Nerwowo
rozglądałaś się po parku w poszukiwaniu małego chłopca. Nie mogłaś uwierzyć, że
go zgubiłaś. To był tylko moment, jedno kilkusekundowe spuszczenie wzroku z
niesfornego czterolatka, a ten już znikł ci z pola widzenia. Najbardziej czego
się obawiałaś to tego, że chłopca mógł ktoś porwać. Próbowałaś odrzucić te
myśli, ale one gdzieś ciągle błąkały się w podświadomości szydząc z ciebie.
Przystanęłaś
na chwilę. Park był ogromny, a ty dopiero przeszukałaś 1/4 tego obiektu. Jednak
jeszcze nie traciłaś nadziei. Dokładnie rozejrzałaś się, doszukując się
niebieskiej czapeczki, którą był ubrany Minwoo. Westchnęłaś cicho, podążając
dalej ścieżką. Słońce powoli zbliżało się ku zachodowi, a po chłopcu ani śladu.
Po chwili zza zakrętu wyłonił się mężczyzna trzymającego za rączkę małego
chłopczyka. Zmrużyłaś oczy, przyglądając im się, a przy tym samym rozpoznając Minwoo.
Chłopczyk również od razu cię rozpoznał, bo wyrwał się z uścisku nieznajomego
ci mężczyzny i popędził w twoją stronę. Sama zrobiłaś kilka kroków, a następnie
przykucnęłaś, widząc że dziecko jest już blisko.
- Mamusia! -
krzyknął, kiedy padł w twoje ramiona.
Mocnym uściskiem przytuliłaś do siebie chłopca. Poczułaś
ogromną ulgę, wiedząc że twój syn jest już bezpieczny w twoich ramionach.
Pogłaskałaś go po
włosach i mokrych policzkach od łez.
- Kochanie, gdzieś
ty był? Wiesz, jak się martwiłam! - podniosłaś głos, ale nie aby przestraszyć
chłopca.
- P- przepraszam,
mamusiu - w jego ciemnych oczach znów zebrały się łzy.
- Cii, nie płacz,
najważniejsze że się znalazłeś - wyszeptałaś i pocałowałaś chłopca w czoło.
- Ja nie chciałem,
naprawdę - zaczął się tłumaczyć. - Zobaczyłem tam śliczną wiewiórkę i pobiegłem
za nią, a późnie...później...
Widać, że bardzo się
tym przejął.
- Ale pomógł mi ten
pan! - oznajmił nagle i tak jakby rozpogodził się, pokazując na nieznajomego.
Teraz dopiero do ciebie dotarło, że przecież z Minwoo
przyszedł jakiś mężczyzna. Powinnaś mu podziękować za pomoc. Wstałaś, biorąc syna
za drobną rączkę, aby przypadkiem znów gdzieś nie odszedł.
- Dzię... -
podniosłaś głowę na nieznajomego i zamarłaś.
Czy na pewno mogłaś uznać go za nieznajomego?
Mężczyzna również wydawał się zszokowany. Wyglądał jakby
zobaczył ducha, chociaż twoja mina zapewne nie była lepsza. Przed tobą stał Lee
Junho - mężczyzna z którym dzieliłaś wiele wspólnych wspomnień.
- ...kuję -
dokończyłaś szeptem, nie spuszczając z niego wzroku.
Wpatrywaliście się w siebie wzajemnie, nie wiedząc nawet co
powiedzieć. Ty najchętniej zapadłabyś się teraz pod ziemię. Uciekłabyś, ale
nogi jakby wzrosły ci w ziemię i nie potrafiłaś wykonać najprostszego ruchu.
- _____?
Junho wpatrywał się w ciebie z nieopisywanymi uczuciami na
twarzy. Nie potrafiłaś stwierdzić, co czuje.
- Kopę lat -
zaśmiałaś się nerwowo, ściskając mocniej dłoń Minwoo, który spojrzał teraz na
ciebie zdziwiony.
- Mamusiu, znasz
pana Junho?
- Można tak powiedzieć - wyszeptałaś, unikając
wzroku mężczyzny. - Jeszcze raz dziękuję za pomoc - skłoniłaś się, jak to mieli
w zwyczaju tutejsi ludzie.
- Nic takiego nie
zrobiłem - odparł Junho.
Wyglądało na to, że chciał jeszcze coś powiedzieć, ale do
końca chyba nie wiedział, co. Ty zebrałaś się wreszcie w sobie.
- Musimy już iść,
żegnaj - powiedziałaś szybko i odwróciłaś się na pięcie, nie czekając na
odpowiedź chłopaka.
- Do zobaczenia,
_____.
To jednak usłyszałaś z dodatkowym naciskiem na słowa "do zobaczenia". Przymknęłaś
powieki, powstrzymując niechciane łzy. Przemierzałaś szybko park, zapominając o
tym, że prowadzisz ze sobą czteroletnie dziecko, które za tobą nie
nadążało.
- Spotkałam go.
Twoja przyjaciółka spojrzała na ciebie pytająco, nalewając
ci herbaty do filiżanki.
- Kogo?
- Junho -
wyszeptałaś, bawiąc się wspomnianą filiżanką.
Twoja przyjaciółka wytrzeszczyła szeroko oczy i z wrażenia
usiadła, odstawiając ozdobny imbryk na bok.
- Żartujesz sobie?
Pokręciłaś przecząco głową. Dlatego też odwiedziłaś
dzisiejszego dnia dziewczynę, aby powiedzieć jej właśnie o tym wydarzeniu.
- Jak? Co? Gdzie?
Spojrzałaś w stronę uchylonych drzwi, gdzie w pokoju był
Minwoo. Jednak nie martwiłaś się tym, że może usłyszeć tę rozmowę. Teraz był
zajęty oglądaniem swojej ulubionej kreskówki, więc nie było możliwości, że
zainteresuje się tym o czym rozmawiają dorośli.
- Wczoraj w parku,
Minwoo nagle stracił mi się z oczu...
- Zgubił się?!
Zgromiłaś przyjaciółkę wzrokiem, bo tego akurat nie chciałaś
wspominać. A zapewne będzie cię to ciągle prześladować.
- Przepraszam, mów
dalej.
- Gdy szukałam go,
okazało się, że jak na złość spotkał jego i tym samym pomógł Minwoo doprowadzić
go do mnie - opowiedziałaś.
Przyjaciółka nadal spoglądała na ciebie z szeroko otwartymi
oczami, niedowierzając.
- I co było dalej? - naskoczyła, opierając się o
stolik.
W sumie prawie już na
nim leżała.
- Nic.
- ____! -
krzyknęła.- Jak to nic? Co powiedział? Co ty powiedziałaś? Jak zareagował?
Zasypała cię pytaniami, chcąc wszystkiego się dowiedzieć, i
to jak najszybciej.
- Powiem tak,
staliśmy wpatrując się w siebie z niedowierzeniem, a poza tym to była
najbardziej drętwa rozmowa jakąkolwiek prowadziłam.
Jeśli w ogóle mogłaś to nazwać rozmową.
- A co z Minwoo? -
spytała nagle, poważniejąc.
- A co miałoby być?
- Jak Junho
zareagował na niego?
Wzruszyłaś ramionami. Skąd mogłaś wiedzieć, jeśli nie
powiedział nic na ten temat. Twoja przyjaciółka jeszcze chyba chciała coś
powiedzieć na ten temat, ale do pokoju wbiegł Minwoo, wdrapując się nieporadnie
na krzesełko obok ciebie, a przy tym opowiadając, co zobaczył w najnowszym
odcinku.
Dzisiejszego
dnia była naprawdę wyjątkowo słoneczna pogoda, więc wybrałaś się z Minwoo do
niefortunnego parku. Nie chciałaś tam iść, ale chłopczyk się uparł, a zawsze
robiłaś to, na co miał akurat ochotę. No, prawie wszystko. Nie potrafiłaś
oprzeć się jego ciemnym, błyszczącym oczkom, które tak przypominały ci jego
ojca.
Na wspomnienie o
mężczyźnie, którego spotkałaś kilka dni temu, od razu zbierało ci się na płacz.
Spotykając go, w twojej głowie ponownie odżyły dawane wspomnienia o których
pragnęłaś zapomnieć.
Siedząc na
ławce, dokładnie przyglądałaś się swojemu synowi, który to bawił się z innymi
dziećmi. Tym razem nie spuszczałaś z niego wzroku, obserwowałaś każdy jego
ruch. Przez niedawne przykre wydarzenie, byłaś bardziej ostrożna.
- Mogę?
Usłyszałaś tuż nad uchem znajomy głos. Niepewnie spojrzałaś
na mężczyznę. Junho stał, wyczekująco wpatrując się w twoją osobę. Kiwnęłaś
głową na znak zgody i odsunęłaś się trochę. Nie rozumiałaś, dlaczego tutaj był.
Próbowałaś zachować spokojną postawę, ale było to trudne.
Między wami panowała
cisza, która zaczynała cię drażnić. Przecież to nie było normalne, że osoby
niegdyś sobie bliskie, a w tym przypadku - bardzo bliskie, nie potrafiły w tym
momencie wymienić między sobą kilka najprostszych zdań.
- Kiedy wróciłaś?
Chłopak postanowił się odezwać. Jednak nie uraczył cię
spojrzeniem. Wpatrywał się w jeden punkt przed siebie.
- Będzie gdzieś z
pół roku - odparłaś.
Junho drgnął, a następnie kątem oka spojrzał na ciebie.
- I nic nie
powiedziałaś - wyszeptał cicho, ale z tej odległości wszystko doskonale
słyszałaś.
Opuściłaś głowę. I to co było najdziwniejsze to, że
zawstydziłaś się, bo było ci trochę głupio. Lecz z drugiej strony - co miałaś
mu powiedzieć? Przecież nie mieliście kontaktu od momentu, kiedy z nim
zerwałaś. Od momentu, gdy dowiedziałaś się o ciąży...
- Ile ma lat?
Teraz zdałaś sobie sprawę, że Junho ciągle podążał wzrokiem
za Minwoo.
- Za miesiąc
skończy cztery latka.
Uśmiechnął się delikatnie pod nosem i oparł się o ławkę.
Znów nastąpiła między wami cisza, której jako pierwsza nie chciałaś przerwać.
Bałaś się zapytać o cokolwiek.
- A ojciec?
Na to pytanie, momentalnie wstrzymałaś oddech. Wyprostowałaś
się, wpatrując się z przerażeniem w przestrzeń przed sobą. Czułaś jego czujne
spojrzenie na sobie. Przełknęłaś głośno ślinę. Miałaś teraz dwa wyjścia -
powiedzieć mu prawdę lub znów go okłamać. Może powinnaś wreszcie wyznać to, ale
nadal brakowało ci odwagi. Poza tym, byliście w miejscu publicznym, a to nie
byłoby dobrze, gdyby w pobliżu znajdywały się jakieś fanki, a co najgorzej -
media. To drugie, również nie było lepszym wyjściem. Nie chciałaś znów
popełniać tego błędu, który bardzo cię dużo kosztował. A prawda w końcu kiedyś
wyjdzie na jaw.
Przygryzłaś wargi,
bawiąc się nerwowo cieniutkim paskiem od torebki. Próbowałaś uspokoić swoje
sprzeczne myśli. Już otwierałaś usta, by cokolwiek powiedzieć, ale przerwał wam
Minwoo. Chłopczyk podbiegł do ciebie, mając coś w ręce.
- Mamo, mamo! Patrz,
co złapałem! - krzyknął z dumą w głosie, machając ci przed nosem żywą
jaszczurką, którą trzymał za ogon.
Widząc malutkie
zwierzątko, odskoczyłaś przerażona, a do tego wydając z siebie krótki pisk.
Minwoo zamrugał zaskoczony, a obok siebie usłyszałaś cichy śmiech.
- Nadal się boisz -
zaśmiał się.
Chłopczyk dopiero teraz zauważył mężczyznę. Zobaczyłaś, że
twój syn uśmiecha się radośnie i pokazuje tym razem swoją zdobycz Junho.
- Niech pan
spojrzy! Sam ją złapałem!
Nie rozumiałaś, skąd u twojego syna znalazły się zapędy do
herpetologii. Rozumiałabyś, gdyby interesował się wszystkimi zwierzętami, ale
nie. On wolał jakieś pełzające gady i im podobnym. A najgorsze było to, że
zawsze przynosił ci je do domu, czego nienawidziłaś.
Spojrzałaś
na Minwoo, który z ochotą opowiadał, jak to złapał jaszczurkę. Junho z
uśmiechem słuchał lekko przekoloryzowanej opowieści, trzymając wijącą się
jaszczurkę. Teraz zdałaś sobie sprawę, że ten widok był naprawdę piękny.
Poza tym, musiałaś podziękować Minwoo za wybawienie cię z
niezręcznej odpowiedzi.
- Mamo, mogę sobie
ją zatrzymać? - spytał nagle chłopczyk.
- Nie! - odparłaś
stanowczo.
- Ale dlaczego nie?
- spytał, robiąc przy tym swoją najsmutniejszą minkę, która na ciebie bardzo
działała.
Jednak w kwestii przyniesionych zwierzątek przez Minwoo
byłaś nieugięta.
- Żadnych płazów ani gadów!
Minwoo westchnął cicho, spoglądając jeszcze na ciebie z nadzieją.
Jednak byłaś stanowcza.
- Myślę, że lepiej
dla tej jaszczurki będzie, jeśli ją wypuścisz. Ona również ma swoją rodzinę -
oznajmił nagle Junho, czochrając gęste włosy Minwoo.
Chłopczyk spojrzał ostatni raz na swoją zdobycz, a następnie
wypuścił jaszczurkę, która szybko uciekła. Minwoo spoglądał za nią, aż nie
zniknęła mu z oczu. Pomachał za nią na pożegnanie, a następnie odwrócił się w
twoją stronę.
- Mamo, jestem
głodny - oznajmił.
- Dobrze, więc
chodźmy - powiedziałaś, wstając.
Chłopczyk ujął twoją dłoń, a następnie spojrzał na Junho.
- Panie Junho, a
pójdzie pan z nami? - spytał nagle. - Moja mama naprawdę świetnie gotuje!
Spojrzałaś z ogromnym zdziwieniem, a zarazem przerażeniem na
swojego syna. Przecież to było do niego takie niepodobne, że pytał nieznajomego
o takie coś. Minwoo był z reguły nieśmiały i nieufny wobec obcych. Nadal ma
opory przed twoją przyjaciółką i niechętnie przebywa w jej towarzystwie. A co
dopiero jeśli chodziło o mężczyzn. Czyżby to był jakiś instynkt...?
Nie, to byłoby zbyt głupie, a zarazem prawdziwe. Z obawą
spojrzałaś na Junho, który chyba to wyczuł.
- Przepraszam, ale
mam swoje obowiązki- oznajmił, również wstając. - Może następnym razem.
Minwoo wydawał się smutny, ale tylko pokiwał główką i
niechętnie pożegnał się z Junho.
Przez kilka
najbliższych dni, rozmyślałaś o ostatnich wydarzeniach. Również zastanawiałaś
się nad kwestią powiedzenia Junho o ojcostwie. Jednak nie było to łatwe, bo
bałaś się jego reakcji. Te wszystkie myśli sprawiały, że już sama się w tym
gubiłaś. Zbyt dużo tego było, a przez to nie potrafiłaś skupić się na innych,
ważniejszych rzeczach takich, jak próba zapisania Minwoo do przedszkola.
Junho
również nie spotkałaś z czego bardzo się cieszyłaś, a z drugiej strony -
tęskniłaś za jego widokiem. Z tych rozmyśleń, wyrwał cię dzwonek do drzwi.
Zaskoczona wstałaś z wygodnej sofy. Była już późna pora i nie spodziewałaś
jakichkolwiek gości. Podeszłaś do drzwi i uchyliłaś je. Po drugiej stronie stał
Junho.
- C-co ty tu...
Byłaś naprawdę zaskoczona jego wizytą.
- Mogę wejść?
Wydawał się bardzo poważny. Wpuściłaś go do środka. Nie
miałaś pojęcia, skąd znał twój adres, ale jakoś się tym nie przejęłaś.
Wywnioskowałaś, że to twoja przyjaciółka się wygadała.
- Chcesz coś do
picia?
- Nie, dziękuję.
Zaprowadziłaś go do salonu.
- Rozgość się, a ja
pójdę sprawdzić co z Minwoo - powiedziałaś i szybko skierowałaś się do pokoju
syna.
Coś przeczuwałaś, że wizyta Junho nie była bezcelowa.
Cichutko weszłaś do dziecięcego pokoiku, podchodząc bliżej łóżeczka. Pochyliłaś
się nad chłopczykiem, który miał głęboki sen. Uśmiechnęłaś się, delikatnie
przeczesując jego włosy i muskając jego czoło. Przy łóżeczku zgasiłaś małą
lampkę, a następnie wyszłaś z pokoju.
Gdy weszłaś do
salonu, Junho stał przy komodzie, gdzie były ustawione ramki z zdęciami. W
rękach trzymał jedną z nich. Gdy przekroczyłaś próg pokoju, mężczyzna przeniósł
swój wzrok na ciebie. Od razu przystanęłaś, bo jego oczy wyrażały nikłą pustkę.
- Czy Minwoo to mój
syn? - jego głos wydawał się być błagalny.
Opuściłaś głowę, podchodząc do niego bliżej. Spojrzałaś na zdjęcie,
które akurat trzymał. Przedstawiał on ciebie i Minwoo podczas jego chrztu.
- _____, proszę
powiedz mi prawdę.
Obawiałaś sie tego, ale teraz chyba nie było żadnego
wyjścia. Kiwnęłaś głową na potwierdzenie.
- Tak, Minwoo to
twój syn - oznajmiłaś cicho.
Spojrzałaś kątem oka na Junho, który spoglądał z boleścią na
pozostałe zdjęcia, które przedstawiały różne etapy z życia chłopczyka.
- Dlaczego?
Nie odpowiedziałaś, szukając racjonalnej odpowiedzi.
- Dlaczego?! -
powtórzył, podnosząc przy tym swój głos.
Spojrzałaś na niego przerażona, kiwając głową.
- Nie krzycz,
Minwoo śpi! - skarciłaś go szybko.
Nie chciałaś, aby chłopczyk się obudził i został was w
takiej sytuacji. Junho uspokoił się trochę i spojrzał na ciebie uważnie.
- Proszę, powiedz
mi. Mam prawo wiedzieć.
- Bałam się.
- Czego?
Westchnęłaś cicho. Nie lubiłaś wracać do tamtego momentu. To
była twoja najboleśniejsza decyzja, która poniosła za sobą właśnie takie
skutki.
- Pomyśl, Junho,
byliśmy nastolatkami, a ty rozpoczynałeś swoją karierę - powiedziałaś. - Nie
chciałam niszczyć tego na czym ci zależało, a szczególnie że wtedy byliście
młodym zespołem.
Mówiąc to, czułaś ogromną ulgę. Wreszcie mogłaś powiedzieć
mu prawdę, która na ciebie ciążyła.
- Jak mogłaś
pomyśleć, że kariera będzie ważniejsza od ciebie?
Spojrzałaś na niego zaskoczona. Junho spoglądał na ciebie z
boleścią i smutkiem. Po chwili mężczyzna przyciągnął cię do siebie i mocno
przytulił, co wywołało u ciebie ogromne zdziwienie.
- Nawet nie masz
pojęcia, jak się czułem, gdy ze mną zerwałaś z niewiadomych przyczyn, a
następnie wyjechałaś - mówił ci do ucha. - Szukałem cię...
Wzruszyłaś się. W twoich oczach pojawiły się łzy, a
następnie objęłaś go mocno.
- Przepraszam -
wyszeptałaś ze skruchą.
Teraz żałowałaś swojej samolubnej decyzji, która wydawała
się wtedy najodpowiedniejsza. Może do końca nie byłaś samolubna, bo robiłaś
wszystko dla dobra swojej drugiej połówki.
- Czy możemy zacząć
wszystko od nowa? - spytał.
Spojrzałaś na niego zaskoczona.
- Straciłem już
cztery lata w wychowaniu naszego dziecka, nie chcę stracić kolejnych -
oznajmił, spoglądając wprost w twoje oczy.
W odpowiedzi uśmiechnęłaś się i jeszcze bardziej rozpłakałaś
się z szczęścia.
To był
właśnie początek waszego nowego życia. Może nie byliście od razu zakochaną
parą. Powoli odbudowywaliście swój związek, który posiadał mocne fundamenty.
Najtrudniejszą rzeczą było powiedzenie Minwoo o ojcu i obawiałaś się trochę
jego reakcji. Jednak chłopczyk przyjął ją z łatwością. I teraz mogliście się
wpasować w obrazek szczęśliwej rodziny, którą tworzyła wasza trójka.
~*~
Dla Ji Yong <3
Tojestdziwne.
I nie ma to, jak ponad godzinę wymyślać tytuł...
Ostatnim czasem trochę się rozleniwiłam, a do tego doszło moje sierpniowe postanowienie, które udaje mi się wypełniać z czego jestem dumna. (Musiałam się pochwalić, no). xD
Myślę, że jeszcze uda mi się dodać jeden, a może dwa scenariusze w czasie wakacji, bo później będzie trochę trudniej.
NARESZCIEE~! Sory ale musiałam! Jak mogłaś pozbawiać mnie tlenu przez tak długi czas?! Sadysto! Ja się kiedyś zemszczę! zobaczysz! I tak to jest groźba ;P
OdpowiedzUsuńAle co tam, warto było czekać. Tak strasznie spodobał mi się pomysł, Junho tatą i... dziecko! Tak wyobrażam sobie właśnie małego Junho albo chociaż małe Junho-podobne coś.. ekhem dziecko ^^
I końcówka jest idealna... słodka ale nie przesłodzona~<3
Tego mi brakowało ;P i taki miły akcent na zakończenie dnia, dziękuję Ci za to ;*
Ale pamiętaj spróbuj szybko czegoś nie napisać to... Ja coś wymyślę xD
O Weno nie opuszczaj tej biednej osóbki xDD
~Alice
;____________; jak mogłaś.. Tak bardzo jemu złamać (i przy okazji mnie)serce TT__________TT
OdpowiedzUsuńhjbaliuiaubaejbfvap jaram się <3 OMO, kocham ten scenariusz! Urocze, boskie, kochane i takie.. niecodzienne. Niespotykane i czułe. *__________*
Ps. masz dodać więcej, bo zabiję :D SIEDŹ I PISZ! :D
OMO... Ale fajny scenariusz... Na serio, nigdy wcześniej nie czytałam podobnego scenariusza i jestem nim zachwycona (^_^)
OdpowiedzUsuńWeny życzę ^3^
A.
AAA fajny <3 Ile można czekać ? xD
OdpowiedzUsuńCzekam na następny scenariusz i aż kolejka się otworzy ! ^^ / Rin
Omo! *o*
OdpowiedzUsuńŚwietny. Przez cały czas się zastanawiałam jak Junho się dowie, że jest ojcem. Uwielbiam dzieci, więc ten scenariusz jest dla mnie świetny. ;3
Ubóstwiam Cię, dziewczyno! ♥
Przeczytałam go rano, ale nie byłam wtedy w stanie napisać nic co miałoby jakiekolwiek ręce i nogi. Mój fangirling zrobiłam Ci już na gadu, teraz tu spróbuję sklecić coś bardziej sensownego.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim, nareszcie scenariusz z moim kochanym Junho! W 2PM nie umiem wybrać jednego ulubieńca, ale jednak on góruje w moich już i tak zrujnowanych listach biasów.
Ogromnie podoba mi się ta koncepcja, którą przedstawiłaś! Naprawdę! Takie małe Junhątko w domu, agdsdhwedjwk. Nie lubię za bardzo dzieci, ale takie cudeńko na pewno bym ukochała. Cieszę się z zakończenia, bowiem czytając do końca miałam nadzieję, że jednak będzie happy end - co mnie cieszy. <3
Jest jedna rzecz, która do mnie tu nie pasuje (za wyjątkiem posiadania dzieci XD). Nie boję się gadów. Ba, ja je uwielbiam. Gdyby moje dziecko chciało, to ja bym mu od razu kupiła węża, albo jaszczurkę. *___* No ale to mały tyci szczególik, który i tak był zabawnym dodatkiem do scenariusza. ^^
Pisz dalej, bo ja chcę przeczytać scenariusz z Jinwoonem! I z pozostałymi!
Btw. Skąd zamówienie na Soryonga? *_______*
Dobra, hwaiting i w ogóle, gigantyczny komentarz tu masz, taka godzina. XD
Dziękuję, dziękuję. I cieszę się, że się podobał. <3 Dobrze, że twój fangirling nie przeniosłaś tutaj z tekstem o serduszkach. Tia, będę ci to wypominała. xD
UsuńPrzecież to ty go zamawiałaś, cytuje: "Możesz zrobić nawet z jego bratem, o ile znajdziesz czas i pomysł." Więc wziełam to pod uwagę. ^^
Ja tam uwielbiam gigantyczne komentarze. Przyjemnie się je czyta. xD
No cóż, TYM RAZEM oszczędziłam Ci wstydu, ot co. Bądź mi wdzięczna, a nie wypominasz. XD
UsuńAAAAA, więc wzięłaś to pod uwagę! *___* Dziękuję, dziękuję. <3 <3 <3
Zapamiętam na przyszłość i będę się tego trzymać. xD