23 grudnia 2013

"Under the mistletoe"


            Grudzień zawsze kojarzony był z tą magiczną datą, która wprawiała wszystkich ludzi w dziwny stan ogłupienia. W wystawach sklepowych już od listopada pojawiały się świąteczne ozdoby i promocje, które niszczyły ten piękny świąteczny klimat. Wszystko wystawione pod komercję…
            Nienawidziłaś świąt, nienawidziłaś tych wszystkich sztuczności z nimi związanych. A w szczególności nienawidziłaś tych wszystkich ludzi, którzy przechodzili, cieszyli się i udawali na ten okres takich dobrych i szczęśliwych.
            Schowałaś twarz w szaliku, kiedy to nadszedł mocniejszy podmuch wiatru. Nienawidziłaś zimy, a szczególnie tego całego śniegu, który tylko komplikował ci życie i to już od swojego nastoletniego życia. Nie chcąc dłużej pozostawiać na tym mrozie, weszłaś do pobliskiej kawiarni, która powitała cię swoim świątecznym wystrojem i zapachem świeżo mielonej kawy.
            Po dostaniu upragnionego napoju, z uśmiechem usiadłaś na jednym z wolnych miejsc przy oknie. Jeden łyk gorącej substancji sprawił, że po całym twoim ciele przeszła fala ciepła. Westchnęłaś cicho i uśmiechnęłaś się delikatnie. Uwielbiałaś kawę i mogłaś pić ją o każdej porze dnia. I nawet nie przeszkadzała ci świąteczna muzyka lecąca w lokalu. Teraz byłaś w swoim świecie. Niestety, nie trwało to długo, bo już po kilku minutach usłyszałaś nad sobą nieznajomy głos.
   - Przepraszam, czy to miejsce jest wolne?
Uchyliłaś powieki, spoglądając na nieznajomego gościa. Był to młody, przystojny Azjata, który z uśmiechem pokazywał na puste miejsce naprzeciwko ciebie.
Rozejrzałaś się dookoła siebie i zdziwiło cię to, bo kawiarnia była prawie pusta i było jeszcze kilka stolików wolnych.
   - Tak, ale… -  tutaj znacząco rozejrzałaś się, dając niemy znak chłopakowi.
Nie chciałaś żadnego towarzystwa, nawet jeśli był to bardzo przystojny młodzieniec. Nie, akurat jego wygląd cię nie przekonywał. Nie byłaś tego typu osobą. Jednak nieznajomy nie zauważył twojego niemego znaku i po usłyszeniu potwierdzających słów, odsunął krzesło i usiadł.
            Chłopak wyciągnął z torby swojego tableta i zaczął się nim bawić. Przyglądałaś mu się przez chwilę, myśląc nad tym, czego on od ciebie chciał? Bo to było podejrzane, że usiadł akurat przy twoim stoliku. Zapewne czegoś chciał, a może to jakiś prześladowca? Albo co gorsza, może chce wyłudzić od ciebie pieniądze lub cię okraść?
   - Dlaczego tak dziwnie na mnie spoglądasz?
Ze swoich kolejnych dziwnych rozmyśleń wyrwał cię głos nieznajomego. Zarumieniona odwróciłaś głowę w stronę okna, gdzie zobaczyłaś swoje i jego odbicie. W odpowiedzi, chłopak zaśmiał się.
   - Jestem aż tak interesujący?
Spojrzałaś na niego kątem oka. Po chwili uśmiechnęłaś się drwiąco pod nosem.
   - O tym bym nigdy nie pomyślała – prychnęłaś.
Nieznajomy jednak nie zraził się twoimi słowami, tylko ponownie zaśmiał się.
   - Jesteś zabawna – stwierdził, co cię zdziwiło.
Pierwszy raz usłyszałaś od kogoś takie słowa. Przeważnie byłaś uważana za zgryźliwą i niemiłą osobę, która przychylała się do zostania w przyszłości starą panną kłócącą się na starość z trawnikiem.
   - Jestem _._._._ - przedstawił się, podając ci dłoń.
   - _____ - odwzajemniłaś gest z lekkim uśmiechem.
No proszę. A jednak zdobył u ciebie trochę sympatii, ale nadal byłaś czujna. Nigdy nie wiadomo, co kryło się za tym uroczym uśmiechem!  

            Między wami nastąpiła cisza. Chłopak przeglądał coś w swojej zabawce, a ty znów pogrążyłaś się w myślach. Tak przeminęła ci godzina. Wzięłaś ostatni łyk już ostygłej kawy i z brzękiem odstawiłaś filiżankę. _._._._ spojrzał na ciebie z nieodgadniętym wyrazem twarzy. Miałaś wrażenie, jakby nad czymś bardzo intensywnie myślał. Ty w tym czasie zdążyłaś nałożyć na siebie płaszczyk i ciepły szal. Bez słowa pożegnania wyszłaś z ciepłej kawiarni. Zrobiło ci się niemiło z zetknięciem z mroźnym powietrzem. Naciągnęłaś na głowę czapkę i chowając dłonie do kieszeni, podążyłaś w stronę swojego domu, powtarzając w myślach, że nienawidzisz zimy.

            Najbliższa droga do twojego mieszkania była przez miejski park. Uwielbiałaś to miejsce. Tutaj zawsze mogłaś odnaleźć ciszę i spokój. A zimą i przez ten okres świąteczny zawsze był pięknie przyozdobiony. I nawet jeśli nie lubiłaś świąt i tej sztuczności, to te miejsce było dla ciebie czymś wspaniałym. Drzewa i lampy migotały kolorowymi światełkami, a choinka stojąca na środku była przyozdobiona dużymi, czerwonymi bombkami. A do tego ten śnieg, który był najpiękniejszym dodatkiem tego wszystkiego.
Przystanęłaś na chwilę, przyglądając się temu magicznemu obrazkowi. Uśmiechnęłaś się drwiąco do siebie. Cóż to był za dziwny paradoks w tym wszystkim.
   - Piękne, prawda?
Tuż obok siebie usłyszałaś znajomy głos. Zaskoczona spojrzałaś na chłopaka, który przyglądał się ogromnej choince.
   - Śledzisz mnie? – burknęłaś i odsunęłaś się od niego.
_._._._ zaśmiał się i wzruszył ramionami.
   - Może – spojrzał na ciebie z tajemniczym błyskiem w oku.
I czego on chciał? Naprawdę zaczęłaś się obawiać, chociaż nawet nie wiedziałaś – czego? Przymrużyłaś oczy i jeszcze bardziej się od niego oddaliłaś. Chłopak wybuchnął śmiechem, przez co jeszcze bardziej się podenerwowałaś. Oburzona odwróciłaś się na pięcie i podążyłaś w stronę wyjścia. Nie chciałaś mieć nic wspólnego z tym dziwnym, podejrzanym chłopakiem.
   - Hej, poczekaj!
Nie zareagowałaś. Szłaś dalej, aż do momentu, gdy nie poczułaś na swojej głowie uderzenia czegoś mokrego. Przystanęłaś, rozszerzając szeroko oczy. Doskonale wiedziałaś, czym zostałaś uderzona. Wściekła, odwróciłaś się w stronę chłopaka i to był twój największy błąd. W twoją stronę leciała duża, biała kulka przed którą nie miałaś żadnych szans. Oberwałaś prosto w twarz. A to był bardzo oszałamiający atak, który wprawił cię w ogromne zdezorientowanie. Dłońmi przetarłaś twarz. Aż bałaś się pomyśleć o swoim makijażu… Usłyszałaś znów jego śmiech. Od razu otrząsnęłaś się, spoglądając na sprawcę tego wszystkiego z ogromną chęcią mordu w oczach. Jak on śmiał rzucać w ciebie śnieżkami?!
Nie mogłaś pozostać mu dłużna, więc schyliłaś się i nabrałaś do rąk trochę śniegu, poczym rzuciłaś zlepioną kulką w chłopaka. Ten sprytnie ominął pocisk.
            I tak rozpoczęła się wasza bitwa na śnieżki. Już zapomniałaś, dlaczego się rzucacie, bo po kilku rzutach wściekłość ustąpiła radości. Tak, ta dawno niespotykana u ciebie radość, która wyzwoliła w tobie to uwięzione dziecko. Tak bardzo zatraciłaś się w tej zabawie z nieznajomym ci chłopakiem, że nie przejmowałaś się przechodniami czy też tym, że jesteś przemarznięta do kości.
            Opadłaś na biały puch, śmiejąc się z niebogłosy. Dawno nie czułaś się tak dobrze i lekko. Dziwnie to brzmi, prawda? _._._._ położył się obok ciebie, również szczerząc się jak głupi.
   - Nadal jesteś na mnie zła? – zaśmiał się, odwracając ku tobie głowę.
   - A bo ja wiem.
 Wzruszyłaś ramionami, by po chwili rozłożyć się i zrobić na śniegu aniołka. Tego też bardzo dawno nie robiłaś. Chłopak uczynił to samo, tworząc obok ciebie większego.
   - A teraz pytam się na serio, śledzisz mnie? – spytałaś, podnosząc się.
Koreańczyk uśmiechnął się lekko kącikami ust i wzruszał ramionami.
   - Sam nie wiem.
   - Wiesz, że ta odpowiedź była dziwna?
   - Wiem – wyszczerzył się, a po chwili nabrał na dłoń trochę śniegu i dmuchnął ci nim w twarz.
   - Pfu! – potrząsnęłaś głową. – Miał być rozejm!
   - Wybacz, ale pasuje ci ze śniegiem we włosach – mruknął.
Prychnęłaś cicho, zarazem rumieniąc się.
   - Znalazł się romantyk.
   - Kimś trzeba w życiu być – odparł tajemniczo, spoglądając w niebo.
Przyjrzałaś mu się uważnie. _._._._ był przystojny i to bardzo. A ta tajemniczość wokół niego była jeszcze bardziej pociągająca. Dodawała mu osobistego uroku.
   - Podobam ci się.
Zarumieniona schowałaś pół twarzy w szalik. Chłopak przyglądał ci się z szelmowskim uśmieszkiem.
   - Chciałbyś! – krzyknęłaś. – To ty mnie ciągle zaczepiasz!
   - To fakt – przyznał chłopak.
Zaskoczył cię. Myślałaś, że zaprzeczy prawdzie i będzie się z tobą droczył.
            Między wami nastąpiła cisza, która po kilku minutach została przerwana przez twoje kichnięcie.
   - Oho… - chłopak spojrzał na ciebie zmartwiony. - Wstajemy! – zarządził i złapał cię za dłoń i wstał, ciągnąc cię za sobą.
Lekko zdezorientowana wstałaś, otrzepując płaszczyk ze śniegu. Poczułaś, jak twój szalik zacieśnia się. Spojrzałaś zdziwiona na niego. Był niewyobrażalnie blisko, więc odsunęłaś się. Chciałaś powiedzieć coś na ten temat, ale powstrzymało cię kolejne kichnięcie.
   - Chyba ktoś tu złapał przeziębienie.
   - Ciekawe przez kogo – mruknęłaś, wyciągając z torebki chusteczkę.
   - Mieszkam niedaleko, może dasz się zaprosić na gorącą czekoladę? – zaproponował.
Spojrzałaś na niego jak na idiotę.
   - Żartujesz sobie? Nawet cię nie znam.
Chłopak posmutniał, albo tylko udawał.
   - Jak to? Jestem _._._._ - wyszczerzył się, a ty również nie powstrzymałaś się od uśmiechu.
Chyba nie miałaś wyjścia. Nawet jeśli do końca mu nie ufałaś, to coś było w nim takiego, co mówiło, że cię nie skrzywdzi. To było takie dziwne przeczucie – intuicja, która cię jeszcze nigdy nie zawiodła.


            Chłopak mieszkał niedaleko. Teraz siedziałaś w jego salonie, czekając na gorącą czekoladę jego przepisu. Siedziałaś na kanapie, spoglądając stęsknionym wzrokiem na stojącą w rogu choinkę, która świeciła kolorowymi lampkami. Uśmiechnęłaś się drwiąco pod nosem. Ty nawet nie miałaś żadnej ozdoby świątecznej, nie mówiąc już o choince.
   - Jestem – chłopak wszedł do salonu z dwoma kubkami.
Z podziękowaniem odebrałaś od niego rzecz, spoglądając podejrzanie na ciemną ciecz.
   - Nie martw się, niczego tam ci nie dosypałem – powiedział, śmiejąc się.
   - Wiem, jak masz na imię i gdzie mieszkasz – ostrzegłaś.
   - A jeśli jestem płatnym mordercą?
Uśmiechnęłaś się niewidocznie.
   - A co, jeśli jestem tajną agentką, a teraz nasza cała rozmowa jest na podsłuchu, a pod blokiem stoją służby specjalne?
_._._._ zastanowił się chwilę, a następnie zaśmiał.
   - Chyba wygrałaś.
   - Zawsze wygrywam – odparłaś i zrobiłaś łyk gorącego napoju, który smakował jak zwykła gorąca czekolada. A spodziewałaś się naprawdę czegoś specyficznego.  

            Wasza rozmowa nawet się kleiła. Chłopak starał się ciągnąć i podtrzymywać rozmowę. Byłaś mu za to wdzięczna, bo sama byłaś słabą rozmówczynią. Rozmowa była przyjemna, do czasu…
   - A ty, nie jedziesz na święta do rodziny? – spytał nagle.
Jego pytanie spowodowało, że automatycznie spojrzałaś na kolorową choinkę. Zacisnęłaś dłonie na kubku i pokręciłaś przecząco głową.
   - Jakoś tak wyszło, że w tym roku nie jadę – odparłaś.
Nie chciałaś mu się zwierzać ze swoich osobistych problemów. Oczywiście, była to jedynie twoja wina, bo rodzice prosili cię, abyś na te dni wróciła. Jednak ty odmówiłaś. Wymyśliłaś banalną wymówkę. Nie chciałaś wracać do Polski, gdzie cała rodzina szydziłaby z ciebie za twoje nieudane próby zdobycia wymarzonego zawodu w Korei Południowej. Musiałabyś znosić swoje rodzeństwo, które założyło już swoje rodziny. A ty nadal stałaś w miejscu… Dlatego nie lubiłaś świąt. Nie potrafiłaś znieść tych komentarzy, które raniły cię. Nie chciałaś tej konfrontacji z nimi.
   - Rozumiem.
_._._._ zapewne domyślił się, że problem leży gdzieś głębiej. Jednak nie pytał już o nic więcej. A przynajmniej nie na ten temat.
   - A ty? – spytałaś. – Widać, że u ciebie bardzo świątecznie, zapewne z całą rodzinką, co?
Chłopak uśmiechnął się pod nosem i pokręcił przecząco głową.
   - Choinka jest tylko dla pozoru, a tegoroczne święta raczej spędzę samotnie – odparł.
Jego oczy zalśniły pewną pustką.
   - Dlaczego? – spytałaś automatycznie.
Brunet odwrócił się w twoim kierunku i uśmiechnął się lekko.
   - Mam swoje powody, tak samo jak ty – odparł.
Miał racje. Oboje byliście tajemniczy, co dla ciebie było pociągające. Mężczyzna naprawdę zaczął cię intrygować.
   - A może…
Spojrzałaś na zamyślonego i lekko zawstydzonego chłopaka.
   - Nie… To głupie – mruknął po chwili, co bardzo cię zdenerwowało. Nie lubiłaś czegoś takiego.
   - Hej, zacząłeś to dokończ!
Westchnął cicho.
   - Pomyślałem, że może spędzimy tę wigilię razem? – zaproponował.  
Po raz kolejny tego dnia cię zaskoczył. I to pozytywnie…
   - Haha – zaśmiał się nerwowo. – Głupi po…
   - Czemu by nie? – przerwałaś mu, uśmiechając się.
_._._._ spojrzał na ciebie z niedowierzeniem. Chyba nie sądził, że się zgodzisz. Ty też nie spodziewałaś się tego po sobie. Zawsze byłaś ostrożna, a tu nagle zgadzasz się na propozycję spędzenia świąt z prawie nieznajomym kolesiem, którego znasz zaledwie parę godzin. On miał coś w sobie, co sprawiało, że nie potrafiłaś mu wprost odmówić.


            Do wigilii czas minął bardzo szybko. Na tę kolację ubrałaś swoją ulubioną czarną sukienkę, która przynosiła ci szczęście. Naprawdę cieszyłaś się, że nie spędzisz tych świąt samotnie. To było naprawdę ogromne szczęście spotkać na swojej drodze takiego chłopaka. I to nie tak, że sobie coś wyobrażałaś, albo pragnęłaś czegoś więcej. Akurat miłość nie szukałaś.  
            Z uśmiechem rozbawienia spoglądałaś na stół. Takich potraw wigilijnych jeszcze nie jadłaś. Mianowicie na stole była jakaś zapiekanka, mrożona pizza, jakieś tam jeszcze przekąski i do tego wszystkiego białe wino. 
   - Niestety, jestem kiepskim kucharzem – oznajmił _._._._, widząc twój wzrok.
   - Nie zaprzeczę temu – odparłaś.
   - Czy ty raz nie możesz być miła? Przynajmniej w taki dzień.
   - Nie.
   - Wredota – mruknął cicho pod nosem, ale na jego nieszczęście, miałaś bardzo dobry słuch.
   - Przypominam ci, że to ty zacząłeś chodzić za tą wredotą – odparłaś, uśmiechając się przemiło.
   - I chyba tego będę żałować do końca życia…
   - Hej! – oburzyłaś się, a następnie rzuciłaś w niego garstką popcornu (tak, ten przysmak również znalazł się na stole). – I kto tu teraz jest niemiły?
   - Że niby ja?
Spojrzałaś na niego spod byka, a chłopak tylko odpowiedział śmiechem. Po chwili wstał i sięgnął po butelkę wina. Spojrzał na ciebie, sugestywnie pokazując na alkohol. Z uśmiechem podstawiłaś mu kieliszek.
   - Wiesz, zastanawiam się nadal, dlaczego akurat wtedy przysiadłeś się do mnie?
Musiałaś zacząć temat, bo ciągle cię dręczyło to pytanie.
   - To bardzo proste – odparł, nalewając do kieliszka wino.
Przyglądałaś mu się z zainteresowaniem. Jego profil w tym półświetle był jeszcze bardziej przystojniejszy, a tym samym bardziej tajemniczy i pociągający.
   - Nie trudno się domyślić, że mi się spodobałaś, nieprawdaż?
   - Jesteś bardzo bezpośredni.
   - Taki już jestem – uśmiechnął się szelmowsko, siadając na swoje miejsce naprzeciwko ciebie. – Więc to było tak, że jakiś miesiąc temu wpadłaś mi w oko, zawsze widziałem cię w przy tym stoliku o tej samej porze. Zawsze wydawałaś się taka zamyślona, a przy tym byłaś naprawdę piękna… - jego ton głosu, co kolejne słowo, stawał się coraz niższy.
To naprawdę sprawiało, że czułaś się tak nieswojo i do tego osaczona. Szczególnie, gdy spojrzał na ciebie swoimi ciemnymi oczami w których odbijał się blask małego światełka. Nie. Nie potrafiłaś tego wytrzymać.
   - Przepraszam, ale gdzie jest łazienka? – spytałaś szybko, wstając.
_._._._ zdziwił się twoją nagłą reakcją.
   - Na końcu korytarza – odparł, a ty szybko opuściłaś pomieszczenie udając się do toalety.
            Przyjrzałaś się swojemu odbiciu w lustrze. No pięknie. Twoje policzki były czerwone i to nie tylko od wina. To przez niego… To on był sprawcą. Pochyliłaś się nad umywalką i przemyłaś twarz zimną wodą. Musiałaś doprowadzić się do porządku i stłumić swoje wewnętrzne uczucia. I serce…
            Kiedy miałaś już zamiar wejść do salonu, w progu stanął _._._._, który oparł się nonszalancko o framugę. Spoglądał na ciebie z tajemniczym błyskiem w oku, który już na ciebie działał.
   - Co jest? – spytałaś, marszcząc brwi.
   - Kiss me under the mistletoe, baby – zanucił znaną melodię.
Spojrzałaś na niego jak na idiotę. W odpowiedzi chłopak spojrzał w górę. Również podążyłaś wzrokiem w tamtym kierunku i rozszerzyłaś szeroko oczy, widząc nad wami wiszącą jemiołę. Dobrze wiedziałaś co to oznacza…
   - Ch-chyba s-sobie ża…
Nie dokończyłaś, bo chłopak załapał cię delikatnie za policzki. Znów zatopiłaś się w jego ciemnym oczach, które już zdążyłaś pokochać. Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. Stałaś i nawet nie wiedziałaś, co zrobić. Po chwili wasze usta złączyły się w namiętny pocałunek. Pocałunek, który trwał tylko chwilę, a ciebie mogłoby się wydawać wiecznością. Tak… To było naprawdę wspaniałe uczucie.
   - Wesołych świąt – wyszeptał. 


Taki mój mały prezent na święta. Pomysł już zrodził się dość dawno temu, ale po ostatnim czasie nie spodziewałam się, że zdążę to napisać. Jednak udało się. :)
Mam nadzieję, że spodoba się Wam i wynagrodzi moją nieobecność. 

I jeśli już jesteśmy w tym okresie świątecznym, to chciałabym wszystkim życzyć
Zdrowych, wesołoych i pogodnych świąt Bożego Narodzenia. 
Oraz szampańskiego sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku. ♥

20 komentarzy:

  1. Łaaa! Podoba mi się! Naprawdę! Boże, normalnie jakbym widziała siebie. Nie znoszę świąt i co roku mam podobne nastawienie. Chociaż mam też wiele innych powodów.
    W każdym razie, genialny pomysł z tą postacią męską! Każdy doda sobie imię jakie sam sobie zażyczy (gorzej jak ma się dylemat, ale co tam), więc i wyobraźnia będzie działać na różne sposoby. No ze względu na zachowanie to ja tam Howona widziałam. .____. Wybacz Gyu~
    Mam nadzieję, że wena Ci jeszcze bardziej dopisze po świętach, że dostaniesz mnóstwo fajowych prezentów, że spędzisz ten czas bez kłótni i innych pierdół, bez sztucznych uśmiechów i przede wszystkim życzę udanego Sylwestra! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie <3 Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało, scenariusz na święta taki miły prezent, możesz częściej takie robić ;P A co do samego scenariusza to oczywiście śliczna historia. Chociaż sama nie wiem czy bym dała się zaprosić do domu przez nieznajomego, ale gdyby był naprawdę przystojny...to może xD

    Również życzę Ci wesołych świąt i braku kaca w nowym roku, kochana :D ;*

    Ah! no i tak zdjęcia są przecudne xDD

    ~Alice

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze coś, wiem, że kolejny scenariusz jest już prawie napisany, ale Kyane nie ma weny żeby go skończyć (tak naprawdę to leń i jej się nie chce) więc ponarzekajcie jeszcze trochę to może w końcu go napisze xDD

      ~Alice

      Usuń
    2. Zabić to za mało... Nie wiem, gdzie ty tam widzisz koniec, jak jeszcze nie ma kluczowego momentu. xD A to, że ja leń to już każdy wie i nikt nie zmieni. Chociaż to dzięki Tobie jest ten scenariusz powyżej, więc... :P

      Usuń
    3. Jesteś leń, ale baaardzo zdolny <3 no i czasem potrzebujesz odrobiny motywacji :P

      ~Alice

      Usuń
  3. Jeju, taki piękny scenariusz! Bardzo podoba mi się pomysł z tym, że samemu można sobie wstawić imię swojego biasa. A bohaterka tak bardzo przypomina mi mnie! Idealny prezent na święta :3

    OdpowiedzUsuń
  4. OMO! Kyane, ty zawsze wiesz kiedy coś napisać! ;3
    Genialny, poprawiłaś mi nim humor i dodałaś mi jescze większej fazy na Myungsoo. Taki prezent na Święta, aż mam ochotę Cię odwiedzić (gdziekolwiek mieszkasz) i dać Ci jakiś prezent. <3
    Kochaniutka, życzę Ci zdrowych, wesołych, rodzinnych Świąt i supe zabawy na sylwestra. ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej! Zaczarowałaś mnie. Sama treść tego scenariusza, jak i to, że miałam dowolny wybór biasa, sprawiło, że nie mogę się oderwać od tego. To jest takie... śliczne, że aż pomimo braku śniegu, poczułam magię świąt, choć podobnie jak bohaterka ich nie lubię.
    A pomijając scenariusz.
    Życzę Ci wszystkiego najlepszego, szczęścia, pomyślności, zdrowia, spełnienia marzeń, super prezentów, idol-a/i i wystrzałowego sylwestra :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, jaki cudowny scenariusz *.* Naprawdę! Pomysł genialny, taka dobrowolność w wyborze postaci, z każdym akapitem miałam coraz większy uśmiech na twarzy :)

    Wesołych Świąt, najlepszych prezentów, udanego sylwka i duuuużo weny!

    Nala :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Krótko i na temat... Chcę więcej! *.* Jak ja uwielbiam czytać twoje scenariusze <3 /Rin

    OdpowiedzUsuń
  8. Zakochałam się w tym scenariuszu *-* czekam na kolejne, Hwaiting!! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak się zastanawiam... kiedy znów uda mi się zmieścić u Ciebie w jednym komentarzu... :D

    Łuhu! Zaczęły się ferie i postanowiłam nadrobić zaległości, których no... nie sposób się teraz pozbyć. Aż wstyd się przyznać, że dopiero teraz czytam Twój scenariusz, nawet się nie będę tłumaczyła, bowiem nie ma to najmniejszego sensu. W każdym razie chciałam z całego serca przeprosić za ociągactwo, jednak mam nadzieję, że zrekompensuję się w postaci skromnego komentarza <3
    Na początku chciałam wspomnieć, że od jakiegoś czasu - może od 3-4 lat - przestałam wierzyć w magię świąt. Po prostu przestałam. Wielokrotnie chciałam powrócić do tej dawno ukochanej tradycji zatapiania się w magicznym nastroju świąt, jednak na marno. Każda próba była jak syzyfowe prace - żmudna, bez końca. Dlatego się poddałam. Święta roku 2013 nie odbyły się jakoś szczególniej z szałem, nie było z czego się cieszyć, wręcz załamałam się jeszcze bardziej, a święta stały się dla mnie swego rodzaju szkołą przetrwania - jednostką izolacji, znakiem samowystarczalności i jeszcze większej bezradności, nawet mogę powiedzieć, że przestałam je zupełnie lubić. To na pewno nie jest przyczyna wieku dojrzewania, jakiegoś gówniarskiego buntu, tylko przyczyny leżą o wiele głębiej. Po prostu - chciałam to przetrwać i tyle - byle do ferii. Do teraz..
    Patrząc na swoją grudniową przeszłość to.. chciałabym się cofnąć i wszystko jeszcze raz przeżyć, jednocześnie zmieniając przeszłość na lepszą. I to nie bez powodu. To nie jest tak, że przeczytałam Twój scenariusz i na nowo pokochałam święta, bowiem widziałam scenariusz swoimi oczami, bias i te duperele. Nie. To nie tak.
    Sens tkwi jeszcze głębiej, ale może zacznę od początku.
    Jak zwykle wchodząc na Twojego bloga jestem niesamowicie ciekawa co nowego dodałaś, jak Ci poszło w napisaniu czegoś, o kim napisałaś. Byłam bardzo zaciekawiona, gdy zobaczyłam Twój wpis i tak bardzo zawiedziona, tylko dlatego, że nie mogłam go przeczytać z przyczyn technicznych.

    ...

    Tak bardzo żałuję, że nie przeczytałam go wcześniej, bowiem pokazuje magię świąt od zupełnie innej, mniej spotykanej strony. Niby z pozoru jest romantycznie jak w komediach typu love story, jednak... Osiągnęłaś pewien poziom pisania, gdzie ten scenariusz wyszedł Ci po mistrzowsku, jakby pisany ręką Stworzyciela. Nie, nie przesadzam, wręcz przeciwnie! Dziewczyno - to jest Twój NAJLEPSZY scenariusz, nie tylko pod względem fabuły, ale również charakteru pisania, niezwykle rozbudowanych momentów. Mimo, że nie skupiałaś się na opisach, dałaś czytelnikowi swego rodzaju swobodę wyobraźni, przez co rzeczywiście można było zatopić się w tekście i chłonąć go jak gąbka wodę. Mistrzowskie wypowiedzi, zdania, sami bohaterowie... coś niesamowitego. Jestem przeogromnie zachwycona Twoim dziełem i zdaje się, że jeszcze raz je przeczytam, bo normalnie nie mogę wytrzymać - dzięki Tobie przywróciłaś u mnie iskierkę radości świąt, nie tylko tą uroczą historią, ale samą taką jakby nadzieją - tak, opowiadanie (przynajmniej w moim przypadku) po części przywróciło mi to, czego tak dawno mi bardzo brakowało. Tą magię, wiarę w dobro, uśmiech, ciepło, zaufanie..
    Z pozoru prosta historia, a tak niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem dogłębnie zachwycona tymi dialogami! One na prawdę są mistrzowskie! Wszystko klei się do siebie idealnie, dialog jest bardzo niecodzienny, niezwykle oryginalny, niespotykany, ma humor, ma iskrę, ma moc, ma.. ma wszystko czego używa mistrz. No chyba nie przestanę się podniecać tymi sensownymi zdaniami, noooo .____. help haha.
    Kyane - jestem dumna. Ten scenariusz to Twoje najlepsze posunięcie. Widać, że pniesz się do góry i rozwijasz się dość dynamicznie. Bardzo kreatywny sposób pisania, prosta historia tak pięknie wykreowana, która nadaje nowy sens wszystkiemu.
    Zawsze, jeśli zaczynam czytać cudzy scenariusz, to początki czytam z wielkim skupieniem, bowiem nie wiem co mnie czeka. Z reguły mam dziwną minę, jak na skupienie moje przystało haha, w każdym razie - pierwsze linijki... wpasowały się we mnie jak ulał. Doskonale rozumiałam bohaterkę, więc na mojej twarzy pojawiła się swego rodzaju litość. A potem.. wszystko zaczęło się rozwijać. Akcja działa się w idealnym tempie, co pozwalało na rozwijanie uczuć czytelnika. Podobało mi się to, jak prosto i schludnie opisywałaś sytuację. Już w momencie jak między nimi zaczęły się śmieszniejsze wymiany zdań - po prostu czytałam jak najęta. Prześlizgiwałam się miedzy słowami jak surfer między falami. Z mojej strony jest to najszybciej przeczytany scenariusz ever. Z reguły mam to do siebie, że jeśli zakończenie scenariusza jest dobre, to pojawiają mi się łezki w oczach. I nie chodzi tu o jakieś rozklejanie się, nie chodzi o to, że słodkie, romantyczne, smutne, dramatyczne, mroczne - chodzi o to, że jest dobre. Moje oczy są swego rodzaju sędzią - jeśli scenariusz jest dobry, to pojawiają się drobniutkie łezki czające się przy powiekach, jakoś z reguły na końcu scenariusza.. U Ciebie... pojawiły się praktycznie w 1/5 tekstu, więc brawa dla Ciebie! Przez wiele momentów byłam w stanie się śmiać, cieszyć się jak głupi do sera, potrafiłam rozumieć i współczuć(a u mnie z tym drugim to trochę różnie jest haha), a co najważniejsze - łączyłam się z bohaterami, a opisy ułatwiały to, że jeszcze lepiej się w to wszystko wczuwałam.
    Jestem niezmiernie wdzięczna za Twój prezent. Genialne, niesamowite, świetne, mistrzowskie. Poruszyłaś nie tylko moje serce, ale też myślenie i zmieniłaś tok mojego rozumowania, dając mi do zrozumienia wiele rzeczy, mimo, że tego nie napisałaś, ale po prostu tak na mnie zadziałałaś. Kocham, kocham, kocham i jeszcze raz kocham Cię za to!

    Wiem, że jesteś w trakcie pisania nowego bóstwa, więc życzę Ci przeogromnej weny, bowiem czasu teraz masz bardzo dużo, więc pisz i dodawaj, pisz i dodawaj! Nie mogę się doczekać aż znów zaserwujesz jakimś przecudnym postem <3 Hwaiting! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS kiedyś to mnie chyba zabijesz za takie ściany tekstu haha :D (no ale no! Tak bardzo czuje się zobowiązana pisać to, co czuję, bo z własnego doświadczenia wiem, że to bardzo poprawia humor i buduje wenę :D ...... w dodatku lubię się wypowiadać~ :D hahahhaa ;*)

      Usuń
  11. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji na http://koreangirlsandboys.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam. Nominowałam Twojego bloga do The Versatile Blogger. Życzę weny w dalszej pracy~
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. super blog obserwuje liczę na to samo ;)
    http://koreanworldlive.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam. Interesujesz się Azją lub muzyką? Teraz możesz to połączyć i czerpać korzyści, rozkoszując się obiema rzeczami na raz? Mam przyjemność zaprosić cię na nowo otwarty blog o muzyce Azjatyckiej. Znajdziesz tam najnowsze wiadomości z muzycznego show-biznesu, informacje, ciekawostki i zdjęcia swoich ulubieńców oraz programy z ich udziałem z polskim subem. Nie zabraknie również lekcji grania i MV z polskimi tłumaczeniami. Poświęć minutę, wejdź i zobacz, a może pokochasz dzięki nam Azję i staniesz się jednym z fanów? A jeśli już jesteś częścią tej społeczności to może znajdziesz coś, czego nie wiedziałeś?
    m-gleam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń