Stanęłaś
przed ogromnym budynkiem, który samą swoją architekturą przyciągał spojrzenia.
Jednak ty byłaś tutaj w innym celu, a mianowicie – by wciąć udział w
organizowanym castingu w jednej z największych wytwórni w Korei. A było to YG
Entertainment do którego to chciałaś się dostać i zostać trainee.
Wzięłaś
głęboki wdech i weszłaś do środka. Od razu przytłoczyło cię ogromne wnętrze w
którym poczułaś się jeszcze mniejsza niż byłaś. Rozejrzałaś się, bo dokładnie
nie wiedziałaś, gdzie masz się udać. Podeszłaś do punktu, służącego jako
recepcja i oparłaś się o blat ogromnego biurka.
- Przepraszam,
gdzie mam się udać na casting? – spytałaś, spoglądając na młodą kobietę, która
zmierzyła cię wzrokiem.
- Zostałaś
zaproszona czy przychodzisz z ulicy?
Zdziwiłaś się takim pytaniem. Zabrzmiało to dość
niegrzecznie, jednak nie przejęłaś się tym.
- Nie mam żadnego
zaproszenia – odparłaś cicho.
Kobieta westchnęła i spojrzała do komputera. Poklikała na
nim, a następnie znów uraczyła cię spojrzeniem.
- Idziesz prosto –
pokazała na korytarz od swojej prawej strony.
Sama spojrzałaś w tamtym kierunku.
- Na rozwidleniu
skręcisz w prawo, a następnie znów prosto, gdzie będą drzwi z tabliczką
„casting”, wejdziesz tam, wypełnisz swoje dane i poczekasz na swoją kolej –
wyjaśniła. – Powodzenia.
Prychnęłaś cicho, mając jej ostatnie słowo głęboko w
poważaniu. To nawet nie brzmiało, jakby ci tego życzyła. Jednak nie mając już
ochoty oglądać kobiety, podążyłaś w wyznaczonym kierunku.
Weszłaś do
pomieszczenia, gdzie było już sporo osób. I to nie byle jakich, bo widząc tu
niektóre dziewczyny – zwątpiłaś. Przełknęłaś głośno ślinę i niepewnie podeszłaś
do stoiska, by wypełnić formularz. Kiedy to już uczyniłaś, usiadłaś na wolnym
miejscu, czekając już tylko na swoją kolej.
Teraz
żałowałaś, że przyszłaś tutaj sama. Wiele osób było tutaj z znajomymi i
wspólnie dodawali sobie otuchy. Tobie również teraz przydałoby się kilka takich
słów, ale cóż. Sama tak zadecydowałaś. Tak naprawdę, nikt z przyjaciół i
rodziny nie wie, że tutaj jesteś. Rozejrzałaś się dyskretnie, szczególnie po
dziewczynach, oceniając swoje szanse. Przez to, czułaś się jeszcze gorzej i
wątpiłaś w swoje umiejętności. Jęknęłaś cicho, próbując się uspokoić.
_____, dasz radę. Dużo
ćwiczyłaś.
Z tym myśleniem, weszłaś do
pomieszczenia, gdzie odbywało się przesłuchanie. Przy długim stoliku siedziało
pięć osób. Wystąpiłaś na środek, kłaniając się i przedstawiając.
- Wokal – mruknął
starszy mężczyzna, spoglądając w twoją kartę zgłoszeniową. – Więc słuchamy – powiedział,
spoglądając na ciebie.
Kiwnęłaś głową, robiąc ostatnie wdechy na uspokojenie się.
Trzymając kurczowo mikrofon, zaczęłaś śpiewać. Wybrałaś swój ulubiony
repertuar, który znałaś idealnie na pamięć od dziecka. I myślałaś, że się nie
pomylisz, ale stres był tak mocny i do tego spojrzenia komisji były tak
przerażające, że już na samym początku pomyliłaś tekst, a głos po kolejnych
wersach zaczął ci drżeć.
- Dobra, stop! –
powiedział mężczyzna, prostując się.
Miałaś ochotę się rozpłakać, nawet jeśli ci nic nie
powiedzieli. Jednak mogłaś się domyśleć, co mają ci do powiedzenia.
- Zbyt duży stres,
nie potrzebujemy osób, które mają go w sobie – oznajmił mężczyzna. – Bo po co
nam taka osoba, która zapomniałaby tekstu na koncercie?
Zawstydziłaś się tymi słowami. Oraz poczułaś ogromne
zażenowanie taką sytuacją.
- Jednak mimo
drżącego głosu, mogę przypuszczać, że masz świetny wokal, który powinnaś
jeszcze dopracować.
Nie spodziewałaś się takich słów, które cię w jakiś sposób
pocieszyły.
- Powinnaś również
schudnąć, może z pięć, sześć kilo – wtrąciła się kobieta po jego lewej stronie.
Nie byłaś otyłą osobą, wręcz przeciwnie - byłaś normalna.
Jednak było wiadomo, że tutaj trzeba być idealnym.
- Przykro nam, na
dzień dzisiejszy nie przyjmiemy cię, ale proszę próbować dalej – oznajmił znów
ten sam mężczyzna z lekkim uśmiechem.
Wyszłaś z
budynku, czując małe rozczarowanie. Jednak zbytnio się tym nie przejęłaś, bo
było to twoje pierwsze przesłuchanie, a przecież nie warto poddawać się za pierwszym
razem. W sumie teraz wiedziałaś, nad czym powinnaś poćwiczyć.
Zeszłaś po schodach i na krawężniku zauważyłaś, skuloną
postać. Z postury wywnioskowałaś, że to młody chłopak. Nie potrafiłaś przejść
obok niego obojętnie, bo nie wyglądał do końca na zdrowego, więc podeszłaś
bliżej i przykucnęłaś.
- Przepraszam, czy
wszystko w porządku? – spytałaś, delikatnie chwytając ramię nieznajomego.
Chłopak, jakby przestraszył się, bo podskoczył i spojrzał na
ciebie z lękiem. I zdziwiłaś się, widząc najpopularniejszego chłopaka w całej
szkole – Lee Kiseop’a, który właśnie ukazał ci się w takiej oto osobie. W jego
oczach mieniły się łzy oraz ta cała jego depresyjna postura.
- Tak – mruknął i
wstał, otrzepując swoje spodnie.
Otarł szybko twarz i odwrócił się do ciebie tyłem.
- Nic nie widziałaś
– mruknął i szybkim krokiem odszedł.
Spoglądałaś za nim, będąc nadal w niemałym szoku. Nie jego
się tutaj spodziewałaś, a tym bardziej – takiej postawy.
Jednak nie
zaprzątałaś sobie tym głowy, bo chłopak cię nie interesował. Miałaś lepsze
rzeczy do roboty niż przejmowaniem się takimi błahostkami, które ciebie nawet
nie dotyczyły. Nie przepadałaś za Kiseop’em i nie mogłaś nawet dokładnie
powiedzieć, dlaczego tak było. Od samego początku, gdy go zobaczyłaś – miałaś już
wyrobione zdanie, co było złe. Jednak pierwsze wrażenie, które na tobie wywarł
było negatywne.
Następnego
dnia w szkole, nie zauważyłaś Kiseop’a. A na pewno zauważyłabyś go, bo zawsze
był otoczony przez wianuszek dziewcząt oraz swoich kolegów. Był widoczny z
każdego miejsca. I nie mogłaś teraz pojąć, dlaczego zaczęłaś się o niego
martwić. To było głupie, ale chłopak nie wyglądał wczoraj najlepiej.
- Hej, _____, co
jest? – spytała twoja koleżanka, szturchając cię w ramię.
Spojrzałaś na nią półprzytomnych wzrokiem.
- Nic, tylko… -
urwałaś wpół zdania.
Nie mogłaś jej powiedzieć o swoich zmartwieniach związanych
z Kiseop’em. Dobrze wiedziałaś, że dziewczyna szalała za nim, jak ¾ tej szkoły.
I gdybyś tylko o nim wspomniała, od razu zostałabyś obsypana miliardem pytań
czy też samych pozytywnych słów na jego temat, czego miałaś już dość.
- O, Kiseop
przyszedł! – powiedziała nagle, dziwnie szczęśliwa, spoglądając na swój
telefon.
Spojrzałaś na nią zaskoczona.
- A skąd to wiesz?
– zmarszczyłaś brwi, bojąc się już samej odpowiedzi.
Dziewczyna spojrzała na ciebie z oburzeniem, przyciskając do
siebie telefon.
- Ktoś widział, jak
wchodzi do szkoły. A takie coś, szybko się roznosi – odparła, a następnie w
podskokach wyszła z klasy.
Zażenowana wzięłaś się za swoją zaległą pracę domową z
języka angielskiego. I znów poczułaś tę niechęć do chłopaka. Po chwili
zobaczyłaś, jak wyświetlacz twojego telefonu zaświecił się. Spojrzałaś i
zobaczyłaś wiadomość tekstową od nieznajomego numeru.
Od: Nieznany
Możemy się spotkać po szkole w parku przy stacji?
Lee Kiseop
Zmarszczyłaś czoło, spoglądając na wiadomość. I ten dopisek,
który ogromnie cię zdziwił. Spoglądałaś na napisany tekst, nie wiedząc, jak go
potraktować.
Od: Nieznany
Proszę. To ważne.
Westchnęłaś cicho, spoglądając na kolejnego sms-a. I co
miałaś teraz zrobić?
Do: Lee Kiseop
Dobrze.
Uśmiechnęłaś się drwiąco do siebie. No proszę, miałaś teraz
numer najpopularniejszego chłopaka w szkole. Każda dziewczyna oddałaby za to
wszystko. I mogłabyś to wykorzystać, jednak czy miałaś stuprocentową pewność,
że to właśnie on?
Zaryzykowałaś
i zaraz po szkole udałaś się do parku. Chłopak już na ciebie czekał i trochę
się zdziwiłaś, że to właśnie on, a nie jakiś żartowniś. Podeszłaś bliżej, a
Kiseop widząc cię, wstał i spoglądał na ciebie z niepewnym uśmiechem.
- Cieszę się, że
jednak przyszłaś, _____ - powiedział.
I kolejne zaskoczenie – znał twoje imię, nawet jeśli nigdy z
nim nie rozmawiałaś i nie należałaś również do najpopularniejszych. Byłaś
raczej tym typem, który woli ciche i spokojne miejsca z dala od zgiełku.
- Więc, czego
oczekujesz ode mnie?
Od razu przeszłaś do konkretu. Nie lubiłaś owijania w
bawełnę.
- I poza tym, skąd
miałeś mój numer?
Kiseop uśmiechnął się pod nosem.
- Będąc popularnym, wszystko przychodzi z
łatwością – odparł, a ty na tę odpowiedź tylko skrzywiłaś się niewidocznie. –
To będzie trochę… krępujące dla mnie, co mam ci do powiedzenia – mruknął,
drapiąc się nieporadnie po głowie.
Spojrzałaś na niego pytająco. Miałaś się już bać i uciekać?
- Wczoraj widziałaś
mnie naprawdę w dość nieciekawej dla mnie sytuacji.
Miałaś wrażenie, że się zawstydził, a przy tym zarumienił. I
uderzyło cię to, że twoje serce nagle przyspieszyło rytm. Przynajmniej teraz
wiedziałaś, dlaczego Kiseop był tak popularny.
- Co związku z tym?
– burknęłaś.
- Również brałaś
udział w castingu? – spytał, ignorując twoje pytanie.
- Tak.
- Przyjęli Cię?
- Nie. Ale co to ma
do rzeczy?
Chłopak tylko wzruszył ramionami.
- Nic, tak tylko pytałem – odparł. – A
wracając do głównego tematu.
Znów miałaś wrażenie, jakby się zdenerwował.
- Nie powiedziałaś
nikomu o tym, prawda?
- O czym?
- O wczoraj, jakim
mnie widziałaś.
Spojrzałaś na niego zaskoczona, a po chwili pokręciłaś
głową, uśmiechając się drwiąco pod nosem.
- Myślisz, że nie
mam nic innego do roboty tylko plotkowanie o popularnym Lee Kiseopie? –
zadrwiłaś.
Chłopak zmieszał się i pokręcił głową.
- Nie to miałem na
myśli – zaprzeczył szybko.
Widząc jego skrępowanie, westchnęłaś cicho pod nosem.
- Nie musisz się
tym zadręczać, nikomu nic nie powiem – powiedziałaś, uśmiechając się do niego
delikatnie.
Kiseop spojrzał na ciebie z ogromną wdzięcznością. Potem w
ramach podziękowań, jeśli mogłaś to tak nazwać – zaprosił cię na lody.
Bardzo miło
spędziłaś czas z chłopakiem. I nie sądziłaś, że dowiesz się o nim tyle rzeczy o
których nawet nie mają pojęcia jego szkolne fanki. Na tym jednym spotkaniu się
nie skończyło, bo już następnego dnia dostałaś kolejne propozycje wspólnego
spędzenia czasu. Oczywiście – zgodziłaś się. Spotykałaś się z nim niemal
codziennie, jednak na razie było to na poziomie przyjaźni. Nie oczekiwałaś
niczego innego, a przynajmniej tak myślałaś na początku.
- Za niedługo jest
kolejny casting, tym razem w SM – mruknął Kiseop.
Siedzieliście w małej kawiarence. Chłopak trzymał przed sobą
plik kartek i przeglądał je z ogromnym zainteresowaniem.
- Chcesz iść?
Spojrzał na ciebie znacząco. No tak, to było głupie pytanie.
Kiseop już podejmował kilka kroków, by przyjęli go do jakiejkolwiek agencji.
Niestety wszystkie kończyły się negatywnym wynikiem, przez co chłopak powoli
się załamywał.
- Tym razem ci się
uda! – oznajmiłaś, ściskając mocno kciuki.
- Zobaczymy –
mruknął w odpowiedzi.
Jego pewność siebie również za każdym razem malała, jednak
nie tracił wiary. Wierzył, że w końcu mu się uda i gdzieś go przyjmą.
- A ty?
Wzruszyłaś ramionami. Nadal nie wiedziałaś, nie
zastanawiałaś się nad tym jeszcze, czy chcesz iść na kolejne przesłuchanie po
tak krótkim czasie. Po chwili poczułaś ciepły uścisk na swojej dłoni.
Spojrzałaś zaskoczona na Kiseop’a, a zarazem zarumieniłaś się niewidocznie.
- Chodźmy razem –
spoglądał na ciebie z proszącymi oczami. – Razem nam się uda.
Nie potrafiłaś mu odmówić.
I tak od
tygodnia razem ćwiczyliście. Kiseop pomógł ci z twoim stresem, dając ci kilka
wskazówek. Razem również poszliście na przesłuchanie, wspierając siebie
nawzajem. Przy nim czułaś się o wiele pewniej, nawet jeśli Kiseop od rana był bardzo poważny – siedział,
wpatrując się w jeden punkt na ścianie i tylko czekał na swoją kolej. Jeszcze
nie zobaczyłaś jego uśmiechu ani nie usłyszałaś żadnego żartu z jego strony na
rozluźnienie atmosfery. Siedzieliście w ciszy, ściskając jedynie swoje dłonie,
dodając sobie przy tym otuchy.
Po godzinie
czekania, usłyszałaś jak wołają Kiseop’a i kilku innych. Chłopak podskoczył i
wstał gwałtownie.
- Powodzenia –
uśmiechnęłaś się.
Chłopak odwzajemnił uśmiech i zniknął za drzwiami. Ścisnęłaś
mocno kciuki, wierząc w to, że chłopakowi się uda. Jednak już po chwili
zostałaś i ty wywołana, więc nie mogłaś już skupić się na nim – tylko na sobie.
Weszłaś do
sali z kilkoma innymi dziewczynami. Nawet nie spojrzałaś na swoje rywalki, nie
mogłaś się teraz do nich porównywać. Kiedy usłyszałaś swoje imię, wystąpiłaś na
środek. Przedstawiłaś swój utwór, który po chwili zaczęłaś śpiewać. Nie
denerwowałaś się już tak, jak wcześniej, chociaż trema nadal była. Sukcesem
było dla ciebie, że nie pomyliłaś tekstu, a twój głos brzmiał naprawdę bardzo
dobrze.
- Bardzo dobry i
mocny wokal – oznajmił przewodniczący, spoglądając na ciebie. – Nadal będzie
trzeba poćwiczyć, więc masz ogromne szanse. Proszę czekać na nasz telefon.
Zamrugałaś kilkakrotnie, niedowierzając słowom mężczyzny.
Czy on naprawdę zasugerował, że masz szanse?
Wyszłaś z
pomieszczenia, będąc nadal w niemałym szoku. Chciałaś o tym, jak najszybciej
powiadomić Kiseop’a, którego nigdzie nie dostrzegłaś. Wątpiłaś, że nadal go
przesłuchiwali, bo poznałaś kilku chłopców, którzy razem z nim tam byli, a
wołali już kolejnych. Postanowiłaś poszukać go na zewnątrz, więc wyszłaś z
budynku SM i rozejrzałaś się po znajomej sylwetce, jednak nie było żadnego
śladu. Wyjęłaś telefon i wybrałaś numer chłopaka. Byłaś na niego trochę zła, że
gdzieś nagle zniknął bez słowa. Zrezygnowana przerwałaś połączenie po
usłyszeniu automatycznej sekretarki.
Do: Lee Kiseop
Gdzie jesteś?
Miałaś nadzieję, że chłopak odpowie. Jednak przeliczyłaś
się, bo telefon, jak na złość milczał, i to przez cały dzień.
Późnym
wieczorem, kiedy już miałaś zamiar kłaść się spać, dostałaś sms-a od Kiseop’a.
Od: Lee Kiseop
Jestem beznadziejny.
Że jak? Zmarszczyłaś brwi, przeczuwając, że coś jest nie
tak.
Do: Lee Kiseop
Dlaczego tak sądzisz?
Nie musiałaś długo czekać na odpowiedź.
Od: Lee Kiseop
Po raz kolejny coś mi nie wychodzi. To coś oznacza.
Już mi na niczym nie zależy.
Zabolały cię te słowa, a zarazem bardzo zmartwiły. Czyżby
znów go odrzucili? Jednak nie zamierzałaś mu odpisywać, tylko zadzwoniłaś do
niego. Rozmowa była lepsza niż pisanie.
- Kiseop, co się
dzieje? – spytałaś od razu, gdy odebrał.
Lecz po drugiej stronie nikt się nie odezwał. Usłyszałaś
tylko szelest i dźwięk przejeżdżającego pociągu. Zmarszczyłaś brwi, spoglądając
na zegarek.
- Kiseop, gdzie ty
jesteś?!
- Na moście – odparł cicho.
Jego głos był smutny i załamany. Miałaś nawet wrażenie, że
płakał.
- Co ty tam robisz?
Wiesz, która jest godzina?! – wykrzyczałaś.
- Nie obchodzi mnie to.
Jego obojętność mieszana ze smutkiem była przerażająca.
- Gdzie dokładnie
jesteś? Powiedz mi.
- Po co?
- Gadaj! –
podniosłaś swój głos, doskakując do swojej szafy i wyciągając z niej pierwsze
lepsze spodnie i bluzę.
- Nie jest ci to potrzebne – odparł i
rozłączył się.
Przestraszona zaczęłaś do niego wydzwaniać, ale wyłączył
telefon. W ekspresowym tempie nałożyłaś na siebie ciepłe ubranie i wybiegłaś z
domu, nie przejmując się bardzo późną godziną. Teraz był ważniejszy Kiseop o
którego naprawdę się martwiłaś. Czułaś, jak twoje serce jest niespokojne o
chłopaka. Biegłaś w stronę stacji, to tam musiał być chłopak, jeśli nie
przeniósł się gdzie indziej.
Będą już
blisko mostu, dostrzegłaś z daleka cień człowieka, pochylającego się nad
barierką. Przyspieszyłaś, by jak najszybciej się przy nim znaleźć.
- Kiseop! –
krzyknęłaś.
Chłopak odwrócił się w twoją stronę. Był ogromnie zdziwiony
twoją obecnością.
- C-co ty tu
robisz?
- Co ty tu robisz?!
– krzyknęłaś, biorąc do ust głębokie wdechy.
Biegłaś tutaj przez całą drogę i wymęczyło cię to.
- Nic- mruknął,
odwracając się w stronę barierki. Przechylił się przez nią niebezpiecznie, na
co szybko zareagowałaś, chwytając go za bluzę.
- Co ty robisz?!
- Zastanawiam się,
jaka jest tutaj wysokość.
Zmarszczyłaś brwi, siłą odciągając go od barierki. Nie
spodobała ci się taka odpowiedź.
- Kiseop, ogarnij
się!
Chłopak skrzywił się w odpowiedzi. W jego oczach zalśniły
łzy, które próbował zamaskować, ale mu się nie udało.
- Jestem beznadziejny,
nic mi się nie udaje! Po co miałbym żyć, jeśli to na czym mi tak zależy, nigdy
nie będzie dla mnie osiągalne! – wykrzyczał.
Spoglądałaś na niego z bólem wymalowanym na twarzy. Słowa
chłopaka cię zabolały, bo miałaś wrażenie, że na tobie, jako przyjaciółce wcale
mu nie zależy.
- Idiota! –
spoliczkowałaś go, mając w oczach łzy.
- _____? –
spoglądał na ciebie zdezorientowany, nie wiedząc dokładnie o co ci chodzi.
- Jesteś egoistą!
Myślisz, że śmierć prowadzi do czegokolwiek dobrego? Myślisz, że gdy skoczysz,
problemy się skończą?! Może dla ciebie! Nie pomyślałeś nawet o innych! Nie
pomyślałeś o mnie…
- Może i jestem
egoistą – wyszeptał cicho. – Jednak po raz kolejny mnie nie przyjęli, co mam
robić, jeśli nie mogę spełnić swoich marzeń?
- Ale to nie powód, aby myśleć o śmierci! Poza
tym… - zagryzłaś wargi, uspokajając przy tym swoje nerwy. – Mnie również nie
przyjęli.
Skłamałaś i czułaś się z tym źle. Jednak wiedziałaś, że
gdybyś ujawniła mu prawdę, chłopak załamał by się jeszcze bardziej.
- Więc proszę –
chwyciłaś jego dłonie, spoglądając w jego ciemne, duże oczy. – Będziemy
próbować do skutku, dostaniemy się do tej samej wytwórni by spełnić swoje
marzenia, wspierając się nawzajem – powiedziałaś pewnym głosem.
- _____ - wyszeptał
twoje imię, ściskając przy tym mocniej twoje dłonie.
- Obiecaj!
Kiseop spoglądał na ciebie przez chwilę, by następnie kiwnąć
głową. Odetchnęłaś z ulgą i przytuliłaś się mocno do chłopaka, który niepewnie
cię objął.
- Proszę, nie rób
już takich głupstw – wyszeptałaś. – Nawet nie masz pojęcia, jak się martwiłam.
- Przepraszam –
wyszeptał, obejmując cię mocniej.
Wasza
obietnica nie poszła w odstawkę. Podjęliście jeszcze kilka prób, by wreszcie
dostać się do NH Media, gdzie przyjęli was od razu. Wasza radość nie miała
końca, wiedząc że jesteście coraz bliżej swoich marzeń. I to również nie trwało
tak długo, bo zadebiutowałaś w czteroosobowym zespołem, będąc głównym wokalem.
Natomiast Kiseop dostał się do zespołu U-Kiss, który szybko stał się popularny.
Lecz najlepsze w tym wszystkim było to, że razem z chłopakiem tworzyłaś dobraną
parę akceptowaną przez wytwórnię i fanów. Cieszyłaś się z tego, że to właśnie z
Lee Kiseop’em związałaś swoją przyszłość i wspólne marzenia, które was
połączyły.
~*~
Dla Yuuki Hana :)
Lenistwo i szkoła wzięły nade mną górę, co widać. Scenariusz nie jest najlepszej jakości, jednak mam cichą nadzieję, że się podoba. Do tego, nie wiem, jak tam przebiegają castingi, więc opisałam je tak, jak sobie to wyobraziłam na potrzeby właśnie scenariusza.
I nie spodziewałam się tego, że scenariusz z Baekhyun'em wywoła takie emocje. Spodziewałam się hejtów, a tutaj bardzo miłe zaskoczenie. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy, więc dziękuję. <3
Scenariusz jest dobrze napisany. Nie widzę żadnych błędów, a nawet jeśli się trafiły, to nie raziły oczu, bo wszystko przyjemnie się czytało. Jeden z krótszych scenariuszy w Twoim wydaniu, ale nie ujmuje to całości. Wciąż pozostaje dla mnie naprawdę świetnym opowiadaniem. Nie ma tu nic przesadzonego, w tamtejszych realiach każdy załamałby się psychicznie, w naszych realiach pewnie też. Cieszę się, że nie dodałaś też żadnego wyznania miłosnego przy tym moście. To kłamstewko, zachowanie typowo przyjacielskie było najlepszym wyjściem.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dodałaś coś tak szybko. ^^ Mam nadzieję, że wena Cię nie opuści, tak jak i czas, który musisz poświęcać na pisanie. Oby tak dalej~!
Hwaiting! <3
Trochę krótko, ale bardzo przyjemnie. Taki lekki scenariusz na chwilowe odcięcie się od świata i miła odmiana od uśmierconego Baekhyuna ;)
OdpowiedzUsuńŚlicznie opisałaś tę rozmowę na moście (ale to już wiesz ;P) I ta końcówka... Wszystko ładnie do siebie pasuje, jak zawsze zresztą xD
Przepraszam Cię za moją nieobecność i brak kopania w dupę żebyś w końcu coś napisała, ale widzisz, dałaś radę xD Z małą pomocą ^^ ale jednak ;*
Powodzenia z następnym scenariuszem i duuużo weny <3
~Alice
Awwww *-*
OdpowiedzUsuńScenariusz uroczo słodki <3 Nie przesłodzony, a taki w sam raz :) Bardzo mi się podobał :3
Przyjemnie się czytało, co na prawdę cenię :3
Kiseop taki biedny, skulony siedzi pod wytwórnią i płacze, a potem sobie poszedł.. :C
Strasznie mnie ciekawiło jak się skończy, więc czytałam szybko (ale ze zrozumieniem.. :D).
Podobała mi się ta sytuacja na moście <3 Troszkę mnie ciarki przeszły jak on tak się pochylał nad tą barierką ;___;
Na szczęście dobrze się skończyło :3 I niestety co dobre, szybko się kończy :C
Ale z niecierpliwością czekam na kolejne scenariusze i życzę duuuuuuużej ilości weny <333
Hwaiting~! ^-^
Łuhu! Biologia odrobiona - czas na przyjemności. Podkreślam - przyjemności :D Czytało się szybko, właściwie nie zwróciłam na długość scenariusza, ponieważ ilekroć czytam Twoje scenariusze, o jakiejkolwiek długości to i tak w przeciągu kilku minut jestem już na ostatnim słowie.
OdpowiedzUsuńByłam mile zaskoczona, kiedy nie znalazłam żadnej miłosnej i romantycznej sceny na końcu, a przyjemną, ciepłą i przyjacielską. Scenariusz na samym początku wprowadza raczej w pewność, że skończy się szczęśliwie, że będzie kolejna para, love story i tego typu rzeczy, a tutaj taka piękna historia <3 <3 <3 *Q*
Bomba~ Jestem poruszona i zachwycona. Uśmiechałam się od samego początku do końca. Niewiarygodne ;-) Trochę się przeraziłam sceną na moście, jednak ach <3 Nie ma to jak "ja" dobra dusza, ratująca Kiseop'a z opresji <3
Lenistwo, ach to lenistwo.. Mam nadzieję, że z czasem je ktoś z Ciebie wypleni haha :D W każdym razie życzę powodzenia w dalszym łapaniu weny :D
Hwaiting! ;*
Urocze (^_^) świetny scenariusz, aż mi słów brak :)
OdpowiedzUsuńJaki świetny
OdpowiedzUsuńScenariusz jest super! Wyobraziłam wszystko sobie, dzięki twojemu doskonałemu opisowi. ☼
OdpowiedzUsuńA co do scenariusza z Baekhyunem;
Jak mogłaś się spodziewać hejtów?! No JAK?!
Dużo weny ♥♥♥