego uśmieszek. Coś cudownego. <3

    Btw. Mówiłaś, że szybko to raczej nic nie napiszesz, a tu taka miła niespodzianka! Aż mnie samej zachciewa się coś tworzyć!

    Kyane została oficjalnie moim natchnieniem.

    Hwaiting! Oby jak najwięcej weny Cię naszło w najbliższym czasie! ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, cieszę się z tych pozytywnych słów. I to bardzo.
      Och, ale to właśnie na aroganckich facetów lecimy, bo i tak wiem, że lubisz ten typ. XD

      Serio tak mówiłam? o.o
      No nieważne, ale twoje słowa mnie zaskoczyły, ale cieszę się, że sprawiam, że chce ci się pisać! Ach, zostałam twoją muzą! XD Wzruszyłam się, serio.

      Dziękuję. <3

      Usuń
  2. Ojej, to było piękne. Wiedziałam, że napiszesz coś naprawdę dobrego i nie zawiodłam się!
    Dziękuję bardzo. Mam nadzieję, że wkrótce znów coś napiszesz. c:
    Pozdrawiam!

    / Kim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Bardzo mnie to cieszy, że ci się spodobało. :)

      Usuń
  3. TT^TT czemu tak mało scenariuszy z osobami które znam... nie lubię czytać jak nie znam/nie lubię zespołu więc ten i scenariusz z Zico i Jego bratem były jedynymi które przeczytałam, ale wspaniale piszesz... mam nadzieję, że pojawi się jakiś który przeczytam w najbliższym czasie, bo niestety mało jest osób które tak sensownie piszą. Było dużo, wciągnęło mnie i cudnie!

    OdpowiedzUsuń