4 sierpnia 2013

Chanyeol: "Kłamstwo"


            Uchyliłaś powieki, widząc tylko przerażającą biel. Zamrugałaś kilkakrotnie, aby polepszyć swoje pole widzenia.  Następnie rozejrzałaś się po pomieszczeniu. Wszędzie była ta biel. Poruszyłaś się lekko, ale to od razu sprawiło ból. Byłaś podpięta do jakiego urządzenia. Jedna myśl nasuwała ci się do głowy - byłaś w szpitalu.
Próbowałaś sobie przypomnieć, co się stało,  ale w głowie panowała totalna pustka. Wspomnienia były niejasne, tylko nikłe przebłyski. A jeśli już próbowałaś sobie coś przypomnieć na siłę, poczułaś tylko ostry ból głowy.
   - Widzę, że już się pani przebudziła - stwierdził wysoki mężczyzna, wchodząc do sali. - Jak się pani czuje? 
   - Co się stało? - spytałaś zdezorientowana, ignorując pytanie lekarza.
 Doktor spojrzał na twoją kartę, a następnie na ciebie.
   - Została pani potrącona przez samochód - odparł.
 Spojrzałaś na niego z niedowierzeniem. Nie mogłaś dopuścić takiej myśli. Nic nie pamiętasz z tamtego dnia, tego wydarzenia. Lekarz przyglądał ci się przez chwilę.
   - Chwilowa amnezja - stwierdził, co zmusiło cię do spojrzenia na niego. - Przy takim urazie głowy to normalne, ale proszę się nie martwić, przypomni sobie pani wszystko.
 Po tych słowach, uśmiechnął się, a następnie wykonał kilka badań. Stwierdzając, że wszystko z tobą w porządku, wyszedł na obchód.

            Leżałaś już kilka dni w szpitalu. Wspomnienia z wypadku nadal były mgliste. Jedynie co potrafiłaś sobie przypomnieć, to twój pośpiech tamtego dnia. Spieszyłaś się wtedy na spotkanie w sprawie pracy o której teraz mogłaś sobie pomarzyć. Westchnęłaś cicho i odwróciłaś się w stronę okna. Twoją uwagę przykuł świeży bukiet czerwonych róż. Zdziwiłaś się. Nikt cię nie odwiedzał, ponieważ jeszcze nikogo tu nie znałaś. Byłaś w Korei od kilku dni w poszukiwaniu nowego, lepszego życia niż to, które zostawiłaś za sobą. To tu miał się rozpocząć nowy etap, który zaczął się naprawdę tragicznie. Jednak wracając do kwiatów, już pierwszego dnia po przebudzeniu zauważyłaś bukiet goździków. Na początku nie zwróciłaś na to uwagi, ale teraz nie dawało ci to spokoju. Co dwa dni, kiedy już bukiet był na wyschnięciu, pojawiał się nowy. Na początku myślałaś, że pielęgniarki dawały je tu ze względu, że nikt cię nie odwiedza, ale szybko przekonałaś się, że tak nie było.
            Widząc przechodzącą pielęgniarkę, zawołałaś ją do sali. Była to starsza kobieta, która już niedługo miała przejść na zasłużoną emeryturę.
   - Przepraszam, ale od kogo są te kwiaty? - spytałaś, pokazując na róże.
   - Przynosi je pewien chłopak.
   - Chłopak?! - podniosłaś się gwałtownie.
 Spojrzałaś jeszcze raz na kwiaty, a następnie na zmartwioną pielęgniarkę. Nie chcąc już sprawiać jej kłopotu, wytłumaczyłaś się swoją chwilową amnezją. Kobieta uśmiechnęła się miło i wyszła do innych pacjentów.
 Opadłaś na łóżko, spoglądając w biały sufit. Ta biel wywoływała juz u ciebie mdłości. Ale wracając do tematu, te kwiaty... Przeniosłaś wzrok na bukiet i mimowolnie uśmiechnęłaś się pod nosem. Nawet jeśli nie znałaś tajemniczego osobnika, który je dawał - był to naprawdę bardzo miły gest. Tylko kim on był? Chciałaś się dowiedzieć tego jak najszybciej.

            Mijały kolejne dni. Bukiet kwiatów zmieniał się regularnie. Każdego dnia, spoglądając na te kwiaty, miałaś uśmiech na twarzy. Naprawdę chciałaś poznać tajemniczego chłopaka, który je tu zostawia, ale niestety jeszcze ci się nie udało go przyłapać do pewnego dnia... Po drzemce obiadowej, usłyszałaś jakiś szmer. Uchyliłaś lekko zaspane powieki i zobaczyłaś go. Tajemniczy chłopak kierował się do wyjścia na palcach. W dłoni miał stary bukiet ze słoneczników, który zostawił tu dwa dni temu. Podniosłaś się szybko i spytałaś:
   - Kim jesteś?
 Chłopak słysząc pytanie, zamarł w pół kroku. Zauważyłaś jak zadrgał, ale nie odwrócił się. Zmarszczyłaś brwi i powtórzyłaś pytanie. Chłopak powoli odchylił głowę i spojrzał na ciebie kątem oka, oceniając twój wyraz twarzy. Następnie odwrócił się, prezentując ci się w całości.
 Wysoki i przystojny Koreańczyk, którego widziałaś po raz pierwszy w życiu. Spoglądał na ciebie smutnym i takim przepraszającym wzrokiem.
   - Jestem Chanyeol - powiedział, po chwili milczenia.
 Uśmiechnęłaś się do niego miło, co wywołało u niego zdziwienie.
   - Miło mi cię poznać, ja jestem  _____ - przedstawiłaś się. - Naprawdę dziękuję za kwiaty, to bardzo umilało mi każdy dzień tutaj.
 Chłopak spoglądał na ciebie w osłupieniu. W dłoni ściskał słoneczniki, a usta drgały. Spojrzałaś na niego uważnie, nie rozumiejąc jego zachowania.
- Nie pamiętasz? - spytał.
 Spojrzałaś na niego zdezorientowana.
   - Pamiętam wszystko poza samym wypadkiem - odparłaś, krzywiąc się pod nosem. - A co miałabym pamiętać?
   - Nie, nic - powiedział zmieszany i podrapał się nerwowo po głowie. - Jak się czujesz? - Zmienił temat.
   - Dobrze.
 Spojrzałaś na Chanyeol'a, który stał kilka kroków od łóżka. Widziałaś jego zdenerwowanie i zmieszanie tą całą sytuacją. Chcąc, dodać mu otuchy - uśmiechałaś się przez cały czas.
   - Przepraszam, że o to pytam, ale nie znamy się, więc dlaczego tu przychodzisz?
 Chłopak tak jakby spodziewał się tego pytania. Opuścił głowę.
   - Widziałem to zdarzenie - wyszeptał, po chwili milczenia.
   - Widziałeś?
 Ta informacja sprawiła, że podskoczyłaś na łóżku, spoglądając na chłopaka z zainteresowaniem.
   - Powiedz mi, co się dokładnie wydarzyło? Kto mnie potrącił? - spytałaś.
 Chanyeol tak jakby zawahał się, kierując wzrok na okno.
   - Nie wiem, to zdarzyło się wszystko tak szybko. Kierowca uciekł z miejsca wypadku - mruknął, a następnie spojrzał w twoją stronę.
 Jego oczy nadal były dziwne. Takie smutne, przepraszające. Nie mogłaś odgadnąć tego wzroku.
   - Zadzwoniłem po karetkę, martwiłem się o twój stan, a zauważyłem, że nikt cię nie odwiedza, więc sam tu przychodziłem - oznajmił.
 Po jego słowach, ogarnęła cię fala ciepła, która rozeszła się po całym ciele. Wzruszyłaś się na jego słowa i gesty, które były tak proste, a dla ciebie znaczyły tak wiele.

            Chanyeol przychodził tym razem codziennie. Nie przynosił ci tylko kwiatów, ale również gazety, książki, jedzenie. Nawet pożyczył ci swój laptop, gdzie mogłaś posprawdzać różne informacje oraz odpowiedzieć na wiadomości. Dowiedziałaś się również, że Chanyeol nie jest zwykłym chłopakiem. Był popularnym artystą. Pokazał ci na zdjęciach swój zespół oraz kilka piosenek, które ci się spodobały. To dlatego, młode pielęgniarki i pacjentki pragnęły zaprzyjaźnić się z tobą, co było dla ciebie zabawne.
            Dzięki niemu nie czułaś się samotna, a jego codzienne wizyty sprawiały, że twoja twarz promieniała. Czułaś się w jego towarzystwie bardzo dobrze i swobodnie mogłaś z nim porozmawiać o wszystkim. Dowiedzieliście się o sobie bardzo wiele rzeczy. Za każdą jego wizytą, czułaś że chłopak coraz bardziej ci się podoba, a na jego widok serce bije ci jak szalone. Jednak wyczuwałaś między wami pewną barierę. W pewnych momentach zachowywał się dziwnie. Kiedy się śmialiście, prawie do łez - on nagle milkł, odwracał wzrok, a następnie uśmiechał się przepraszająco. Nie dopytywałaś się, bo wiedziałaś, że nie odpowiedziałby zgodnie z prawdą. Poza tym często spuszczał wzrok i spoglądał w okno. W jego oczach widziałaś ból, który udzielał się tobie, ponieważ nie potrafiłaś mu pomóc.

            Dokładnie dziesięć dni po wypadku, lekarz stwierdził, że wszystko już w porządku i dał ci wypis. Podziękowałaś całej obsłudze, zostawiając im mały podarunek za opiekę. Wychodząc ze szpitalnego budynku, czułaś wielką ulgę. Mogłaś znów rozpocząć realizację swoich planów. Jedynie co nie dawało ci do końca spokoju, to twój wypadek. Policja nawet nie zainteresowała się tobą, a świadomość, że ten pirat drogowy nadal gdzieś szaleje, przyprawiał cię o gęsią skórkę. 
 Chciałaś już skierować się w stronę podjazdu taksówek, ale zauważyłaś z dala, znajomą postać. Te elfie oczy wszędzie byś rozpoznała. Chanyeol stał przy srebrnym porsche, machając ci. Podeszłaś do niego z uśmiechem. Nie spodziewałaś się takiej niespodzianki.
   - To dla ciebie - powiedział po chwili, wyciągając zza siebie bukiet czerwonych róż.
   - Nie musiałeś - wyszeptałaś zarumieniona, kiedy otworzył drzwi od strony pasażera.
 Jechaliście w milczeniu, słuchając koreańskich wydarzeń z dzisiejszego dnia. Po kilku minutach dotarliście pod blok w którym wynajmowałaś mieszkanie.
   - Dziękuję  i przepraszam za kłopot - powiedziałaś i chciałaś już wysiąść, ale powstrzymał cię delikatny uścisk na nadgarstku.
 Spojrzałaś zaskoczona na chłopaka, który przyglądał ci się z dokładnością. Zarumieniłaś się,  kiedy jego twarz zbliżyła się do twojej. Czułaś jego ciepły oddech na swojej skórze. Zbliżył swoją dłoń do twojej twarzy, ale nie poczułaś dotyku. Zauważyłaś, jak jego dłoń drżała, a oczy stały się znów takie dziwne. Nie potrafiłaś ich nawet opisać. Jakby zamarł, a po chwili szybko się odsunął się, odwracając od ciebie wzrok.
   - Przepraszam - mruknął pod nosem.

            Od tamtego wydarzenia minęło kilka dni. Udało ci się uporządkować własne sprawy oraz znaleźć pracę. Może nie była to taka jaką sobie wyobrażałaś, ale nie mogłaś narzekać na swoje zarobki. Chanyeol nie odezwał się do ciebie ani słowem. Ten fakt bardzo cię smucił. Tęskniłaś za nim, nawet jeśli między wami panowała dziwna atmosfera i wiedziałaś, że chłopak ukrywa coś przed tobą. Również często wracałaś myślami do ostatniego spotkania z nim. Nie potrafiłaś go rozgryźć...
            Sprzątając pokój, usłyszałaś dzwonek do drzwi. Nie sprawdzając nawet kto przyszedł, otworzyłaś drzwi na oścież. Na korytarzu stał Chanyeol z posępną miną, która jak przeczuwałaś - nic dobrego nie wróżyła. Chłopak spojrzał na ciebie z bladym uśmiechem.
   - Mogę wejść?
 Przytaknęłaś i odsunęłaś się, aby chłopak mógł wejść do środka. Wszedł do salonu, ale nawet jeśli pokazałaś mu, że ma się rozgościć - nie zrobił tego.
   - Cieszę się, że mnie odwiedziłeś. Dawno się nie odzywałeś.
   - Przepraszam, ale miałem wiele na głowie - oznajmił, spojrzawszy na ciebie. - A poza tym, musiałem przemyśleć parę spraw.
 Spojrzałaś na niego pytająco. Chłopak nie ruszył się nawet o milimetr. Miałaś wrażenie, jakby z czymś walczył od środka. Jego twarz była pełna sprzecznych uczuć.
   - Menedżer mnie zabije - mruknął cicho pod nosem, ale dobrze usłyszałaś jego słowa. - Ale muszę ci powiedzieć prawdę.
   - Prawdę? - powtórzyłaś zdezorientowana.
 Nie wiedziałaś, czy masz się bać tego co za chwilę miało nastąpić. Czułaś w powietrzu tę dziwną, napiętą atmosferę. Chanyeol zacisnął dłonie na czapce i spojrzał prosto w twoje oczy. Znów jego wzrok był taki smutny. Nie mogłaś tego znieść.
   - Kłamałem - wyszeptał.
 Zmarszczyłaś brwi. Nie spodobało ci się to, ale nie odezwałaś się. Byłaś ciekawa dalszej wypowiedzi. Chłopak wziął głęboki oddech i kontynuował:
   - To przeze mnie znalazłaś się w szpitalu, to ja potrąciłem cię na przejściach - oznajmił szybko.
 Spoglądałaś na niego w osłupieniu. Nie, to nie mogłaś być prawda. Cofnęłaś się, opadając na fotel. Teraz wszystko układało się w całość - policja nie zainteresowała się tym, ponieważ Chanyeol mógł mieć kłopoty. Poza tym, dlatego też cię odwiedzał i był taki dziwny. Opuściłaś głowę, a w oczach pojawiły się łzy. Naprawdę cieszyłaś się, że poznałaś taką osobę jaką był właśnie Chanyeol. Został twoim pierwszym przyjacielem w tym nowym życiu. Ale czy nadal mogłaś uznawać go za przyjaciela? Czy kiedykolwiek nim był?
   - Naprawdę przepraszam, nie chciałem aby tak wyszło... - powiedział łamiącym głosem.
   - Dlaczego? - spytałaś cicho.
 Chłopak spojrzał na ciebie zdezorientowany. Nie wiedział dokładnie, o co ci chodziło. Słysząc brak reakcji z jego strony, zadałaś jeszcze raz to pytanie ubarwiając je dodatkowo o kilka słów.
   - Więc dlaczego nie powiedziałeś tego od razu tylko udawałeś... mojego przyjaciela?
 To naprawdę bolało.
   - Bałem się - wyszeptał.
 Prychnęłaś cicho pod nosem. Spojrzałaś na niego z załzawionymi oczami. Chanyeol widząc twój stan, jeszcze bardziej posmutniał i chciał do ciebie podejść, ale powstrzymałaś go gestem dłoni.
   - Wiedz, że nie udawałem twojego przyjaciela, to była jedyna prawdzi...
   - Wyjdź! - powiedziałaś głośno.
 Nie chciałaś już tego słuchać. Nie chciałaś być jeszcze bardziej zraniona. Zasłoniłaś usta dłonią i załkałaś. Nie powstrzymywałaś łez, które chłopak widział. Nie miał jednak odwagi podejść.
   - Naprawdę przepraszam, nie chciałem tego - wyszeptał.
   - Wyjdź! - powtórzyłaś głośniejszym tonem.
 Chanyeol spojrzał na ciebie ostatni raz i odszedł. Słysząc trzask drzwi, wiedziałaś, że nie wróci. Skuliłaś się w fotelu i zaczęłaś głośniej płakać. Teraz żałowałaś, ze znałaś prawdę. Najgorsze było, że znów utraciłaś grunt pod nogami. Znów zostałaś sama i wątpiłaś, że ponownie komuś zaufasz.

~*~

Dla Anonimowego :) 
Nie miało być przesłodzonego, lecz trochę smutny. Mam nadzieję, że przypadło do gustu.

6 komentarzy:

  1. Jaki smutny scenariusz TT_TT
    Nie lubię kłamców, Chanyeola lubię... I co teraz?? XD
    Czekam na następny scenariusz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Omo! Biedny Chanyeol! Q___Q
    Właśnie zastanawiałam się, czy był sprawcą wypadku czy też może jednak kryło się za tym coś więcej. Ale naprawdę był sprawcą. Uch. Nawet nie wiemy, czemu pojawiał się w szpitalu, bo może wyrzuty sumienia miał, nie kłamał z tą przyjaźnią i... i... i kurde, znajdę jeszcze jakieś argumenty, by go wyciągnąć z opresji. XD
    A poza tym, to scenariusz świetnie napisany! Wręcz czułam tę wewnętrzną walkę, jaką przeżywa bohaterka, te wątpliwości i tajemnice. Awwww. *___*
    No i to bardzo miła niespodzianka, gdy po powrocie do domu, widzi się jakąś nowość u Ciebie. ^^
    Hwaiting! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem szczerze, że od początku już wiedziałam, że coś jest z nim nie tak, ale mimo wszystko trzymało mnie, oj trzymało! Ale n dlaczego tak ... T.T ... NO!djkfskdfsdfjk. Dlaczego to tak się skończyło ja chciałam dłużej no love na zawsze dzieci pieluchy i zasadzone drzewo mimo wszystko dsfsdfsd

    OdpowiedzUsuń
  4. Omo, dziękuję <3 Naprawdę mi się podoba, cudny. Dokładnie taki jaki chciałam. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. TT_______________TT jak mogłaś mi nie powiedzieć, że napisałaś o moim Yeoli'm! Łzy w oczach. *cry cry cry* Złamałaś mi serce. Biedny Channie! Moje małe serduszko :C biedny buuuuuuuu ;________; bslefbgavweiuhqiohjkfdnf. Mój mały słodziak ;( Wae tak smutno ;______;

    OdpowiedzUsuń
  6. (Mam dar komentowania starych scenariuszy, i wykorzystam go teraz) Ja myślałam, że to menager mnie potrącił (? xD), bo Chanyeol był ze mną (Jak to brzmi? xD) i nie mógł się skupić na karierze, ale menager zabronił mu komukolwiek mówić~ Dedukcja xD
    świetny scenariusz, ale Channie taki biednyyyy :<

    OdpowiedzUsuń