Dzwonek do
drzwi. Podniosłaś głowę znad książki, wytężając słuch, czy ktoś poszedł
otworzyć. Jednak wątpiłaś w to. W domu byłaś tylko ty i twój starszy brat,
który zapewne niczego nie słyszał, bo z jego pokoju wydobywały się ostre
brzmienia starego rocka. Z westchnięciem odłożyłaś książkę i podążyłaś w tamtym
kierunku. Spojrzałaś przez judasza i zobaczyłaś tylko jakiegoś chłopaka.
Przekręciłaś kluczyk i uchyliłaś drzwi.
- Dzie... o, cześć
- powiedział chłopak, widząc ciebie.
Wydawał sie zaskoczony, a ty również. Przed tobą stał Oh Se
Hun. Tak, ten sławny Sehun z Exo-k oraz dawny przyjaciel twojego brata.
- Jest Lukas? - spytał, po chwili.
Kiwnęłaś głową i
gestem dłoni zaprosił chłopaka do środka.
- Dawno tutaj nie byłem
- zaśmiał się, rozglądając się po bokach. - Nic się nie zmieniło.
- Sehun! -
usłyszeliście.
Spojrzeliście w
kierunku skąd dobiegał głos. To twój brat z ogromnym uśmiechem podszedł do
was. Od razu chwycił maknae zespołu EXO za kark i zaczął mierzwić mu idealnie
ułożone włosy.
- Yah! Przestań! - zawołał chłopak, a ty
spoglądałaś na to zdezorientowana.
Nadal nie potrafiłaś
uwierzyć, że ten Oh Sehun stał w twoim mieszkaniu. Wydawało się to takie
nierealne, nawet jeśli znałaś go będąc małą dziewczynką.
- Myślałem, że już
nie przyznajesz się do starych kumpli - twój brat dźgnął w bok chłopaka, a ten
się skulił z uśmiechem.
- Może powinienem
tak robić - zaśmiał się w odpowiedzi.
- Chodź! Mamy wiele
do nadrobienia.
Twój brat naprawdę
wydawał się bardzo szczęśliwy, widząc dawno niewidzianego przyjaciela. Z tego
co wiedziałaś, kontaktowali się jedynie telefonicznie i to dzięki twojemu bratu
miałaś ich płytę z podpisami wszystkich członków.
- _____, przynieść
nam coś do picia i jakieś przekąski - powiedział Łukasz, kierując się z Sehunem
do swojego pokoju.
Stałaś nadal w szoku.
Czy ty właśnie zostałaś wykorzystana? Znów. Westchnęłaś i skierowałaś się do
kuchni. W sumie zawsze tak było, że to ty zajmowałaś się gośćmi pod względem
gościnnym, a twój brat, jak to on - rozrywką.
Mając pełną
tacę, zapukałaś do pokoju brata, mając nadzieję, że je otworzy. Ale nic.
Zdenerwowana kopnęłaś drzwi.
- Łukasz, otwórz! -
krzyknęłaś.
Po chwili drzwi
uchyliły się, ale to nie był twój brat, lecz Sehun, który uśmiechał się z
rozbawieniem.
- Ta sytuacja coś
mi przypomina - zaśmiał się, wpuszczając cię do środka.
- Niby co? - spytał
Łukasz, który odwrócił się w jego stronę.
Postawiłaś tacę na
stoliczku i również spojrzałaś pytająco na Sehuna.
- Nie pamiętasz,
jak _____ zawsze dobijała nam się do drzwi kilka lat temu.
Twój brat wybuchnął
śmiechem, a ty zawstydziłaś się. Opuściłaś głowę i dosłownie uciekłaś do
swojego pokoju. Naprawdę było ci wstyd, że przypominają ci takie rzeczy.
Prawda była
taka, że będąc małą dziewczynką zawsze chodziłaś za swoim bratem, bo nie miałaś
koleżanek. Chciałaś być taka jak Łukasz, mieć tylu kolegów i mieć za
przyjaciela Sehuna. Właśnie, Sehun...
