4 lipca 2013

Yoseob: "Gdy przeszkadza ci w nauce"


            Próbowałaś skupić się na nauce, ale nie wychodziło ci to. Ciągle cię coś rozpraszało, a raczej ktoś. Tym osobnikiem był twój chłopak - Yoseob, który mimo że wiedział, że masz niedługo końcowe egzaminy, i tak przyszedł, stwierdzając, że mu się nudzi.
- ______.
 Brak reakcji z twojej strony.
- ______, nudzi mi się.
- To zajmij się czymś, poczytaj książkę, jak widzisz, mam tam niezłą kolekcję - odparłaś, nawet nie odwracając się do chłopaka, tylko wskazałaś niezgrabnie w stronę regału.
- Nie chce mi się.
- To masz pecha - burknęłaś.
 Nastała cisza. Odetchnęłaś, mogąc skupić się na rozwiązywaniu zadań. Musiałaś do przyszłego tygodnia oddać ten arkusz, a ciągle miałaś wrażenie, że tych zadań przybywa. Kreśliłaś w zeszycie równanie, ale ci ciągle coś nie wychodziło.
- Poróbmy coś... - usłyszałaś prośbę chłopaka.
 Przeklęłaś w duchu. Dzisiaj był wyjątkowo nieznośny, bardzo nieznośny. Ciągle tylko słyszałaś marudzenie z jego strony. Przynajmniej mógłby ci pomóc, ale nie... Po co, jeśli można cię wkurzać.   
- Nie!
- No, _____, nie bądź taka!
- Jaka znów? - warknęłaś, obracając się w jego stronę.
 Chłopak był rozłożony na twoim łóżku, zwisając głową w dół.
- Olewasz mnie!
- Yoseob, od przyszłego tygodnia zaczynają mi się egzaminy - westchnęłaś.
 Po swoich słowach, spodziewałaś się, że chłopak odpuści i da ci spokój, a może ci nawet pomoże. Ale nie, Yoseob zmienił swoją pozycję, że teraz siedział po turecku ze skrzyżowanymi rękoma. Nadął swoje policzki.
- Egzaminy są ważniejsze ode mnie?! - oburzył się.
 Spojrzałaś na niego z politowaniem.
- A ty nie masz przypadkiem dzisiaj treningu?
 Yoseob potarł swój podbródek w celu zamyślenia.
- A mam, ale specjalnie go opuściłem dla ciebie, a ty mnie olewasz!
 Spojrzałaś na niego w szoku. Jego słowa sprawiły, że poczułaś się wyjątkowo. Ale w sumie często tak robił, a później i tobie dostawało się od reszty zespołu, w szczególności lidera.
- Yoseob, obiecuję, że jak skończą się egzaminy to spędzę z tobą każdą wolną chwilę - oznajmiłaś, mając nadzieję, że chłopak to łyknie i stwierdzi, że jednak ty masz racje.
 Jednak Yoseob spojrzał na ciebie swoimi dużymi oczkami, a następnie podniósł dłonie do swojej twarzy.
 O nie...
 Odwróciłaś się szybko, pochylając się nad zadaniem. Nie zamierzałaś być podatna na jego słodkie aegyo, które zawsze na ciebie działało. Nie teraz. Egzaminy były ważniejsze. Zaczęłaś nerwowo kreślić coś na kartce.
- _____! Odwróć się!
- Nie! Uczę cię!
 Po chwili poczułaś delikatne szarpnięcie za ramię. Odchyliłaś się i spojrzałaś na Yoseoba. I to był twój największy błąd. Chłopak stał, pochylając się nad tobą z tą jego szczenięcą minką.
Nie! ______, nie ulegaj, nie, nie możesz. Egzaminy!
- Dobrze - westchnęłaś w końcu.
 Yoseob rozpromienił się i zaczął skakać z radości. A ty załamana położyłaś głowę na biurku. Musiałaś się wreszcie uodpornić na to, ale chyba to było niemożliwe. Próbowałaś już wiele razy, a kończyło się... właśnie tak. Zawsze ulegałaś i już wątpiłaś, aby to się zmieniało. On był po prostu zbyt uroczy.

- No, to co robimy? - spytał podekscytowany, gdy już wyszliście z domu.
 Spojrzałaś na niego spod przymrużonych powiek.
- Wyciągnąłeś mnie tutaj, nie wiedząc co chcesz robić?
 Yoseob zmieszał się trochę, drapiąc się nerwowo po głowie.
- Jeśli nie masz pomysłu, to ja mam świetny! - oznajmiłaś, uśmiechając się miło.
 Chłopak spojrzał na ciebie z błyszczącymi oczami. Ha, ta jego ciekawość.
- Ale nie wiem, czy ci się spodoba i czy chcesz to robić - powiedziałaś z głęboki westchnięciem.
 Spojrzałaś kątem oka na swojego chłopaka, którego ciekawość juz brała górą.
- Powiedz! Na pewno będzie fajny, ty zawsze masz fajne pomysły! - zapewniał cię.
 Uśmiechnęłaś się kącikiem ust.
- A więc dobrze, ty idziesz na trening, a ja idę się uczyć! - oznajmiłaś i odwróciłaś się w kierunku swojego domu.
 Już miałaś zrobić krok, kiedy to zatrzymał cię uścisk na nadgarstku. Spojrzałaś na Yoseoba, który nie miał wesołej miny. A to co cię zdziwiło, był poważny.
- Nie, ciągle się uczysz - powiedział. - Od miesiąca nic, tylko siedzisz w tych książkach! To źle wpływa na twoje zdrowie, musisz dotlenić mózg! - oznajmił i pociągnął cię w stronę centrum.
            Nic nie powiedziałaś. Yoseob miał rację, chociaż trudno było ci się do tego przyznać. Przez ostatni miesiąc nic innego nie robiłaś, tylko wkuwałaś. Naprawdę zależało ci na dobrych wynikach, które pozwolą ci się dostać na wymarzone studia.  Ale teraz tak myśląc, trochę rozrywki jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

            Yoseob zaciągnął cię do centrum. Niezgrabnie podrapał się po głowie, rozglądając się.
- Zawsze możemy iść do do... - zaczęłaś.
- Nie!
 Przerwał ci chłopak i wskazał na diabelski młyn, który wyrastał ponad budynki.
- Pójdziemy do wesołego miasteczka - oznajmił z entuzjazmem i nie pytając cię o zgodę, chwycił cię za dłoń i podążyliście w tamtym kierunku.
            Gdy już znaleźliście się w parku rozrywki, chłopak postanowił zaciągnąć cię na wszystkie możliwe atrakcje. Od szybkich kolejek po te wolniejsze aż do domu strachu. Z tego ostatniego wyszliście, śmiejąc się.
- To co teraz? - spytał.
 Zamyśliłaś się, rozglądając się. Wszystko już wypróbowaliście. Po chwili spojrzałaś na budkę z watą cukrową. Yoseob podążył za twoim wzrokiem i uśmiechnął się szeroko.
- Załatwione, poczekaj tutaj - oznajmił, wskazując ławkę.
 Wykonałaś jego polecenie, spoglądając, jak odchodzi w stronę budki. Naprawdę cieszyłaś się, że miałaś takiego chłopaka, jakim był właśnie Yoseob. Może czasami był nieznośny i miał swoje humorki małego dziecka, ale poza tym był kochany, uroczy oraz opiekuńczy. Zawsze potrafił postawić na swoje, a później i ty wychodziłaś na tym dobrze. Tym razem również tak było. Cieszyłaś się, że mogłaś oderwać się od tego naukowego szaleństwa i trochę odetchnąć, nawet jeśli na początku tego nie chciałaś.
- Jestem.
 Spojrzałaś na chłopaka, który podał ci ogromną watę cukrową. Uśmiechnęłaś się do niego z podziękowanie.
- Aaaa - usłyszałaś.
 Spojrzałaś kątem oka na swojego chłopaka, który miał otwartą buzię i pokazywał palcem, że chce dostać trochę smakołyku.
- Możesz sobie wziąć sam - mruknęłaś, zarumieniona, podsuwając mu pod nos watę.
 Yoseob naburmuszył się.
- Ale ja chcę z twojej ręki - odburknął i ponownie zasugerował, co chce.
 Zrezygnowana oderwałaś kawałek i wpakowałaś mu ją do buzi. Nie lubiłaś takich aktów czułości, szczególnie w miejscu publicznym, gdzie wszyscy na was spoglądają. I myślałaś, że na tym się skończy, ale Yoseob domagał się więcej.
- Idź sobie kup! - warknęłaś w końcu zirytowana jego zachowaniem.
Nic, tylko karmiłaś go, a dla siebie prawie nic nie miałaś.
- _____, nie bądź taka - i znów ta jego urocza mina.
No pięknie.
Wygrał.
Znów.
 Westchnęłaś głęboko, i gdy ostatni kawałek został pochłonięty przez Yoseoba, spojrzałaś z rozpaczą na sam patyczek. Po chwili poczułaś delikatny uścisk na nadgarstku. Spojrzałaś pytająco na chłopaka, który przybliżył się do ciebie. Jego twarz była naprawdę blisko.
- Kocham cię - wyszeptał i pocałował cię.
 Mhm. Jego usta były naprawdę słodkie.
Tak. To była słodka rekompensata za zjedzenie twojej waty cukrowej, której sobie zażyczyłaś. Chociaż poczułaś lekkie zażenowanie. Nie często okazywaliście sobie publicznie czułości, a przechodzący gapie cię irytowali.
- No, teraz możesz iść dalej się uczyć - stwierdził z uśmiechem, kiedy przerwał pocałunek.
- Myślisz, że będę w stanie się skupić po takim dniu? - prychnęłaś, a chłopak tylko wzruszył ramionami i pocałował cię w czubek nosa.
- Dasz radę. Hwaiting!


            Wreszcie. Ten tydzień największych stresów był już za tobą. Dzisiaj pisałaś ostatni egzamin i byłaś wolna. Wychodząc ze szkoły w towarzystwie swoich przyjaciół, zauważyłaś czającą się zza bramą znajomą sylwetkę. Przymrużyłaś oczy, aby po chwili rozszerzyć je ze zdziwienia.
 Przeprosiłaś przyjaciół, kierując się w stronę Yoseoba, który stał ubrany w szarą bluzę z kapturem, a na nosie miał ciemne okulary.
- _____! - widząc cię, przytulił cię mocno do siebie
- Co ty tu robisz? - spytałaś, kiedy udało ci się wyswobodzić z jego uścisku.
 Naprawdę byłaś zdziwiona jego obecnością tutaj. Przecież gdyby ktoś odkrył, że to on - miałby niezłe przekichane, a tego nie chciałaś.
 Ale twój chłopak jednak się tym nie przejmował. Stał przed tobą, szczerząc się.
- Nie mów, że znów opuściłeś trening.
 Spojrzał na ciebie z oburzeniem.
- Nie, właśnie go zakończyliśmy, a ja przyjechałem, bo coś mi obiecałaś.
 Spojrzałaś na niego pytająco. Teraz zastanowiłaś się, co mogłaś mu obiecać, bo nic takiego sobie nie przypominałaś.
 Yoseob jednak niezrażony, chwycił twoją dłoń i pociągnął cię w stronę samochodu.
- Obiecałaś, że gdy zakończą się egzaminy spędzisz ze mną każdą wolną chwilę! - wykrzyczał radośnie.
 Spojrzałaś na niego ze zdziwieniem. Wtedy powiedziałaś to na szybko, aby uwolnić się od jego marudzenia. Jednak nie mogłaś powstrzymać się od uśmiechnięcia się. W sumie cieszyłaś się. Sama chciałaś spędzić ze swoim chłopakiem, jak najwięcej czasu, którego wam bardzo brakowało w ostatnim czasie. 

~*~

Dla Ji Yong <3

5 komentarzy:

  1. Ahhh.. tak to było przesłodkie <3 i to jego aegyo.. mózgu dlaczego ty mi to robisz.. nie! Kyane dlaczego doprowadzasz mnie do takiego stanu?! uhh.. xD
    Czekam na kolejne scenariusze, a w szczególności jeden xD
    Duużo weny! Hwaiting!

    ~Alice

    OdpowiedzUsuń
  2. Omo! Yoseob! I ten jego typowy charakterek. Te aegyo. Mimo swej dumy i uporu, pewnie też byłabym podatna. Co ja gadam, już jestem. Doskonale opisałaś jego zachowanie. Oczami wyobraźni widziałam każdy jego gest, ruch, wszystko. *-*
    Nawet ja bym tak warczała na niego w takiej sytuacji. Zresztą, mój charakterek już dobrze znasz, czytając opowiadanie o Infinite. XD
    Cieszę się, że dodałaś ten scenariusz, bo od trzeciego lipca tu kurde zaglądam, co godzinę praktycznie i czekam na to dzieło. No, ale nareszcie się doczekałam, więc wybaczam. <3
    Dziękuję za ten scenariusz i życzę weny!^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj boskie, boskie ! Yoseob niby taki dzieciuch, a wciąż taki kochany :3
    Baaardzo czekam na Twoje scenariusze z Myungsoo, Key i Suho ^^ ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba ^^ To takie słodkie, że aż chcę więcej :3

    OdpowiedzUsuń
  5. awwwwwwwwww słodziutkie. Czytałam to już dawno temu, ale widzę, że zapomniałam tego skomentować, a więc nie ma na co czekać :D bkewjfawklaebowo urocze, kochane, takie awwwwwwwwwwwwwwww *Q* z przyjemnością wraca się do takich scenariuszy. Oby tak dalej ;*

    OdpowiedzUsuń