29 lipca 2013

Daeryong: "Słodka tajemnica"


            Wracając z wieczornej zmiany w pracy, pierwsze co ci się nie spodobało to światło bijące z okna twojego mieszkania. Drugą podejrzaną rzeczą były otwarte drzwi. Jęknęłaś w duchu, wiedząc, co czeka cię w środku. Nacisnęłaś klamkę i z obawą weszłaś do swojego mieszkania. Z salonu usłyszałaś telewizor, a z kuchni odgłosy garnków. Niepewnie weszłaś w głąb mieszkania.
   - Cześć, _____! - usłyszałaś tuż przy swoim uchu.
 Wzdrygnęłaś się i odwróciłaś się w stronę Soryonga, który w dłoni trzymał łyżkę. 
   - Jak minął dzień? - spytał drugi z bliźniaków, nagle pojawiając się przed tobą.
 Spojrzałaś na nich spod przymrużonych powiek.
   - Możecie mi wyjaśnić, co wy tutaj robicie? - spytałaś w miarę łagodnie, ignorując pytanie Daeryonga. 
 Bracia spojrzeli po sobie, a następnie uśmiechnęli się w taki sam sposób.
   - Stoimy - odpowiedzieli równocześnie.
 Ta odpowiedź zbiła cię z pantałyku.
   - To ja widzę - mruknęłaś, krzyżując ręce na klatce piersiowej. - A możecie mi wyjaśnić, po co tutaj jesteście?
   - Przyszliśmy odwiedzić przyjaciółkę - odparł młodszy z bliźniaków - Soryong, uśmiechając się słodko. 
   - A poza tym, nudziło nam się - dopowiedział Daeryong.
 Westchnęłaś cicho.
   - A może powiecie mi, jak się tutaj dostaliście?
   - Przez drzwi - odpowiedział Daeryong. 
 Spojrzałaś na niego jak na idiotę. Przy nich naprawdę można było się załamać, a sama dziwiłaś się sobie, że jeszcze z nimi potrafiłaś wytrzymać. Z bliźniakami Jung łączyła cię wieloletnia przyjaźń, można rzecz, że od kołyski. Od przedszkola aż do liceum zawsze trzymaliście się razem - Ty, Daeryong i Soryong - nierozłączne trio.
   - Nie rób ze mnie idiotki - burknęłaś.
 Blondyn zamrugał zaskoczony.
   - Przecież ja nic nie robię, odpowiadam tylko na twoje pytania - uśmiechnął się zawadiacko.
Postanowiłaś zignorować tę uwagę i spytałaś o to samo, ubierając pytanie w inne słowa.
   - Skąd mieliście klucz?
   - Dorobiliśmy sobie - odparł Soryong, jakby to była normalna rzecz. 
Załamałaś ręce. Już nawet nie chciałaś wiedzieć, jak tego dokonali, skoro tydzień temu wymieniałaś zamki. Oni byli po prostu niemożliwi.
   - Zrobisz kolację?
Spojrzałaś na nich.
   - Nie, jestem zmęczona - odparłaś, a zaraz po tym pożałowałaś swoich słów, bo bliźniacy spojrzeli na ciebie swoim szczenięcym wzrokiem, który zawsze na ciebie działał.
   - Proszę... - wyszeptał Soryong, dając ręce jak do modlitwy.
Zaraz do niego dołączył starszy i teraz obydwoje spoglądali na ciebie z proszącymi oczkami.
   - Nie potraficie sami? - jęknęłaś.
Naprawdę byłaś zmęczona i nie uśmiechało ci się gotowanie. Szczególnie, że było późno, a bliźniacy powinni utrzymywać dietę.
   - A chcesz, abyśmy puścili twoją kuchnię z dymem?
   - Poza tym, ostatnio co ugotowałem było niejadalne - powiedział ze smutkiem Soryong.
Westchnęłaś cicho. I tutaj cię mieli.
   - Dobrze, tylko się przebiorę - oznajmiłaś i podążyłaś do swojej sypialni.   

            W kuchni, dla twojego zdziwienia, wszystko zostało przygotowane. Na środku stał Soryong, trzymając w dłoni twój zielony fartuszek.
   - Pomogę ci - oznajmił.
Uśmiechnęłaś się do niego z wdzięcznością. On zawsze był skory do pomocy. O drugim bliźniaku już nie mogłaś tego powiedzieć. Daeryong zawsze doprowadzał cię do różnych stanów - od zdezorientowania, po zawstydzenie aż do szewskiej pasji. A jeśli już o nim mowa, to on wolał pooglądać telewizję, niżeli pomóc ci w czymkolwiek.
            Siedząc przy stole, chłopcy z ochoczą zajadali się, przygotowaną przez ciebie, kolacją. Spoglądałaś na stół, jak w mgnieniu oka wszystko znikało. Z jednej strony cieszyłaś się tym widokiem, że im smakuje, jednak jeszcze była druga strona medalu. Nieraz ci się dostało od ich menadżera za późne i tuczące posiłki. Ale czy miałaś inne wyjście. Ich było dwóch, a ty tylko jedna.

   - Zobaczymy coś później? - spytał Soryong, zmywając brudne naczynia.
   - Tak, za chwilę poleci fajny horror! - powiedział entuzjastycznie Daeryong, bawiąc się w podrzucanie jabłka.
   - Żadnych horrorów! - zaprotestowałaś, odbierając od młodszego naczynia i wycierając je.
   - Ale...
Posłałaś blondynowi ostre spojrzenie, więc postanowił zrezygnować. Przewrócił tylko oczyma i postanowił zając się czymś innym. A tym "innymi" było otwieranie twoich kuchennych szafek.
   - Co ty robisz? - spytałaś.
   - Szukam jakieś przegryzki na film - odparł.
   - Na pewno ich tam nie znajdziesz.
   - Wiem
 Spojrzałaś na niego zaskoczona. To było wiadome, że bliźniacy znają każdy zakamarek twojego mieszkania i wiedziałaś o tym, ale nie rozumiałaś aktualnego zajęcia Daeryonga.
   - Więc po co tutaj tego szukasz?
   - Nudzi mi się - odparł, wzruszając ramionami.
   - Wiesz, mam dla ciebie ciekawe zajęcie.
Chłopak spojrzał na ciebie pytająco.
   - Idź do sklepu i kup coś - oznajmiłaś.
   - Za daleko - odparł.
Po raz kolejny załamałaś ręce.
   - Sklep jest dwie minuty drogi stąd - westchnęłaś.
   - Dobra - mruknął Daeryong, wyciągając w twoją stronę dłoń.
Podniosłaś na niego pytający wzrok.
   - Nie mam przy sobie żadnych pieniędzy.
   - Wybacz, _____, później ci oddamy - wtrącił się Soryong, wycierając w ręcznik swoje dłonie.
I co ty z nimi miałaś?

            Gdy Daeryong wrócił z zakupami, od razu znaleźliście sobie wygodne miejsce na obszernej kanapie. Siedziałaś między bliźniakami, trzymając na swoich kolanach miskę z chipsami. Postanowiliście zobaczyć jakąś komedię. Na szczęście, jutro nie musiałaś wcześnie stawać, więc mogłaś ten czas spędzić z braćmi. 
            Po godzinie poczułaś ciężar na swoim prawym ramieniu. Spojrzałaś zaskoczona na Soryonga, który postanowił sobie zrobić z ciebie swoją poduszkę. Jednak nic nie powiedziałaś, bo widziałaś, że chłopak śpi, a nie chciałaś go zbudzić.
   - Jeśli ci przeszkadza to zabiorę go - powiedział nagle Daeryong.
Pokiwałaś przecząco głową.
   - Nie, niech sobie śpi - odpowiedziałaś szeptem.
   - Na pewno?
   - Tak. Możesz przyciszyć telewizor? - poprosiłaś.
Nie chciałaś zbudzić Soryonga, a wiedziałaś, że film za chwilę się skończy, a tym samym spowoduje głośne reklamy. Daeryong spełnił twoją prośbę, a następnie szybkim ruchem ułożył się tak, że położył swoją głowę na twoich kolanach. Spojrzałaś na niego pytająco.
   - Wygodnie - wyszczerzył się. - Przeszkadzam ci? - spytał, po chwili.
   - Nie.
   - To dobrze - wyszeptał i zamknął oczy.
Westchnęłaś cicho, mając na ustach uśmiech. Bliźniacy byli jak dzieci, którymi z ochoczą można było się zajmować. To fakt, że każdy z nich miał swój odmienny charakterek, który niekiedy doprowadzał cię do szału. Ale nigdy nie potrafiłaś się na nich długo gniewać. Tak było od zawsze. Mimo ich niektórych wybryków, to i tak cieszyłaś się z tego, że pamiętają o przyjaciółce, mimo że byli teraz gwiazdami i nie mieli tyle czasu.
 Ale czy byłaś tylko przyjaciółką?
Byłaś wszystkim po trochu - przyjaciółką, starszą siostrą oraz matką. W tej chwili zastępowałaś im niedawno zmarłą matkę. Bardzo przeżyli jej śmierć. Ty również, bo byłaś bardzo przywiązana do kobiety. Jednak dzięki twojemu wsparciu nie załamali się i mogli zadebiutować, chociaż z bólem w sercu po stracie bliskiej osoby.
 Spojrzałaś na spokojną i przystojną twarz Daeryonga. Dotknęłaś delikatnie jego błękitno-blond włosów i przeczesałaś je, uśmiechając się delikatnie.

            Obudziły cię poranne promienie słoneczne, wpadające wprost na twoją twarz. Niechętnie wstałaś. Zdezorientowana rozejrzałaś się po swojej... sypialni? Zmarszczyłaś czoło. Nie wiedziałaś, jak się tutaj znalazłaś. Nawet nie pamiętasz, kiedy zasnęłaś. Jednak na pewno nie byłaś wtedy w swoim łóżku, tylko na kanapie w salonie.
            Podążyłaś do salonu, gdzie po wczorajszym wieczorze nie było śladu. Na kanapie zostałaś śpiącego Soryonga, który przytulał się do poduszki.
 Weszłaś do kuchni, gdzie zostałaś bardzo ciekawy widok w postaci Daeryonga robiącego śniadanie.
   - Jak się spało? - spytał, nawet nie odwracając się w twoją stronę.
   - Bardzo dobrze - odpowiedziałaś, podchodząc bliżej.
Oparłaś się tyłem o blat spoglądając na skupioną twarz blondyna. Uśmiechnęłaś się pod nosem.
   - Udawałeś wczoraj, prawda?
Spojrzał na ciebie pytająco.
   - Wcale nie spałeś.
Uśmiechnął się pod nosem, odkładając nóż. Oparł rękę o blat i odwrócił się w twoją stronę.
   - A skąd taka pewność? - spytał zawadiacko.
   - Och, znam cię na tyle dobrze, że po prostu to wiem - odparłaś, odwzajemniając jego uśmiech. - Wiesz, że nie musiałeś tego robić.
   - A później narzekałabyś na ból kręgosłupa?
Miał racje. Punkt dla niego.
   - Gdzie spałeś?
   - Z tobą - odparł ze spokojem w głosie.
Spojrzałaś na niego zaskoczona, a zarazem - dla twojego ogromnego zdziwienia - zarumieniłaś się. Zdarzyło ci się to pierwszy raz...
   - Umm, aha... - tylko tyle mogłaś z siebie wydobyć.
   - O, zawstydziłaś sie! - zaśmiał się.
   - W-wcale nie! - zaprzeczyłaś szybko, rumieniąc się jeszcze bardziej.
 Nie rozumiałaś, dlaczego tak się działo. Nigdy tak nie reagowałaś na niego. Był twoim przyjacielem, a mimo tego zawstydziłaś się jak każda inna kobieta na myśl o tym, że spał razem z tobą w łóżku.
   - Nie kłóć się ze mną, przecież to widzę.
Albo ci się wydawało, albo przysunął się bliżej ciebie. Jednak nie odsunęłaś się od niego. Spoglądałaś w hipnotyzujące oczy chłopaka. Poczułaś jego ciepły oddech na swoim policzku.
 Co on miał zamiar zrobić?
Po chwili dostałaś odpowiedź w postaci pocałunku. Rozszerzyłaś szeroko powieki. Daeryong wykorzystując twoje zdezorientowanie, pogłębił pocałunek. Stałaś sparaliżowana. Nie potrafiłaś nic nawet zrobić. Nie odepchnęłaś go ani nie odwzajemniłaś pocałunku.
 Usłyszeliście dziwne odgłosy z salonu. To zapewne Soryong już się obudził, więc chłopak przerwał pocałunek, spoglądając na ciebie z tym tajemniczym błyskiem w oku. Przyłożył wskazujący palec do swoich ust, na znak abyś była cicho. Po chwili w progu pojawił się młodszy z braci, który jeszcze nie do końca się przebudził.
   - Już wstaliście? - wydawał się trochę zaskoczony, ale na szczęście był zaspany i jeszcze dobrze nie kontaktował i nie mógł widzieć twojej twarzy, na której malowało się pełno sprzecznych uczuć.
 Jedynie co w tej chwili zrobił to poszedł do lodówki i wyjął sobie z niej karton soku. Wypił resztkę i pusty karton wyrzucił do kosza. Następnie bez słowa wyszedł z kuchni, aby się ogarnąć. Oni naprawdę zachowywali się, jakby byli u siebie.
 Ty tymczasem spojrzałaś na Daeryonga, oczekując wyjaśnień.
   - Co to miało być?
   - Pocałunek.
Czy on zawsze musiał tak dziwnie odpowiadać?
   - Wiesz, o co mi chodzi! - warknęłaś.
   - Nie podobało ci się?
I znów cię miał. Sama nie potrafiłaś odpowiedzieć na to pytanie. To było przyjemne, bardzo przyjemne. Jednak Daeryong był twoim przyjacielem, którego od dłuższego czasu, nieświadomie darzyłaś większym uczuciem. Czy ten pocałunek pozwolił ci to uświadomić? 
 DaeRyoung przyglądał ci się badawczo, a nie słysząc z twojej strony żadnej odpowiedzi, uśmiechnął się kącikiem ust.
   - To będzie nasza mała, słodka tajemnica - wyszeptał i pocałował cię w czoło, wracając do przerwanej czynności, którą było dokończenie śniadania.

~*~

Dla Ji Yong <3

4 komentarze:

  1. Kocham Cię. Q_______Q Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham (powtarzać to będę przez wieczność).
    Wszystko idealne, świetne, perfekcyjne. <3
    Daeryong zawsze kojarzył mi się z tym bardziej aroganckim chłopakiem, z zawadiackim uśmieszkiem, a jego brat jako przeciwieństwo. Mogłabym się nim zaopiekować. *-* No mniejsza. Nie wiem, dlaczego uważałaś to za dziwne. To naprawdę dobry scenariusz! I sam pomysł świetny, oryginalny! Podoba mi się! Ale to już chyba wiesz! XD
    No po prostu kocham ten scenariusz, fangirling mode on. *___*
    Twoja część umowy wypełniona, więc jutro kolej na mnie. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam to wczoraj, czytam dzisiaj.. i będę jeszcze dluugo do tego wracać^^ za każdym razem mam jeden, wielki smile na twarzy! jak ty to robisz, że potrafisz tak zmieniać nastroje <3 nawet nie wiesz jak Ci dzisiaj dziękuję ;* A zachowania chłopaków.. nie pogardziłabym takim porankiem ^-^ zresztą sama wiesz xDD

    ~Alice

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze obracałam się w scenariuszach, w których były osoby znane mi z zespołów. Czytając Twój scenariusz z Daeryong'iem przyznam szczerze, że ośmieliłaś mnie, aby poszerzyć horyzont. Czytało się przyjemnie i byłam mile zaskoczona. Powiem nawet, że przez całość się uśmiechałam, a końcówka była świetna. Najbardziej spodobały mi się krótkie odpowiedzi Daeryong'a na zadawane pytania. Po prostu beka na całego :D Powodzenia w dalszym pisaniu i czekam na kolejne scenariusze! *~*

    OdpowiedzUsuń
  4. Maaaaatuluuuu... (^_^) słodkie, jakby chłopak spał ze mną w jednym łóżku (nie licząc mojego brata) to chyba bym się zrobiła tak czerwona, że pomidor straciłby orzy mnie swój kolor z zazdrości

    OdpowiedzUsuń