Od kilku
dni mogłaś cieszyć się swoją pierwszą, dorywczą pracą na wakacje. Byłaś
kelnerką w pobliskiej knajpce, która miała swoich stałych klientów, a byli to
przeważnie starsi panowie - emeryci, którzy spędzali swój wolny czas na
rozmowach. Ogólnie, była bardzo miła i przyjemna atmosfera, więc i tobie
udzielał się humorek starszych panów. W tym miejscu również można było
dowiedzieć się najnowszych ploteczek z całego miasteczka.
Właśnie
wycierałaś szklankę, gdy usłyszałaś charakterystyczny dźwięk dzwoneczka,
sygnalizujący przyjście klienta. Spojrzałaś w tamtą stronę i zauważyłaś
wysokiego chłopaka, który mógł być mniej więcej w twoim wieku. Pod pachą
trzymał deskorolkę. Na pewno nie był miejscowym, bo znałabyś go przynajmniej ze
szkoły. Chłopak rozejrzał się i usiadł przy oknie.
Ostawiłaś szklankę i
wzięłaś do dłoni menu, kierując się w stronę chłopaka.
- Dzień dobry - uśmiechnęłaś się miło, podając nieznajomemu
kartę. - Dzisiaj polecamy naleśniki z owocami.
Chłopak spojrzał na
ciebie, ale od razu schował głowę w menu. Zamrugałaś kilkakrotnie i odeszłaś,
aby klient mógł się zastanowić. Musiałaś przyznać, że chłopak był przystojny i
zaintrygował cię jego niezidentyfikowany kolor włosów.
Wróciłaś do
przerwanej czynności, w między czasie obsługując innego klienta. Następnie znów
podeszłaś do nieznajomego.
- Czy mogę przyjąć zamówienie?
- Poproszę dzisiejszy specjał - oznajmił, podając ci kartę.
- Coś do picia?
- Colę.
- Dobrze, proszę chwilę poczekać.
Chłopak pokiwał
głową, ciągle patrząc przez okno. Nie, aby jego zachowanie było niegrzeczne tak
nie patrząc na ludzi. Ale klienci byli różni.
- Raz naleśniki z owocami! - krzyknęłaś do okienka, a szef
kuchni tylko kiwnął głową, zabierając się za zamówienie.
Nieznajomy
chłopak z intrygującym kolorem włosów przychodził codziennie. Zamawiał zawsze
to, co poleciłaś i siedział przeważnie na tym samym miejscu, jeśli było wolne.
- Spójrz, ten chłopak ciągle na ciebie patrzy - twoja
koleżanka z którą pracowałaś, szturchnęła cię i pokazała na chłopaka siedzącego
w ostatnim stoliku.
Gdy spojrzałaś w
tamtym kierunku, ten szybko, jakby spłoszony opuścił głowę. Spoglądałaś na
niego przez chwilę, lekko zdezorientowana.
- Chyba wpadłaś mu w oko - zaśmiała się.
Zarumieniłaś się i
pokiwałaś przecząco głową. Wątpiłaś, aby taki chłopak jak ten, zwrócił na
ciebie uwagę.
- Wątpię - burknęłaś.
- Och, _____, więcej pewności siebie!
Dla twojej koleżanki
to było proste, bo była śliczną dziewczyną i pewną siebie. Niestety, tobie
brakowało tego drugiego.
- Zapewne patrzy na ciebie - machnęłaś ręką i podążyłaś w
stronę nowoprzybyłego klienta.
Próbowałaś
wyrzucić te myśli, że nieznajomy ciągle na ciebie spogląda. Nie potrafiłaś
skupić się, bo ciągle spoglądałaś w jego kierunku. Jednak musiało coś być na
rzeczy, bo kilka razy przyłapałaś go, jak podąża za tobą wzrokiem.
- Zagadaj do niego - powiedziała nagle Hyone, pojawiając się
obok ciebie.
Spojrzałaś na nią z politowaniem.
- Jeśli ci się podoba, sama to zrób - odparłaś.
- Gdyby tak na mnie spoglądał, z chęcią bym to zrobiła -
westchnęła, spoglądając w stronę chłopaka. - Och, znów opuścił tak słodko
główkę, ciekawe ile ma lat?
Wzruszyłaś ramionami.
- Idź go o to zapytać.
- Jesteś wredna - burknęła i odeszła w celu pozbierania
brudnych naczyń z stolika.
Kilka dni z
rzędu, chłopak przychodził i siedział coraz dłużej, dając ci naprawdę spore
napiwki. Hyone miała racja, że wpadłaś mu w oko. Czułaś jego spojrzenia na
sobie, a to powoli zaczynało cię drażnić.
Kończąc
swoją zmianę, tym razem wyszłaś głównym wyjściem. Przeszłaś tylko kilka kroków
wzdłuż ulicy, a już usłyszałaś za sobą kroki. Uśmiechnęłaś się pod nosem i
skręciłaś w kolejną uliczkę. Nagle zatrzymałaś się i spojrzałaś za siebie.
Kilka kroków od ciebie stał ów intrygujący klient, który wyglądał na zdezorientowanego,
a zarazem wystraszonego. Zaczął się nerwowo rozglądać.
Och, naprawdę był
uroczy.
- Nie lepiej byłoby, gdybyś po prostu do mnie podszedł, a
nie... śledził? - spytałaś, a chłopak spłonął rumieńcem, drapiąc się nerwowo po
głowie.
- Ja... przepraszam, to nie tak... ja tylko... - zaczął się
plątać już w swoich słowach.
Uśmiechnęłaś się pod
nosem, widząc jego minę. Podeszłaś do niego i wyciągnęłaś ku niemu dłoń. Ktoś
musiał zrobić pierwszy krok.
- Jestem _____ - przedstawiłaś się.
Chłopak spojrzał na
ciebie zaskoczony i odwzajemnił gest.
- Choi Jun Hong, ale wszyscy mówią na mnie Zelo.
Staliście na przeciw
siebie, nie wiedząc zbytnio co zrobić.
- No, to może się przejdziemy? - zaproponowałaś.
Zelo kiwnął głową.
- Nie jesteś stąd, prawda? - spytałaś.
- Niedawno się tutaj przeprowadziłem - odparł, wkładając
ręce do kieszeni.
Nastała między wami
niezręczna cisza. Chłopak był nieśmiały, a ty z reguły również należałaś do
tego typu osób.
- Może... pójdziemy do parku? - zaproponował nagle.
- Możemy.
Znów cisza. Nie było
łatwo nawiązać wam kontakt.
Siedząc w
parku zaczęliście pospolitą rozmowę na temat pogody, szkoły, wakacji aż nie
przeszliście na bardziej osobistą sferę. Nawet nie wiedziałaś, kiedy się
otworzyłaś i zaczęłaś swobodnie z nim rozmawiać. Zelo również nie wydawał się
już tak nieśmiały. Z ochotą opowiadał o swojej poprzedniej szkole i swoich
zainteresowaniach.
- Długo jeździsz na desce? - spytałaś, spoglądając na
wspomnianą rzecz.
- Yhym, będzie z pięć lat.
- Musisz być niezły - uśmiechnęłaś się zawadiacko.
Zelo zarumienił się
lekko, a następnie wzruszył ramionami.
- Może tak, ale do Tony Hawk'a mi daleko - machnął ręką.
- A może mi zaprezentujesz swoje umiejętności?
Spojrzał na ciebie
zdziwiony.
- Naprawdę chcesz to zobaczyć?
- Jeśli nie chciałabym to bym chyba cię o to nie prosiła -
zaśmiałaś się, a chłopak trochę się zawstydził.
Wstał i rozejrzał
się.
- Ale tutaj zbytnio się nie popiszę - westchnął zasmucony.
Zastanowiłaś się
chwilę.
- Niedaleko jest stara rampa, praktycznie nikt jej już nie
używa - oznajmiłaś, a chłopakowi nagle zaświeciły się oczy.
- Naprawdę?
Z uśmiechem kiwnęłaś
głową i wstałaś z ławki.
Przy rampie
siedziało kilkoro chłopaków, którzy byli na pewno o wiele młodsi od was. W
dłoni każdego była deskorolka, a jeden próbował zrobić jakiś trik, ale mu coś
nie wychodziło.
- Rampa jest twoja - oznajmiłaś, a dzieciaki spoglądając na
Zelo, odsunęły się.
Jego wzrost był
naprawdę imponujący.
Zelo rzucił deskę na
ziemię i wskoczył na nią. Podjechał na rampę i na razie jeździł tam i z
powrotem. Wywnioskowałaś, że to była tylko rozgrzewka. Jednak już po kilki
sekundach chłopak wykonał kilka niesamowitych obrotów, skoków... Nie potrafiłaś
tego nawet nazwać, a spoglądając na Zelo... Jego występ zapierał wdech w
piersiach. Nigdy nie widziałaś czegoś takiego na żywo, a było to naprawdę
niesamowite. Spojrzałaś ukradkiem na chłopców, którzy spoglądali na niego z
szeroko otwartymi oczyma i szczęką opadniętą w dół.
Kiedy Zelo zakończył
swój pokaz, od razu zaczęłaś bić brawa, a dzieciaki za tobą. Od razu podbiegli
do lekko zawstydzonego chłopaka i zaczęli zasypywać go komplementami oraz
przeróżnymi pytaniami. Uśmiechałaś się na ten widok, bo twój nowy znajomy
wydawał się w swoim żywiole. Z chęcią odpowiadał młodszym kolegom przeróżne
sztuczki.
- Zelo hyung,
nauczysz nas kilka trików? - padło pytanie.
- Jeśli będę miał czas, teraz jestem tak jakby... zajęty -
powiedział, spoglądając znacząco na ciebie.
- Ach, hyung ma
randkę! - zawołał nagle jeden z nich, a wy automatycznie spłonęliście
rumieńcem.
Czy to naprawdę
wyglądało na randkę?
Nie, to było tylko
zwykłe spotkanie... zapoznawcze. Bardzo miłe spotkanie.
- T-to nie randka - zaprzeczył szybko Zelo, widząc twoją
zarumienioną twarz.
Jakoś udało
wam się uwolnić od dzieciaków i poszliście w stronę, bardziej wam nieznaną. Nie
mieliście konkretnego celu.
- Um, jesteś naprawdę świetny - powiedziałaś przerywając
między wami tę ciszę.
- Dziękuję, chociaż nadal uważam, że to nie wszystko na co
mnie stać.
- Wiadome, że jeśli będziesz ćwiczyć, to staniesz się coraz
lepszy - uśmiechnęłaś się, a chłopak odwzajemnił gest.
Po chwili
przystanęliście przy budce z lodami. Spojrzeliście na siebie znacząco, a po chwili
wybuchliście śmiechem. Właśnie myśleliście o tym samym.
Gdy zakupiliście
sobie po gałce lodów, usiedliście na pobliskiej ławce.
- Jesteś naprawdę świetną dziewczyną - powiedział nagle
Zelo, a ty o mało co, nie zakrztusiłaś się.
Spojrzałaś na Zelo z
szokiem.
- Mówisz o mnie? - spytałaś głupio, a następnie zarumieniłaś
się. - Znasz mnie tylko kilka godzin - wymamrotałaś zawstydzona.
Te słowa były
naprawdę bardzo pocieszające. Żaden chłopak jeszcze nigdy nie powiedział ci
czegoś takiego, a to było bardzo miłe.
- Ale tyle wystarczyło, aby to stwierdzić.
Znów jego uroczy
uśmiech w którym już się zakochałaś.
- Umówisz się ze mną? - spytał, co wywołało u ciebie jeszcze
większy szok.
Spoglądałaś w
osłupieniu na Zelo.
- Ale jeśli nie chcesz, to zrozumie - wyszeptał smutno,
widząc brak reakcji z twojej strony.
Od razu się
przebudziłaś.
- Nie, to nie tak - zaprzeczyłaś szybko. - Po prostu trochę
mnie zaskoczyłeś tym.
Uśmiechnął się
smutno.
- Chyba trochę się pośpieszyłem - zaśmiał się cicho i wpakował
sobie do ust ostatni kawałek wafelka, przeżuwając go powoli.
- Z chęcią się z tobą umówię - oznajmiłaś, a Zelo spojrzał
na ciebie z taką niedowierzającą miną.
- N-naprawdę?
Z uśmiechem kiwnęłaś
głową, a chłopak rozpromienił się.
I tak oto
wasza przyszła randka zaowocowała kolejnymi spotkaniami, gdzie stawaliście
sobie coraz bliżsi.
~*~
Dla Puyuri :)
Omo, omo, omo, omo!
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym scenariuszu!
Naprawdę Ci dziękuję~ Jestem właśnie w siódmym niebie.
A propos, czytając to cudo, właśnie jadłam loda w rożku, więc bardzo miło się zgrało z końcówką ^^.
Czy już Ci dziękowałam? ^o^
Chyba zamówię sobie jeszcze jakiś scenariusz~~
Weny życzę i Hwaiting!
/Puyuri
Łaaaa, urocze! To było naprawdę słodkie! Zdecydowanie pasowało do Zelo. Miło czytało się o przełamaniu takich barier jak nieśmiałość czy niepewność. Wydawałoby się zwyczajna sytuacja, a jednak pociągnęło to za sobą inne konsekwencje.
OdpowiedzUsuń*Ji Yong filozof mode on*
Ajć, rozpłynęłam się, rozmarzyłam i w ogóle. T^T Coraz bardziej cieszę się, że trafiłam tu jakiś czas temu! No, Ty masz przechlapane, bo się uczepiłam, ale trudno. Ja mam zyski, bo jest możliwość na czytanie takich przecudnych i świetnie napisanych scenariuszy. *-*
Hwaiting! Obyś jak najczęściej tu coś dodawała! <3
HAHAHAHAAHA, mogę się zgodzić z Park Ji Yong. To zdecydowanie pasowało do Zelo, zwłaszcza jego nieśmiałość i te rumieńceeeeeee, albo wtedy, kiedy podrapał się nerwowo po głowie *~* Czytało się przyjemnie i z wielkim żalem dotarłam do końca :c Największą radość na twarzy miałam wtedy, kiedy Zelo zaczął śledzić (stąd mój śmiech na początku :D). Można powiedzieć, że zaczyna się spokojnie i tak zupełnie niewinnie, jednak jest romantycznie i tak.. no brak mi określenia, po prostu.. hwaiting!
OdpowiedzUsuńCholera, czytając temat scenariusza, od razu wiedziałam, że będę po nim cała czerwona XD Scenariusz słodki, ale co tu się dziwić, Zelo jest uroczy ^_^
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ^3^
hahah XD boskie. Nieśmiały Zelo <3 uwielbiam Twoje scenariusze ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, dopiero zaczynam i byłabym wdzięczna za każdą motywację. http://aboutourasianlove.blogspot.com/