19 sierpnia 2013

Junho: "Błąd z przeszłości"



            Nerwowo rozglądałaś się po parku w poszukiwaniu małego chłopca. Nie mogłaś uwierzyć, że go zgubiłaś. To był tylko moment, jedno kilkusekundowe spuszczenie wzroku z niesfornego czterolatka, a ten już znikł ci z pola widzenia. Najbardziej czego się obawiałaś to tego, że chłopca mógł ktoś porwać. Próbowałaś odrzucić te myśli, ale one gdzieś ciągle błąkały się w podświadomości szydząc z ciebie.

            Przystanęłaś na chwilę. Park był ogromny, a ty dopiero przeszukałaś 1/4 tego obiektu. Jednak jeszcze nie traciłaś nadziei. Dokładnie rozejrzałaś się, doszukując się niebieskiej czapeczki, którą był ubrany Minwoo. Westchnęłaś cicho, podążając dalej ścieżką. Słońce powoli zbliżało się ku zachodowi, a po chłopcu ani śladu. Po chwili zza zakrętu wyłonił się mężczyzna trzymającego za rączkę małego chłopczyka. Zmrużyłaś oczy, przyglądając im się, a przy tym samym rozpoznając Minwoo. Chłopczyk również od razu cię rozpoznał, bo wyrwał się z uścisku nieznajomego ci mężczyzny i popędził w twoją stronę. Sama zrobiłaś kilka kroków, a następnie przykucnęłaś, widząc że dziecko jest już blisko.

    - Mamusia! - krzyknął, kiedy padł w twoje ramiona.

Mocnym uściskiem przytuliłaś do siebie chłopca. Poczułaś ogromną ulgę, wiedząc że twój syn jest już bezpieczny w twoich ramionach.

 Pogłaskałaś go po włosach i mokrych policzkach od łez.

   - Kochanie, gdzieś ty był? Wiesz, jak się martwiłam! - podniosłaś głos, ale nie aby przestraszyć chłopca.

   - P- przepraszam, mamusiu - w jego ciemnych oczach znów zebrały się łzy.

   - Cii, nie płacz, najważniejsze że się znalazłeś - wyszeptałaś i pocałowałaś chłopca w czoło.

   - Ja nie chciałem, naprawdę - zaczął się tłumaczyć. - Zobaczyłem tam śliczną wiewiórkę i pobiegłem za nią, a późnie...później...

 Widać, że bardzo się tym przejął.

   - Ale pomógł mi ten pan! - oznajmił nagle i tak jakby rozpogodził się, pokazując na nieznajomego.

Teraz dopiero do ciebie dotarło, że przecież z Minwoo przyszedł jakiś mężczyzna. Powinnaś mu podziękować za pomoc. Wstałaś, biorąc syna za drobną rączkę, aby przypadkiem znów gdzieś nie odszedł.

   - Dzię... - podniosłaś głowę na nieznajomego i zamarłaś.

Czy na pewno mogłaś uznać go za nieznajomego?

Mężczyzna również wydawał się zszokowany. Wyglądał jakby zobaczył ducha, chociaż twoja mina zapewne nie była lepsza. Przed tobą stał Lee Junho - mężczyzna z którym dzieliłaś wiele wspólnych wspomnień.

  - ...kuję - dokończyłaś szeptem, nie spuszczając z niego wzroku.

Wpatrywaliście się w siebie wzajemnie, nie wiedząc nawet co powiedzieć. Ty najchętniej zapadłabyś się teraz pod ziemię. Uciekłabyś, ale nogi jakby wzrosły ci w ziemię i nie potrafiłaś wykonać najprostszego ruchu.

   - _____?

Junho wpatrywał się w ciebie z nieopisywanymi uczuciami na twarzy. Nie potrafiłaś stwierdzić, co czuje.

   - Kopę lat - zaśmiałaś się nerwowo, ściskając mocniej dłoń Minwoo, który spojrzał teraz na ciebie zdziwiony.

   - Mamusiu, znasz pana Junho?

   - Można tak powiedzieć - wyszeptałaś, unikając wzroku mężczyzny. - Jeszcze raz dziękuję za pomoc - skłoniłaś się, jak to mieli w zwyczaju tutejsi ludzie.

   - Nic takiego nie zrobiłem - odparł Junho.

Wyglądało na to, że chciał jeszcze coś powiedzieć, ale do końca chyba nie wiedział, co. Ty zebrałaś się wreszcie w sobie.

   - Musimy już iść, żegnaj - powiedziałaś szybko i odwróciłaś się na pięcie, nie czekając na odpowiedź chłopaka.

   - Do zobaczenia, _____.

To jednak usłyszałaś z dodatkowym naciskiem na słowa "do zobaczenia". Przymknęłaś powieki, powstrzymując niechciane łzy. Przemierzałaś szybko park, zapominając o tym, że prowadzisz ze sobą czteroletnie dziecko, które za tobą nie nadążało. 





   - Spotkałam go.

Twoja przyjaciółka spojrzała na ciebie pytająco, nalewając ci herbaty do filiżanki.

   - Kogo?

   - Junho - wyszeptałaś, bawiąc się wspomnianą filiżanką.

Twoja przyjaciółka wytrzeszczyła szeroko oczy i z wrażenia usiadła, odstawiając ozdobny imbryk na bok.

   - Żartujesz sobie?

Pokręciłaś przecząco głową. Dlatego też odwiedziłaś dzisiejszego dnia dziewczynę, aby powiedzieć jej właśnie o tym wydarzeniu.

   - Jak? Co? Gdzie?

Spojrzałaś w stronę uchylonych drzwi, gdzie w pokoju był Minwoo. Jednak nie martwiłaś się tym, że może usłyszeć tę rozmowę. Teraz był zajęty oglądaniem swojej ulubionej kreskówki, więc nie było możliwości, że zainteresuje się tym o czym rozmawiają dorośli.

   - Wczoraj w parku, Minwoo nagle stracił mi się z oczu...

   - Zgubił się?!

Zgromiłaś przyjaciółkę wzrokiem, bo tego akurat nie chciałaś wspominać. A zapewne będzie cię to ciągle prześladować.

   - Przepraszam, mów dalej.

   - Gdy szukałam go, okazało się, że jak na złość spotkał jego i tym samym pomógł Minwoo doprowadzić go do mnie - opowiedziałaś.

Przyjaciółka nadal spoglądała na ciebie z szeroko otwartymi oczami, niedowierzając.

   -  I co było dalej? - naskoczyła, opierając się o stolik.

 W sumie prawie już na nim leżała.

  - Nic.

  - ____! - krzyknęła.- Jak to nic? Co powiedział? Co ty powiedziałaś? Jak zareagował?  

Zasypała cię pytaniami, chcąc wszystkiego się dowiedzieć, i to jak najszybciej.

  - Powiem tak, staliśmy wpatrując się w siebie z niedowierzeniem, a poza tym to była najbardziej drętwa rozmowa jakąkolwiek prowadziłam.

Jeśli w ogóle mogłaś to nazwać rozmową.

  - A co z Minwoo? - spytała nagle, poważniejąc.

  - A co miałoby być?

  - Jak Junho zareagował na niego?

Wzruszyłaś ramionami. Skąd mogłaś wiedzieć, jeśli nie powiedział nic na ten temat. Twoja przyjaciółka jeszcze chyba chciała coś powiedzieć na ten temat, ale do pokoju wbiegł Minwoo, wdrapując się nieporadnie na krzesełko obok ciebie, a przy tym opowiadając, co zobaczył w najnowszym odcinku.





            Dzisiejszego dnia była naprawdę wyjątkowo słoneczna pogoda, więc wybrałaś się z Minwoo do niefortunnego parku. Nie chciałaś tam iść, ale chłopczyk się uparł, a zawsze robiłaś to, na co miał akurat ochotę. No, prawie wszystko. Nie potrafiłaś oprzeć się jego ciemnym, błyszczącym oczkom, które tak przypominały ci jego ojca.

 Na wspomnienie o mężczyźnie, którego spotkałaś kilka dni temu, od razu zbierało ci się na płacz. Spotykając go, w twojej głowie ponownie odżyły dawane wspomnienia o których pragnęłaś zapomnieć.

            Siedząc na ławce, dokładnie przyglądałaś się swojemu synowi, który to bawił się z innymi dziećmi. Tym razem nie spuszczałaś z niego wzroku, obserwowałaś każdy jego ruch. Przez niedawne przykre wydarzenie, byłaś bardziej ostrożna.

   - Mogę?

Usłyszałaś tuż nad uchem znajomy głos. Niepewnie spojrzałaś na mężczyznę. Junho stał, wyczekująco wpatrując się w twoją osobę. Kiwnęłaś głową na znak zgody i odsunęłaś się trochę. Nie rozumiałaś, dlaczego tutaj był. Próbowałaś zachować spokojną postawę, ale było to trudne.

 Między wami panowała cisza, która zaczynała cię drażnić. Przecież to nie było normalne, że osoby niegdyś sobie bliskie, a w tym przypadku - bardzo bliskie, nie potrafiły w tym momencie wymienić między sobą kilka najprostszych zdań.

   - Kiedy wróciłaś?

Chłopak postanowił się odezwać. Jednak nie uraczył cię spojrzeniem. Wpatrywał się w jeden punkt przed siebie.

   - Będzie gdzieś z pół roku - odparłaś.

Junho drgnął, a następnie kątem oka spojrzał na ciebie.

   - I nic nie powiedziałaś - wyszeptał cicho, ale z tej odległości wszystko doskonale słyszałaś.

Opuściłaś głowę. I to co było najdziwniejsze to, że zawstydziłaś się, bo było ci trochę głupio. Lecz z drugiej strony - co miałaś mu powiedzieć? Przecież nie mieliście kontaktu od momentu, kiedy z nim zerwałaś. Od momentu, gdy dowiedziałaś się o ciąży...

   - Ile ma lat?

Teraz zdałaś sobie sprawę, że Junho ciągle podążał wzrokiem za Minwoo.

   - Za miesiąc skończy cztery latka.

Uśmiechnął się delikatnie pod nosem i oparł się o ławkę. Znów nastąpiła między wami cisza, której jako pierwsza nie chciałaś przerwać. Bałaś się zapytać o cokolwiek.

   - A ojciec?

Na to pytanie, momentalnie wstrzymałaś oddech. Wyprostowałaś się, wpatrując się z przerażeniem w przestrzeń przed sobą. Czułaś jego czujne spojrzenie na sobie. Przełknęłaś głośno ślinę. Miałaś teraz dwa wyjścia - powiedzieć mu prawdę lub znów go okłamać. Może powinnaś wreszcie wyznać to, ale nadal brakowało ci odwagi. Poza tym, byliście w miejscu publicznym, a to nie byłoby dobrze, gdyby w pobliżu znajdywały się jakieś fanki, a co najgorzej - media. To drugie, również nie było lepszym wyjściem. Nie chciałaś znów popełniać tego błędu, który bardzo cię dużo kosztował. A prawda w końcu kiedyś wyjdzie na jaw.

 Przygryzłaś wargi, bawiąc się nerwowo cieniutkim paskiem od torebki. Próbowałaś uspokoić swoje sprzeczne myśli. Już otwierałaś usta, by cokolwiek powiedzieć, ale przerwał wam Minwoo. Chłopczyk podbiegł do ciebie, mając coś w ręce.

   - Mamo, mamo! Patrz, co złapałem! - krzyknął z dumą w głosie, machając ci przed nosem żywą jaszczurką, którą trzymał za ogon.

 Widząc malutkie zwierzątko, odskoczyłaś przerażona, a do tego wydając z siebie krótki pisk. Minwoo zamrugał zaskoczony, a obok siebie usłyszałaś cichy śmiech.

   - Nadal się boisz - zaśmiał się.

Chłopczyk dopiero teraz zauważył mężczyznę. Zobaczyłaś, że twój syn uśmiecha się radośnie i pokazuje tym razem swoją zdobycz Junho.

   - Niech pan spojrzy! Sam ją złapałem!

Nie rozumiałaś, skąd u twojego syna znalazły się zapędy do herpetologii. Rozumiałabyś, gdyby interesował się wszystkimi zwierzętami, ale nie. On wolał jakieś pełzające gady i im podobnym. A najgorsze było to, że zawsze przynosił ci je do domu, czego nienawidziłaś.

            Spojrzałaś na Minwoo, który z ochotą opowiadał, jak to złapał jaszczurkę. Junho z uśmiechem słuchał lekko przekoloryzowanej opowieści, trzymając wijącą się jaszczurkę. Teraz zdałaś sobie sprawę, że ten widok był naprawdę piękny.

Poza tym, musiałaś podziękować Minwoo za wybawienie cię z niezręcznej odpowiedzi.

   - Mamo, mogę sobie ją zatrzymać? - spytał nagle chłopczyk.

   - Nie! - odparłaś stanowczo.

   - Ale dlaczego nie? - spytał, robiąc przy tym swoją najsmutniejszą minkę, która na ciebie bardzo działała.

Jednak w kwestii przyniesionych zwierzątek przez Minwoo byłaś nieugięta.

   - Żadnych płazów ani gadów!

Minwoo westchnął cicho, spoglądając jeszcze na ciebie z nadzieją. Jednak byłaś stanowcza.

   - Myślę, że lepiej dla tej jaszczurki będzie, jeśli ją wypuścisz. Ona również ma swoją rodzinę - oznajmił nagle Junho, czochrając gęste włosy Minwoo. 

Chłopczyk spojrzał ostatni raz na swoją zdobycz, a następnie wypuścił jaszczurkę, która szybko uciekła. Minwoo spoglądał za nią, aż nie zniknęła mu z oczu. Pomachał za nią na pożegnanie, a następnie odwrócił się w twoją stronę.

   - Mamo, jestem głodny - oznajmił.

   - Dobrze, więc chodźmy - powiedziałaś, wstając.

Chłopczyk ujął twoją dłoń, a następnie spojrzał na Junho.

   - Panie Junho, a pójdzie pan z nami? - spytał nagle. - Moja mama naprawdę świetnie gotuje!

Spojrzałaś z ogromnym zdziwieniem, a zarazem przerażeniem na swojego syna. Przecież to było do niego takie niepodobne, że pytał nieznajomego o takie coś. Minwoo był z reguły nieśmiały i nieufny wobec obcych. Nadal ma opory przed twoją przyjaciółką i niechętnie przebywa w jej towarzystwie. A co dopiero jeśli chodziło o mężczyzn. Czyżby to był jakiś instynkt...?

Nie, to byłoby zbyt głupie, a zarazem prawdziwe. Z obawą spojrzałaś na Junho, który chyba to wyczuł.

   - Przepraszam, ale mam swoje obowiązki- oznajmił, również wstając. - Może następnym razem.

Minwoo wydawał się smutny, ale tylko pokiwał główką i niechętnie pożegnał się z Junho.





            Przez kilka najbliższych dni, rozmyślałaś o ostatnich wydarzeniach. Również zastanawiałaś się nad kwestią powiedzenia Junho o ojcostwie. Jednak nie było to łatwe, bo bałaś się jego reakcji. Te wszystkie myśli sprawiały, że już sama się w tym gubiłaś. Zbyt dużo tego było, a przez to nie potrafiłaś skupić się na innych, ważniejszych rzeczach takich, jak próba zapisania Minwoo do przedszkola.

            Junho również nie spotkałaś z czego bardzo się cieszyłaś, a z drugiej strony - tęskniłaś za jego widokiem. Z tych rozmyśleń, wyrwał cię dzwonek do drzwi. Zaskoczona wstałaś z wygodnej sofy. Była już późna pora i nie spodziewałaś jakichkolwiek gości. Podeszłaś do drzwi i uchyliłaś je. Po drugiej stronie stał Junho.

   - C-co ty tu...

Byłaś naprawdę zaskoczona jego wizytą.

   - Mogę wejść?

Wydawał się bardzo poważny. Wpuściłaś go do środka. Nie miałaś pojęcia, skąd znał twój adres, ale jakoś się tym nie przejęłaś. Wywnioskowałaś, że to twoja przyjaciółka się wygadała.

   - Chcesz coś do picia?

   - Nie, dziękuję.

Zaprowadziłaś go do salonu.

   - Rozgość się, a ja pójdę sprawdzić co z Minwoo - powiedziałaś i szybko skierowałaś się do pokoju syna.

Coś przeczuwałaś, że wizyta Junho nie była bezcelowa. Cichutko weszłaś do dziecięcego pokoiku, podchodząc bliżej łóżeczka. Pochyliłaś się nad chłopczykiem, który miał głęboki sen. Uśmiechnęłaś się, delikatnie przeczesując jego włosy i muskając jego czoło. Przy łóżeczku zgasiłaś małą lampkę, a następnie wyszłaś z pokoju.

 Gdy weszłaś do salonu, Junho stał przy komodzie, gdzie były ustawione ramki z zdęciami. W rękach trzymał jedną z nich. Gdy przekroczyłaś próg pokoju, mężczyzna przeniósł swój wzrok na ciebie. Od razu przystanęłaś, bo jego oczy wyrażały nikłą pustkę.

   - Czy Minwoo to mój syn? - jego głos wydawał się być błagalny.

Opuściłaś głowę, podchodząc do niego bliżej. Spojrzałaś na zdjęcie, które akurat trzymał. Przedstawiał on ciebie i Minwoo podczas jego chrztu.

   - _____, proszę powiedz mi prawdę.

Obawiałaś sie tego, ale teraz chyba nie było żadnego wyjścia. Kiwnęłaś głową na potwierdzenie.

   - Tak, Minwoo to twój syn - oznajmiłaś cicho.

Spojrzałaś kątem oka na Junho, który spoglądał z boleścią na pozostałe zdjęcia, które przedstawiały różne etapy z życia chłopczyka.

   - Dlaczego?

Nie odpowiedziałaś, szukając racjonalnej odpowiedzi.

   - Dlaczego?! - powtórzył, podnosząc przy tym swój głos.

Spojrzałaś na niego przerażona, kiwając głową.

   - Nie krzycz, Minwoo śpi! - skarciłaś go szybko.

Nie chciałaś, aby chłopczyk się obudził i został was w takiej sytuacji. Junho uspokoił się trochę i spojrzał na ciebie uważnie.

   - Proszę, powiedz mi. Mam prawo wiedzieć.

   - Bałam się.

   - Czego?

Westchnęłaś cicho. Nie lubiłaś wracać do tamtego momentu. To była twoja najboleśniejsza decyzja, która poniosła za sobą właśnie takie skutki.

   - Pomyśl, Junho, byliśmy nastolatkami, a ty rozpoczynałeś swoją karierę - powiedziałaś. - Nie chciałam niszczyć tego na czym ci zależało, a szczególnie że wtedy byliście młodym zespołem.

Mówiąc to, czułaś ogromną ulgę. Wreszcie mogłaś powiedzieć mu prawdę, która na ciebie ciążyła.

   - Jak mogłaś pomyśleć, że kariera będzie ważniejsza od ciebie?

Spojrzałaś na niego zaskoczona. Junho spoglądał na ciebie z boleścią i smutkiem. Po chwili mężczyzna przyciągnął cię do siebie i mocno przytulił, co wywołało u ciebie ogromne zdziwienie.

   - Nawet nie masz pojęcia, jak się czułem, gdy ze mną zerwałaś z niewiadomych przyczyn, a następnie wyjechałaś - mówił ci do ucha. - Szukałem cię...

Wzruszyłaś się. W twoich oczach pojawiły się łzy, a następnie objęłaś go mocno.

   - Przepraszam - wyszeptałaś ze skruchą.

Teraz żałowałaś swojej samolubnej decyzji, która wydawała się wtedy najodpowiedniejsza. Może do końca nie byłaś samolubna, bo robiłaś wszystko dla dobra swojej drugiej połówki. 

   - Czy możemy zacząć wszystko od nowa? - spytał.

Spojrzałaś na niego zaskoczona.

   - Straciłem już cztery lata w wychowaniu naszego dziecka, nie chcę stracić kolejnych - oznajmił, spoglądając wprost w twoje oczy.

W odpowiedzi uśmiechnęłaś się i jeszcze bardziej rozpłakałaś się z szczęścia.



            To był właśnie początek waszego nowego życia. Może nie byliście od razu zakochaną parą. Powoli odbudowywaliście swój związek, który posiadał mocne fundamenty. Najtrudniejszą rzeczą było powiedzenie Minwoo o ojcu i obawiałaś się trochę jego reakcji. Jednak chłopczyk przyjął ją z łatwością. I teraz mogliście się wpasować w obrazek szczęśliwej rodziny, którą tworzyła wasza trójka.

~*~

Dla Ji Yong <3

Tojestdziwne.
I nie ma to, jak ponad godzinę wymyślać tytuł...
Ostatnim czasem trochę się rozleniwiłam, a do tego doszło moje sierpniowe postanowienie, które udaje mi się wypełniać z czego jestem dumna. (Musiałam się pochwalić, no). xD

Myślę, że jeszcze uda mi się dodać jeden, a może dwa scenariusze w czasie wakacji, bo później będzie trochę trudniej. 

8 komentarzy:

  1. NARESZCIEE~! Sory ale musiałam! Jak mogłaś pozbawiać mnie tlenu przez tak długi czas?! Sadysto! Ja się kiedyś zemszczę! zobaczysz! I tak to jest groźba ;P

    Ale co tam, warto było czekać. Tak strasznie spodobał mi się pomysł, Junho tatą i... dziecko! Tak wyobrażam sobie właśnie małego Junho albo chociaż małe Junho-podobne coś.. ekhem dziecko ^^
    I końcówka jest idealna... słodka ale nie przesłodzona~<3
    Tego mi brakowało ;P i taki miły akcent na zakończenie dnia, dziękuję Ci za to ;*

    Ale pamiętaj spróbuj szybko czegoś nie napisać to... Ja coś wymyślę xD

    O Weno nie opuszczaj tej biednej osóbki xDD

    ~Alice

    OdpowiedzUsuń
  2. ;____________; jak mogłaś.. Tak bardzo jemu złamać (i przy okazji mnie)serce TT__________TT
    hjbaliuiaubaejbfvap jaram się <3 OMO, kocham ten scenariusz! Urocze, boskie, kochane i takie.. niecodzienne. Niespotykane i czułe. *__________*
    Ps. masz dodać więcej, bo zabiję :D SIEDŹ I PISZ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. OMO... Ale fajny scenariusz... Na serio, nigdy wcześniej nie czytałam podobnego scenariusza i jestem nim zachwycona (^_^)
    Weny życzę ^3^
    A.

    OdpowiedzUsuń
  4. AAA fajny <3 Ile można czekać ? xD
    Czekam na następny scenariusz i aż kolejka się otworzy ! ^^ / Rin

    OdpowiedzUsuń
  5. Omo! *o*
    Świetny. Przez cały czas się zastanawiałam jak Junho się dowie, że jest ojcem. Uwielbiam dzieci, więc ten scenariusz jest dla mnie świetny. ;3
    Ubóstwiam Cię, dziewczyno! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam go rano, ale nie byłam wtedy w stanie napisać nic co miałoby jakiekolwiek ręce i nogi. Mój fangirling zrobiłam Ci już na gadu, teraz tu spróbuję sklecić coś bardziej sensownego.

    Przede wszystkim, nareszcie scenariusz z moim kochanym Junho! W 2PM nie umiem wybrać jednego ulubieńca, ale jednak on góruje w moich już i tak zrujnowanych listach biasów.

    Ogromnie podoba mi się ta koncepcja, którą przedstawiłaś! Naprawdę! Takie małe Junhątko w domu, agdsdhwedjwk. Nie lubię za bardzo dzieci, ale takie cudeńko na pewno bym ukochała. Cieszę się z zakończenia, bowiem czytając do końca miałam nadzieję, że jednak będzie happy end - co mnie cieszy. <3

    Jest jedna rzecz, która do mnie tu nie pasuje (za wyjątkiem posiadania dzieci XD). Nie boję się gadów. Ba, ja je uwielbiam. Gdyby moje dziecko chciało, to ja bym mu od razu kupiła węża, albo jaszczurkę. *___* No ale to mały tyci szczególik, który i tak był zabawnym dodatkiem do scenariusza. ^^

    Pisz dalej, bo ja chcę przeczytać scenariusz z Jinwoonem! I z pozostałymi!

    Btw. Skąd zamówienie na Soryonga? *_______*

    Dobra, hwaiting i w ogóle, gigantyczny komentarz tu masz, taka godzina. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję. I cieszę się, że się podobał. <3 Dobrze, że twój fangirling nie przeniosłaś tutaj z tekstem o serduszkach. Tia, będę ci to wypominała. xD

      Przecież to ty go zamawiałaś, cytuje: "Możesz zrobić nawet z jego bratem, o ile znajdziesz czas i pomysł." Więc wziełam to pod uwagę. ^^

      Ja tam uwielbiam gigantyczne komentarze. Przyjemnie się je czyta. xD

      Usuń
    2. No cóż, TYM RAZEM oszczędziłam Ci wstydu, ot co. Bądź mi wdzięczna, a nie wypominasz. XD

      AAAAA, więc wzięłaś to pod uwagę! *___* Dziękuję, dziękuję. <3 <3 <3

      Zapamiętam na przyszłość i będę się tego trzymać. xD

      Usuń