21 września 2013

Kiseop: "Spełniając marzenia"


            Stanęłaś przed ogromnym budynkiem, który samą swoją architekturą przyciągał spojrzenia. Jednak ty byłaś tutaj w innym celu, a mianowicie – by wciąć udział w organizowanym castingu w jednej z największych wytwórni w Korei. A było to YG Entertainment do którego to chciałaś się dostać i zostać trainee.
            Wzięłaś głęboki wdech i weszłaś do środka. Od razu przytłoczyło cię ogromne wnętrze w którym poczułaś się jeszcze mniejsza niż byłaś. Rozejrzałaś się, bo dokładnie nie wiedziałaś, gdzie masz się udać. Podeszłaś do punktu, służącego jako recepcja i oparłaś się o blat ogromnego biurka.
   - Przepraszam, gdzie mam się udać na casting? – spytałaś, spoglądając na młodą kobietę, która zmierzyła cię wzrokiem.
   - Zostałaś zaproszona czy przychodzisz z ulicy?
Zdziwiłaś się takim pytaniem. Zabrzmiało to dość niegrzecznie, jednak nie przejęłaś się tym.
   - Nie mam żadnego zaproszenia – odparłaś cicho.
Kobieta westchnęła i spojrzała do komputera. Poklikała na nim, a następnie znów uraczyła cię spojrzeniem.
   - Idziesz prosto – pokazała na korytarz od swojej prawej strony.
Sama spojrzałaś w tamtym kierunku.
   - Na rozwidleniu skręcisz w prawo, a następnie znów prosto, gdzie będą drzwi z tabliczką „casting”, wejdziesz tam, wypełnisz swoje dane i poczekasz na swoją kolej – wyjaśniła. – Powodzenia.
Prychnęłaś cicho, mając jej ostatnie słowo głęboko w poważaniu. To nawet nie brzmiało, jakby ci tego życzyła. Jednak nie mając już ochoty oglądać kobiety, podążyłaś w wyznaczonym kierunku.
            Weszłaś do pomieszczenia, gdzie było już sporo osób. I to nie byle jakich, bo widząc tu niektóre dziewczyny – zwątpiłaś. Przełknęłaś głośno ślinę i niepewnie podeszłaś do stoiska, by wypełnić formularz. Kiedy to już uczyniłaś, usiadłaś na wolnym miejscu, czekając już tylko na swoją kolej.
            Teraz żałowałaś, że przyszłaś tutaj sama. Wiele osób było tutaj z znajomymi i wspólnie dodawali sobie otuchy. Tobie również teraz przydałoby się kilka takich słów, ale cóż. Sama tak zadecydowałaś. Tak naprawdę, nikt z przyjaciół i rodziny nie wie, że tutaj jesteś. Rozejrzałaś się dyskretnie, szczególnie po dziewczynach, oceniając swoje szanse. Przez to, czułaś się jeszcze gorzej i wątpiłaś w swoje umiejętności. Jęknęłaś cicho, próbując się uspokoić.
_____, dasz radę. Dużo ćwiczyłaś.

            Z tym myśleniem, weszłaś do pomieszczenia, gdzie odbywało się przesłuchanie. Przy długim stoliku siedziało pięć osób. Wystąpiłaś na środek, kłaniając się i przedstawiając.
   - Wokal – mruknął starszy mężczyzna, spoglądając w twoją kartę zgłoszeniową. – Więc słuchamy – powiedział, spoglądając na ciebie.
Kiwnęłaś głową, robiąc ostatnie wdechy na uspokojenie się. Trzymając kurczowo mikrofon, zaczęłaś śpiewać. Wybrałaś swój ulubiony repertuar, który znałaś idealnie na pamięć od dziecka. I myślałaś, że się nie pomylisz, ale stres był tak mocny i do tego spojrzenia komisji były tak przerażające, że już na samym początku pomyliłaś tekst, a głos po kolejnych wersach zaczął ci drżeć.
   - Dobra, stop! – powiedział mężczyzna, prostując się.
Miałaś ochotę się rozpłakać, nawet jeśli ci nic nie powiedzieli. Jednak mogłaś się domyśleć, co mają ci do powiedzenia.
   - Zbyt duży stres, nie potrzebujemy osób, które mają go w sobie – oznajmił mężczyzna. – Bo po co nam taka osoba, która zapomniałaby tekstu na koncercie?
Zawstydziłaś się tymi słowami. Oraz poczułaś ogromne zażenowanie taką sytuacją.
   - Jednak mimo drżącego głosu, mogę przypuszczać, że masz świetny wokal, który powinnaś jeszcze dopracować.
Nie spodziewałaś się takich słów, które cię w jakiś sposób pocieszyły.
   - Powinnaś również schudnąć, może z pięć, sześć kilo – wtrąciła się kobieta po jego lewej stronie.
Nie byłaś otyłą osobą, wręcz przeciwnie - byłaś normalna. Jednak było wiadomo, że tutaj trzeba być idealnym.
   - Przykro nam, na dzień dzisiejszy nie przyjmiemy cię, ale proszę próbować dalej – oznajmił znów ten sam mężczyzna z lekkim uśmiechem.

