22 lipca 2013

Zelo: "Gdy chce się z tobą umówić"



            Od kilku dni mogłaś cieszyć się swoją pierwszą, dorywczą pracą na wakacje. Byłaś kelnerką w pobliskiej knajpce, która miała swoich stałych klientów, a byli to przeważnie starsi panowie - emeryci, którzy spędzali swój wolny czas na rozmowach. Ogólnie, była bardzo miła i przyjemna atmosfera, więc i tobie udzielał się humorek starszych panów. W tym miejscu również można było dowiedzieć się najnowszych ploteczek z całego miasteczka.

            Właśnie wycierałaś szklankę, gdy usłyszałaś charakterystyczny dźwięk dzwoneczka, sygnalizujący przyjście klienta. Spojrzałaś w tamtą stronę i zauważyłaś wysokiego chłopaka, który mógł być mniej więcej w twoim wieku. Pod pachą trzymał deskorolkę. Na pewno nie był miejscowym, bo znałabyś go przynajmniej ze szkoły. Chłopak rozejrzał się i usiadł przy oknie.
 Ostawiłaś szklankę i wzięłaś do dłoni menu, kierując się w stronę chłopaka.
- Dzień dobry - uśmiechnęłaś się miło, podając nieznajomemu kartę. - Dzisiaj polecamy naleśniki z owocami.
 Chłopak spojrzał na ciebie, ale od razu schował głowę w menu. Zamrugałaś kilkakrotnie i odeszłaś, aby klient mógł się zastanowić. Musiałaś przyznać, że chłopak był przystojny i zaintrygował cię jego niezidentyfikowany kolor włosów.
 Wróciłaś do przerwanej czynności, w między czasie obsługując innego klienta. Następnie znów podeszłaś do nieznajomego.
- Czy mogę przyjąć zamówienie?
- Poproszę dzisiejszy specjał - oznajmił, podając ci kartę.
- Coś do picia?
- Colę.
- Dobrze, proszę chwilę poczekać.
 Chłopak pokiwał głową, ciągle patrząc przez okno. Nie, aby jego zachowanie było niegrzeczne tak nie patrząc na ludzi. Ale klienci byli różni.
- Raz naleśniki z owocami! - krzyknęłaś do okienka, a szef kuchni tylko kiwnął głową, zabierając się za zamówienie.

            Nieznajomy chłopak z intrygującym kolorem włosów przychodził codziennie. Zamawiał zawsze to, co poleciłaś i siedział przeważnie na tym samym miejscu, jeśli było wolne.
- Spójrz, ten chłopak ciągle na ciebie patrzy - twoja koleżanka z którą pracowałaś, szturchnęła cię i pokazała na chłopaka siedzącego w ostatnim stoliku.
 Gdy spojrzałaś w tamtym kierunku, ten szybko, jakby spłoszony opuścił głowę. Spoglądałaś na niego przez chwilę, lekko zdezorientowana.
- Chyba wpadłaś mu w oko - zaśmiała się.
 Zarumieniłaś się i pokiwałaś przecząco głową. Wątpiłaś, aby taki chłopak jak ten, zwrócił na ciebie uwagę.
- Wątpię - burknęłaś.
- Och, _____, więcej pewności siebie!
 Dla twojej koleżanki to było proste, bo była śliczną dziewczyną i pewną siebie. Niestety, tobie brakowało tego drugiego.
- Zapewne patrzy na ciebie - machnęłaś ręką i podążyłaś w stronę nowoprzybyłego klienta.
            Próbowałaś wyrzucić te myśli, że nieznajomy ciągle na ciebie spogląda. Nie potrafiłaś skupić się, bo ciągle spoglądałaś w jego kierunku. Jednak musiało coś być na rzeczy, bo kilka razy przyłapałaś go, jak podąża za tobą wzrokiem.
- Zagadaj do niego - powiedziała nagle Hyone, pojawiając się obok ciebie.
Spojrzałaś na nią z politowaniem.
- Jeśli ci się podoba, sama to zrób - odparłaś.
- Gdyby tak na mnie spoglądał, z chęcią bym to zrobiła - westchnęła, spoglądając w stronę chłopaka. - Och, znów opuścił tak słodko główkę, ciekawe ile ma lat?
 Wzruszyłaś ramionami.
- Idź go o to zapytać.
- Jesteś wredna - burknęła i odeszła w celu pozbierania brudnych naczyń z stolika.

