4 września 2014

Sehun: "Nagroda pocieszenia" 3/3


            Tego dnia byłaś w kiepskim humorze. Pierwszy raz od miesiąca, coś cię tak mocno dręczyło. A było to spowodowane zastanawiającym zachowaniem Sehuna z wczorajszego dnia. Przez to wszystko nie mogłaś zasnąć – a co najgorsze – zaczęłaś obwiniać siebie. Czy powiedziałaś coś głupiego? A może zrobiło mu się niedobrze po twoim jedzeniu?
            Westchnęłaś cicho, przeglądając od niechcenia ubrania, które mieli założyć tancerze do dzisiejszego programu. Pani Jung Eun ciągle ci się przyglądała, ale milczała. Zapewne domyślała się, że twój ponury humor jest spowodowany przez Sehuna. Byłaś jej wdzięczna, że nie dopytywała cię o to.
            Spojrzałaś na zegar ścienny w garderobie. Czarne wskazówki wskazywały godzinę jedenastą. O tej godzinie przeważnie spotykałaś się z Sehunem. A tutaj? Nawet nie napisał żadnej wiadomości. Pierwsza nie chciałaś pisać. Dlatego postanowiłaś poszukać chłopaka i z nim porozmawiać. Naprawdę martwiło cię jego zachowanie.
            Wyszłaś na korytarz i od razu skierowałaś się w stronę sali tanecznej, pod którą spotykaliście się z Sehunem. Jak wielkie było twoje rozczarowanie, kiedy go tam nie zobaczyłaś. Jednak nie poddałaś się. Poszłaś szukać dalej.
            I opłacało się, już po niedługim czasie zobaczyłaś swojego ukochanego z Luhanem. Rozmawiali o czymś, a po ich minach wywnioskowałaś, że była to raczej poważna rozmowa. Niepewnym krokiem podeszłaś do nich bliżej.
   - Hej – przywitałaś się z nimi, mając na ustach delikatny uśmiech.
Sehun, widząc cię, zastygł. Luhan natomiast zmierzył cię spojrzeniem, a po chwili odwzajemnił twój uśmiech, witając się z tobą .
   - Co tu robisz? – pierwszy spytał Koreańczyk.
Zabolało cię to, że nie cieszył się na twój widok.
   - Chciałam porozmawiać – powiedziałaś cicho.
Nie chciałaś mu pokazywać swojego smutku, które było spowodowane właśnie jego głupim pytaniem.
   - Pogadamy później – oznajmił Luhan, który na pożegnanie posłał ci uśmiech.
Kiedy zostaliście sami, żadne z was przez pierwsze sekundy nie odezwało się. Sehun spoglądał gdzieś w bok, a ty – w ziemię.
   - Martwiłam się – oznajmiałaś po chwili ciszy.
   - Niepotrzebnie – odparł chłopak.
Jego zachowanie było tak oziębłe, że aż serce ścisnął żal. Przygryzłaś nerwowo dolne wargi, spoglądając z niepewnością na chłopaka.
   - Co się dzieje? – spytałaś.
   - Nic – odparł lakonicznie.
   - Dlaczego się tak zachowujesz?
   - Jak? – spytał, świdrując cię wzrokiem.
   - Tak… dziwnie – wyszeptałaś speszona pod wpływem jego spojrzenia.
Sehun westchnął cicho, przymykając powieki. Kiedy znów je uchylił, ponownie na ciebie spojrzał.
   - Przepraszam, _____, porozmawiamy później – oznajmił i po tych słowach odszedł.
Tak po prostu sobie poszedł. Totalnie cię olał.


            Nie chciałaś wracać do pracy, a miałaś jeszcze kilka minut wolnego. Tak więc skorzystałaś z tego, by wyjść na świeże powietrze. Z podkurczonymi nogami usiadłaś na pobliskiej ławce pod wytwórnią. Cieszyłaś się z faktu, że było bardzo mało osób. Potrzebowałaś samotności, ale nie było ci to dane.
   - Nie przejmuj się nim – usłyszałaś znajomy głos.
Zaskoczona podniosłaś głowę i zobaczyłaś nad sobą Luhana. Podniosłaś jedną brew w geście zapytania. Chińczyk westchnął cicho.
   - Po prostu… musisz poczekać.
   - Na co? Co się dzieje? – spytałaś.
Miałaś nadzieję, że przynajmniej Luhan ci cokolwiek wyjaśni.
   - Nie mogę ci powiedzieć…
   - Ale… – wcięłaś mu się w zdanie, ale wzrok chłopaka od razu cię zatrzymał od zadania pytania.
   - Za niedługo wszystko wróci do normy – oznajmił. – I wszystko będzie tak, jak powinno być.
Nie do końca zrozumiałaś ostatnie zdanie. I nie dane ci było zapytać o więcej, bo Luhan odwrócił się na pięcie. Jednak zanim jeszcze odszedł, odwrócił głowę, a na jego ustach był ten dobroduszny uśmiech, dodający ci otuchy.
   - Nie martw się.
To były jego ostatnie słowa. Westchnęłaś po raz kolejny tego dnia.


            Siedziałaś na tej ławce w bezruchu jeszcze przez kilka minut. W głowie miałaś pustkę, nie miałaś pojęcia o czym myśleć. Gdzie nakierunkować swoje myśli. Przeczesałaś nerwowo swoje włosy i spojrzałaś na drzwi wytwórni, przez które akurat wychodził Sehun z tą tancerką! Rozszerzyłaś szeroko powieki, widząc że idą się gdzieś przejść. Bez zastanowienia, zerwałaś się z ławki i podążyłaś za parą.
            W głowie przewijały ci się różne myśli. Czy Sehun cię zdradza? Dlaczego jest z nią? Dlaczego między nimi jest taka dziwna atmosfera? Dlaczego wyglądało to tak, jakby bardzo dobrze się znali?
            Trzymałaś się kilka kroków od nich. Miałaś szczęście, że nie rozglądali się na boki. Nawet nie wiedziałaś, gdzie idą. Do jakieś kawiarni? Na romantyczny spacer? Przecież to ty powinnaś z nim to robić! To z tobą się spotykał!
            Nagle przystanęli, a ty z przerażeniem rozejrzałaś się, szukając jakieś kryjówki. I znalazłaś ją za grubym konarem. Nawet nie wiedziałaś, że już byliście w małym parku nieopodal wytwórni. Tam, gdzie chodziłaś z Sehunem na spacery. Wychyliłaś się zza drzewa, obserwując ich uważnie. Stałaś w miarę blisko i mogłaś usłyszeć o czym rozmawiają. Pierwsza odezwała się dziewczyna:
   - Cieszę się, że jednak zgodziłeś się ze mną dzisiaj spotkać.
   - Nadal nie wiem czy to dobry pomysł – mruknął Sehun ze swoją obojętną miną.
   - Coś ty taki oziębły? – zaśmiała się. - Przecież to spotkanie jest równoznaczne z tym, że się zgodziłeś.
Na co się zgodził, pomyślałaś gorączkowo.
   - O czym ty mówisz?
   - Rozmawialiśmy o tym wczoraj i dzisiaj miałeś mi dać odpowiedź.
Jaką odpowiedź? I dlaczego Sehun tak długo milczy? O co w tym wszystkim chodzi?
   - Uznam, że twoje milczenie jest zgodą.
   - Nie do końca – odparł.
Przebierałaś nerwowo nogami, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej.
   - A mi się wydaje, że twoje milczenie i twoje zachowanie przez ostatni miesiąc jest czystą odpowiedzią na wszystko.
Zachowanie przez miesiąc…?
   - Och, Sehunnie – głos tej dziewczyny był naprawdę irytujący. – Nie patrz tak na mnie! Przecież sam to zacząłeś. Myślisz, że nie wiem, że wykorzystałeś tę małą stylistkę tylko po to, bym niby była zazdrosna?
Co…? Słysząc to, poczułaś jak grunt pod nogami ci się osuwa. Złapałaś się za szorstki konar, by nie upaść na ziemię. Co to wszystko miało znaczyć? Poczułaś, jak łzy zbierają ci się pod powiekami.
   - I proszę, udało ci się. Ponownie mnie zdobyłeś – jej uśmiech był przesiąknięty fałszerstwem.
Nie. Nie chciałaś dłużej tego słuchać. To było za dużo. Nie wiesz nawet, kiedy łzy pociekły ci po policzkach. Cofnęłaś się kilka kroków, by nadepnąć na suchą gałąź, która pod twoją nogą złamała się, wydając charakterystyczny odgłos.
Para odwróciła się w twoją stronę. Widząc cię, obydwoje mieli różne miny; dziewczyna spoglądała na ciebie z rozbawieniem oraz satysfakcją. Sehun był przerażony.
   - _____ - wyszeptał twoje imię.
Jednak nie chciałaś już niczego słyszeć. Odwróciłaś się i uciekłaś. Usłyszałaś tylko raz swoje imię. Jednak kiedy się odwróciłaś, nawet nie zobaczyłaś, aby Sehun za tobą biegł. On… naprawdę cię wykorzystał.


            Nie wróciłaś do pracy. Napisałaś jedynie pani Jung Eun, że źle się czujesz i bierzesz urlop na żądanie. Teraz siedziałaś w domu na swojej kanapie, a wokół były same zużyte chusteczki. Twoje serce i dusza cierpiały. Cała drżałaś, a łzy nie chciały przestać płynąć. Otarłaś czerwone oczy i spojrzałaś na swój telefon. Sehun dzwonił do ciebie kilka razy, ale nie odebrałaś. Nie chciałaś z nim rozmawiać. Nie mogłaś. Zranił cię, wykorzystał, byłaś jego pieprzoną nagrodą pocieszenia po zerwaniu z tą tancerką oraz zwykłą zabawką, przedmiotem zazdrości. Na samą myśl o tym wybuchłaś głośnym płaczem.
            To było naprawdę okropne uczucie. Najgorsze było to, że ofiarowałaś mu swoje serce, a on je po prostu wziął, wykorzystał i brutalnie zdeptał. A ostrzegali cię! Pani Jung Eun, jakby nie patrząc Lay oraz inne koleżanki z pracy. Do tego przypomniałaś sobie słowa Luhana – czy właśnie to miał na myśli? Że Sehun wróci do tamtej dziewczyny? Nie miałaś sił na nic, nawet nie miałaś ochoty oglądać swojej ulubionej dramy. Siedziałaś i wpatrywałaś się w jeden punkt na ścianie. I siedziałaś tak do momentu, aż nie usłyszałaś dzwonka do drzwi oraz głośnego łomotania. Przestraszona podskoczyłaś na kanapie. Niechętnie wstałaś, owijając się swoim kocykiem. Podążyłaś ku drzwiom frontowym, ale zastygłaś w bezruchu, kiedy usłyszałaś ten głos.
   - _____, otwórz! – krzyczał. – Proszę cię, porozmawiajmy!
Milczałaś. Nie chciałaś się odzywać, a ciągłe pukanie do drzwi stawało się irytujące i nieznośne. Przez to wszystko zaczęła cię boleć głowa.
   - _____! Wiem, że tam jesteś! Otwórz, proszę! Chcę to wyjaśnić!
   - Odejdź! – krzyknęłaś. – Nie masz tu czego szukać!
   - Nie odejdę dopóki mnie nie wpuścić i nie porozmawiamy!
Uśmiechnęłaś się drwiąco pod nosem.
   - To sobie tam stój! – krzyknęłaś i szybko odwróciłaś się na pięcie, podążając do salonu.
Ułożyłaś się na swojej kanapie w pozycji embrionalnej i cała zawinęłaś się w kocyk, zakrywając uszy, by nie słyszeć głosu Sehuna, który nadal cię wołał.
Nie miałaś pojęcia, kiedy to ustało. Chyba zmęczenie wzięło górę i po prostu zasnęłaś.


            Minął tydzień od tamtego wydarzenia. W pracy nie pojawiłaś się i wiedziałaś, że będziesz miała z tego powodu kłopoty. Jednak nie miałaś sił by móc spotkać się z ludźmi i udawać szczęśliwą. Dodatkowo nie chciałaś spotkać Sehuna, który codziennie przychodził pod twoje mieszkanie, prosząc cię o krótką rozmowę. Byłaś nieugięta. Zbyt mocno cię zranił – twoją dumę oraz serce. Tak, twoje serce nadal cię niemiłosiernie bolało na wspomnienia z tamtego dnia. Po kilkadziesiąt razy dziennie dzwonił do ciebie ze swojego numeru, jak i z innych. Jednak nie odebrałaś żadnego połączenia.
            Kiedy po raz kolejny tego dnia usłyszałaś ze swojego telefonu tę denerwującą melodyjkę, już miałaś nacisnąć czerwona słuchawkę, gdy nagle spojrzałaś na wyświetlacz. To była pani Jung Eun. Nie chciałaś z nią rozmawiać, ale musiałaś. Od niej musiałaś odebrać.
   - Słucham? – niepewnie przyłożyłaś aparat do ucha.
   - Za chwilę będę w twoim mieszkaniu, mam nadzieję że cię zostanę – oznajmiła.
Słysząc to, przeraziłaś się. Nie chciałaś rozmawiać z kobietą!
   - Tak, więc jesteś w mieszkaniu?
   - T-tak – wyszeptałaś do słuchawki, po czym usłyszałaś charakterystyczny odgłos zakończonej rozmowy telefonicznej.
Nerwowo rozejrzałaś się po swoim mieszkaniu. Musiałaś chociaż trochę tutaj posprzątać. Szybko pobiegłaś po kosz na śmieci do kuchni, by móc z salonu wyrzucić wszystkie śmieci. A przez ten tydzień trochę się ich nazbierało. Następnie poszłaś do łazienki i spojrzałaś w lustro.
   - O masakra – jęknęłaś, widząc siebie.
Wyglądałaś okropnie: czerwone i podpuchnięte oczy od płaczu, blada cera, włosy spięte w byle jaki kok. Do tego miałaś na sobie swój stary, rozciągnięty dres. Na szybko jeszcze ogarnęłaś twarz, włosy zostawiłaś, bo wolałaś ich teraz nie rozpuszczać. Wyglądałyby jeszcze gorzej. Podążyłaś do sypialni i tam wyciągnęłaś swoje dżinsy oraz założyłaś białą bluzkę z jakimś napisem. I w tym momencie usłyszałaś dzwonek do drzwi. Niechętnie skierowałaś się, by je otworzyć. Upewniłaś się przez judasza czy aby na pewno stoi tam pani Jung Eun, poczym wpuściłaś ją do środka.
            Kobieta pierwsze co zrobiła, to zmierzyła cię wzrokiem z góry na dół. Jej spojrzenie nagle złagodniało, kiedy zaczęła wpatrywać się w twoje smutne oczy.
   - Oj, dziecko – wyszeptała, kręcąc głową. – Co się z tobą dzieje?
   - Nic – odpowiedziałaś i zaprosiłaś kobietę do środka.
Usiadłyście na kanapie. Z grzeczności zapytałaś, czy kobieta chce coś do picia. Na szczęście odmówiła. Nie chciało ci się stawać i robić jej herbaty albo kawy albo cokolwiek. Chciałaś, aby powiedziała o tym o czym miała ci do powiedzenia, a później niech sobie pójdzie.
   - Wiesz, że twoje zachowanie jest nieprofesjonalne i przez to mogę cię zwolnić?
Przygryzłaś nerwowo usta, spoglądając zawstydzona w dół. Nie chciałaś tracić tej pracy, nawet jeśli pracował tam Sehun… Na samo wspomnienie o chłopaku, znów chciało ci się płakać.
   - Ja… wrócę, proszę mnie… zrozumieć – poprosiłaś cicho.
   - Chodzi o Sehuna, prawda?
Nie musiałaś odpowiadać. Przecież wszystko było oczywiste.
   - I dlatego nie pochwalałam tego, że się z nim spotykałaś.
   - Wiedziała, pani?! – spytałaś zaskoczona, spoglądając na kobietę.
   - Zależy o co ci chodzi – odparła.
Nie byłaś pewna o czym twoja szefowa wiedziała. A nie chciałaś jej mówić, że zostałaś wykorzystana. Samo mówienie o tym było poniżające.
   - Jedynie czego mogę się domyślać to, to że cię skrzywdził, dziecko.
Uśmiechnęłaś się delikatnie pod nosem. Zawsze traktowała cię pobłażliwie. Nawet troszczyła się, chociaż na pierwszy rzut oka na taką nie wyglądała.
   - Zostałam wykorzystana – wyszeptałaś cicho.
Nie wiedziałaś, dlaczego zaczęłaś się jej zwierzać. Opowiedziałaś kobiecie o wszystkim. Słuchała cię ze spokojem, a jej mimika twarzy wcale się nie zmieniała. Na końcu twojej opowieści, jedynie westchnęła głęboko.
   - A więc dobrze myślałam – mruknęła. - Zrobił świństwo i dla mnie już jest skończony, jednak… martwi się o ciebie.
Martwi się…?
Spojrzałaś na kobietę, chcąc usłyszeć nieco więcej.
   - Codziennie przychodzi i pyta o ciebie, wygląda naprawdę żałośnie, ale to właśnie z jego powodu tu jestem – ostatnie zdanie cię zszokowało.
   - Może, pani, jaśniej? – spytałaś lekko zbita z tropu.
   - Poprosił mnie, abym się z tobą spotkała.
   - Po co?! – wykrzyczałaś, zapominając o tym, że pani Jung Eun jest twoją szefową, a nie koleżanką.
Jednak Azjatka nie wyglądała na oburzoną twoim zachowaniem.
   - Sama się martwiłam o ciebie, więc przyszłam – oznajmiła. - _____, porozmawiaj z nim.
Spojrzała na ciebie troskliwie. Chwyciła cię za dłonie.
   - Wysłuchaj co on ma ci do powiedzenia, nawet jeśli go nie lubię – powiedziała z delikatnym uśmiechem na twarzy.


            Tak, jak powiedziała pani Jung Eun – postanowiłaś porozmawiać z Sehunem, jeśli dzisiaj zjawi się pod twoimi drzwiami. Trochę bałaś się tego. Nie wiedziałaś, czego się spodziewać. Nadal czułaś żal, wściekłość i bezsilność. Obawiałaś się jego słów, które jeszcze bardziej mogły cię zranić.
            Siedziałaś ciągle na kanapie. Znajdowałaś się w dziwnym stanie apatii. Nawet się nie przebrałaś. Nie przejęłaś się tym, że twój Ultimate będzie cię widział w takim stanie. Twój Ultimate? Czy nadal uważała go za swój wzór, jeśli zrobił ci takie świństwo? Nie. Nie chciałaś o tym myśleć.
            Z transu i pustych myśli, wyrwał cię dzwonek do drzwi. Serce podskoczyło ci aż do gardła. To był Sehun. To na pewno był on. Na drżących nogach, skierowałaś się ku frontowym drzwiom. Wzięłaś głęboki wdech. Niepewnie sięgnęłaś po kluczyk i przekręciłaś go. Teraz nadeszła chwila prawdy. Uchyliłaś lekko drzwi i zobaczyłaś go. Jak zawsze miał idealnie ułożone włosy oraz schludne ubranie.
   - Cześć – przywitał się, a na jego ustach pojawił się blady uśmiech.
Nic nie mówiąc, uchyliłaś szerzej drzwi. Nie zamierzałaś z nim rozmawiać przez próg. Chłopak wszedł, podając ci białą różę. Uśmiechnęłaś drwiąco pod nosem. Chciałaś mu już powiedzieć, by wsadził sobie tę różę w swoje cztery litery, ale szybko ugryzłaś się w język. Wzięłaś różę i niezgrabnie rzuciłaś ją na stoliczek, gdzie były twoje klucze. Sehun podążył wzrokiem za różą, a w jego oczach błysnął smutek.
   - Cieszę się, że chciałaś ze mną porozmawiać – zaczął.
   - Masz pięć minut – oznajmiłaś, mając ciągle opuszczoną głowę.
   - Zajęta z ciebie kobieta – zaśmiał się.
Chyba chciał rozluźnić atmosferę, ale nie udało mu się. Spojrzałaś na niego, marszcząc brwi.
   - Zamierzasz rozmawiać czy żartować? – syknęłaś.
   - _____ - wypowiedział twoje imię takim tonem, że na moment zamarłaś.
Twoje serce drgnęło, ale postanowiłaś być nieugięta. Sehun widząc twoją niedostępność, postanowił przejść do sedna sprawy.
   - Wiem, że zawaliłem na całej linii, nie tak to powinno wyglądać.
 Prychnęłaś cicho pod nosem. Z całych sił powstrzymywałaś łzy.
   - Wykorzystałeś mnie – mruknęłaś cicho.
Sehun nerwowo przeczesał swoje włosy prawą dłonią.
   - Dobra, przyznaję się do tego: na początku tak było. Widziałem, że ciągle na mnie spoglądasz, domyśliłem się, że ci się podobam. I wykorzystałem to dla swoich własnych egoistycznych pobudek. Byłem cholernie wściekły, kiedy Mi Youn olała mnie. Tak, wykorzystałem cię i czuję się z tym okropnie!
Ciągle spoglądałaś na blondyna. Chciałaś widzieć jego wyraz twarzy, kiedy to wszystko mówił. Ale ku twojemu niezadowoleniu jego mina nic nie wyrażała. Jedynie jego ciemne oczy skrzyły się w smutnym blasku.
   - Jednak ten miesiąc spędzony z tobą był wspaniały. Kiedy zacząłem cię poznawać, stwierdziłem, że jesteś naprawdę świetną dziewczyną. Zapomniałem o Mi Youn. Tamtego dnia przy kolacji, kiedy zobaczyłem twój uśmiech i szczęście, poczułem wyrzuty sumienia. Tamtego dnia również odezwała się do mnie Mi Youn, proponując mi, abyśmy się znów spotykali. Byłem rozdarty, źle się czułem z tym wszystkim, musiałem to przemyśleć, dlatego zachowałem się tak… ozięble. _____, naprawdę musisz mi uwierzyć, że Sehuna, którego poznałaś jest prawdziwy. Że moje uczucia również są szczere. Że żałuję tego, co zrobiłem i gdybym mógł cofnąć czas…
Zaśmiałaś się sztucznie.
   - Myślisz, że tak łatwo o tym zapomnieć? – zadrwiłaś.
Chłopak przystąpił krok w twoją stronę, chwytając cię za dłonie. Zaskoczyła cię jego nagła reakcja.
   - _____, proszę daj mi drugą szansę - powiedział, spoglądając prosto w twoje oczy.
Spoglądałaś na niego, nie wiedząc do końca co zrobić.

Czy potrafiłabyś mu ponownie zaufać?


         
(Proszę kliknąć na jedno z okienek)

~*~

Dla Saichan :) 

I pojawiła się ostatnia część. Mam nadzieję, że nie zawiodłam Was i spodobał Wam się sposób zakończenia, który zależy od waszego wyboru. Sama jestem bardzo dumna z tego scenariusza. ^^ 

Gdyby coś nie działało, jakiś link - to proszę szybko dać mi znać, aby mogłam to naprawić. 
Dziękuję :) 

7 komentarzy:

  1. Ojej. To było naprawdę super!
    Dwa zakończenia-ciekawy pomysł.
    Ale coś już widziałam,że chyba zabrakło Ci weny. Bo te zakończenia tak lekko były ''ochlapłe''. Ale i tak jest super. I to jeszcze SeHun!
    Nie mogę doczekać się kolejnego scenariusze. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawde świetny pomysł z dwoma zakończeniami. ^.^
    Ja osobiście wybrałam opcję, nie, ale nie dlatego, ze nie lubię Sehuna, a dlatego, ze jestem zołzą. xD po za tym, przeczytałam opcję tak, ale zdecydowanie opcja nie podobałąm i się bardziej.
    Była lepiej napisana i miała w sobie to coś.
    Naprawde podobało mi sie to opowiadanie. >.<
    Czekam na kolejne.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Yoo komentuje dopiero dzisiaj, bo internety bardzo słabe T^T
    Ale tak:
    Scenariusz był cudowny. A pomysł z dwoma zakończeniami jest ciekawy. Tak jak koleżanka u góry - wybrałam opcję "nie", bo jestem okropna. Hunnie to jeden z moich biasów, ale jeżeli wykręciłby mi taki numer to bym mu nie odpuściła :D Czekam na kolejne scenariusze z niecierpliwością ♥
    ~ Twoja młodsza siostra ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. genialny ten wybór !!! TYM BARDZIEJ ŻE WZIĘŁAŚ DO TEJ SERII MOJEGO BIASA!!! <3 Naprawde to kocham! *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podoba mi się ten scenariusz sama jego długość jest zaspakająjąca oczekiwania czytelnika. A jeszcze to podwójne zakończenie oczywiście nie wytrzymałam i musiałam przeczytać oba i oba są dobre i stanowią świetną całość z resztą jednak osobiście wybrałam bym "nie" niezależnie od tego kogo by się to tyczyło ze względu na problemu z zaufaniem.
    Pierwszy raz się spotkałam z takim zakończeniem i jestem pod wielkim wrażeniem i licze, że to nie jest jednorazowy pomysł tylko jeszcze będzie się tutaj pojawiał :)

    OdpowiedzUsuń
  6. to było boskie, pierwszy scenariusz który naprawdę mi się spodobał, wczułam się w całą tą sytuacje i powiem szczerze że naprawdę zastanawiałam się co wybrać, przeczytam tez inne twoje scenariusze, dziękuje i Hwaiting!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny scenariusz ^^ genialny pomysł na ten wybór :)

    OdpowiedzUsuń