• Już na początku chcę zaznaczyć, że nie jest to yuri
• (_____) - w takim oznaczeniu, proszę dać imię swojego ulubieńca z NU'EST ;)
Im Jin-Ah, popularna i bardzo
piękna modelka oraz piosenkarka, która była bardziej znana pod pseudonimem -
Nana. Dziewczyna, która miała wszystko. Od urody począć, a kończąc na wspaniałym
talencie. Była idolką dla wielu młodych dziewczynek. Nie byłaś wyjątkiem,
jednak różnica między tobą, a resztą świata była taka, że Nana była twoją
przyjaciółką.
Z Jin-Ah
przyjaźniłaś się od dzieciństwa. Byłyście sąsiadkami, a że w pobliżu nie było
innych dzieci, to zaprzyjaźniłyście się. Było między wami jedynie trzy lata,
ale nie przeszkadzało wam to. Nana traktowała cię, jak swoją młodszą
siostrzyczkę: ubierała cię, oddawała ci swoje ubrania, czesała, wspierała,
uczyła liczyć i pisać. Wspominałaś te czasy z nostalgią. To właśnie wtedy
zaczęłaś ją podziwiać i postawiłaś sobie ją, jako swój idealny wzór do
naśladowania. Nie miałaś rodzeństwa ani starszego kuzynostwa, a rodzice nie
poświęcali ci zbyt dużo czasu przez pracę. Tak, więc nie miałaś nikogo takiego,
by móc podziwiać. Była jedynie Jin-Ah.
- Wow, już idziesz do gimnazjum –
westchnęłaś z rozmarzeniem, patrząc na przyjaciółkę.
Siedziałyście w jej
pokoju, a Jin-Ah właśnie przymierzała swój nowy mundurek szkolny.
- I jak? – spytała, obracając się wokół
własnej osi.
- Ładnie – uśmiechnęłaś się, na co dziewczyna
odwzajemniła ten gest. - Zazdroszczę ci – westchnęłaś i trochę posmutniałaś.
Już nie będziesz
widywała brunetki na korytarzach podstawówki, do której jeszcze będziesz chodziła
przez najbliższe trzy lata.
- Nie załamuj mi się tu! – zawołała głośno i
przytuliła cię mocno.
- D-dusisz!
Jin-Ah zaśmiała się
głośno i poczochrała ci włosy.
- Nawet się nie obejrzysz, a sama za
niedługo pójdziesz do gimnazjum.
Obdarzyła cię swoim
ślicznym uśmiechem, który odwzajemniłaś. Wierzyłaś w to, że ten czas szybko
minie. Bo szkoła bez przyjaciółki nie będzie taka sama. Poza tym, również
chciałaś taki śliczny strój do szkoły!
Te trzy
lata sobie jakoś poradziłaś. W podstawówce bardzo mocno skupiłaś się na
siatkówce, którą pokochałaś całym swoim młodym serduszkiem. Ze swoim zespołem
wygrałaś kilka ważnych nagród oraz dostałaś zaproszenie do gimnazjum
sportowego. Pamiętałaś do dziś swoje roztargnienie, bowiem nie wiedziałaś dokąd
pójść. Czy do gimnazjum sportowego, by kontynuować grę w siatkówkę czy podążyć
śladami Jin-Ah? Kreśliłaś w zeszycie wszystkie plusy i minusy, aż w końcu
wybrałaś.
Wybrałaś pobliskie gimnazjum do którego chodziła twoja
przyjaciółka. Przecież pragnęłaś być taka jak ona: mieć tych samych
nauczycieli, tego samego wychowawcę oraz tak wspaniałą i zgraną klasę.
- Co?
Jin-Ah była ogromnie
zdziwiona twoją decyzją. Doskonale wiedziała o twojej miłości do siatkówki.
Dzięki temu mogłaś się wybić, jednak… Była to ciężka decyzja, lecz jeśli tak
postanowiłaś, to nie odwołasz tego.
- Ale dlaczego? – dopytywała.
- Bo…
Nie mogłaś powiedzieć
jej prawdy, bo by była cholernie zła. A tego nie chciałaś.
- Bo?
- Bo jestem słaba, nie dałabym rady –
odparłaś szybko.
- _____! – wykrzyczała twoje imię, marszcząc
przy tym brwi. – Jak tak możesz mówić?! Więcej pewności siebie!
- Nawet jeśli, to już jest za późno na
zmianę decyzji – odparłaś.
Azjatka westchnęła
głośno i spojrzała na ciebie tym wzrokiem, którego nie lubiłaś.
- Przecież tak kochasz siatkówkę, powinnaś
uwierzyć w swoje umiejętności, powinnaś robić to, co kochasz – oznajmiła.
- W tym gimnazjum również będę mogła grać w
siatkówkę – odparłaś szybko, broniąc się przy tym.
- Jak tam chcesz, chociaż będziesz żałowała
tej decyzji.
Nie skomentowałaś
tego… Nie myślałaś o tym, bo dlaczego miałabyś tego żałować? Jin-Ah była
idealna i miała wspaniałe życie, więc ty też mogłaś mieć takie. Mogłaś być taka
jak ona.
Zapomniałaś
wtedy o siatkówce, a skupiłaś się na modzie, tak jak Jin-Ah. Dziewczyna
rozpoczynała wtedy liceum i pragnęła pokazać się z jak najlepszej strony. Jednak
przyjaciółka poznała nowych znajomych oraz chłopaka, a dla ciebie miała coraz
mniej czasu. Do tego jeszcze dostała się do wytwórni rozrywkowej. Bardzo przez
to cierpiałaś, że nawet nie potrafiła znaleźć dla ciebie chociaż pięciu minut
na krótką rozmowę.
Wtedy
naprawdę zaczęłaś żałować swojej decyzji. Twoja klasa w gimnazjum była dziwna:
chłopcy to była porażka (sami zboczeńcy), ale przynajmniej dziewczyny były w
miarę, by móc z nimi porozmawiać. Jednak był to twój okres dojrzewania, a co za
tym idzie – buntu. Coraz częściej miałaś wyrzuty, że odrzuciłaś tak wspaniałą
propozycję, jak szkoła sportowa. Zapewne miałabyś wspaniałych koszykarzy w
klasie, dziewczyny z drużyny byłyby twoimi przyjaciółkami, a klasa byłaby
zgrana. Jeździłabyś na mecze do różnych miast, poznałabyś wspaniałych ludzi,
może miałabyś teraz chłopaka – jakiegoś wysokiego siatkarza?
Jednak nie
ma co płakać nad rozlanym mlekiem, prawda? Czasu nie mogłaś cofnąć. Jedynie pozostały
głupie myśli i gdybania…
- _____, co się z tobą dzieje?
To Jin-Ah znalazła w
końcu dla ciebie czas i zaszczyciła cię swoją obecnością. Siedziałaś z
założonymi rękoma na swoim łóżku, spoglądając gdzieś w bok. Mimo tego, że
traktowałaś dziewczynę, jak swój największy wzór to byłaś na nią zła. Zła za
to, że przez prawie pół roku wcale się do ciebie nie odezwała.
- A co cię to obchodzi? – odburknęłaś
niegrzecznie.
- O nie, tak nie będziemy się bawić!
Azjatka była oburzona
twoim aroganckim zachowaniem. Prychnęłaś głośno, nadal na nią nie patrząc.
- Okres buntu, tak? – zadrwiła. – Będziemy
się gniewali i zachowywali jak rozkapryszone dziecko?
Spojrzałaś na nią,
marszcząc przy tym brwi. Jin-Ah stała nad tobą z zdecydowaną miną i
skrzyżowanymi rękoma na piersi. Nie odpowiedziałaś jej, tylko opuściłaś głowę.
Wiadomo, nie mogłaś być dłużej na nią zła i udawać.
- Dlaczego cię to obchodzi? – spytałaś
cicho, od razu zmieniając swoją postawę.
- Jesteś moją przyjaciółką i młodszą
siostrzyczką.
Dziewczyna usiadła
obok ciebie, więc spojrzałaś na nią. Byłaś zaskoczona jej słowami, ale również
ucieszona. Jednak nadal uważała cię za bliską osobę. Nie zapomniała o tobie.
- Więc powiesz mi, co cię gryzie? – spytała
z troską w głosie.
- Nie miałaś dla mnie czasu, ciągle tylko twój
chłopak, znajomi z liceum i wytwórnia.
- Och!
Azjatka zrobiła
zmartwioną minę, poczym przytuliła cię mocno. Byłaś zdezorientowana jej
zachowaniem.
- Przepraszam! Nie chciałam, aby tak to
wyszło! Naprawdę przepraszam!
- N-nic się nie stało…
- Może chodźmy teraz na zakupy, co? –
zaproponowała.
Szczęśliwa od razu
przytaknęłaś. Dawno nigdzie razem nie byłyście, a to była okazja do rozmowy.
Oczywiście, nie przyznałaś się przyjaciółce o swoich żalach i złych decyzjach.
Przez
gimnazjum jakoś przeszłaś. Próbowałaś zapomnieć o szkole sportowej i żyć
teraźniejszością. I w połowie ci się to udawało. Kiedy przyszła pora na wybór
liceum, to nie miałaś już z tym problemu. Wybrałaś to samo liceum, co Nana.
Wierzyłaś, że tam wszystko się zmieni. Że staniesz się tak piękna i popularna
jak Jin-Ah. Że później dostaniesz propozycję w świecie mody, tak jak
przyjaciółka.
Kiedy
usłyszałaś, że Jin-Ah została modelką, pragnęłaś tego samego. Rozpoczęłaś
ciężki trening, by zrzucić zbędne kilogramy. Dbałaś, jak najlepiej o swoją cerę
i włosy, by były zdrowe i mocne. Podziwiałaś piękne zdjęcia swojej przyjaciółki
w różnych magazynach. Podpatrywałaś jej ruchy i mowę ciała.
Postanowiłaś
nawet zapisać się do tej samej wytwórni. Jednak nie wiedziałaś, co mogłabyś
pokazać. Może taniec? W tym chyba byłaś najlepsza, a nad głosem mogłaś jeszcze
popracować.
- Zadebiutuję w zespole – pochwaliła ci się.
Spojrzałaś na nią z
ogromnym zdziwieniem.
- Naprawdę?! Kiedy, w jakim?
Chciałaś wiedzieć
wszystko.
- After School – odparła z uśmiechem. – I od
dzisiaj będę istniała jako Nana.
- Nana… - powtórzyłaś. – Ładnie!
Nana była bardzo
szczęśliwa, a ty również cieszyłaś się z sukcesów przyjaciółki.
Wyobraziłaś siebie,
jak stoisz na scenie z jakimś zespołem i zdobywasz pierwsze nagrody. To byłoby
piękne!
- Słyszałam, że startowałaś w konkursie –
zaczęła Azjatka.
- Ano, tylko mi się nie udało – westchnęłaś.
Byłaś trochę
zawiedziona, ale nie chciałaś się poddać.
- _____, na pewno tego chcesz? – spytała,
spoglądając w twoją stronę.
- Tak – powiedziałaś pewna siebie.
Nana już nie wracała
do tego tematu, a postanowiła ci pomóc.
I tak
właśnie teraz znajdowałaś się w Pledis Entertainment. Po wielu próbach,
wreszcie cię przyjęli. Byłaś już trainee
od ponad roku i było trudno… Bardzo trudno było pogodzić szkołę z treningami.
To życie nie było łatwe, jednak nie mogłaś się poddać, jeśli już tak daleko
zaszłaś. Z Naną praktycznie się nie widziałaś. Jedynie to mijałaś ją na
korytarzach wytwórni.
- _____, znów się
spóźniłaś!
Przestraszona, spojrzałaś na choreografa, który był naprawdę
wściekły.
- Przepraszam!
Ukłoniłaś się w geście szacunku i przeprosin. Usłyszałaś
cichy śmiech i różne szepty. Podniosłaś niepewnie głowę, spoglądając na resztę
grupy, która z ciebie szydziła.
- Zajmij swoje
miejsce – westchnął mężczyzna i odwrócił się znów plecami do reszty.
Szybko odłożyłaś swoją bluzę i butelkę z wodą na bok, a
następnie zajęłaś miejsce. Choreograf spojrzał na ciebie w odbiciu lustrzanym.
Niepewnie przesunęłaś się w bok, by zakryć się za jedną z dziewczyn. Mężczyzna
definitywnie cię nie lubił i pokazywał to od samego początku. Przecież
tańczyłaś dobrze, a to że kilka razy się spóźniłaś na jego zajęcia to… to nie
była twoja wina, lecz innych dziewczyn, które ciągle wykręcały ci jakiś numer. Ich
zachowania również nie rozumiałaś. Nic im nie zrobiłaś, trzymałaś się raczej na
uboczu, aby nikomu nie wchodzić w drogę.
Po skończonych
zajęciach, od razu wyszłaś z sali, chcąc odpocząć. Podążyłaś w stronę wyjścia,
by móc zaczerpnąć trochę świeżego powietrza.
- Opuszczasz
zajęcia? Oj, nieładnie, _____ - usłyszałaś znajomy głos.
Przestraszona, odwróciłaś się i zobaczyłaś swoją przyjaciółkę,
która uśmiechała się od ucha do ucha.
- Nana!
Byłaś naprawdę szczęśliwa, widząc ją właśnie teraz.
Podeszłaś bliżej i odwzajemniłaś jej uśmiech.
- Wiesz, że nie
lubię, gdy się tak do mnie zwracasz – westchnęła, zdejmując okulary przeciwsłoneczne.
- Ale tak cię
wszyscy nazywają.
- Ale ty nie jesteś
„wszystkimi” – odparła i dała ci małego pstryczka w nos, za który od razu się
chwyciłaś.
- To bolało –
jęknęłaś, spoglądając na nią oburzona.
Azjatka zaśmiała się perliście, poczym objęła cię. Od razu
poprawił ci się humor, zapominając o dzisiejszych przykrościach, które cię
spotkały.
- Jak ci idzie? –
spytała, kiedy to już stanęła prosto.
- Nawet dobrze –
odparłaś, jednak po chwili odwróciłaś wzrok gdzieś w bok. – Ale pan choreograf,
ten cały pan Kim to mnie chyba nie lubi.
Nana znów zaśmiała się głośno i poklepała cię po głowie.
Dlaczego ona musiała być taka wysoka?
- Nim się nie
przejmuj, już taki jest – odparła na pocieszenie, a następnie spojrzała na
zegarek. – Wybacz, ale muszę już iść.
Na pożegnanie pocałowała cię w policzek, poczym weszła do
środka. Odprowadziłaś ją naprawdę smutnym wzrokiem. Chciałaś jeszcze z nią
pogadać… Potrzebowałaś się komuś wyżalić, a jedyną osobą, którą by to mogła być
– była Jin-Ah.
- No proszę –
usłyszałaś znienawidzony głos, przesiąknięty jadem.
Niechętnie odwróciłaś głowę i zobaczyłaś czwórkę dziewczyn z
twojej grupy, które od samego początku nie dały ci jakiejkolwiek szansy na
poznanie. Od raz stałaś się ich ofiarą.
- Widzę, że znów
przyczepiłaś się do Unni.
Miały na myśl Nanę… Ale dlaczego tak im to przeszkadzało?
- Nie myśl, że
dzięki temu uda ci się szybko zadebiutować – zadrwiła wysoka brunetka.
Cofnęłaś się niepewnie.
- T-To nie tak!
Musiałaś się jakoś obronić. Poza tym, to nie była prawda.
Jak Nana niby mogłaby ci pomóc? Nie potrzebowałaś tego!
- Bo my już ci
uwierzymy.
Kolejne drwiny. Przygryzłaś drżące wargi. Te dziewczyny były
naprawdę przerażające.
- Jin-Ah jest tylko
moją przyja…
PLASK!
Jedna z dziewczyn spoliczkowała cię, co było… było
upokarzające. Spojrzałaś z szokiem na Azjatkę, która wydawała się wściekła.
Chwyciłaś się za piekący policzek, spoglądając na nią zdezorientowana.
Dlaczego cię uderzyła? Dlaczego?
- Jak taka ofiara
losu może być blisko z Naną?! – wykrzyczała. – Przecież jesteś brzydka, brakuje
ci talentu, a do tego…
- Co tu się
dzieje?!
Wszystkie spojrzałyście w stronę, skąd doszedł męski głos. Z
szeroko rozwartymi oczami, spoglądałaś teraz na (____) ze zespołu NU’EST, który
stał przy wejściu z rękoma schowanymi w kieszeni swojej kurtki.
Dziewczyny pisnęły, a ta która cię uderzyła, szybko odsunęła
się od ciebie.
- Tak więc? –
chłopak ponowił pytanie.
- Tylko rozmawiamy
– odparła krótkowłosa dziewczyna drżącym głosem.
- Właśnie widzę –
zadrwił, a następnie podszedł bliżej. – Spadajcie stąd! – wysyczał, spoglądając
na Azjatki.
Również chciałaś się wycofać, ale powstrzymał cię.
- A ty dokąd?
Spojrzałaś na niego zaskoczona. Nie wiedziałaś, jak w takiej
sytuacji masz się zachować, tak więc chyba powinnaś mu podziękować.
- Em… dziękuję –
powiedziałaś i skinęłaś lekko głową.
- Nieźle cię
urządziły – westchnął, spoglądając na twój zaczerwieniony policzek, który
szybko zakryłaś.
- T-to nic!
Chłopak uśmiechnął się pod nosem, a następnie wyciągnął w
twoim kierunku dłoń.
- Jestem (_____) –
przedstawił się, uśmiechając się teraz szczerze.
Zarumieniona odwzajemniłaś gest, również się przedstawiając.
- _____.
- Jesteś jedną z trainee, co te dziewczyny chciały od
ciebie?
- To naprawdę nic
takiego.
Nie chciałaś się z nim dzielić swoimi problemami. Nie znałaś
go, nie ufałaś…
- Jak tam chcesz,
ale może lepiej cię odprowadzę, bo te wariatki mogą jeszcze gdzieś być w
pobliżu.
Uśmiechnęłaś się pod nosem z jego słów. Był naprawdę miłym
facetem.
- Te wariatki,
kiedyś mogą zostać gwiazdami – odparłaś, spoglądając na (_____).
Chłopak spojrzał na ciebie, nadal mając ten figlarny
uśmieszek na ustach.
- Przynajmniej będę
wiedział, żeby trzymać się od nich z daleka – odparł, a następnie otworzył
szklane drzwi i pokazał gestem dłoni, byś weszła pierwsza.
I od razu
natknęłaś się na przyjaciółkę, która wydawała się zdziwiona.
- _____? –
następnie przeniosła swoje spojrzenie na chłopaka za tobą. – (_____)? Co wy?
- Odprowadzam ją –
odparł chłopak.
Nana spojrzała na ciebie badawczo. Zorientowałaś się, że
twój policzek nadal był czerwony, więc szybko zakryłaś go włosami, lecz było za
późno.
- Co ci się stało?
– spytała, marszcząc brwi.
Nie chciałaś jej o tym mówić. Nie chciałaś… Nie mogłaś jej
obarczać tymi błahostkami.
- Hej, nie patrz
tak na mnie! – usłyszałaś głos (_____).
Spojrzałaś na przyjaciółkę, która mierzyła chłopaka
nieprzychylnym wzrokiem. A biedny (_____) machał jedynie rękoma w geście
obronnym.
- _____? – zwróciła
się do ciebie.
Niemal usłyszał tę troskę w głosie.
- Myślę, że musicie
porozmawiać – oznajmił chłopak i wycofał się. – Powodzenia, ______!
Posłał ci uroczy uśmiech, a następnie poszedł swoją stronę.
Ciekawe czy jeszcze się spotkacie?
- Możesz mi to
wyjaśnić?
Spojrzałaś na blondynkę, a następnie opuściłaś głowę.
Niechętnie kiwnęłaś głową. I tak wiedziałaś, że przed Jin-Ah nic się nie
ukryje.
Usiadłyście
na ławce w parku, który znajdywał się niedaleko budynku wytwórni. Zaczęłaś
opowiadać przyjaciółce całe swoje dotychczasowe życie w wytwórni, które czasami
było koszmarem. Naprawdę było ci ciężko.
Kiedy już zakończyłaś mówić, poczułaś jedynie mocny uścisk.
Nie powstrzymywałaś łez, które powoli wypływały z twoich oczu.
- Wiedziałam, że
tak będzie – westchnęła dziewczyna, odrywając się od ciebie.
Pogłaskała cię po włosach i obdarzyła cię smutnym uśmiechem.
Następnie wyjęła z torebki bawełnianą chusteczkę i podała ci ją. Przyjęłaś ją z
wdzięcznością. Delikatnie otarłaś swoje policzki i oczy, które były już
zaczerwienione od łez.
- _____, bądź teraz
ze mną szczera.
Spojrzałaś na Azjatkę.
- Czy naprawdę tego
właśnie pragniesz?
Drgnęłaś i od razu opuściłaś głowę. Nerwowo zaczęłaś bawić
się rękawem swojej bluzy. Jak miałaś na to odpowiedzieć, jeśli sama już nie
wiedziałaś? Byłaś tak zajęta podążaniem za Naną, że zapomniałaś o sobie.
Zapomniałaś o swoich prawdziwych pragnieniach, prosto z serca.
- Ja… sama już nie
wiem – odparłaś.
Usłyszałaś, jak blondynka wzdycha głęboko.
- To chyba moja
wina – spojrzałaś na nią pytająco. – Wiedziałam, że chcesz być taka jak ja i
podobało mi się to, że ktoś mnie naśladował… Dzięki tobie czułam się naprawdę w
pełni dowartościowana, jednak teraz żałuję, że wtedy przy wyborze gimnazjum nie
postawiłam ci warunku. Miałaś iść wtedy i grać w swoją ukochaną siatkówkę. Nie
byłoby teraz takich przykrych sytuacji, a ty również byłabyś szczęśliwa.
Zdziwiłaś się. Nie spodziewałaś się tego, że Jin-Ah
wiedziała o tym wszystkim.
- To był mój wybór,
to nie twoja wina – odparłaś.
- Pamiętasz, co ci
kiedyś powiedziałam?
- Hm?
Nana uśmiechnęła się pogodnie w twoją stronę.
- Powinnaś uwierzyć
w swoje umiejętności i robić to, co kochasz – powtórzyła to samo zdanie, co
wtedy…
Znów się wzruszyłaś. Znów poczułaś, że łzy zbierają ci się w
kącikach.
- _____, masz
jeszcze czas. Przemyśl to wszystko, a później zadecyduj, co tak naprawdę chcesz
robić w życiu. Nie możesz za mną ciągle podążać, znajdź własną ścieżkę i nie
bój się nią podążać.
Jej słowa naprawdę wzięłaś sobie do serca. Nana…. Nie.
Jin-Ah miała rację: powinnaś robić to, co kochasz. To, co uważasz za słuszne.
To, co sprawi, że będziesz szczęśliwa. Spojrzałaś na przyjaciółkę, poczym
przytuliłaś się do niej mocno.
- Dziękuję –
wyszeptałaś.
Byłaś wdzięczna losowi, że miałaś tak blisko siebie, taką
właśnie osobę. To był dobry moment, by przerwać te bezsensowne podążanie za
kimś. Bo ty nie byłaś Naną, lecz sobą. A to, co wybierzesz, na pewno będzie
twoim prawdziwym pragnieniem.
~*~
Dla Shayii Hyuu :)
Długo nie miałam pomysłu, a nie chciałam pisać yuri. I chyba nigdy nie napiszę.
No nic, mam nadzieję, że się podobało. :)
Byłam bardzo ciekawa w jaki sposób napiszesz ten scenariusz, takie niecodzienne wyzwanie ^^ a jednak poradziłaś sobie i wyszło naprawdę świetnie <3
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się to, w jaki sposób nakreśliłaś fabułę, przez co można bardzo łatwo wczuć się w postać i te wszystkie emocje, rozdarcie pomiędzy marzeniami, a przyjaźnią...
Wiem, mam dzisiaj jakiś taki nostalgiczny dzień, a to opowiadanie jeszcze bardziej mnie rozczuliło.. ;__;
Pięknie, po prostu pięknie :*
Trzymaj tak dalej <3 <3 <3
~Alice
Na początku dziwiłam się, bo pomyślałam, że na prawdę napisałaś yuri. Jednak kiedy przeczytałam, że moje oczekiwania się nie spełnią, byłam ciekawa co wymyśliłaś.
OdpowiedzUsuńOryginalny pomysł, który różni się od masy takich samych sytuacji (Co mnie irytuje).
Czekałam na coś od Ciebie. :)
RIN
Najpierw napiszę że przepraszam że tak długo nie komentowałam, ale brakowało mi czasu. :)
OdpowiedzUsuńA co do scenariusza. Jest bardzo fajny i samo to, że zrobiłaś go w taki sposób sprawia że jest inny. Nie jest to yuri z czego się cieszę, ponieważ nie czytam takich opowiadań. Ale bardzo fajni ujęłaś tutaj przyjaźń. Ogółem podoba się. ^^
Osobiście kocham Nanę, a scenariusz naprawdę świetny. ^u^ Zapraszamy na naszego bloga! Przyjmujemy zamówienia. ^u^
OdpowiedzUsuńhttp://ourasiandreamworld.blogspot.com/
Woooah, wyszło to naprawdę świetnie ^-^ Jak zwykle opóźniona ja dodaje komentarz, póżnoooo, no, ale to ja, tego można się po mnie spodziewać xD
OdpowiedzUsuńCiekawy pomył i wszystko, po prostu jeszcze raz "Woooah". Całe szczęście nie zrobiłaś z tego yuri, bo to dla mnie jest... Po prostu nie przepadam za czytaniem takich opowiadań. Co by tu jeszcze powiedzieć? Nw, chyba tylko jeszcze raz "Woooah" (tak bardzo inteligentnie i oryginalnie xD). ^-^
Jak to jest kurde możliwe, że zobaczyłam to dopiero teraz kiedy dosyć często odwiedzałam bloga i czytałam różne scenariusze? W każdym razie wyszło ci naprawdę przegenialnie, nie spodziewałam się czegoś takiego. Po prostu... wow! No nie mam innych słow. Tak pięknie przedstawiłaś moją ub, kocham cię. ;;
OdpowiedzUsuńOgólnie nigdy nie widziałam nic napisanego w tym stylu, dlatego naprawdę brakuje mi słow.
Dziękuję. <3 Scenariusz jest naprawdę przegenialny! ♥