            Wyszłaś z budynku, czując małe rozczarowanie. Jednak zbytnio się tym nie przejęłaś, bo było to twoje pierwsze przesłuchanie, a przecież nie warto poddawać się za pierwszym razem. W sumie teraz wiedziałaś, nad czym powinnaś poćwiczyć.
Zeszłaś po schodach i na krawężniku zauważyłaś, skuloną postać. Z postury wywnioskowałaś, że to młody chłopak. Nie potrafiłaś przejść obok niego obojętnie, bo nie wyglądał do końca na zdrowego, więc podeszłaś bliżej i przykucnęłaś.
   - Przepraszam, czy wszystko w porządku? – spytałaś, delikatnie chwytając ramię nieznajomego.
Chłopak, jakby przestraszył się, bo podskoczył i spojrzał na ciebie z lękiem. I zdziwiłaś się, widząc najpopularniejszego chłopaka w całej szkole – Lee Kiseop’a, który właśnie ukazał ci się w takiej oto osobie. W jego oczach mieniły się łzy oraz ta cała jego depresyjna postura.
   - Tak – mruknął i wstał, otrzepując swoje spodnie.
Otarł szybko twarz i odwrócił się do ciebie tyłem.
   - Nic nie widziałaś – mruknął i szybkim krokiem odszedł.
Spoglądałaś za nim, będąc nadal w niemałym szoku. Nie jego się tutaj spodziewałaś, a tym bardziej – takiej postawy.
            Jednak nie zaprzątałaś sobie tym głowy, bo chłopak cię nie interesował. Miałaś lepsze rzeczy do roboty niż przejmowaniem się takimi błahostkami, które ciebie nawet nie dotyczyły. Nie przepadałaś za Kiseop’em i nie mogłaś nawet dokładnie powiedzieć, dlaczego tak było. Od samego początku, gdy go zobaczyłaś – miałaś już wyrobione zdanie, co było złe. Jednak pierwsze wrażenie, które na tobie wywarł było negatywne.
           

            Następnego dnia w szkole, nie zauważyłaś Kiseop’a. A na pewno zauważyłabyś go, bo zawsze był otoczony przez wianuszek dziewcząt oraz swoich kolegów. Był widoczny z każdego miejsca. I nie mogłaś teraz pojąć, dlaczego zaczęłaś się o niego martwić. To było głupie, ale chłopak nie wyglądał wczoraj najlepiej.
   - Hej, _____, co jest? – spytała twoja koleżanka, szturchając cię w ramię.
Spojrzałaś na nią półprzytomnych wzrokiem.
   - Nic, tylko… - urwałaś wpół zdania.
Nie mogłaś jej powiedzieć o swoich zmartwieniach związanych z Kiseop’em. Dobrze wiedziałaś, że dziewczyna szalała za nim, jak ¾ tej szkoły. I gdybyś tylko o nim wspomniała, od razu zostałabyś obsypana miliardem pytań czy też samych pozytywnych słów na jego temat, czego miałaś już dość.
   - O, Kiseop przyszedł! – powiedziała nagle, dziwnie szczęśliwa, spoglądając na swój telefon.
Spojrzałaś na nią zaskoczona.
   - A skąd to wiesz? – zmarszczyłaś brwi, bojąc się już samej odpowiedzi.
Dziewczyna spojrzała na ciebie z oburzeniem, przyciskając do siebie telefon.
   - Ktoś widział, jak wchodzi do szkoły. A takie coś, szybko się roznosi – odparła, a następnie w podskokach wyszła z klasy.
Zażenowana wzięłaś się za swoją zaległą pracę domową z języka angielskiego. I znów poczułaś tę niechęć do chłopaka. Po chwili zobaczyłaś, jak wyświetlacz twojego telefonu zaświecił się. Spojrzałaś i zobaczyłaś wiadomość tekstową od nieznajomego numeru.

Od: Nieznany
Możemy się spotkać po szkole w parku przy stacji?
Lee Kiseop

Zmarszczyłaś czoło, spoglądając na wiadomość. I ten dopisek, który ogromnie cię zdziwił. Spoglądałaś na napisany tekst, nie wiedząc, jak go potraktować.

Od: Nieznany
Proszę. To ważne.

Westchnęłaś cicho, spoglądając na kolejnego sms-a. I co miałaś teraz zrobić?

Do: Lee Kiseop
Dobrze.

Uśmiechnęłaś się drwiąco do siebie. No proszę, miałaś teraz numer najpopularniejszego chłopaka w szkole. Każda dziewczyna oddałaby za to wszystko. I mogłabyś to wykorzystać, jednak czy miałaś stuprocentową pewność, że to właśnie on?


            Zaryzykowałaś i zaraz po szkole udałaś się do parku. Chłopak już na ciebie czekał i trochę się zdziwiłaś, że to właśnie on, a nie jakiś żartowniś. Podeszłaś bliżej, a Kiseop widząc cię, wstał i spoglądał na ciebie z niepewnym uśmiechem.
   - Cieszę się, że jednak przyszłaś, _____ - powiedział.
I kolejne zaskoczenie – znał twoje imię, nawet jeśli nigdy z nim nie rozmawiałaś i nie należałaś również do najpopularniejszych. Byłaś raczej tym typem, który woli ciche i spokojne miejsca z dala od zgiełku.
   - Więc, czego oczekujesz ode mnie?
Od razu przeszłaś do konkretu. Nie lubiłaś owijania w bawełnę.
   - I poza tym, skąd miałeś mój numer?
Kiseop uśmiechnął się pod nosem.
   - Będąc popularnym, wszystko przychodzi z łatwością – odparł, a ty na tę odpowiedź tylko skrzywiłaś się niewidocznie. – To będzie trochę… krępujące dla mnie, co mam ci do powiedzenia – mruknął, drapiąc się nieporadnie po głowie.
Spojrzałaś na niego pytająco. Miałaś się już bać i uciekać?
   - Wczoraj widziałaś mnie naprawdę w dość nieciekawej dla mnie sytuacji.
Miałaś wrażenie, że się zawstydził, a przy tym zarumienił. I uderzyło cię to, że twoje serce nagle przyspieszyło rytm. Przynajmniej teraz wiedziałaś, dlaczego Kiseop był tak popularny.
   - Co związku z tym? – burknęłaś.
   - Również brałaś udział w castingu? – spytał, ignorując twoje pytanie.
   - Tak.
   - Przyjęli Cię?
   - Nie. Ale co to ma do rzeczy?
Chłopak tylko wzruszył ramionami.
   - Nic, tak tylko pytałem – odparł. – A wracając do głównego tematu.
Znów miałaś wrażenie, jakby się zdenerwował.
   - Nie powiedziałaś nikomu o tym, prawda?
   - O czym?
   - O wczoraj, jakim mnie widziałaś.
Spojrzałaś na niego zaskoczona, a po chwili pokręciłaś głową, uśmiechając się drwiąco pod nosem.
   - Myślisz, że nie mam nic innego do roboty tylko plotkowanie o popularnym Lee Kiseopie? – zadrwiłaś.
Chłopak zmieszał się i pokręcił głową.
   - Nie to miałem na myśli – zaprzeczył szybko.
Widząc jego skrępowanie, westchnęłaś cicho pod nosem.
   - Nie musisz się tym zadręczać, nikomu nic nie powiem – powiedziałaś, uśmiechając się do niego delikatnie.
Kiseop spojrzał na ciebie z ogromną wdzięcznością. Potem w ramach podziękowań, jeśli mogłaś to tak nazwać – zaprosił cię na lody.

            Bardzo miło spędziłaś czas z chłopakiem. I nie sądziłaś, że dowiesz się o nim tyle rzeczy o których nawet nie mają pojęcia jego szkolne fanki. Na tym jednym spotkaniu się nie skończyło, bo już następnego dnia dostałaś kolejne propozycje wspólnego spędzenia czasu. Oczywiście – zgodziłaś się. Spotykałaś się z nim niemal codziennie, jednak na razie było to na poziomie przyjaźni. Nie oczekiwałaś niczego innego, a przynajmniej tak myślałaś na początku.
   - Za niedługo jest kolejny casting, tym razem w SM – mruknął Kiseop.
Siedzieliście w małej kawiarence. Chłopak trzymał przed sobą plik kartek i przeglądał je z ogromnym zainteresowaniem.
   - Chcesz iść?
Spojrzał na ciebie znacząco. No tak, to było głupie pytanie. Kiseop już podejmował kilka kroków, by przyjęli go do jakiejkolwiek agencji. Niestety wszystkie kończyły się negatywnym wynikiem, przez co chłopak powoli się załamywał.
   - Tym razem ci się uda! – oznajmiłaś, ściskając mocno kciuki.
   - Zobaczymy – mruknął w odpowiedzi.
Jego pewność siebie również za każdym razem malała, jednak nie tracił wiary. Wierzył, że w końcu mu się uda i gdzieś go przyjmą.
   - A ty?
Wzruszyłaś ramionami. Nadal nie wiedziałaś, nie zastanawiałaś się nad tym jeszcze, czy chcesz iść na kolejne przesłuchanie po tak krótkim czasie. Po chwili poczułaś ciepły uścisk na swojej dłoni. Spojrzałaś zaskoczona na Kiseop’a, a zarazem zarumieniłaś się niewidocznie.
   - Chodźmy razem – spoglądał na ciebie z proszącymi oczami. – Razem nam się uda.
Nie potrafiłaś mu odmówić.

            I tak od tygodnia razem ćwiczyliście. Kiseop pomógł ci z twoim stresem, dając ci kilka wskazówek. Razem również poszliście na przesłuchanie, wspierając siebie nawzajem. Przy nim czułaś się o wiele pewniej, nawet jeśli  Kiseop od rana był bardzo poważny – siedział, wpatrując się w jeden punkt na ścianie i tylko czekał na swoją kolej. Jeszcze nie zobaczyłaś jego uśmiechu ani nie usłyszałaś żadnego żartu z jego strony na rozluźnienie atmosfery. Siedzieliście w ciszy, ściskając jedynie swoje dłonie, dodając sobie przy tym otuchy.
            Po godzinie czekania, usłyszałaś jak wołają Kiseop’a i kilku innych. Chłopak podskoczył i wstał gwałtownie.
   - Powodzenia – uśmiechnęłaś się.
Chłopak odwzajemnił uśmiech i zniknął za drzwiami. Ścisnęłaś mocno kciuki, wierząc w to, że chłopakowi się uda. Jednak już po chwili zostałaś i ty wywołana, więc nie mogłaś już skupić się na nim – tylko na sobie.
            Weszłaś do sali z kilkoma innymi dziewczynami. Nawet nie spojrzałaś na swoje rywalki, nie mogłaś się teraz do nich porównywać. Kiedy usłyszałaś swoje imię, wystąpiłaś na środek. Przedstawiłaś swój utwór, który po chwili zaczęłaś śpiewać. Nie denerwowałaś się już tak, jak wcześniej, chociaż trema nadal była. Sukcesem było dla ciebie, że nie pomyliłaś tekstu, a twój głos brzmiał naprawdę bardzo dobrze.
   - Bardzo dobry i mocny wokal – oznajmił przewodniczący, spoglądając na ciebie. – Nadal będzie trzeba poćwiczyć, więc masz ogromne szanse. Proszę czekać na nasz telefon.
Zamrugałaś kilkakrotnie, niedowierzając słowom mężczyzny. Czy on naprawdę zasugerował, że masz szanse?
            Wyszłaś z pomieszczenia, będąc nadal w niemałym szoku. Chciałaś o tym, jak najszybciej powiadomić Kiseop’a, którego nigdzie nie dostrzegłaś. Wątpiłaś, że nadal go przesłuchiwali, bo poznałaś kilku chłopców, którzy razem z nim tam byli, a wołali już kolejnych. Postanowiłaś poszukać go na zewnątrz, więc wyszłaś z budynku SM i rozejrzałaś się po znajomej sylwetce, jednak nie było żadnego śladu. Wyjęłaś telefon i wybrałaś numer chłopaka. Byłaś na niego trochę zła, że gdzieś nagle zniknął bez słowa. Zrezygnowana przerwałaś połączenie po usłyszeniu automatycznej sekretarki.

Do: Lee Kiseop
Gdzie jesteś?

Miałaś nadzieję, że chłopak odpowie. Jednak przeliczyłaś się, bo telefon, jak na złość milczał, i to przez cały dzień.
            Późnym wieczorem, kiedy już miałaś zamiar kłaść się spać, dostałaś sms-a od Kiseop’a.

Od: Lee Kiseop
Jestem beznadziejny.

Że jak? Zmarszczyłaś brwi, przeczuwając, że coś jest nie tak.

Do: Lee Kiseop
Dlaczego tak sądzisz?

Nie musiałaś długo czekać na odpowiedź.

Od: Lee Kiseop
Po raz kolejny coś mi nie wychodzi. To coś oznacza.
Już mi na niczym nie zależy.

Zabolały cię te słowa, a zarazem bardzo zmartwiły. Czyżby znów go odrzucili? Jednak nie zamierzałaś mu odpisywać, tylko zadzwoniłaś do niego. Rozmowa była lepsza niż pisanie.
   - Kiseop, co się dzieje? – spytałaś od razu, gdy odebrał.
Lecz po drugiej stronie nikt się nie odezwał. Usłyszałaś tylko szelest i dźwięk przejeżdżającego pociągu. Zmarszczyłaś brwi, spoglądając na zegarek.
   - Kiseop, gdzie ty jesteś?!
   - Na moście – odparł cicho.
Jego głos był smutny i załamany. Miałaś nawet wrażenie, że płakał.
   - Co ty tam robisz? Wiesz, która jest godzina?! – wykrzyczałaś.
   - Nie obchodzi mnie to.
Jego obojętność mieszana ze smutkiem była przerażająca.
   - Gdzie dokładnie jesteś? Powiedz mi.
   - Po co?
   - Gadaj! – podniosłaś swój głos, doskakując do swojej szafy i wyciągając z niej pierwsze lepsze spodnie i bluzę.
   - Nie jest ci to potrzebne – odparł i rozłączył się.
Przestraszona zaczęłaś do niego wydzwaniać, ale wyłączył telefon. W ekspresowym tempie nałożyłaś na siebie ciepłe ubranie i wybiegłaś z domu, nie przejmując się bardzo późną godziną. Teraz był ważniejszy Kiseop o którego naprawdę się martwiłaś. Czułaś, jak twoje serce jest niespokojne o chłopaka. Biegłaś w stronę stacji, to tam musiał być chłopak, jeśli nie przeniósł się gdzie indziej.
            Będą już blisko mostu, dostrzegłaś z daleka cień człowieka, pochylającego się nad barierką. Przyspieszyłaś, by jak najszybciej się przy nim znaleźć.
   - Kiseop! – krzyknęłaś.
Chłopak odwrócił się w twoją stronę. Był ogromnie zdziwiony twoją obecnością.
   - C-co ty tu robisz?
   - Co ty tu robisz?! – krzyknęłaś, biorąc do ust głębokie wdechy.
Biegłaś tutaj przez całą drogę i wymęczyło cię to.
   - Nic- mruknął, odwracając się w stronę barierki. Przechylił się przez nią niebezpiecznie, na co szybko zareagowałaś, chwytając go za bluzę.
   - Co ty robisz?!
   - Zastanawiam się, jaka jest tutaj wysokość.
Zmarszczyłaś brwi, siłą odciągając go od barierki. Nie spodobała ci się taka odpowiedź.
   - Kiseop, ogarnij się!
Chłopak skrzywił się w odpowiedzi. W jego oczach zalśniły łzy, które próbował zamaskować, ale mu się nie udało.
   - Jestem beznadziejny, nic mi się nie udaje! Po co miałbym żyć, jeśli to na czym mi tak zależy, nigdy nie będzie dla mnie osiągalne! – wykrzyczał.
Spoglądałaś na niego z bólem wymalowanym na twarzy. Słowa chłopaka cię zabolały, bo miałaś wrażenie, że na tobie, jako przyjaciółce wcale mu nie zależy.
   - Idiota! – spoliczkowałaś go, mając w oczach łzy.
   - _____? – spoglądał na ciebie zdezorientowany, nie wiedząc dokładnie o co ci chodzi.
   - Jesteś egoistą! Myślisz, że śmierć prowadzi do czegokolwiek dobrego? Myślisz, że gdy skoczysz, problemy się skończą?! Może dla ciebie! Nie pomyślałeś nawet o innych! Nie pomyślałeś o mnie…
   - Może i jestem egoistą – wyszeptał cicho. – Jednak po raz kolejny mnie nie przyjęli, co mam robić, jeśli nie mogę spełnić swoich marzeń?
   - Ale to nie powód, aby myśleć o śmierci! Poza tym… - zagryzłaś wargi, uspokajając przy tym swoje nerwy. – Mnie również nie przyjęli.
Skłamałaś i czułaś się z tym źle. Jednak wiedziałaś, że gdybyś ujawniła mu prawdę, chłopak załamał by się jeszcze bardziej.
   - Więc proszę – chwyciłaś jego dłonie, spoglądając w jego ciemne, duże oczy. – Będziemy próbować do skutku, dostaniemy się do tej samej wytwórni by spełnić swoje marzenia, wspierając się nawzajem – powiedziałaś pewnym głosem.
   - _____ - wyszeptał twoje imię, ściskając przy tym mocniej twoje dłonie.
   - Obiecaj!
Kiseop spoglądał na ciebie przez chwilę, by następnie kiwnąć głową. Odetchnęłaś z ulgą i przytuliłaś się mocno do chłopaka, który niepewnie cię objął.
   - Proszę, nie rób już takich głupstw – wyszeptałaś. – Nawet nie masz pojęcia, jak się martwiłam.
   - Przepraszam – wyszeptał, obejmując cię mocniej.


            Wasza obietnica nie poszła w odstawkę. Podjęliście jeszcze kilka prób, by wreszcie dostać się do NH Media, gdzie przyjęli was od razu. Wasza radość nie miała końca, wiedząc że jesteście coraz bliżej swoich marzeń. I to również nie trwało tak długo, bo zadebiutowałaś w czteroosobowym zespołem, będąc głównym wokalem. Natomiast Kiseop dostał się do zespołu U-Kiss, który szybko stał się popularny. Lecz najlepsze w tym wszystkim było to, że razem z chłopakiem tworzyłaś dobraną parę akceptowaną przez wytwórnię i fanów. Cieszyłaś się z tego, że to właśnie z Lee Kiseop’em związałaś swoją przyszłość i wspólne marzenia, które was połączyły.

~*~

Dla Yuuki Hana :) 

Lenistwo i szkoła wzięły nade mną górę, co widać. Scenariusz nie jest najlepszej jakości, jednak mam cichą nadzieję, że się podoba. Do tego, nie wiem, jak tam przebiegają castingi, więc opisałam je tak, jak sobie to wyobraziłam na potrzeby właśnie scenariusza.  

I nie spodziewałam się tego, że scenariusz z Baekhyun'em wywoła takie emocje. Spodziewałam się hejtów, a tutaj bardzo miłe zaskoczenie. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy, więc dziękuję. <3

7 komentarzy:

  1. Scenariusz jest dobrze napisany. Nie widzę żadnych błędów, a nawet jeśli się trafiły, to nie raziły oczu, bo wszystko przyjemnie się czytało. Jeden z krótszych scenariuszy w Twoim wydaniu, ale nie ujmuje to całości. Wciąż pozostaje dla mnie naprawdę świetnym opowiadaniem. Nie ma tu nic przesadzonego, w tamtejszych realiach każdy załamałby się psychicznie, w naszych realiach pewnie też. Cieszę się, że nie dodałaś też żadnego wyznania miłosnego przy tym moście. To kłamstewko, zachowanie typowo przyjacielskie było najlepszym wyjściem.

    Cieszę się, że dodałaś coś tak szybko. ^^ Mam nadzieję, że wena Cię nie opuści, tak jak i czas, który musisz poświęcać na pisanie. Oby tak dalej~!
    Hwaiting! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę krótko, ale bardzo przyjemnie. Taki lekki scenariusz na chwilowe odcięcie się od świata i miła odmiana od uśmierconego Baekhyuna ;)
    Ślicznie opisałaś tę rozmowę na moście (ale to już wiesz ;P) I ta końcówka... Wszystko ładnie do siebie pasuje, jak zawsze zresztą xD

    Przepraszam Cię za moją nieobecność i brak kopania w dupę żebyś w końcu coś napisała, ale widzisz, dałaś radę xD Z małą pomocą ^^ ale jednak ;*

    Powodzenia z następnym scenariuszem i duuużo weny <3

    ~Alice

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwww *-*
    Scenariusz uroczo słodki <3 Nie przesłodzony, a taki w sam raz :) Bardzo mi się podobał :3
    Przyjemnie się czytało, co na prawdę cenię :3
    Kiseop taki biedny, skulony siedzi pod wytwórnią i płacze, a potem sobie poszedł.. :C
    Strasznie mnie ciekawiło jak się skończy, więc czytałam szybko (ale ze zrozumieniem.. :D).
    Podobała mi się ta sytuacja na moście <3 Troszkę mnie ciarki przeszły jak on tak się pochylał nad tą barierką ;___;
    Na szczęście dobrze się skończyło :3 I niestety co dobre, szybko się kończy :C

    Ale z niecierpliwością czekam na kolejne scenariusze i życzę duuuuuuużej ilości weny <333
    Hwaiting~! ^-^

    OdpowiedzUsuń
  4. Łuhu! Biologia odrobiona - czas na przyjemności. Podkreślam - przyjemności :D Czytało się szybko, właściwie nie zwróciłam na długość scenariusza, ponieważ ilekroć czytam Twoje scenariusze, o jakiejkolwiek długości to i tak w przeciągu kilku minut jestem już na ostatnim słowie.

    Byłam mile zaskoczona, kiedy nie znalazłam żadnej miłosnej i romantycznej sceny na końcu, a przyjemną, ciepłą i przyjacielską. Scenariusz na samym początku wprowadza raczej w pewność, że skończy się szczęśliwie, że będzie kolejna para, love story i tego typu rzeczy, a tutaj taka piękna historia <3 <3 <3 *Q*

    Bomba~ Jestem poruszona i zachwycona. Uśmiechałam się od samego początku do końca. Niewiarygodne ;-) Trochę się przeraziłam sceną na moście, jednak ach <3 Nie ma to jak "ja" dobra dusza, ratująca Kiseop'a z opresji <3

    Lenistwo, ach to lenistwo.. Mam nadzieję, że z czasem je ktoś z Ciebie wypleni haha :D W każdym razie życzę powodzenia w dalszym łapaniu weny :D

    Hwaiting! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Urocze (^_^) świetny scenariusz, aż mi słów brak :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Scenariusz jest super! Wyobraziłam wszystko sobie, dzięki twojemu doskonałemu opisowi. ☼
    A co do scenariusza z Baekhyunem;
    Jak mogłaś się spodziewać hejtów?! No JAK?!
    Dużo weny ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń