Idąc pod
umówioną salę, czułaś jak twoje nogi trzęsą się ze zdenerwowania, jak i z
podekscytowania. Serce biło niemiłosiernie szybko i głośno. Oddech był
nierówny. Było to naprawdę dziwne uczucie i tobie prawie nieznajome. Nigdy tak
się nie czułaś, ponieważ nigdy nie miałaś tak bliskiego spotkania z osobą,
którą tak bardzo podziwiałaś. A to było naprawdę bardzo wielkie przeżycie.
Nagle przystanęłaś na
rozwidleniu. Za chwilę powinnaś go spotkać. Dyskretnie wychyliłaś się zza
korytarza, zobaczyć czy chłopak już tam stoi. I stał. Był oparty o ścianę, a
jego głowa lekko zwisała w dół. W jego uszach dostrzegłaś białe słuchawki. Przygryzłaś
wargi, wpatrując się w niego. Był naprawdę cudowny i idealny. Wyprostowałaś się
i oparłaś się o ścianę, biorąc kilka głębokich wdechów na uspokojenie. Zrobiłaś
swój specjalny falowany ruch rękoma, niczym Sharpay z High School Musical. To
dziwne, ale to naprawdę pomagało.
- Dobra, _____,
dasz radę – powiedziałaś sama do siebie.
Ostatnio naprawdę zaczęłaś się zastanawiać, czy wszystko z
tobą w porządku. Gadanie do siebie nie było całkiem normalne.
Wzięłaś
jeszcze jeden głęboki wdech i wyprostowałaś się, podnosząc wysoko głowę. Szybko
jeszcze przejrzałaś się w swoim telefonie – poprawiłaś włosy oraz palcem
przetarłaś pod okiem, bo zauważyłaś tam małe grudki z tuszu. Strzepałaś z
ubrania niewidoczne pyłki oraz poprawiłaś bluzkę. Tak. Teraz byłaś gotowa na
spotkanie ze swoim biasem. Uśmiechnęłaś się szeroko i wyszłaś zza korytarza.
Starałaś
się iść prosto i próbowałaś panować nad swoimi emocjami. Jednakże nie
potrafiłaś zapanować nad swoim szalejącym sercem. Podeszłaś bliżej, a Sehun,
który zauważył twoją obecność, szybko zdjął słuchawki i uśmiechnął się w twoja
stronę.
- Cieszę się, że
zgodziłaś się na to spotkanie.
- Raczej nie miałam
wyjścia – odparłaś, uśmiechając się figlarnie.
- Nie? Wydaje mi
się, że jednak tak. Mogłaś odmówić.
- Przecież jesteś
sławny, wiadomo, że każdy by się z tobą umówił – zażartowałaś, puszczając mu
oczko. – Wiesz, ile dziewczyn będzie mi teraz zazdrościło?
Chłopak słysząc ostatnie zdanie, zaśmiał się głośno. Musiałaś
rozluźnić tę atmosferę. Nie chciałaś mu pokazać swojego zdenerwowania, więc
musiałaś żartować. Przynajmniej na początku, by uznał cię za fajną dziewczynę,
a nie jakiegoś ponuraka.
- Nie przesadzajmy
– odparł. – Aż tak sławny nie jestem.
Na jego ustach ciągle był ten figlarny uśmieszek, który mu
pasował. I twoim zdaniem, był bardzo seksowny.
- Znalazł się nam
skromniś – uderzyłaś go pięścią lekko w ramię, na co chłopak zrobił oburzoną
minę, chwytając się za to miejsce.
- Pierwsza randka,
a ty mnie już bijesz? – powiedział urażony, robiąc z ust mały dzióbek.
Randka?!
Zastygłaś w miejscu, przetwarzając te słowa. Zamrugałaś
jeden raz…drugi…trzeci… Stałaś tak przez chwilę, mając w głowie pustkę. Jedynie
w myślach odbijało się to jedno słowo: randka.
Po chwili
usłyszałaś cichy śmiech, który zbudził cię z transu. Zdezorientowana spojrzałaś
na Sehuna, który śmiał się z ciebie. Znowu! Zarumieniłaś się, a twoja pewność
siebie nagle uleciała z ciebie.
- Nie śmiej się ze
mnie – burknęłaś cicho.
- Wybacz, ale
naprawdę jesteś zabawna – odparł.
- Ja?! A co niby we
mnie jest zabawne? – oburzyłaś się.
Oczywiście, wszystko było w formie żartów.
- Wszystko –
pokazał ci język.
- Uch… - mruknęłaś,
a po chwili spoważniałaś. – Mówisz, że to…randka? – spytałaś niepewnie,
spoglądając na blondyna.
- Raczej nie
traciłbym czasu na zwykłe spotkanie towarzyskie – odparł, spoglądając na ciebie
z delikatnym uśmiechem. – Jesteś intrygującą osóbką, więc chciałbym cię bliżej
poznać.
Jego słowa sprawiły, że twoje serce na moment przestało bić.
Chyba zemdleję, pomyślałaś. Naprawdę zrobiło ci się słabo i
duszno. To był szok, naprawdę ogromny szok. Twój Ultimate naprawdę chciał cię
poznać.
To chyba jakiś sen!
Po chwili
drzwi z sali treningowej, otworzyły się przez co Sehun musiał się cofnąć.
Dlatego też stał niewyobrażalnie blisko ciebie. Z sali wyszło kilka dziewcząt.
Oboje spojrzeliście w ich kierunku, a jedna z nich; wysoka brunetka spojrzała
na was przenikliwie. Poznałaś ją, była to ta tancerka, którą niedawno czesałaś.
Była naprawdę ładna i miała piękną figurę, której jej zazdrościłaś.
- Nie stójmy tak,
chodźmy – oznajmił Sehun i objął cię ramieniem.
On chyba naprawdę chciał, abyś dostała zawału.
Kiedy przeszliście kilka kroków, Sehun puścił cię. Było ci
trochę przykro z tego powodu, ale dzięki temu mogłaś również uspokoić swoje
myśli.
- A więc gdzie mnie
zabierasz na pierwszą randkę? – spytałaś, siląc się na żartobliwy ton.
Udało ci się, chociaż w środku cała drżałaś z
podekscytowania i zdenerwowania.
- Hmm, gdzieś gdzie
będzie spokój i cisza – odparł.
- Wątpię by takie
miejsce istniało, szczególnie z twoim towarzystwem – oznajmiłaś.
- A co to ma niby
znaczyć, co? – podniósł brwi w geście zastanowienia.
Spojrzałaś na niego, uśmiechając się pod nosem.
- Twoje fanki?
- Nie wszystkie są
takie złe – zaśmiał się. – Niedawno dostałem od jednej własnoręcznie zrobiony
medalion szczęścia.
- A jeśli ten
medalion to nie medalion szczęścia, tylko jakaś klątwa i teraz ona obserwuje
każdy twój ruch? – powiedziałaś to bardzo poważnym głosem, spoglądając na
chłopaka z przymrużonymi oczami.
- Chyba za dużo
filmów sci-fi albo coś w tym rodzaju – zaśmiał się, a po chwili spoważniał.
Chwycił się za podbródek i zrobił minę typowego myśliciela. – Ale wiesz, jakby
tak pomyśleć, to ten medalion dziwnie pachniał i miał przyczepione białe włosy.
- Klątwa! –
krzyknęłaś.
I już po chwili oboje wybuchliście śmiechem. Nigdy byś nie
przypuszczała, że będziesz tak mogła żartować z chłopakiem ze swoich fantazji i
marzeń. I do tego, on był tobą zainteresowany! Musiałaś być naprawdę jakąś
życzliwą, dobroduszną kobitą w poprzednim życiu, że spotyka cię takie
szczęście.
Sehun
zaprosił cię do bufetu w wytwórni. Nie było to romantyczne ani pomysłowe, ale
liczyło się bezpieczeństwo was obu. Nie chciałabyś uciekać przed tłumem tych
rozwydrzonych, szalonych, nienormalnych psychofanek, które były zdolnego do
wszystkiego. Na samą myśl, przeszły cię nieprzyjemne dreszcze. A jakby cię
jeszcze złapały w swoje sidła! To by była masakra. Zapewne byś tego nie
przeżyła.
Usiedliście w kącie i było to
naprawdę idealne miejsce. Było najbardziej oddalone od innych stolików. Jakby
specjalnie przeznaczone na właśnie takie spotkania. Zamówiłaś sobie swój
ulubiony napój oraz ciastko pod nazwą „paris”.
Na obrazku wyglądało smakowicie, a że byłaś łakomczuchem, to zawsze musiałaś
mieć coś słodkiego do kawy. Natomiast chłopak jedynie poprosił o wodę z cytryną
przez co poczułaś się trochę głupio.
- Pracujesz tutaj
od niedawna, co nie? – spytał blondyn, kiedy kelnerka odeszła od was z
zapisanym zamówieniem.
- Jakiś miesiąc –
odparłaś. – Ale na razie jestem na stażu.
- Zawsze coś.
Trudno było się dostać na staż?
- No troszkę –
odparłaś niepewnie.
Nie chciałaś mu mówić o swoich znajomościach. Było to nie
fair wobec innych. Nie. Nie mogłaś. Wiedziałaś o tym jedynie ty oraz pani Jung
Eun.
- Zawsze chciałaś
być fryzjerką?
- Stylistką –
poprawiłaś go.
- Och, dobrze.
Stylistka – powiedział przewracając w żarcie oczami.
- Oczywiście, na
początku zajmuję się jedynie fryzurami, ale powoli zaczynam ubierać tancerzy –
oznajmiłaś.
- Lubisz to?
- Bardzo –
uśmiechnęłaś się szeroko. – Do dzisiaj pamiętam, gdy będąc małą dziewczynką
podkradałam mamie czasopisma i wycinałam z nich wszystkie ładnie ubrane
aktorki, piosenkarki, celebrytki. Oj, była na mnie zła – zaśmiałaś się z
nostalgią na te wspomnienia.
Po twoich
słowach, przyszła kelnerka z waszym zamówieniem. Widząc swoje ciastko, aż pociekła
ci ślinka. Było duże i miało białą polewę! Podziękowaliście za to, a kelnerka
odeszła. Od razu wzięłaś widelczyk i udziubnęłaś kawałek. Sehun przyglądał ci
się i miał wzrok, jakby chciał również spróbować. Uśmiechnęłaś się diabolicznie
pod nosem. Podniosłaś widelczyk na wysokość swoich ust, ciągle obserwując
Sehuna spod lekko przymrużonych oczu. Powoli zbliżałaś widelczyk z ciastkiem do
swoich ust, by po chwili rozkoszować się delikatnym smakiem.
- Mmmm, pyszne –
oznajmiłaś z rozmarzoną miną.
Doskonale wiedziałaś, że chłopak nie mógł sobie pozwolić na
takie dobroci.
- Uch, jesteś
wredna! – mruknął i wziął swoją szklankę z wodą w dłoń i niby obrażony
odwrócił głowę w lewą stronę, sącząc przez czarną słomkę wodę z cytryną.
- Oj, biedny –
zaśmiałaś się. – Mogę się podzielić?
Nawet nie wiedziałaś, kiedy stałaś się beztroska. Już nie
odczuwałaś takiego stresu, jak na początku. Dziękowałaś Bogu, że miałaś właśnie
taki charakter, a nie inny. Potrafiłaś wyjść ze wszystkiego żartami.
- Nie chcę –
mruknął.
- Nie to nie –
powiedziałaś, wzruszając ramionami.
Zaczęłaś pałaszować swoje ciasteczko.
- A wiesz, jakie
dobre? Zmielone, karmelizowane orzechy, ten mus porzeczkowy, krem z białej
czekolady i ta polewa…
Mówiłaś mu wszystkie składniki, uśmiechając się pod nosem.
Byłaś naprawdę wredna. I to dla swojego biasa. Ale cóż, jakoś musiałaś sobie
poradzić ze swoim stresem.
- Uch, chyba zacznę
żałować tego, że się z tobą chciałem umówić – mruknął, odstawiając szklankę,
która była już w połowie opróżniona.
- Jak tak możesz? –
spytałaś z udawanym smutkiem. – Moje serduszko – pociągnęłaś dwa razy nosem,
chwytając się za miejsce, gdzie było serce. – Zraniłeś moje uczucia!
- Oj, wybacz! –
powiedział i pochylił się nad stolikiem, łapiąc cię za dłoń, którą akurat
miałaś na stoliku.
Nawet jeśli to było w formie żartu z jego strony, to twoje
serce nagle zaczęło znów szybciej bić. Po twoim ciele przeszła fala ciepła,
spowodowana tym jednym dotykiem. Spojrzałaś zarumieniona w jego ciemne oczy i
po prostu odpłynęłaś. Znów to dziwne uczucie, utracenia pewności siebie.
Nie
skończyło się na jedynym spotkaniu. Jeszcze kilka razy spotkałaś ze Sehunem i
coraz bardziej chodziłaś z głową w chmurach. Pani Jung Eun nie aprobowała
twojego zachowania, a co dopiero spotykania się z Sehunem.
- Jesteś tego
pewna? – spytała pewnego razu, kiedy wróciłaś ze spotkania z chłopakiem.
Spojrzałaś zaskoczona na kobietę.
- Ale czego? –
spytałaś, uśmiechając się.
Ostatnim czasem, od momentu spotykania się z chłopakiem,
naprawdę byłaś szczęśliwa. Mogłaś nawet powiedzieć, że się zakochałaś!
Spędzaliście ze sobą każdą możliwą chwilę, a wasze spotkania zawsze odbywały
się pod salą, a później szliście do bufetu lub przejść się na dwór w pobliżu
wytwórni w przebraniach.
- To z Sehunem, nie
boisz się tego związku? – spytała zmartwiona.
- Dlaczego? Jestem
szczęśliwa – oznajmiłaś z ogromnym uśmiechem.
Kobieta westchnęłaś głęboko, spoglądając na ciebie z troską.
- Abyś tylko się
nie sparzyła – oznajmiła i powróciła do przeglądania ubrań.
Spojrzałaś na nią niezrozumiale. Do czego ona dążyłaś? Byłaś
szczęśliwa, byłaś zakochana, w twoim życiu panowała prawdziwa radość. Dlaczego
miałabyś się spalić? Sehun był dobrym chłopakiem, takim troskliwym i zabawnym.
Uwielbiałaś się z nim przekomarzać, to było najlepsze w tym… związku? Mogłaś to
tak nazwać?
W sumie,
gdyby tak pomyśleć, spotykaliście się od miesiąca. Naprawdę bardzo wiele
dowiedziałaś się o nim, a on o tobie. A niedawno w czasie spaceru, chwycił cię
za rękę. Jedynie teraz mogłaś pomarzyć o pocałunku. Na samą myśl, zapiszczałaś
w myślach. Przymknęłaś oczy, wyobrażając sobie jego miękkie usta, które
dotykają twoich. Uśmiechnęłaś się z rozmarzeniem. I z boku musiało to naprawdę
dziwnie wyglądać. I wyglądało, bo ludzie spoglądali na ciebie jak na wariatkę,
aż pani Jung Eun nie zagoniła cię do pracy.
Dzisiaj
również miałaś się spotkać ze Sehunem. Jednak to spotkanie miało się odbyć w
twoim mieszkaniu. Chłopak postanowił wprosić się do ciebie na romantyczną kolację, jak to sam
określił. Na tę okazję pierwszy raz od dwóch tygodni zrobiłaś generalny
porządek w swoim małym mieszkanku – wszystko po prostu lśniło. Zrobiłaś
pierwszy raz od wieku prawdziwą kolację. Największy problem stanowił ubiór. Nie
chciałaś zbytnio przesadzać, ale chciałaś mu się pokazać z jak najlepszej
strony. Nie mogło to być zwykłe ubranie w którym widział cię codziennie.
Dlatego po dłuższym zastanowieniu wybrałaś klasyczną małą czarną. Była idealna
i każda kobieta wyglądała w niej cudownie. Co do makijażu, to jedynie użyłaś
tuszu do rzęs oraz błyszczyk. Postawiłaś na naturalność.
Nagle
usłyszałaś ten upragniony dzwonek. Szybko pobiegłaś otworzyć drzwi. Kiedy
zobaczyłaś Sehuna, to po prostu wstrzymałaś oddech. Był w cholerę przystojny!
- Przyniosłem coś dla
rozluźnienia atmosfery – oznajmił z figlarnym uśmieszkiem, pokazując ci butelkę
czerwonego wina, które trzymał w prawej dłoni.
- No, masz
szczęście, inaczej bym cię nie wpuściła – zażartowałaś i zamknęłaś drzwi, kiedy
to chłopak już wszedł i zdjął buty.
Usiedliście
naprzeciwko siebie. Dania były jeszcze ciepłe, ale zanim zaczęliście jeść, to
Sehun postanowił otworzyć wino by wznieść toast. Kiedy już otworzył, to ujął w
dłonie swój kieliszek. Trochę się temu zdziwiłaś, bo kultura wymagała tego, by
pierwsze nalać kobiecie. Jednak nie skomentowałaś tego.
Gdy nalał sobie do połowy, to spojrzał na ciebie
przenikliwie. Miałaś już podniesiony swój kieliszek, by było mu łatwiej, ale on
się nie ruszył. Zmarszczyłaś brwi, a chłopak odezwał się:
- No nie wiem,
jesteś za młoda – oznajmił i już sięgał po korek, by zatkać wino.
- Że co?! –
krzyknęłaś oburzona. – Jestem tylko rok młodsza od ciebie!
Sehun zaśmiał się i pokręcił głową. Zabrał twój kieliszek z
twoich dłoni i nalał ci troszkę na dnie wina. Spojrzałaś na niego typowym
wzrokiem „Are you fucking kidding me”.
- No już, przecież
tylko żartuję – zaśmiał się i nalał ci do połowy.
Prychnęłaś cicho pod nosem, ale po chwili oboje wybuchliście
śmiechem. Naprawdę czułaś się wspaniale w towarzystwie Sehuna. Byłaś
rozluźniona i wierzyłaś, że możesz wszystko. Czułaś się spełniona. Jedynie
pragnęłaś jeszcze jego pocałunku. O tak, spoglądając na jego usta, naprawdę
tego pragnęłaś.
- To za co pijemy?
– spytałaś.
- Za naszą
znajomość – oznajmił i już po chwili stuknęliście się kieliszkami, poczym
wypiliście.
Podczas
kolacji ciągle rozmawialiście, a chłopak w tym czasie – dosłownie – pochłaniał
całe jedzenie. Wyglądał naprawdę uroczo z pełną buzią. Tutaj mógł sobie
pozwolić, bo w wytwórni było ciężko. Cieszyłaś się z faktu, że mu smakowało. Po
chwili chłopak przerwał, spoglądając na ciebie mrużąc oczy.
- Co się tak
uśmiechasz? – spytał, a po chwili spojrzał podejrzliwie na jedzenie. – Dodałaś
tu czegoś?
Na jego uwagę jedynie uśmiechnęłaś się szerzej. Byłaś oparta
o stół, mając podbródek oparty o splecione dłonie. W odpowiedzi pokiwałaś
przecząco głową.
- Po prostu bardzo
się cieszę z tego faktu, że ci smakuje, nawet nie masz pojęcia, jaka jestem
szczęśliwa – odparłaś, uśmiechając się szczerze.
Sehun na twoją
odpowiedź zastygł, spoglądając na twój uśmiech. Radosny uśmiech i szczęśliwe
oczy. Po chwili opuścił głowę, nie odzywając się ani słowem. Trochę zdziwiłaś
się jego dziwnym zachowaniem. Zapewne w takiej chwili powiedziałby coś
głupiego.
Chłopak po
zjedzonej kolacji jeszcze chwilę u ciebie pobył. Atmosfera miedzy wami trochę,
jakby … oziębła? Mogłaś to tak ująć. Było ci z tego powodu bardzo przykro.
Nawet nie potrafiłaś z nim pożartować. Rozmawialiście głównie o swojej pracy.
Naprawdę zastanawiało cię dziwne zachowanie chłopaka, który był gdzieś daleko w
swoich myślach.
Ta kolacja
była porażką. Sehun wyszedł jakiś czas temu, a ty nadal zastanawiałaś się nad
tym, jak nagle ta cudowna atmosfera się zmieniła. Miałaś jedynie nadzieję, że
jutro będzie już wszystko w porządku. Ale nawet nie wyobrażałaś sobie tego, jakie
rozczarowanie czekało cię w wytwórni.
~*~
Dla Saichan :)
Jednak wyszły trzy części. Jak zaczęłam pisać, to nie mogłam przestać i właśnie tak to wyszło. ^^
Wszystkim czytelnikom życzę miłego powrotu do szkoły. Tym, co zaczynają nową szkołę - życzę, by jak najszybciej znaleźli wspaniałych znajomych oraz szybko zaaklimatyzowali się w nowym środowisku. Tym, co będą pisać maturę, testy gimnazjalne, bądź podstawowe - Wam życzę powodzenia oraz trzymam mocno kciuki, by każdy z Was dostał się do wymarzonej szkoły. A szczególnie życzę Wam wszystkim, abyście znaleźli czas na przyjemności, pomimo nauki. :)
Nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu dodasz kolejną część, niby wiem czego się spodziewać, ale tu czyta się to tak jakoś... inaczej ^-^
OdpowiedzUsuńCo do samego scenariusza moja opinie dobrze znasz :D I wiesz, że nie mogę wyjść z podziwu, jak ty to dziewczyno robisz??
Skąd Ci się te pomysły biorą?!
Wiem, że masz jeszcze miesiąc wolnego więc liczę na porządną dawkę twoich tworów(?) utworów.. nie.. DZIEŁ!! Uhhh.. scenariuszy xD obyś trzymała ten poziom jak najdłużej <3
~Hwaiting ;*********
~Alice
Nie mogłam się oprzeć nie przeczytać! ;-)
OdpowiedzUsuńDobry czytelnik, przynajmniej według mnie, ma doskonałą intuicję. Nie chodzi tu o sprawy życiowe, tylko - oczywistym jest - o czytanie. Dobra książka jest jak fokus, zbiega się idealnie, ale nie da się ukryć - nie da się przewidzieć jej końca, a przeczuć już po pierwszych akapitach. Nie jest to trudne, nie należy to do wyrafinowanej sztuki, aczkolwiek kunsztem jest.
Z tą częścią, a raczej z całym opowiadaniem jest tak samo. W 1. części opisywałaś Sehuna w sposób bliżej nieokreślony. Dziwne zachowanie jego otoczenia, spojrzenie osoby mu towarzyszącej.. wszystko sprowadzało intuicję, - przynajmniej moją - że z tym chłopakiem będą problemy, a on nie należy do tych, których da się ocenić po wyglądzie, która w realiach bywa wyłącznie skorupą.
Zaczynając czytać myślałam sobie: Boże, jak ja mogłam tak osądzać biednego Sehuna, przecież to wszystko tak pięknie się układa, tak szybko się czyta, tak dobrze to wszystko brzmi! Ale oczywiście z biegiem linijek moja uśmiechnięta mina rzedła, a 'łzy, gdy czytam coś dobrego' zniknęły, albowiem zdenerwowałam się, a raczej było mi przykro z powodu zachowania Sehuna. Wszystko sprowadza się do mojej poprzedniej myśli osądzania chłopaka, choć w rzeczywistości nawet nie mam pojęcia jak to się potoczy, ale to po prostu czuć.
Wyszło pięknie, tak prosto i przejrzyście. Świetnie opisywałaś, krótko i zwięźle, a najbardziej podobało mi się efektywne zaznajomienie czytelnika z sytuacją. Naprawdę - jesteś mistrzynią w tworzeniu takich jakby 'streszczeń' (mam nadzieję, że nie umniejsza Ci to słowo, albowiem nie mogłam znaleźć odpowiedniejszego :<), które mimo swojej objętościowo ubogiej treści są bogate w cenne czynniki zwiastujące coś naprawdę dobrego. Gratulacje - mogę tylko klaskać i wyczekiwać ze zniecierpliwieniem, gdy ujrzę pewnego dnia na bloggerze 3. część. Tymczasem hwaiting!
Ps. ''(...) wziął swoją szklankę z wodą do dłoni (..).'' --> czy nie lepiej brzmi 'w dłoń'? Choć oczywiście mogę się mylić. ;-)
Jej, nie widziałam tego wcześniej bo miałam problem z internetem, ale czytając to nie mogę tego nie skomentować. Naprawdę mi się to podoba i nie wiesz jak bardzo. Nie wiem czemu, ale pod koniec miałam wrażenie, że Sehun będzie tylko się bawił tą osobą, ale to ja miałam takie wrażenie. Serio nie mogę się doczekać by zobaczyć ostatnią część tego scenariusze bo naprawdę... czytam to po raz kolejny raz, hah ♥
OdpowiedzUsuńJest naprawdę fantastycznie!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się to.Dziwi mnie czemu najpierw SeHun mówi,że to randka, a potem zapewne powie coś o związkach w wytwórni. Choć na razie to gdybanie. ^b^
Nie mogę doczekać się kolejnej części! I także życzę dobrego powrotu do szkoły :p
O matko! Taki nagły zwrot akcji!
OdpowiedzUsuńZabijasz mnie!
To jest cudne i ubolewam, że tylko trzy cześci. :C
Już się nie mogę doczekać tego co będzie dalej. ^.^
A tak na marginesie to mam tylko małą uwagę
" - Abyś tylko się nie spaliła – oznajmiła i powróciła do przeglądania ubrań." Zamiast spaliła powinno być sparzyła. :)
To tyle z moich uwag xD
Czekam na dalsza część z niecierpliwością. :)
Życzę ci również weny. :)
No i co ja mam powiedzieć? Jak mam to skomentować? Odpowiedzią będzie: "Kiedy następna część?"
OdpowiedzUsuńI CO?! Poproszę dalej! ja muszę wiedzieć jakie rozczarowanie i co z tym sehunem, NO HALOOOO!! *.* KOCHAM TO <3
OdpowiedzUsuńOjej, cieszę się, że Ci się podoba. A trzecia część na pewno pojawi się jeszcze w tym tygodniu. :)
Usuń