            Kilka dni z rzędu, chłopak przychodził i siedział coraz dłużej, dając ci naprawdę spore napiwki. Hyone miała racja, że wpadłaś mu w oko. Czułaś jego spojrzenia na sobie, a to powoli zaczynało cię drażnić.  
            Kończąc swoją zmianę, tym razem wyszłaś głównym wyjściem. Przeszłaś tylko kilka kroków wzdłuż ulicy, a już usłyszałaś za sobą kroki. Uśmiechnęłaś się pod nosem i skręciłaś w kolejną uliczkę. Nagle zatrzymałaś się i spojrzałaś za siebie. Kilka kroków od ciebie stał ów intrygujący klient, który wyglądał na zdezorientowanego, a zarazem wystraszonego. Zaczął się nerwowo rozglądać.
 Och, naprawdę był uroczy.
- Nie lepiej byłoby, gdybyś po prostu do mnie podszedł, a nie... śledził? - spytałaś, a chłopak spłonął rumieńcem, drapiąc się nerwowo po głowie.
- Ja... przepraszam, to nie tak... ja tylko... - zaczął się plątać już w swoich słowach.
 Uśmiechnęłaś się pod nosem, widząc jego minę. Podeszłaś do niego i wyciągnęłaś ku niemu dłoń. Ktoś musiał zrobić pierwszy krok.
- Jestem _____ - przedstawiłaś się.
 Chłopak spojrzał na ciebie zaskoczony i odwzajemnił gest.
- Choi Jun Hong, ale wszyscy mówią na mnie Zelo.
  Staliście na przeciw siebie, nie wiedząc zbytnio co zrobić.
- No, to może się przejdziemy? - zaproponowałaś.
 Zelo kiwnął głową.
- Nie jesteś stąd, prawda? - spytałaś.
- Niedawno się tutaj przeprowadziłem - odparł, wkładając ręce do kieszeni.
 Nastała między wami niezręczna cisza. Chłopak był nieśmiały, a ty z reguły również należałaś do tego typu osób.
- Może... pójdziemy do parku? - zaproponował nagle.
- Możemy.
 Znów cisza. Nie było łatwo nawiązać wam kontakt.
            Siedząc w parku zaczęliście pospolitą rozmowę na temat pogody, szkoły, wakacji aż nie przeszliście na bardziej osobistą sferę. Nawet nie wiedziałaś, kiedy się otworzyłaś i zaczęłaś swobodnie z nim rozmawiać. Zelo również nie wydawał się już tak nieśmiały. Z ochotą opowiadał o swojej poprzedniej szkole i swoich zainteresowaniach.
- Długo jeździsz na desce? - spytałaś, spoglądając na wspomnianą rzecz.
- Yhym, będzie z pięć lat.
- Musisz być niezły - uśmiechnęłaś się zawadiacko.
 Zelo zarumienił się lekko, a następnie wzruszył ramionami.
- Może tak, ale do Tony Hawk'a mi daleko - machnął ręką.
- A może mi zaprezentujesz swoje umiejętności?
 Spojrzał na ciebie zdziwiony.
- Naprawdę chcesz to zobaczyć?
- Jeśli nie chciałabym to bym chyba cię o to nie prosiła - zaśmiałaś się, a chłopak trochę się zawstydził.
 Wstał i rozejrzał się.
- Ale tutaj zbytnio się nie popiszę - westchnął zasmucony.
 Zastanowiłaś się chwilę.
- Niedaleko jest stara rampa, praktycznie nikt jej już nie używa - oznajmiłaś, a chłopakowi nagle zaświeciły się oczy.
- Naprawdę?
 Z uśmiechem kiwnęłaś głową i wstałaś z ławki.
            Przy rampie siedziało kilkoro chłopaków, którzy byli na pewno o wiele młodsi od was. W dłoni każdego była deskorolka, a jeden próbował zrobić jakiś trik, ale mu coś nie wychodziło.
- Rampa jest twoja - oznajmiłaś, a dzieciaki spoglądając na Zelo, odsunęły się.
 Jego wzrost był naprawdę imponujący.
 Zelo rzucił deskę na ziemię i wskoczył na nią. Podjechał na rampę i na razie jeździł tam i z powrotem. Wywnioskowałaś, że to była tylko rozgrzewka. Jednak już po kilki sekundach chłopak wykonał kilka niesamowitych obrotów, skoków... Nie potrafiłaś tego nawet nazwać, a spoglądając na Zelo... Jego występ zapierał wdech w piersiach. Nigdy nie widziałaś czegoś takiego na żywo, a było to naprawdę niesamowite. Spojrzałaś ukradkiem na chłopców, którzy spoglądali na niego z szeroko otwartymi oczyma i szczęką opadniętą w dół.
 Kiedy Zelo zakończył swój pokaz, od razu zaczęłaś bić brawa, a dzieciaki za tobą. Od razu podbiegli do lekko zawstydzonego chłopaka i zaczęli zasypywać go komplementami oraz przeróżnymi pytaniami. Uśmiechałaś się na ten widok, bo twój nowy znajomy wydawał się w swoim żywiole. Z chęcią odpowiadał młodszym kolegom przeróżne sztuczki.
- Zelo hyung, nauczysz nas kilka trików? - padło pytanie.
- Jeśli będę miał czas, teraz jestem tak jakby... zajęty - powiedział, spoglądając znacząco na ciebie.
- Ach, hyung ma randkę! - zawołał nagle jeden z nich, a wy automatycznie spłonęliście rumieńcem.
 Czy to naprawdę wyglądało na randkę?
 Nie, to było tylko zwykłe spotkanie... zapoznawcze. Bardzo miłe spotkanie.
- T-to nie randka - zaprzeczył szybko Zelo, widząc twoją zarumienioną twarz.

            Jakoś udało wam się uwolnić od dzieciaków i poszliście w stronę, bardziej wam nieznaną. Nie mieliście konkretnego celu.
- Um, jesteś naprawdę świetny - powiedziałaś przerywając między wami tę ciszę.
- Dziękuję, chociaż nadal uważam, że to nie wszystko na co mnie stać.
- Wiadome, że jeśli będziesz ćwiczyć, to staniesz się coraz lepszy - uśmiechnęłaś się, a chłopak odwzajemnił gest.
 Po chwili przystanęliście przy budce z lodami. Spojrzeliście na siebie znacząco, a po chwili wybuchliście śmiechem. Właśnie myśleliście o tym samym.
 Gdy zakupiliście sobie po gałce lodów, usiedliście na pobliskiej ławce.
- Jesteś naprawdę świetną dziewczyną - powiedział nagle Zelo, a ty o mało co, nie zakrztusiłaś się.
 Spojrzałaś na Zelo z szokiem.
- Mówisz o mnie? - spytałaś głupio, a następnie zarumieniłaś się. - Znasz mnie tylko kilka godzin - wymamrotałaś zawstydzona.
 Te słowa były naprawdę bardzo pocieszające. Żaden chłopak jeszcze nigdy nie powiedział ci czegoś takiego, a to było bardzo miłe.
- Ale tyle wystarczyło, aby to stwierdzić.
 Znów jego uroczy uśmiech w którym już się zakochałaś.
- Umówisz się ze mną? - spytał, co wywołało u ciebie jeszcze większy szok.
 Spoglądałaś w osłupieniu na Zelo.
- Ale jeśli nie chcesz, to zrozumie - wyszeptał smutno, widząc brak reakcji z twojej strony.
 Od razu się przebudziłaś.
- Nie, to nie tak - zaprzeczyłaś szybko. - Po prostu trochę mnie zaskoczyłeś tym.
 Uśmiechnął się smutno.
- Chyba trochę się pośpieszyłem - zaśmiał się cicho i wpakował sobie do ust ostatni kawałek wafelka, przeżuwając go powoli.
- Z chęcią się z tobą umówię - oznajmiłaś, a Zelo spojrzał na ciebie z taką niedowierzającą miną.
- N-naprawdę?
 Z uśmiechem kiwnęłaś głową, a chłopak rozpromienił się.
            I tak oto wasza przyszła randka zaowocowała kolejnymi spotkaniami, gdzie stawaliście sobie coraz bliżsi.


~*~

 Dla Puyuri :)

5 komentarzy:

  1. Omo, omo, omo, omo!
    Zakochałam się w tym scenariuszu!
    Naprawdę Ci dziękuję~ Jestem właśnie w siódmym niebie.
    A propos, czytając to cudo, właśnie jadłam loda w rożku, więc bardzo miło się zgrało z końcówką ^^.
    Czy już Ci dziękowałam? ^o^
    Chyba zamówię sobie jeszcze jakiś scenariusz~~
    Weny życzę i Hwaiting!
    /Puyuri

    OdpowiedzUsuń
  2. Łaaaa, urocze! To było naprawdę słodkie! Zdecydowanie pasowało do Zelo. Miło czytało się o przełamaniu takich barier jak nieśmiałość czy niepewność. Wydawałoby się zwyczajna sytuacja, a jednak pociągnęło to za sobą inne konsekwencje.
    *Ji Yong filozof mode on*
    Ajć, rozpłynęłam się, rozmarzyłam i w ogóle. T^T Coraz bardziej cieszę się, że trafiłam tu jakiś czas temu! No, Ty masz przechlapane, bo się uczepiłam, ale trudno. Ja mam zyski, bo jest możliwość na czytanie takich przecudnych i świetnie napisanych scenariuszy. *-*
    Hwaiting! Obyś jak najczęściej tu coś dodawała! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. HAHAHAHAAHA, mogę się zgodzić z Park Ji Yong. To zdecydowanie pasowało do Zelo, zwłaszcza jego nieśmiałość i te rumieńceeeeeee, albo wtedy, kiedy podrapał się nerwowo po głowie *~* Czytało się przyjemnie i z wielkim żalem dotarłam do końca :c Największą radość na twarzy miałam wtedy, kiedy Zelo zaczął śledzić (stąd mój śmiech na początku :D). Można powiedzieć, że zaczyna się spokojnie i tak zupełnie niewinnie, jednak jest romantycznie i tak.. no brak mi określenia, po prostu.. hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cholera, czytając temat scenariusza, od razu wiedziałam, że będę po nim cała czerwona XD Scenariusz słodki, ale co tu się dziwić, Zelo jest uroczy ^_^
    Czekam na więcej ^3^

    OdpowiedzUsuń
  5. hahah XD boskie. Nieśmiały Zelo <3 uwielbiam Twoje scenariusze ^^

    Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam i byłabym wdzięczna za każdą motywację. http://aboutourasianlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń