9 sierpnia 2013

Youngjae: "Zakładnik"


            Do twoich uszu dotarły, po raz kolejny tego dnia, głośne jęki i krzyki. Schowałaś głowę w kolanach, aby stłumić dźwięki. Jednak to wszystko było nadaremno. Tak samo nic nie pomagały słuchawki i muzyka. Wszystko dokładnie słyszałaś, co działo się w małej piwniczce. Znów kogoś złapali i torturowali dla okupu lub co najgorsze - dla własnej satysfakcji. Nienawidziłaś tego miejsca oraz ludzi, a w tym własnego wujka, który tym wszystkim kierował. Nie potrafiłaś zrozumieć tej okrutności, która w nim drzemała.
            Jęki ustały, ale za to po korytarzu rozniósł się grubiański śmiech. Zacisnęłaś dłonie w piąstki i wstałaś. Wyszłaś na korytarz i rozejrzałaś się, czy przypadkiem nikogo nie było. Dwóch osiłków zniknęło za ścianą, więc wykorzystałaś to. Szybko podążyłaś w stronę piwnicy i po cichu zeszłaś w dół. W końcu korytarza były drzwi z małym okienkiem. Byłaś bardzo ciekawa, kogo tym razem złapali. I jakie było twoje zdziwienie, gdy dostrzegłaś młodego chłopaka przywiązanego do krzesła. Nie potrafiłaś dostrzec jego twarz, bo pochylał się na tyle, ile umożliwiało mu jego związane ciało. Spodziewałaś się kogoś starszego, bo nigdy, ale to przenigdy nie spotkałaś tu kogoś w takim wieku. Twoje serce ścisnęło żal, widząc człowieka w takim stanie. Postanowiłaś mu pomóc.

            I tak, jak postanowiłaś, tak zrobiłaś. Wzięłaś głęboki wdech i nacisnęłaś klamkę. Dobrze wiedziałaś, że drzwi były otwarte, więc bez problemu weszłaś do środka. Chłopak podniósł głowę, a w jego oczach pojawiło się ogromne zaskoczenie, widząc właśnie ciebie. Jego twarz była obita oraz zakrwawiona, ale mimo tego, potrafiłaś dojrzeć przystojną twarz. Niepewnie podeszłaś bliżej, stawiając miskę z wodą na ziemi.
   - Kim jesteś? - miał zachrypiały głos i spoglądał na ciebie z nieufnością.
   - Nikim ważnym.
   - Po co tu przyszłaś? - spytał, spoglądając na miskę.
   - Chcę ci pomóc - powiedziałaś szczerze.
 Chłopak spojrzał na ciebie z ironicznym uśmieszkiem.
   - Pomóc? - zadrwił. - Jeśli chcesz mi pomóc, to mnie stąd wypuść.
   - Nawet jeśli bym chciała, nie mam takiej możliwości - odparłaś ze smutkiem.
Naprawdę chciałaś pomóc w ucieczce, ale tych osiłków nie szło tak po prostu ominąć. A nie chciałaś narażać go na jeszcze większe niebezpieczeństwo.
   - Ale pomogę ci na inny sposób.
Pochyliłaś się i namoczyłaś szmatkę w letniej wodzie. Następnie zbliżyłaś dłoń do jego twarzy i delikatnymi ruchami zaczęłaś ocierać zeschniętą krew z jego czoła, nosa, ust... Chłopak przyglądał ci się uważnie, mając nadal ten nieufny wzrok.
   - Jak masz na imię? - spytał, po chwili.
Trochę zdziwiło cię to, że pytał właśnie o to.
   - _____.
Chłopak uśmiechnął się, ale po chwili skrzywił się, gdy zaczęłaś odkażać jego ranę na skroni.
   - Youngjae - powiedział, wbijając wzrok w ciebie.
Spojrzałaś na niego zaskoczona. Nie spodziewałaś się tego, że chłopak powie swoje imię. Jednak w podświadomości ucieszyłaś się, i to bardzo.

            Youngjae starałaś odwiedzać się codziennie, nawet po kilka razy. Jednak nie było to proste zadanie. Starałaś robić to w tajemnicy, i jak na tę chwilę - udawało ci się.
   - Po co to robisz?
Spojrzałaś zaskoczona na chłopaka, który nadal siedział uwiązany. Ty znalazłaś wygodne miejsce na ziemi. Wasze rozmowy zawsze były o niczym ważnym. Zwykłe pogadanki, jakbyście byli zwykłymi znajomymi.
   - Jesteś jedną z nich, a przychodzisz, rozmawiasz ze mną - wyjaśnił Youngjae.
 Westchnęłaś cicho, wbijając wzrok w ziemię.
   - Nie jestem jedną z nich.
   - To po co tu jesteś?
   - Bo nie mam się gdzie podziać.
   - Jesteś pełnoletnia, albo... - chłopak zastanowił się chwilę. - Jesteś tu przetrzymywana wbrew własnej woli?
Czy tak było? Po części tak. Byłaś tu wbrew własnej woli, ale i tak nie miałaś się gdzie podziać. Spojrzałaś kątem oka na Youngjae, który przypatrywał się tobie, oczekując odpowiedzi.
   - To zbyt skomplikowane - odparłaś wymijająco.
   - Nigdzie mi się nie spieszy - zadrwił.
Spojrzałaś na niego zaskoczona, a następnie uśmiechnęłaś się pod nosem.
   - Nie wiem nawet, od czego powinnam zacząć.
   - Może od początku?
   - Och, dziękuję za radę - burknęłaś, przewracając oczyma.
Po twarzy chłopaka przebiegł cień uśmiechu.
   - Jak się tu znalazłaś? - spytał.
   - Mój wujek kieruje tym wszyst...
   - Yang Sang Joong jest twoim wujkiem?!
Chłopak wydawał się ogromnie zdziwiony. Jednak widząc twój pytająco-niezrozumiały wzrok, od razu się otrząsnął.
   - Przepraszam, proszę, mów dalej - powiedział, chociaż miałaś wrażenie, że nad czymś intensywnie myślał.
   - Wujek zaopiekował się mną, gdy moi rodzice zginęli w katastrofie lotniczej.
   - Kiedy to było?
   - Dziesięć lat temu.
Nie lubiłaś wspominać tamtego okresu. Długo nie potrafiłaś się z tym pogodzić, ale wujek ci pomógł. Mimo tego, że był szefem gangu, dla ciebie zawsze był troskliwy i pozwalał ci na wiele rzeczy z umiarem.
   - I co było dalej?
   - A co miało być? - wzruszyłaś ramionami, opierając głowę o zimną ścianę. - Wujek mnie wychował, trzymając pod kloszem, a zarazem dając tak wiele.
   - A więc popierasz to, co robi?
   - Oczywiście, że nie! - zaprzeczyłaś szybko. - Poza tym, zachowujesz się jakby to było jakieś przesłuchanie - zażartowałaś, ale zauważyłaś, że Youngjae nie ma do śmiechu. Nawet mogłaś dostrzec, że zamarł na chwilę.
   - Lubię się bawić w śledczego - odparł z uśmiechem.
   - Chcesz jeszcze czegoś się dowiedzieć?
   - Nadal nie rozumiem, dlaczego tutaj jesteś.
   - Przecież mówiłam, że nie mam się gdzie podziać. Tutaj jest mój dom - westchnęłaś ze smutkiem.
Naprawdę nie chciałaś przebywać w miejscu pełnym przemocy, ale nie miałaś innego wyjścia. Wujek nie puściłby cię tak łatwo w inne życie.
   - To naprawdę nazywasz swoim domem?
Nie odpowiedziałaś. A ta długotrwała cisza, była dla chłopaka odpowiedzią.
   - Rozumiem - usłyszałaś.
   - Dlaczego cię złapali? - spytałaś, po dłuższej ciszy, która między wami nastąpiła.
   - Mój mały, głupi błąd.
   - A więc nie jesteś zwykłym, niewinnym obywatelem.
Chłopak uśmiechnął się drwiąco pod nosem.
   - Nie ma ludzi niewinnych.
   - Dlaczego tak sądzisz?
   - Mam zbyt duże doświadczenie w tym.
   - Och, naprawdę? Więc kim jesteś?
Cisza. Spojrzałaś na Youngjae, który wydawał się zamyślony.
   - Nikim ważnym dla tego społeczeństwa - odparł po chwili.
   - To bardzo pesymistycznie zabrzmiało.
   - Może tak, ale taka właśnie jest prawda - powiedział, spoglądając na ciebie. - Dla takich ludzi, jak twój wujek jestem wrogiem, którego trzeba wytępić.
Spojrzałaś na niego zaskoczona. Te słowa, do tego z jakim tonem głosu to powiedział, sprawiły że zadrżałaś. Jednak nie dopytywałaś się o nic, bo jego wzrok sam mówił, że nic już nie powie na ten temat.  

   - Co ty robisz?
   - Rozluźniam więzły - odparłaś, majsterkując przy linach.
Widziałaś już czerwone i krwawe ślady na przegubach chłopaka. Youngjae syknął cicho, kiedy to przypadkowo otarłaś sznurem o poranione miejsca.
   - Teraz lepiej?
Pochyliłaś się nad jego ramieniem. Chłopak odwrócił się w twoją stronę i zamarłaś. Wasze twarze były naprawdę blisko siebie.
   - Tak, lepiej - wyszeptał.
Nie poruszyłaś się. Zwisałaś nad jego ramieniem, wpatrując się w jego ciemne, tajemnicze oczy.
   - Dlaczego to robisz?
Przysunęłaś się bliżej. Wasze usta dzieliły milimetry, gdy drzwi zostały głośnym trzaskiem otworzone. Przestraszona odskoczyłaś od chłopaka, spoglądając ze strachem w stronę wyjścia. W progu stał bardzo dobrze ci znany Jin Pyo, prawa ręka twojego wujka oraz mężczyzna, który zalecał się do ciebie.
   - Co to ma znaczyć?! - krzyknął, widząc zaistniałą sytuację.
W jego oczach widziałaś wściekłość. Teraz już wiedziałaś, że nie skończy się to dobrze. Jin Pyo podszedł do ciebie i brutalnie chwycił cię za nadgarstek, odciągając cię od Youngjae.
   - P-puść!
   - Puścić? - zadrwił, a następnie pociągnął cię i popchnął w stronę osiłków, którzy przyszli z nim.
   - Zabierzcie ją do Yang Sang Joong'a - mruknął cicho, spoglądając złowrogo na siedzącego Youngjae, który nawet nie odezwał się słowem. - Powiedźcie mu, co tutaj zaszło.
 Spoglądałaś na niego ze współczuciem, wiedząc do czego zdolny był Jin Pyo, szczególnie gdy był wściekły. Posłałaś chłopakowi przepraszające spojrzenie, mając w oczach łzy. Ale dla twojego zdziwienia, Youngjae uśmiechnął się niewidocznie, dodając tobie otuchy.
 Gdy drzwi zamknęły się za wami, od razu usłyszałaś odgłos uderzenia i jęk. Zacisnęłaś oczy i pięści. Czułaś się winna temu, co działo się teraz w tamtym pomieszczeniu.

            Twój wuj naprawdę się wściekł, gdy dowiedział się o tym, że potajemnie odwiedzałaś i pomagałaś Youngjae. Od tamtego momentu nie widziałaś chłopaka, a sama byłaś trzymana pod kluczem, nie mogąc nigdzie wyjść. Przepłakałaś kilka nocy, myśląc ciągle o zakładniku. Martwiłaś się o niego, a dodatkowo dzisiaj w całej organizacji było jakieś poruszenie. Z tego, co usłyszałaś, to dzisiaj był dzień utargu. Nie rozumiałaś tego i nawet nie chciałaś. Twoja głowa zapełniała tylko myśl o Youngjae i czy wszystko z nim w porządku. Bądź co bądź, miałaś wyrzuty sumienia. A najbardziej co cię bolało, to myśl, że możesz już nigdy go nie zobaczyć.
            Siedząc na łóżku, wpatrywałaś się ciągle w jeden punkt na przeciwległej ścianie. Nawet nie zainteresowały cię dziwne krzyki na korytarzu, ale strzał - owszem. Gdy podniosłaś głowę, drzwi zostały wyważone, a do pokoju wpadli zamaskowani mężczyźni z bronią w dłoni, skierowaną w twoją stronę. Przestraszona podniosłaś dłonie, wpatrując się w policję. Policjanci byli chyba zdziwieni, widząc twoją osobę, ale szybko, bez wyjaśnień wyprowadzili cię z budynku. Nie miałaś pojęcia co się dzieje. Wszędzie było pełno zgiełku, ludzie twojego wujka próbowali stawiać opór, ale nadaremno. Zostałaś wpakowana do radiowozu. Ktoś do ciebie, coś krzyczał, ale nie byłaś w pełni świadoma, tego co się dzieje.

            Komisariat. Siedziałaś w ogromnym pomieszczeniu, gdzie był tłok. Telefony, krzyki, wyrywanie się. Tu byli wszyscy ludzie z gangu. Nie miałaś pojęcia, jak to się stało, że zostali przechwyceni. Trochę obawiałaś się o swojego wujka - bądź, co bądź - był twoją rodziną i mimo wszystkiego co robił, był dobry - przynajmniej dla ciebie.
 Policjanci ignorowali twoją obecność. Byli bardziej zajęci tymi osiłkami, którzy próbowali jeszcze ucieczki. Siedziałaś grzecznie, bo nawet cię nie zakuli. Nawet nie wiedziałaś, gdzie iść, co robić. Kompletna pustka w głowie.
   - I oto nasz bohater!
Spojrzałaś w stronę grubawego mężczyzny, który wyciągał rozłożone ręce w stronę Youngjae?! Z niedowierzeniem spoglądałaś w tamtą stronę. Nie, to nie mógł być on. Sparaliżowana siedziałaś, wpatrując się w chłopaka.
   - Zdrajca!
Spojrzałaś w swoją lewą stronę i zobaczyłaś kilku młodych chłopaków, którzy wpatrywali się w Youngjae z nienawiścią. Najwyższy z nich wyrywał się, krzycząc przekleństwa w stronę chłopaka. Youngjae jednak nie przejmował się tym, wpatrywał się w nich z uśmieszkiem. Takiego go jeszcze nie widziałaś. Ale widząc go takiego, w tobie również zakumulowała się złość, wściekłość, rozczarowanie, ulga... Wszystkiego po trochu. Gdy tamtych wyprowadzono, wzrok Youngjae spoczął na tobie. Od razu opuściłaś wzrok, nie mając pojęcia, jak się zachować.
 Poczułaś stanowczy, aczkolwiek delikatny uścisk na nadgarstku, a następnie szarpniecie. To zmusiło cię, że wstałaś i spojrzałaś na chłopaka.
   - Znaleźli ją zamkniętą w miejscówce Yang Sang Joong'a, nie wiemy czy była zakładnikiem czy też należała do nich - oznajmił grubawy mężczyzna, który jak się domyślałaś mógł być komendantem. - Nadal jej nie przesłuchaliśmy.
   - To będzie zbędne - odparł Youngjae, spoglądając na ciebie.
Mężczyzna spojrzał pytająco na swojego podwładnego.
   - Ona nie ma nic wspólnego z tym, co robił Yang Sang Joong - oznajmił pewnie chłopak.
   - Skąd niby taka pewność?
   - Po prostu to wiem - odparł, spoglądając na mężczyznę, który pod wpływem jego wzroku, cofnął się.
   - Ja jednak uważam inaczej.
   - To bratanica Yang Sang Joong'a, nadal masz jakieś wątpliwości?
   - Bratanica? - spytał zdziwiony.
Zmarszczyłaś brwi, nie wiedząc o co dokładnie chodzi. Dlaczego ten mężczyzna nagle zamarł?
   - To tym bardziej musimy ją przesłuchać! - krzyknął nerwowo, przeczesując swoje rzadkie i siwiejące włosy.
   - A co chcesz jej mówić, jeśli ona nic nie wie? - zadrwił Youngjae.
 Spojrzałaś na niego zdziwiona. Czego nie wiedziałaś? To stawało się wszystko takie tajemnicze.
   - A teraz daj mi trochę odpocząć od tego wszystkiego - powiedział i pociągnął cię w stronę wyjścia.
   -Youngjae, zatrzymaj się! - krzyknął komendant.
 Chłopak uczynił to, ale nie odwrócił się w jego stronę.
   - Dziewczyna zostaje!
Spojrzałaś na mężczyznę, to na chłopaka. Nie miałaś jednak odwagi się odezwać.
   - Chcecie jej zrobić z mózgu sieczkę? Daj spokój, przecież dobrze wiesz, że zawsze wiem najlepiej, a teraz najlepszym wyjściem będzie, jeśli się nią zaopiekuję i wyjaśnię. Poza tym, ona potrzebuje czasu.
   - Ty... - mężczyzna zacisnął pięści.
Jednak Youngjae już nie przejmując się swoim szefem, wyprowadził cię z budynku. Nadal byłaś w szoku i do końca nie wiedziałaś, co się dzieje wokół.

   - O co w tym wszystkim chodzi? - spytałaś, będąc w samochodzie.
Kurczowo trzymałaś pas bezpieczeństwa, spoglądając na ulicę nocą, oświetlone jedynie przydrożnymi lampami.
   - Porozmawiamy w domu.
   - Chcę wiedzieć teraz! - krzyknęłaś, spoglądając na chłopaka.
Ten jednak nie zareagował.
   - Hej, odpowiedz! Gdzie my w ogóle jedziemy?!
   - Do mnie.
   - Jak to, do ciebie? - zaskoczył cię tym.
Youngjae westchnął cicho, będąc nadal skupionym na drodze.
   - Za chwilę będziemy na miejscu, więc proszę cię o jedno: uspokój się.
Zacisnęłaś pięści. Chłopak już nie był taki, jakiego go poznałaś. Jednak postanowiłaś spełnić prośbę chłopaka, poza tym nie przejmowałaś się zbytnio tym, gdzie Youngjae cię wywiezie, bo nie czułaś z jego strony żadnego zagrożenia.  

            Po kilkunastu minutach siedziałaś już w salonie w domu Youngjae. W dłonie trzymałaś szklankę z wodą, którą poczęstował cię chłopak. Jego mieszkanie było zwykłą kawalerką, utrzymaną w idealnym porządku. Denerwowałaś sie, bo za chwilę miałaś poznać prawdę dotyczącą twojego wujka i samej siebie.
 Po chwili wrócił Youngjae, który nie miał na sobie już tych pomiętych i brudnych ubrań. Usiadł na przeciwko ciebie, wycierając ręcznikiem jeszcze mokre włosy.
   - Więc nie mamy wyjścia, jak powiedzieć ci prawdę.
Nie odpowiedziałaś, więc chłopak kontynuował.
   - Wiesz kim był twój ojciec?
   - Nie wiem, co masz na myśli.
Zmarszczyłaś brwi, bo trochę bałaś się poznać prawdę.
   - Nie będę owijał w bawełnę, twój ojciec był milionerem i szefem największej podziemnej szajki, twój ukochany wujaszek zazdrosny o pozycję twojego ojca spowodował właśnie tę katastrofę, która zdarzyła się dziesięć lat temu, jednak nie przewidział tego, że cała fortuna jest przepisana na ciebie. Chociaż to nadal dziwne, że zachował i ciebie przy życiu - po ostatnim zdaniu, wydawał się pogrążony w własnych myślach.
 Ty siedziałaś sparaliżowana, spoglądając pustym wzrokiem na chłopaka. Próbowałaś przetrawić tę myśl, ale nie potrafiłaś. Nie mogłaś uwierzyć, że twój ukochany ojciec był takim człowiekiem, a jego brat nigdy nie zrobiłby czegoś takiego. Przecież wujek cię kochał, dawał wszystko, wychował cię...
   - Kłamiesz! - krzyknęłaś, wstając z miejsca, a przy tym samym upuszczając szklankę, która rozbiła się pod twoimi stopami.
Youngjae spojrzał na ciebie i pokręcił przecząco głową.
   - Dlaczego miałbym kłamać?   
Na tę odpowiedź, opadłaś z powrotem na kanapę.
   - Dlaczego to robisz? - spytałaś cicho.
Chłopak spojrzał na ciebie zaskoczony.
   - Pomagasz córce przestępcy - wyszeptałaś, przygryzając wargi.
   - Ty pomogłaś mi, ja pomogę tobie - odparł chłopak.
Następnie zmienił swoje miejsce siedzenia, że teraz usiadł po twojej prawej stronie.
   - Poza tym , wiem że jesteś niewinna.
Spojrzałaś na niego zaskoczona, a następnie uśmiechnęłaś się słabo.
   - Przecież nie wierzysz w niewinność - zadrwiłaś.
Youngjae wyciągnął w twoją stronę dłoń. Delikatnie pogłaskał twój policzek, zakładając za ucho kilka pasm twoich włosów.
   - Myślę, że pewna osóbka zmieniła we mnie poglądy - uśmiechnął się łagodnie.
Pochylił się i delikatnie musnął twoje usta, by następnie przytulić cię mocno do swojej piersi.
   - Będę walczyć w twojej obronie, nie pozwolę, aby cokolwiek na ciebie znaleźli, a tamta banda idiotów właśnie tak chce zrobić - wyszeptał.
            I tak, jak powiedział Youngjae, tak zrobił. Bronił cię zaciekle, udowadniając, że nie miałaś żadnego powiązania z brudnymi interesami twojego wujka i ojca. Poza tym, dzięki chłopakowi mogłaś rozpocząć nowe życie u jego boku o czym zawsze marzyłaś. 

~*~

Dla Alicji w Krainie Czarów :) 

Poprosiłaś o mroczny klimat, więc od razu przyszedł mi do głowy "One Shot". Mam nadzieję, że scenariusz się spodobał.
Nad końcówką to się mordowałam, bo naraz wpadło mi kilka pomysłów i już się gubiłam w tym wszystkim, więc trochę wydaje się to zagmatwane. ;__;

11 komentarzy:

  1. Żadne zagmatwane... jest Cudownie xD ale to już wiesz ^^ na początku myślałam "kolejny scenariusz w stylu One Shot" ale ty zrobiłaś to inaczej, lepiej, bosko!
    I to zachowanie YoungJae względem jej.. mnie. Dobrze wiedział, że nie mam z tym nic wspólnego.. i to wszystko tylko gra tego mafiozo.
    Dlaczego u nas nie ma takich przystojnych policjantów. Uhh... :C
    Zyczę Ci weny, bardzo duuużo xD wiem, że się przyda ;) HWAITING ;*

    ~Alice

    OdpowiedzUsuń
  2. Omo! Wiedziałam, że Twoim natchnieniem było "One Shot" XD Ale cieszę się, że wykorzystałaś to w ten sposób. Pokazałaś to od innej strony, dodając tym samym inny wątek. Gdyby coś takiego było w prawdziwym teledysku, można by było wybaczyć zdradę YoungJae. ^^

    Końcówka wcale nie jest zagmatwana! Doskonale wybrnęłaś z sytuacji, nie jest to ani przesłodzone, ani wyidealizowane, ani w żaden sposób ciągnące się jak flaki z olejem, niczym mój scenariusz z Junsu i Minho XDDDD

    Cieszę się, że dodałaś coś w końcu, bo ja tu wyłam razem z EXO, czekając na coś nowego. Q__Q
    Hwaiting kochana! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. P.S. Jeszcze raz będę musiała wpisywać te cholerne kody przy dodawaniu komentarzy, to Ci łeb ukręcę. XDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Idealny (^_^) kocham Cię za to!! Aż dostawałam spazmów (^_^)
    Uwielbiam One Shota i kocham ten scenariusz (^_^)
    Kocham Cię za to (^_^)
    Życzę weny i o matulu jaką mam podjarę (^_^)
    A.

    OdpowiedzUsuń
  5. O rany, rany, rany! KOCHAM!
    Też uwielbiam takie klimaty, cały scenariusz był wspaniały!
    Życzę ci, żebyś dalej miała takie wspaniałe pomysły ^3^

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest genialny, od pewnego czasu czytam twoje scenariusze i je wręcz uwielbiam ♥ Bardzo czekam na następny, czy mogłabym prosić o scenariusz z Kim Hyun Joong'iem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamówienie przyjmę, lecz na to jest specjalna zakładka, więc na przyszłość proszę tam kierować wszelakie prośby. :)

      Poza tym, bardzo mnie cieszą twoje słowa. Dziękuję. ^^

      Usuń
    2. Dobrze, przepraszam. Następnym razem zamówię tam, gdzie trzeba. :D

      Usuń
  7. AAAAAAAa *Q* OMO, jak każdy inny scenariusz = bombowo i gvfsujhajbdvakjsbgiuewbjbsjvb! <33 z niecierpliwością czekam na następne *______*

    OdpowiedzUsuń
  8. wgl Jae zakładnik jdbfskjbgasbfbajlivv takie urocze jak on tam siedzi i ona go ociera takie AWWWWW *Q* rzygam tęczą! @u@ jbfkjnioqwifwIGFOPWHHBhldrkngdsjbesiofbad urocze :3

    OdpowiedzUsuń
  9. omo *.* Takie fajne <3 Przeczytałam to wcześniej , lecz dopiero teraz dodaje koma T.T Pisz dalej , bo fajnie Ci to wychodzi :) / Rin

    OdpowiedzUsuń