W Sehunie
podkochiwałaś się od samego początku. Zawsze gdy przychodził - twój brat i on
zamykali się w pokoju, a ty dobijałaś się do drzwi z płaczem. Później chłopak
litował się i mimo niezadowoleń twojego brata, zawsze wpuszczał cię do pokoju i bawił się z tobą. Gdy gdzieś wychodzili, to Sehun proponował, aby wziąć
ciebie.
I jak nie miałaś się
w nim zakochać, jeśli był taki kochany?
To uczucie
pogłębiało się wraz z wiekiem i zawsze byłaś zazdrosna o wszystkie dziewczyny,
które go otaczały. Był twoją pierwszą miłością i tak zostało do teraz. Jednak
wątpiłaś w to, że chłopak odwzajemnia twoje uczucia. Dla niego byłaś tylko
młodszą siostrą przyjaciela. A ta myśl była naprawdę przygnębiająca.
Sehun
korzystając z tego, że ma na razie wolne, przychodził regularnie do waszego
mieszkania. Musiał z twoim bratem nadrobić te wszystkie lata, które spędzał
jako trainee w agencji. Zawsze gdy przychodził, chowałaś się w swoim pokoju.
Niewiadome było, jakie wstydliwe rzeczy chłopak jeszcze wyciągnie na wierzch. A było
ich naprawdę sporo.
Byłaś
pogrążona w lekturze, gdy drzwi do twojego pokoju z rozmachem otworzyły się.
Zaskoczona spojrzałaś w tym kierunku i zobaczyłaś swojego brata.
- Młoda, zbieraj
się - oznajmił.
- Niby gdzie?
- Razem z Sehunem
idziemy do kina - oznajmił.
- Nigdzie nie idę,
jestem zajęta - oznajmiłaś szybko, chowając głowę w książce.
- Ciągle siedzisz
tylko w domu, nigdzie nie wychodzisz, masz ty w ogóle jakieś koleżanki?
Spojrzałaś na niego z
mordem.
- Nie twoja sprawa!
Łukasz przewrócił
oczyma, a następnie uśmiechnął się pod nosem.
- Mam zadzwonić po Sehuna?
Twój brat był
naprawdę wkurzającą istotą, która wiedziała, że darzysz jego przyjaciela
głębszym uczuciem i teraz perfidnie to wykorzystywał.
- Będę wam tylko
przeszkadzała - burknęłaś.
- Dzwonię -
oznajmił, wyjmując telefon z kieszeni.
Już przykładał
urządzenie do ucha, gdy szybko zerwałaś się z łóżka.
- Już się zbieram!
- krzyknęłaś, a twój brat uśmiechnął się z tryumfem w oczach.
- Masz dziesięć
minut - oznajmił na odchodne, zamykając za sobą drzwi.
Nie
uśmiechało ci się to całe wyjście. Chociaż z drugiej strony - mogłaś spędzić
ten czas z chłopakiem i ... twoim irytującym bratem. Westchnęłaś cicho,
wychodząc z samochodu. Pod kinem stał już Sehun, machając do was biletami.
- Jednak udało ci
się ją wyciągnąć - zaśmiał się chłopak, podając wam bilety.
- Małym szantażem,
ale jest - odparł twój brat.
Dlaczego oni zawsze rozmawiali o tobie w trzeciej osobie?
Opuściłaś głowę, spoglądając na bilet i tytuł filmu.
W sali
kinowej siedziałaś między Sehunem a swoim bratem. Kupiliście mega duży popcorn,
który w mgnieniu oka, został wchłaniany przez twojego brata.
- Hej, idź sobie
kup własny! - zawołał Sehun, gdy zawartość pudełka była w połowie opróżniona.
Łukasz spojrzał na
niego z pełną buzią. Zrobił taką śmieszną minę, że zaśmiałaś się, a chłopcy
spojrzeli na ciebie. Brat przełknął popcorn.
- Ale za chwilę
zacznie się film.
- Są reklamy,
zdążysz - odparł Sehun.
Łukasz przewrócił oczyma, wyjął portfel ze swojej kurtki i
wyszedł z sali po swój popcorn.
Zostałaś sama z
Sehunem w prawie pustej sali.
Kurczowo trzymałaś
pudełko, czując swój każdy napięty mięsień.
- Słyszałem, że
wybierasz się do liceum artystycznego - zagadał Sehun.
Spojrzałaś na niego
zaskoczona.
- Lukas mi
powiedział - odparł widząc twoją minę.
No tak. Mogłaś się
tego domyślić, że wie to od twojego brata. Jednak Łukasz nigdy się tobą nie
chwalił i nigdy pierwszy nie wspominał o tobie. To oznaczałoby, że to Sehun
pytał o ciebie.
- Mam taki zamiar -
odpowiedziałaś.
- Bardzo dobra
szkoła, sama zresztą widzisz po moim przykładzie - wyszczerzył się, a ty
oczywiście zarumieniłaś się.
Uśmiechnęłaś się
delikatnie pod nosem, kiwając głową.
- Mam wrażenie,
jakbyś mnie nie lubiła - westchnął po chwili.
Spojrzałaś na niego
pytająco.
- Dlaczego tak
sądzisz?
Chłopak wzruszył
ramionami.
- Może dlatego, że
mnie unikasz? Kiedyś za mną ciągle chodziłaś, wołając za mną oppa.
Zarumieniłaś się
jeszcze bardziej.
Nie spodziewałaś się tego, że on to będzie pamiętał.
Przecież to było z jakieś pięć lat temu, miałaś tylko dziesięć lat...
- Nie jestem już
dzieckiem - odparłaś.
- No tak - zaśmiał
się. - Wydoroślałaś przez ten czas.
Spojrzałaś na niego
kątem oka. Sehun spoglądał w stronę ogromnego ekranu na którym zaczęły pojawiać
się sponsorzy. W tym czasie również przyszedł Łukasz z ogromnym pudełkiem oraz
colą. Jeśli miał zamiar to sam zjeść, to życzyłaś mu powodzenia.
Film się
rozpoczął, a ty byłaś bardziej zainteresowana spoglądaniem w stronę Sehuna,
który był wpatrzony w ekran i raczej nie zwracał na ciebie uwagi. A raczej ty
tak myślałaś. Nawet kilka razy nieświadomie sięgnęliście w tym samym czasie po
popcorn. Ty reagowałaś gwałtownie, bo od razu speszona zabierałaś swoją dłoń, a
Sehun tylko uśmiechał się.
Tamten
dzień mogłaś zaliczyć do udanych i w podświadomości dziękowałaś swojemu bratu,
że wyciągnął cię z domu. Nie miałaś wielu znajomych z którymi mogłabyś gdzieś
wyskoczyć. A dodatkowo spędziłaś ten czas z Sehunem, czego żadna fanka nigdy
nie przeżyje. Pod tym względem czułaś się wyjątkowo.
Po pokoju
rozniosła się znana melodia. Spojrzałaś na telefon, gdzie wyświetlał się numer
zastrzeżony. Na początku postanowiłaś zignorować to, myśląc że wydzwaniają do
ciebie telemarketerzy, ale coś mówiło ci w podświadomości, że masz odebrać. Tak
więc zrobiłaś.
- Słucham?
- Hej, _____, z tej strony Sehun.
Od razu zamarło ci
serce.
- Łukasza nie ma w
domu, wyszedł gdzieś - powiedziałaś szybko, nawet nie myśląc.
No bo po co miałby do
ciebie dzwonić? I skąd miał twój numer? Poprosił o niego od twojego brata?
Usłyszałaś jego cichy
śmiech.
- Nie, nie dzwonię w sprawie tego lenia, lecz ciebie
- oznajmił.
Ciebie?
- O co chodzi?
-spytałaś szybko z bardzo szybko bijącym sercem.
- Mam dwa bilety na najbliższy musical - oznajmił. - I
pomyślałem, że może będziesz chętna.
Rozwarłaś szeroko
powieki, słysząc te słowa... Czy on właśnie zaproponował ci randkę? Na twojej
twarzy pojawiło się rozmarzenie.
- Hej, jesteś tam?
Głos Sehuna
przebudził cię ze swoich rozmyśleń, a raczej jego brakiem, bo w głowie miałaś
totalną pustkę.
- Tak, tak -
odpowiedziałaś szybko. - Z chęcią pójdę. Gdzie, kiedy, o której?
- W sobotę, o osiemnastej, spotkamy się przed
teatrem, dobrze?
- Dobrze.
Zapamiętałaś wszystko
i z ogromnym bananem na twarzy, rozłączyłaś się.
Odliczałaś
dni do spotkania z Sehunem. Ukrywałaś ten fakt przed bratem, chociaż znając
jego to o wszystkim zapewne wiedział, ale jakoś specjalnie się tym nie
przejęłaś. Twój brat teraz był najmniej ważną rzeczą. Ważniejsza sprawa to była
randka z Sehunem. Chociaż nadal byłaś niepewna czy to randka czy może tylko
zwykłe spotkanie... Jednak te myśli również odrzuciłaś, bo najważniejsze było
spędzenie tego czasu z Sehunem. Tylko ty i on... Bez twojego brata.
Ubrana w
swój ulubiony strój, podążyłaś w stronę teatru. Ciągle sprawdzałaś godzinę, bo
nie chciałaś się spóźnić, ani przyjść za wcześniej. Pragnęłaś być perfekcyjna.
Przed teatrem zebrał
się już mały tłum. Rozejrzałaś się za chłopakiem, ale nigdzie go nie
dostrzegłaś, a była równa osiemnasta.
- Bardzo ładnie
wyglądasz - usłyszałaś za sobą.
Przestraszona aż
podskoczyłaś, a następnie odwróciłaś się. Za tobą stał Sehun, który miał na
nosie ciemne okulary oraz narzucony kaptur. Na pierwszy rzut oka nie poznałabyś
go, ale ten głos...
- D-dziękuję -
powiedziałaś zarumieniona.
Weszliście do środka,
gdzie był jeszcze większy tłok niż na zewnątrz.
- Cieszę się, że ze
mną wyszłaś.
- Nie ma sprawy -
odparłaś zarumieniona. - Sama się cieszę z tego faktu, że mogłam gdzieś wyjść w ten sobotni wieczór.
- Tak, Lukas mi
mówił, że praktycznie nie wychodzisz z domu.
Cholerny Łukasz! Co
on mu jeszcze nagadał?
- Trochę się o
ciebie martwi, ja w sumie też, bo to naprawdę niezdrowe.
Spoglądałaś na
Sehuna, który nadal kontynuował swoją wypowiedź. Dlaczego tak bardzo zaczęłaś
się martwić tym, co chłopak ma jeszcze do powiedzenia?
- Więc pomyślałem,
że możemy pójść na ten musical razem, bo w sumie nie miałem co robić, a tobie
wyjdzie to na dobre.
Spoglądałaś w
osłupieniu na chłopaka, a do twoich oczu zebrały się łzy. Właśnie dotarło do
ciebie, że zrobiłaś z siebie totalną kretynkę, bo jak mogłaś pomyśleć, że on i
ty...
Cofnęłaś się o krok,
kolejny, a następnie pędem pobiegłaś ku wyjściu. Usłyszałaś jedynie krzyk
Sehuna, wołającego twoje imię. Jednak zignorowałaś go.
Jak mogłaś pomyśleć o
tym, że on - Oh Sehun, chciał pójść z tobą na randkę! To było absurdalne. Teraz
dopiero to do ciebie dotarło.
Nogi same
poniosły cię do pobliskiego parku, a następnie na plac zabaw. Rozejrzałaś się
po okolicy i mimo rozmazanego obrazu, doskonale wiedziałaś gdzie byłaś. Weszłaś
pod małe zadaszenie. Usiadłaś na zimnym bruku, nie przejmując się tym, że
pobrudzisz sobie ubranie. Wcisnęłaś się pod najdalszy kąt, podkurczając ku
sobie nogi.
Rzewnie płakałaś,
ignorując wibrującą komórkę. Nie miałaś pojęcia, ile tutaj już tak siedziałaś.
W głowie miałaś pustkę, a w sercu odczuwałaś nieprzyjemny ból. Nie było nic
gorszego, niż nieświadome zranienie przez ukochaną osobę.
- Wiedziałem, że
cię tu znajdę!
Słysząc znajomy głos,
podniosłaś głowę. To Sehun pochylał się przy wejściu pod to małe zadaszenie.
Jego twarz wyrażała ulgę. Następnie wszedł do środka.
- S-skąd ty...
Uśmiechnął się
łagodnie.
- Zawsze tu
przychodziłaś, gdy płakałaś - odparł. - Tym razem również.
No tak, zawsze tutaj przychodziłaś,
będąc w takim nastroju. Nikt nie potrafił cię znaleźć, prócz Sehuna...
- Co się stało?
Martwi... - chciał cię dotknąć, ale odsunęłaś się od niego gwałtownie.
- Nie potrzebuję
litości! - krzyknęłaś i ponownie w kącikach oczu pojawiły się łzy.
- Jaka znów litość?
Uśmiechnęłaś się
drwiąco.
- Nie musisz się ze
mną zadawać, tylko z tego względu, że jestem siostrą twojego przyjaciela.
- Nadal nie wiem o
co ci chodzi - westchnął, przysiadając na przeciwko ciebie. - Poza tym, nie
zadaję się z tobą tylko ze względu na Łukasza.
Spojrzałaś na niego
nieufnie. Skąd miałaś pewność, że mówi prawdę?
- ______, lubię cię
nie jako siostrę mojego przyjaciela, ale jako ciebie - oznajmił, spoglądając na
ciebie tym swoimi ciemnymi oczyma.
Po chwili zaśmiał
się, a ty spoglądałaś na niego w osłupieniu.
- Trochę to głupio
zabrzmiało, chciałem tylko powiedzieć, że po prostu lubię cię, bardzo cię lubię
- wyznał, poważniejąc.
Czy to było można uznać za wyznanie?
Potrząsnęłaś niewidocznie głową.
- Jako siostrę?
Zobaczyłaś jego
pytający wzrok.
- Lubisz mnie jak
siostrę - z twoich ust zabrzmiało to bardziej jak stwierdzenie, niżeli pytanie.
Sehun zamyślił się.
Obawiałaś się tej odpowiedzi, która długo nie nadchodziła. Po chwili spojrzał
na ciebie z delikatnym uśmiechem.
- Owszem, lubiłem
cię jak siostrę, bo nią w jakiś sposób byłaś, ale wiele się zmieniło przez te
pięć lat, nie sądzisz?
Spojrzałaś na niego
zdezorientowana.
- Już nie jesteś tą
dziewczynką ganiającą za nami, wydoroślałaś - oznajmił, a tobie właśnie zaczęło
mocniej bić serce. - Nawet nie masz pojęcia, jakiego dostałem zawiasu, gdy cię
wtedy zobaczyłem. Nie dostrzegłem już tej dziesięciolatki, lecz śliczną
dziewczynę, więc proszę cię, nie mówi mi, że robię to z litości.
Sehun wykorzystał
twoją dezorientację i przybliżył się do ciebie. Pochylił się nad tobą i złożył
na twoich ustach delikatny pocałunek. Rozszerzyłaś szeroko oczy, nie dowierzając
temu, co się właściwie teraz stało.
- Poza tym, zawsze
świetnie się bawiłem, spędzając z tobą czas, czy to się bawiąc, czy czytając ci
bajki, czy też wspólne wychodzenie jak teraz
Czy mogłaś uznać to
za wyznanie miłosne? Przecież powiedział, że cię lubi. Że postrzega cię nie
jako siostrę przyjaciela, lecz jako dziewczynę. Że lubi spędzać z tobą czas.
Pocałował cię...
Tak, to było w pewien
sposób wyznanie, które zawsze chciałaś usłyszeć z jego ust.
Poczułaś jak
delikatnie, a zarazem stanowczo obejmuje cię, mogąc oprzeć swoją głową o jego
ramię. Uśmiechnęłaś się szeroko i wtuliłaś się w niego.
- Kocham cię, oppa - wyznałaś cicho, przymykając
powieki.
~*~
Dla Yuki :)
Nie wiem, dlaczego, ale bardzo podoba mi się końcówka. Jednak Wam zostawiam to do oceny~
Imię brata zostało narzucone z akcentem polskim, ale to ułatwiało mi pisanie i mam nadzieję, że ten mały szczególik nie przeszkadza.
Cudowny scenariusz! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny scenariusz, bez problemu potrafiłam wczuć się w sytuacje.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mój brat rzeczywiście nie ma takich kumpli, no cóż nie można mieć wszystkiego...
Pozdrawiam i życzę weny!
aaa o jezu <33 jakie slodkie *.*
OdpowiedzUsuńBoskie to dzieło :-D
OdpowiedzUsuńOch, to było przeurocze! Skojarzyło mi się z anime, bo takie zadaszenia na placach zabawa to częsty konspekt w tych japońskich filmach animowanych. To romantyczne i słodkie. Zwłaszcza w przypadku takiej sytuacji, jaka się tu znalazła w scenariuszu. :)
OdpowiedzUsuńPiszę bez ładu i składu, ale do dlatego, żem niewyspana. Wczoraj koncert, dziś rano po płyty jechałam i nadal jestem niczym zombie. @_@
Cieszę się, że tak szybko coś dodałaś! Hwaiting! Obyś wkrótce znów dodała jakieś swe dzieło. *-*
Powiem szczerze, że chyba przeczytałam już każdy twój scenariusz, hah. Tutaj było mi nieco trudno się wyobrazić, ale to chyba przez swój wiek bo pięć a rok to jednak jest różnica. Nie wiem jak to robisz, ale jak ja czytam większość Twych scenariuszy potrafię się w nie wczuć z taką łatwością.
OdpowiedzUsuńBo Kyane ma to coś, nie zaprzeczysz! :D haha. Ale to prawda, Kyane. Twoje scenariusze czyta się z wyjątkową łatwością.. i przyjemnością :D
Usuń+ zapomniałam napisać, że moim ulubionym momentem jest jak ona wybiera z teatru do parku, a potem on ją znajduje, mówiąc, że wiedział, że ją tam znajdzie *~*
UsuńŚwietne! Dzisiejszego wieczora skakałam ze scenariusza na scenariusz i żadnym nie byłam zadowolona, aż tu trafiłam na Twoją pracę~ Dobrze napisana, przez co płynnie i przyjemnie się ją czyta. Dodatkowo wielkim plusem, jak dla mnie, jest delikatne wydłużenie akcji. Opowiadania, w których chłopcy strasznie szybko wyznają nam miłość, są niesamowicie płytkie i banalne. U Ciebie tak nie było, dlatego składam dźiękczynne modły za powyższy tekst!
OdpowiedzUsuńMasz bardzo fajny styl. Czyta się z przyjemnością i łatwo można wyobrazić siebie w takiej sytuacji.
OdpowiedzUsuńJednak to zakończenie mi się nie podoba... Pozostawia taki niedosyt.