Próbowałaś
skupić się na nauce, ale nie wychodziło ci to. Ciągle cię coś rozpraszało, a
raczej ktoś. Tym osobnikiem był twój chłopak - Yoseob, który mimo że wiedział,
że masz niedługo końcowe egzaminy, i tak przyszedł, stwierdzając, że mu się
nudzi.
- ______.
Brak reakcji z twojej
strony.
- ______, nudzi mi się.
- To zajmij się czymś, poczytaj książkę, jak widzisz, mam
tam niezłą kolekcję - odparłaś, nawet nie odwracając się do chłopaka, tylko
wskazałaś niezgrabnie w stronę regału.
- Nie chce mi się.
- To masz pecha - burknęłaś.
Nastała cisza.
Odetchnęłaś, mogąc skupić się na rozwiązywaniu zadań. Musiałaś do przyszłego
tygodnia oddać ten arkusz, a ciągle miałaś wrażenie, że tych zadań przybywa.
Kreśliłaś w zeszycie równanie, ale ci ciągle coś nie wychodziło.
- Poróbmy coś... - usłyszałaś prośbę chłopaka.
Przeklęłaś w duchu.
Dzisiaj był wyjątkowo nieznośny, bardzo nieznośny. Ciągle tylko słyszałaś
marudzenie z jego strony. Przynajmniej mógłby ci pomóc, ale nie... Po co, jeśli
można cię wkurzać.
- Nie!
- No, _____, nie bądź taka!
- Jaka znów? - warknęłaś, obracając się w jego stronę.
Chłopak był rozłożony
na twoim łóżku, zwisając głową w dół.
- Olewasz mnie!
- Yoseob, od przyszłego tygodnia zaczynają mi się egzaminy -
westchnęłaś.
Po swoich słowach,
spodziewałaś się, że chłopak odpuści i da ci spokój, a może ci nawet pomoże.
Ale nie, Yoseob zmienił swoją pozycję, że teraz siedział po turecku ze
skrzyżowanymi rękoma. Nadął swoje policzki.
- Egzaminy są ważniejsze ode mnie?! - oburzył się.
Spojrzałaś na niego z
politowaniem.
- A ty nie masz przypadkiem dzisiaj treningu?
Yoseob potarł swój
podbródek w celu zamyślenia.
- A mam, ale specjalnie go opuściłem dla ciebie, a ty mnie
olewasz!
Spojrzałaś na niego w
szoku. Jego słowa sprawiły, że poczułaś się wyjątkowo. Ale w sumie często tak
robił, a później i tobie dostawało się od reszty zespołu, w szczególności
lidera.
- Yoseob, obiecuję, że jak skończą się egzaminy to spędzę z
tobą każdą wolną chwilę - oznajmiłaś, mając nadzieję, że chłopak to łyknie i
stwierdzi, że jednak ty masz racje.
Jednak Yoseob spojrzał na ciebie swoimi dużymi oczkami, a następnie podniósł dłonie do swojej
twarzy.
O nie...
Odwróciłaś się
szybko, pochylając się nad zadaniem. Nie zamierzałaś być podatna na jego słodkie
aegyo, które zawsze na ciebie działało. Nie teraz. Egzaminy były ważniejsze.
Zaczęłaś nerwowo kreślić coś na kartce.
- _____! Odwróć się!
- Nie! Uczę cię!
Po chwili poczułaś
delikatne szarpnięcie za ramię. Odchyliłaś się i spojrzałaś na Yoseoba. I to był
twój największy błąd. Chłopak stał, pochylając się nad tobą z tą jego
szczenięcą minką.
Nie! ______, nie
ulegaj, nie, nie możesz. Egzaminy!
- Dobrze - westchnęłaś w końcu.
Yoseob rozpromienił
się i zaczął skakać z radości. A ty załamana położyłaś głowę na biurku. Musiałaś
się wreszcie uodpornić na to, ale chyba to było niemożliwe. Próbowałaś już
wiele razy, a kończyło się... właśnie tak. Zawsze ulegałaś i już wątpiłaś, aby
to się zmieniało. On był po prostu zbyt uroczy.
- No, to co robimy? - spytał podekscytowany, gdy już
wyszliście z domu.
Spojrzałaś na niego
spod przymrużonych powiek.
- Wyciągnąłeś mnie tutaj, nie wiedząc co chcesz robić?
Yoseob zmieszał się
trochę, drapiąc się nerwowo po głowie.
- Jeśli nie masz pomysłu, to ja mam świetny! - oznajmiłaś,
uśmiechając się miło.
Chłopak spojrzał na
ciebie z błyszczącymi oczami. Ha, ta jego ciekawość.
- Ale nie wiem, czy ci się spodoba i czy chcesz to robić -
powiedziałaś z głęboki westchnięciem.
Spojrzałaś kątem oka
na swojego chłopaka, którego ciekawość juz brała górą.
- Powiedz! Na pewno będzie fajny, ty zawsze masz fajne
pomysły! - zapewniał cię.
Uśmiechnęłaś się
kącikiem ust.
- A więc dobrze, ty idziesz na trening, a ja idę się uczyć!
- oznajmiłaś i odwróciłaś się w kierunku swojego domu.
Już miałaś zrobić
krok, kiedy to zatrzymał cię uścisk na nadgarstku. Spojrzałaś na Yoseoba, który
nie miał wesołej miny. A to co cię zdziwiło, był poważny.
- Nie, ciągle się uczysz - powiedział. - Od miesiąca nic,
tylko siedzisz w tych książkach! To źle wpływa na twoje zdrowie, musisz dotlenić
mózg! - oznajmił i pociągnął cię w stronę centrum.
Nic nie
powiedziałaś. Yoseob miał rację, chociaż trudno było ci się do tego przyznać.
Przez ostatni miesiąc nic innego nie robiłaś, tylko wkuwałaś. Naprawdę zależało
ci na dobrych wynikach, które pozwolą ci się dostać na wymarzone studia. Ale teraz tak myśląc, trochę rozrywki jeszcze
nikomu nie zaszkodziło.
Yoseob
zaciągnął cię do centrum. Niezgrabnie podrapał się po głowie, rozglądając się.
- Zawsze możemy iść do do... - zaczęłaś.
- Nie!
Przerwał ci chłopak i
wskazał na diabelski młyn, który wyrastał ponad budynki.
- Pójdziemy do wesołego miasteczka - oznajmił z entuzjazmem
i nie pytając cię o zgodę, chwycił cię za dłoń i podążyliście w tamtym kierunku.
Gdy już
znaleźliście się w parku rozrywki, chłopak postanowił zaciągnąć cię na
wszystkie możliwe atrakcje. Od szybkich kolejek po te wolniejsze aż do domu
strachu. Z tego ostatniego wyszliście, śmiejąc się.
- To co teraz? - spytał.
Zamyśliłaś się,
rozglądając się. Wszystko już wypróbowaliście. Po chwili spojrzałaś na budkę z
watą cukrową. Yoseob podążył za twoim wzrokiem i uśmiechnął się szeroko.
- Załatwione, poczekaj tutaj - oznajmił, wskazując ławkę.
Wykonałaś jego
polecenie, spoglądając, jak odchodzi w stronę budki. Naprawdę cieszyłaś się, że
miałaś takiego chłopaka, jakim był właśnie Yoseob. Może czasami był nieznośny i
miał swoje humorki małego dziecka, ale poza tym był kochany, uroczy oraz
opiekuńczy. Zawsze potrafił postawić na swoje, a później i ty wychodziłaś na
tym dobrze. Tym razem również tak było. Cieszyłaś się, że mogłaś oderwać się od
tego naukowego szaleństwa i trochę odetchnąć, nawet jeśli na początku tego nie
chciałaś.
- Jestem.
Spojrzałaś na
chłopaka, który podał ci ogromną watę cukrową. Uśmiechnęłaś się do niego z
podziękowanie.
- Aaaa - usłyszałaś.
Spojrzałaś kątem oka
na swojego chłopaka, który miał otwartą buzię i pokazywał palcem, że chce
dostać trochę smakołyku.
- Możesz sobie wziąć sam - mruknęłaś, zarumieniona, podsuwając
mu pod nos watę.
Yoseob naburmuszył
się.
- Ale ja chcę z twojej ręki - odburknął i ponownie zasugerował,
co chce.
Zrezygnowana
oderwałaś kawałek i wpakowałaś mu ją do buzi. Nie lubiłaś takich aktów
czułości, szczególnie w miejscu publicznym, gdzie wszyscy na was spoglądają. I
myślałaś, że na tym się skończy, ale Yoseob domagał się więcej.
- Idź sobie kup! - warknęłaś w końcu zirytowana jego
zachowaniem.
Nic, tylko karmiłaś go, a dla siebie prawie nic nie miałaś.
- _____, nie bądź taka - i znów ta jego urocza mina.
No pięknie.
Wygrał.
Znów.
Westchnęłaś głęboko,
i gdy ostatni kawałek został pochłonięty przez Yoseoba, spojrzałaś z rozpaczą
na sam patyczek. Po chwili poczułaś delikatny uścisk na nadgarstku. Spojrzałaś
pytająco na chłopaka, który przybliżył się do ciebie. Jego twarz była naprawdę
blisko.
- Kocham cię - wyszeptał i pocałował cię.
Mhm. Jego usta były
naprawdę słodkie.
Tak. To była słodka rekompensata za zjedzenie twojej waty
cukrowej, której sobie zażyczyłaś. Chociaż poczułaś lekkie zażenowanie. Nie
często okazywaliście sobie publicznie czułości, a przechodzący gapie cię
irytowali.
- No, teraz możesz iść dalej się uczyć - stwierdził z
uśmiechem, kiedy przerwał pocałunek.
- Myślisz, że będę w stanie się skupić po takim dniu? -
prychnęłaś, a chłopak tylko wzruszył ramionami i pocałował cię w czubek nosa.
- Dasz radę. Hwaiting!
Wreszcie.
Ten tydzień największych stresów był już za tobą. Dzisiaj pisałaś ostatni
egzamin i byłaś wolna. Wychodząc ze szkoły w towarzystwie swoich przyjaciół,
zauważyłaś czającą się zza bramą znajomą sylwetkę. Przymrużyłaś oczy, aby po
chwili rozszerzyć je ze zdziwienia.
Przeprosiłaś
przyjaciół, kierując się w stronę Yoseoba, który stał ubrany w szarą bluzę z
kapturem, a na nosie miał ciemne okulary.
- _____! - widząc cię, przytulił cię mocno do siebie
- Co ty tu robisz? - spytałaś, kiedy udało ci się
wyswobodzić z jego uścisku.
Naprawdę byłaś
zdziwiona jego obecnością tutaj. Przecież gdyby ktoś odkrył, że to on - miałby
niezłe przekichane, a tego nie chciałaś.
Ale twój chłopak
jednak się tym nie przejmował. Stał przed tobą, szczerząc się.
- Nie mów, że znów opuściłeś trening.
Spojrzał na ciebie z
oburzeniem.
- Nie, właśnie go zakończyliśmy, a ja przyjechałem, bo coś
mi obiecałaś.
Spojrzałaś na niego
pytająco. Teraz zastanowiłaś się, co mogłaś mu obiecać, bo nic takiego sobie
nie przypominałaś.
Yoseob jednak niezrażony,
chwycił twoją dłoń i pociągnął cię w stronę samochodu.
- Obiecałaś, że gdy zakończą się egzaminy spędzisz ze mną
każdą wolną chwilę! - wykrzyczał radośnie.
Spojrzałaś na niego
ze zdziwieniem. Wtedy powiedziałaś to na szybko, aby uwolnić się od jego marudzenia.
Jednak nie mogłaś powstrzymać się od uśmiechnięcia się. W sumie cieszyłaś się.
Sama chciałaś spędzić ze swoim chłopakiem, jak najwięcej czasu, którego wam
bardzo brakowało w ostatnim czasie.
~*~
Dla Ji Yong <3
Ahhh.. tak to było przesłodkie <3 i to jego aegyo.. mózgu dlaczego ty mi to robisz.. nie! Kyane dlaczego doprowadzasz mnie do takiego stanu?! uhh.. xD
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne scenariusze, a w szczególności jeden xD
Duużo weny! Hwaiting!
~Alice
Omo! Yoseob! I ten jego typowy charakterek. Te aegyo. Mimo swej dumy i uporu, pewnie też byłabym podatna. Co ja gadam, już jestem. Doskonale opisałaś jego zachowanie. Oczami wyobraźni widziałam każdy jego gest, ruch, wszystko. *-*
OdpowiedzUsuńNawet ja bym tak warczała na niego w takiej sytuacji. Zresztą, mój charakterek już dobrze znasz, czytając opowiadanie o Infinite. XD
Cieszę się, że dodałaś ten scenariusz, bo od trzeciego lipca tu kurde zaglądam, co godzinę praktycznie i czekam na to dzieło. No, ale nareszcie się doczekałam, więc wybaczam. <3
Dziękuję za ten scenariusz i życzę weny!^^
Oj boskie, boskie ! Yoseob niby taki dzieciuch, a wciąż taki kochany :3
OdpowiedzUsuńBaaardzo czekam na Twoje scenariusze z Myungsoo, Key i Suho ^^ ♥
Bardzo mi się podoba ^^ To takie słodkie, że aż chcę więcej :3
OdpowiedzUsuńawwwwwwwwww słodziutkie. Czytałam to już dawno temu, ale widzę, że zapomniałam tego skomentować, a więc nie ma na co czekać :D bkewjfawklaebowo urocze, kochane, takie awwwwwwwwwwwwwwww *Q* z przyjemnością wraca się do takich scenariuszy. Oby tak dalej ;*
OdpowiedzUsuń