Czy kiedykolwiek czułaś te przysłowiowe
„motylki” w brzuchu? Czy kiedykolwiek cieszyłaś się na spotkanie z jakimkolwiek
chłopakiem? Czy kiedykolwiek byłaś szczęśliwa, będąc w związku? I czy…
kiedykolwiek tak naprawdę kochałaś?
- _____, cieszę
się, że chciałaś się ze mną zobaczyć – powiedział niski chłopak z dziwnym
uśmiechem na twarzy.
Uśmiechnęłaś się sztucznie w jego stronę. W myślach
przeklinałaś swoją koleżankę, która wkręciła cię w to spotkanie. Przecież to
był jakiś.. dziwak!
- Naprawdę się
cieszę – powtórzył chłopak.
Skrzywiłaś się, kiedy zobaczyłaś, jak zaczął się pocić. I
nie pocił się jak normalny człowiek! Z niego po prostu się lało. O zgrozo,
jęknęłaś w myślach.
- Wiesz… -
zaczęłaś, ale chłopak cię uprzedził.
- Znam super knajpkę
tuż za rogiem – powiedział szybko.
- Super, ale wiesz…
zapomniałam, że dzisiaj mam umówionego dentystę – wymyśliłaś na szybko jakąś
wymówkę.
Po latach praktyki byłaś w tym naprawdę niezła. Chłopak
spojrzał na ciebie rozczarowany. Nie lubiłaś tego wzroku, który później był
powodem twoich wyrzutów sumienia. Ale czy to była twoja wina, że nie potrafiłaś
się zakochać? Czy to była twoja wina, że ten chłopak odrzucał cię samym swoim
wyglądem?
- Szkoda –
wyszeptał cicho.
- No to na razie! –
krzyknęłaś i odwróciłaś się na pięcie.
Odeszłaś z tego miejsca najszybciej jak potrafiłaś.
Zdenerwowana wyjęłaś telefon ze swojej torebki i zatelefonowałaś do swojej
przyjaciółki.
- Halo?
- Młody,
przystojny, wysoki? – warknęłaś do słuchawki.
- O, _____! I jak? – spytała twoja
przyjaciółka, ignorując twoje poprzednie słowa.
- Jesteś wredna!
Umówiłaś mnie z jakimś dziwakiem!
- Wybacz, ale to syn szefa – jęknęła. – A przecież wiesz, że teraz umawiam się z
kimś!
- Mogłaś powiedzieć
prawdę o jego wyglądzie, to bym przygotowała się na to mentalnie!
- Przesadzasz – zaśmiała się do
słuchawki.
- Nigdy więcej!
Rozłączam się – chciałaś już nacisnąć czerwoną słuchawkę, ale głos przyjaciółki
cię powstrzymał.
- Hej, hej, hej! Czekaj!
- Czego?
- Wynagrodzę ci to – oznajmiła szybko.
- Kolejna randka w
ciemno z „przystojniakiem”? – zakpiłaś.
- No nie do końca randka w ciemno, można to
nazwać spotkaniem towarzyskim.
- Spotkanie
towarzyskie? Niby kto? Daruj sobie.
- Hej, nie bądź taka! Może ci się spodoba?
- Zastanowię się –
odparłaś cicho i rozłączyłaś się.
Westchnęłaś cicho pod nosem, spoglądając na swój telefon.
Czy ona naprawdę sądziła, że cię zeswata? Nie potrzebowałaś w tym pomocy.
Mogłaś sobie poradzić sama. Bez niczyjej pomocy.
Chciałaś już schować telefon do kieszeni, gdy ktoś przebiegł
obok ciebie, a tym samym mocno potrącając ramieniem. W wyniku tego, twój
telefon upadł na chodnik.
- Najmocniej
przepraszam! – wykrzyczał nieznajomy i przykucnął, aby wziąć telefon z ulicy.
Przejrzał go z każdej strony i odetchnął z ulgą.
- Na szczęście jest
cały – oznajmił, a następnie podniósł wzrok, spoglądając na ciebie.
Rozszerzyłaś szeroko powieki, spoglądając w ciemne oczy
nieznajomego. Były piękne…
- Proszę – chłopak
wyciągnął w twoją stronę rękę z twoim telefonem.
Niepewnie go odebrałaś od niego. Kiedy poczułaś, jak
przypadkowo musnął twoją dłoń palcami – to przez twoje ciało przeszedł dziwny
prąd.
- Dzięki –
burknęłaś cicho, spoglądając na telefon.
Zauważyłaś jedynie dwie małe rysy, ale na szczęście działał.
- Jeszcze raz
najmocniej przepraszam – powiedział z przepraszającym uśmiechem. – Przepraszam,
ale spieszę się. Na razie! – wykrzyczał wesoło i pobiegł w swoją stronę.
Spoglądałaś
za nim przez chwilę, po czym chwyciłaś się za miejsce, gdzie było serce.
- Co to? – jęknęłaś
cicho.
Co to było za dziwne ciepło w środku? Nigdy tego nie czułaś,
więc było to naprawdę dziwne. Szybko otrząsnęłaś się z tej myśli i podążyłaś do
swojego domu. Głupia, nie będziesz myślała przecież o nieznajomym chłopaku,
którego już nigdy więcej nie spotkasz.
Jednak się
pomyliłaś. Jeszcze raz udało ci się spotkać nieznajomego chłopaka, którego
spotkałaś na ulicy. Bardzo dziwnym trafem był przyjacielem chłopaka twojej
przyjaciółki. To właśnie na spotkaniu, który zorganizowała twoja przyjaciółka –
spotkałaś go.
- O! – chłopak
wydawał z siebie dziwny dźwięk, stając nagle pośrodku salonu i wskazując na
ciebie niegrzecznie palcem.
- Co jest, stary? –
spytał Chanyeol, który stał obok kolegi spoglądając na niego pytająco.
- Znów się
spotykamy – oznajmił, ignorując przyjaciela.
Podszedł szybko do ciebie, szczerząc się. A twoje serce znów
zabiło w dziwnym rytmie.
- Hej? –
powiedziałaś, uśmiechając się niepewnie.
- Jestem Baekhyun –
przedstawił się, podając ci rękę.
- ______ -
odwzajemniłaś jego gest.
- Z telefonem
wszystko w porządku? – spytał.
- A tak, o to nie
musisz się martwić – powiedziałaś z uśmiechem.
- To dobrze –
odetchnął z ulgą. – Już się bałem, że będę musiał płacić – zaśmiał się.
Ta uwaga była dla ciebie trochę nie na miejscu, lecz mimowolnie
uśmiechnęłaś się pod nosem.
Spotkanie
okazało się bardzo miłe, a to wszystko dzięki Baekhyunowi, który grał na nim
pierwsze skrzypce. Ciągle opowiadał zabawne historyjki albo żartował sobie z
Chanyeola. Ta dwójka była idealnym przykładem wspaniałych i prawdziwych
przyjaciół. Na twoich ustach ciągle był uśmiech, a to tylko spowodowane jedną
osobą. Spoglądałaś na nowopoznanego chłopaka z zainteresowaniem. Tak. Mogłaś to
powiedzieć, że chłopak cię zaintrygował. Chciałaś go poznać. Chciałaś z nim
jeszcze porozmawiać. Chciałaś z nim się jeszcze spotkać.
Lecz
rzeczywistość nie była taka kolorowa. Siedziałaś za biurkiem, spoglądając na
ekran swojego laptopa. Nerwowo stukałaś palcami o klawiaturę, a w głowie była
burza różnych myśli. A głównym punktem był Baekhyun.
Usłyszałaś
dźwięk przychodzącej wiadomości. Szybko zajrzałaś na chat, ale kiedy
zobaczyłaś, kto taki napisał ci wiadomość – od razu się zniesmaczyłaś. Kolejny
idiota, który nie mógł się odczepić. Znów wymyśliłaś banalną wymówkę, że nie
możesz się spotkać. Ile razy już tak pisałaś? Ile razy pozbawiałaś tych
wszystkich chłopców nadziei? Ile razy musiałaś się męczyć na tych spotkaniach?
To była męczarnia. Na początku było w porządku, dawałaś im szansę, ale nie
czułaś nic. Oni się wkręcali, a ty – jak ta przysłowiowa „zimna suka” – dawałaś
im ostatecznie kosza. Naprawdę źle się z tym czułaś, ale to naprawdę nie była
twoja wina.
W podświadomości,
nieświadomie stawiałaś ciągle Baekhyuna. Nie chciałaś się do tego przyznać,
jednak było to zauroczenie. Byłaś już kilka razy zauroczona, więc nie martwiłaś
się tym, bo bardzo szybko ci przechodziło to uczucie.
Jednak to
uczucie nie zniknęło. Nie widziałaś chłopaka od tamtego dnia, nawet się z nim
nie kontaktowałaś – a nadal nie potrafiłaś o nim zapomnieć. Jego radosny i
beztroski uśmiech ciągle był w głowie, jego wesoły głos opowiadający żarty
również.
By o nim
zapomnieć, spotykałaś się z innymi chłopakami. Jednak to nic nie pomagało.
Faceci jeszcze bardziej cię wkurzali, a coraz bardziej tęskniłaś za widokiem Baekhyuna.
- Wyglądasz
naprawdę źle.
To były pierwsze słowa twojej przyjaciółki, kiedy cię
zobaczyła.
- Dzięki –
warknęłaś.
- I jak randka?
- Nie mówmy o tym –
mruknęłaś.
Spotkałaś się z nią, bo chciałaś trochę podpytać
przyjaciółkę o Bakehyuna. Może coś wspominał o tobie? Może spróbujesz znaleźć
drogę, by ponownie się spotkać?
- Naprawdę
zostaniesz starą panną.
- Nie przeszkadza
mi to – powiedziałaś bez przekonania.
Niby mówiłaś to ciągle, ale naprawdę chciałaś kogoś mieć.
Kogoś, kto by cię pokochał i zaakceptował w pełni ciebie – a nie tylko twój
wygląd zewnętrzny.
- Czy naprawdę tak
trudno ci się zakochać? – westchnęła Miyoung.
- To nie moja wina
– jęknęłaś cicho.
Nie lubiłaś o tym wspominać. Nie lubiłaś, bo było to trochę
dziwne.
- Mi się wydaje, że
naprawdę szukasz księcia na białym koniu – prychnęła.
- To nie prawda! –
zaprzeczyłaś. – A poza tym, od niedawna o kimś ciągle myślę i to wcale nie jest
książe – w końcu przyznałaś.
- Ooo?
Dziewczyna spojrzała na ciebie z zainteresowaniem.
- Kto to taki?
Niepewnie na nią spojrzałaś i uśmiechnęłaś się nieśmiało.
Teraz nie byłaś pewna, czy możesz jej to powiedzieć.
- Czyżby to był
Baekhyun? – spytała z uśmieszkiem.
Spojrzałaś na nią zszokowana i zarumieniona. Skąd tak nagle
właśnie to on przyszedł jej do głowy. Twoje długie milczenie było dla niej
jednoznaczną odpowiedzią.
- Więc załatwione!
– oznajmiła wesoło, klaszcząc w dłonie.
I tak właśnie
siedziałaś w kawiarni. Naprzeciwko ciebie siedział Bakehyun, który przeglądał
menu.
- Może mrożoną
kawę? – mruczał pod nosem. – O, to wygląda smakowicie!
Spoglądałaś na niego z delikatnym uśmiechem na ustach.
Chłopak był naprawdę zabawny, a przy tym uroczy.
- A ty, na co masz
ochotę? – spytał nagle, spoglądając w twoją stronę.
Zawstydzona tym - że przyłapał cię na przyglądaniu mu się - szybko
schowałaś się za kartą menu. Zaczęłaś spoglądać rozbieganym wzrokiem po
propozycjach.
- Może herbata? –
powiedziałaś niepewnie.
Usłyszałaś jego charyzmatyczny śmiech.
- Jesteś słodka.
Spojrzałaś na niego, a w brzuchu poczułaś dziwne ciepło. Czy
to były te „motylki”? Nigdy tego nie czułaś i nie byłaś pewna.
- Uch, Chanyeol i
Miyoung coś się spóźniają – mruknął niezadowolony, spoglądając na swój zegarek.
Był naprawdę niezwykły. Potrafił tak szybko zmienić temat. Po
chwili wyjął z kieszeni swój telefon i przyłożył sobie go do ucha.
- Gdzie wy
jesteście? – spytał, nadal przeglądając menu. – Ach… szkoda. – powiedział po
chwili.
Niezadowolony odłożył telefon na bok.
- Coś im nagle
wypadło i nie przyjdą – oznajmił.
Doskonale o tym wiedziałaś, że nie przyjdą. To miał być
tylko pretekst, abyś mogła spotkać się z Baehyunem. Jednak z tego co mogłaś
zauważyć, to chłopakowi się to nie spodobało.
- To może my
również pójdziemy do domu? – zaproponowałaś nieśmiało.
Oczywiście, nie chciałaś tego!
- O czym ty mówisz?
Mam ochotę na kawę mrożoną! – oznajmił z ogromnym uśmiechem.
Odwzajemniłaś jego uśmiech, poczym zamówiliście sobie
upragnione napoje.
- Co możesz mi
powiedzieć? – spytał chłopak, kiedy przyniesiono wasze zamówienie.
- Zależy, co
chciałbyś wiedzieć – odparłaś, wrzucając do filiżanki torebkę z owocową
herbatką.
- Może to, czym się
zajmujesz?
- Pracuję w butiku.
- Nudy – mruknął.
Spojrzałaś na niego zaskoczona.
- A ty niby czym
się zajmujesz? – prychnęłaś.
Wkurzyła cię jego uwaga, bo dla ciebie to nie były nudy.
Podobała ci się ta praca!
- Uszczęśliwiam
ludzi – oznajmił, uśmiechając się tajemniczo.
- Występujesz w
kabarecie? – spytałaś.
Chłopak zaśmiał i pokręcił przecząco głową.
- Nie, to nie to –
odparł.
- Więc, co?
- Tajemnica – posłał
ci oczko.
Nie dopytywałaś się już o to. Nie chciałaś ciągnąć go za
język. Stwierdziłaś, że chłopak powie ci o tym sam, jeśli będzie chciał.
Tak minęły
dwie godziny. Z chęcią słuchałaś różnych opowieści chłopaka, jego głupich
żartów i uwag. Naprawdę czułaś się przy nim dobrze. Jeszcze przy żadnym facecie
nie czułaś się tak komfortowo jak przy Baekhyunie.
- O, już tyle
godzin! – oznajmił, patrząc na zegarek. – Miło było, ale muszę się już zbierać.
- Faktycznie –
powiedziałaś, spoglądając na godzinę.
Kiedy miało przyjść do zapłaty, pojawił się problem.
Baekhyun chciał zapłacić również za ciebie, ale nie zgadzałaś się na to. Lecz
koniec końców – wyszło na jego. Niechętnie zgodziłaś się na to, aby za ciebie
zapłacił. W końcu zarabiałaś.
- To… może się
jeszcze spotkamy? – zaproponowałaś, kiedy wyszliście już z kawiarni.
- To dobry pomysł –
oznajmił z uśmiechem. – Niestety, teraz muszę koniecznie iść, zgadamy się!
I po tych słowach odszedł. Było ci trochę przykro, że
chłopak nawet nie przytulił cię na pożegnanie, albo wystarczyłby uścisk dłoni. Po
chwili zorientowałaś się, że Baekhyun nie dał ci swojego numeru. A jak
mieliście się spotkać, jeśli ci go nie podał?!
Zrezygnowana
wróciłaś do domu, mając w myślach tylko chłopaka. Czy naprawdę tak bardzo się
wkręciłaś?
Przez
tydzień chodziłaś niczym cień. Nie dostałaś od Baekhyuna żadnej wiadomości.
Próbowałaś coś zdziałać na portalu społecznościowym, ale zawsze tchórzyłaś. Nie
miałaś odwagi do niego pisać. Może dla tego, że miałaś typowe myślenie kobiety
– to facet powinien napisać pierwszy.
Lecz w
końcu nadszedł ten dzień w którym się przełamałaś i napisałaś do niego.
_____: Cześć. Pisze z
takim pytaniem, może moglibyśmy się spotkać?
Z niecierpliwością oczekiwałaś odpowiedzi, która długo nie
nadchodziła. Traciłaś już nadzieję i czułaś się jak ostatnia idiotka.
Byun Baekhyun: Przykro
mi. W najbliższym czasie nie dam rady. Kiedy znajdę czas, od razu do Ciebie
napisze.
Czytając to, czułaś w sercu dziwne i bolesne ukłucie.
Naprawdę byłaś idiotką, prawda? W myślach biłaś się z tym, po co do niego
pisałaś. Czy to była właśnie twoja kara za tych wszystkich zbywanych ludzi?
Naprawdę chciałaś się rozpłakać.
Próbowałaś
zapomnieć o chłopaku, ale takie proste to nie było. Ciągle nawiedzał cię w
myślach, snach oraz marzeniach. W podświadomości ciągle układałaś sobie
przeróżne scenariusze z chłopakiem w roli głównej. A było to naprawdę
niekontrolowane!
Jednak
pewnego dnia, szczęście do ciebie zawitało. Skakałaś po całym mieszkaniu jak
szalona, czytając wiadomość od Baekhyuna. On naprawdę chciał się z tobą
spotkać! Na początku chciałaś zagrać niedostępną, ale szybko porzuciłaś tę
myśl. Po kilku minutach, kiedy już uspokoiłaś swoje myśli – odpisałaś mu.
I ponownie
spotkałaś się z Baekhyunem sam na sam w tej samej kawiarni. Byłaś taka
szczęśliwa, widząc go. A w brzuchu czułaś te przysłowiowe „motylki”. Jakie to
było wspaniałe uczucie!
- Naprawdę
przepraszam, że tak głupio wyszło – powiedział ze skruchą.
- Ależ nic się nie
stało!
Baekhyun uśmiechnął się z wdzięcznością.
- Naprawdę byłem
zajęty w tamtym okresie.
- Rozumiem –
uśmiechnęłaś się delikatnie.
- Dzisiaj chcę ci
wynagrodzić moją nieuprzejmość – oznajmił wesoło.
Spojrzałaś na niego pytająco.
- Zabiorę cię
dzisiaj w pewne miejsce.
Po tych słowach wstał i szybko nałożył na siebie granatową
marynarkę. Spoglądałaś na niego zaskoczona, nie wiedząc do końca, co robić.
- No, ubieraj się-
ponaglił cię.
Szybko wykonałaś to polecenie. Przewiązałaś przez szyję
chustkę i nałożyłaś kurtkę. Następnie wyszliście z kawiarni, a chłopak chwycił
cię nagle za dłoń. Byłaś tym zdziwiona. Naprawdę zdziwiona! Ale i szczęśliwa.
Przez całą
drogę również zastanawiałaś się, gdzie prowadzi cię Baekhyun. Musiało to być
wyjątkowe miejsce. I może romantyczne? Uśmiechałaś się głupkowato pod nosem,
myśląc ciągle o tym tajemniczym miejscu.
Lecz jakie
było twoje zdezorientowane, kiedy to znaleźliście się pod domem spokojnej
starości. Chłopak puścił twoją dłoń i spoglądał z uśmiechem na budynek.
Poczułaś lekkie rozczarowanie.
- Dlaczego tutaj
jesteśmy? – spytałaś niepewnie.
- Chciałem ci
pokazać, czym się zajmuje i dlaczego byłem zajęty – oznajmił. – Chodź za mną.
Po tych słowach skierował swoje kroki ku budynku. Nie
uśmiechało cię się to, ale podążyłaś za nim. Dla niego. Baekhyun otworzył ci
drzwi i zaprosił cię do środka. Niepewnie przekroczyłaś próg tego domu.
Weszliście
w głąb. Personel, jak i pensjonariusze witali chłopaka z ogromną radością.
- O, Baekhyunnie,
czy to twoja dziewczyna? – odezwała się jedna ze staruszek.
Na te słowa zarumieniłaś i uśmiechnęłaś się nieśmiało pod
nosem. I byłaś naprawdę ciekawa odpowiedzi chłopaka, więc spojrzałaś na niego
ukradkiem.
- Jeszcze nie –
odparł ze śmiechem i puścił babci oczko.
- To uważaj, aby nikt ci jej nie ukradł –
oznajmił starszy pan, uśmiechając się figlarnie do chłopaka.
- Haha, postaram
się – poczym objął cię ramieniem, ciągle się szczerząc.
Byłaś zszokowana jego zachowaniem, ale i szczęśliwa. Czy to
oznaczałoby, że jest dla was nadzieja?
Kiedy
uwolniliście się od ciekawskich pensjonariuszy, mogliście usiąść w ogrodzie.
Jedna z opiekunek przyniosła wam ciepłą herbatę na rozgrzanie się.
- Zapewne
chciałabyś wiedzieć, czym się zajmuję – odezwał się chłopak, trzymając gorący
kubek w swoich dłoniach.
Spojrzałaś na niego zaciekawiona.
- Moja prawdziwa
praca na której zarabiam jest nieważna – oznajmił, czym cię zdziwił. – To, co
sprawia mi największą frajdę jest ten wolontariat w tym domu starców –
powiedział z delikatnym uśmiechem, spoglądając na budynek.
- A więc to miałeś
na myśli, mówiąc o uszczęśliwianiu ludzi.
- Tak – przytaknął,
poczym spojrzał w twoim kierunku. – Uwielbiam tu przychodzić, uwielbiam
rozmawiać z tymi ludźmi, o których zapomniała własna rodzina, uwielbiam słuchać
ich historii, uwielbiam im śpiewać stare utwory, by mogli poczuć się jak za
młodu – mówił to z takim przekonaniem i uczuciem w głosie.
Naprawdę to było piękne z jego strony. Nigdy nie spotkałaś
takiego chłopaka, z tak wielkim sercem, który robił dla tych starców wszystko
bezinteresownie. To jeszcze bardziej uświadczyło cię w uczuciu do niego.
- Nie miałem czasu,
ponieważ przygotowywałem dla nich specjalny koncert. A naprawdę chciałem się z
tobą spotkać – po tych słowach przybliżył się do ciebie.
Spoglądałaś w jego ciemne oczy, jakby zahipnotyzowana.
Baekhyun był coraz bliżej, coraz bliżej twoich ust… gdy nagle:
- Nie całować się,
dzieci! – usłyszeliście.
Oboje odskoczyliście od siebie, spoglądając na drzwi. Za
nimi wychylały się trzy głowy starszych pań z uśmieszkami.
- Babciu! –
krzyknął zarumieniony Koreańczyk.
A ty jedynie zaśmiałaś się cicho pod nosem.
To było
właśnie to. Zakochałaś się. Naprawdę się zakochałaś i uważałaś to za
najwspanialsze uczucie, jakie dotąd czułaś. Za przykładem Baekhyuna dołączyłaś
do wolontariatu i razem zabawialiście tych wszystkich ludzi, których życie nie
oszczędziło. Poza tym, dzięki temu – mogłaś częściej widywać chłopaka.
~*~
Dla Sandry Adam :)
W sumie ten scenariusz miał być opublikowany w weekend, ale mam trochę napięty grafik, tak więc...
Druga sprawa...
Trochę smuci mnie fakt, że osoby, które zamówiły scenariusz, nie wypowiadają się na jego temat. Naprawdę chciałabym poznać Waszą opinię, czy odpowiada Wam to, co napisałam.
Ohohoho!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że nawet jakby to był Twój najgorszy scenariusz to i tak byłby cudowny ^^ Jest genialny, a Baek... No co tu dużo mówić, boski. Śmiałam się na scenie z trzema babciami :D One zawsze muszą przeszkodzić, nooo ;) Scenariusz świetny i czekam na więcej ♥!
Myślę, że każdy wybaczy Ci napięty grafik, a zamawiający.... Jak chcesz to ja mogę Ci spamować komentarzami ^-^ Żaden problem haha :)
Weny, weny i jeszcze raz weny!!! <3
Hej tym razem komentuję na czas :) Scenariusz jest świetny jak zwykle :D Widzę, że wena na EXO i dobrze :** Bo kto nie kocha EXO i jeszcze Baekhyun <3 Ah piękne :D
OdpowiedzUsuńTaki pozytywny ten scenariusz, idealny na dobre zakończenie dnia :D I nie przejmuj się, że zamawiający nie komentują... pewnie ich wmurowało w fotel i nie wiedzą co powiedzieć, takie to cudowne ;P
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny scenariusz <3
Powodzenia i weny~!
~Alice
Omo, jaki milusi scenariusz ^_^ Nasz Bekon ma takie dobre serduszko, dajcie mu za to czekolady z miętą *wzruszyłam się ;___;*
OdpowiedzUsuńHWAITING! ^3^
Kyane, kocham Cię!❤
OdpowiedzUsuńCudowny scenariusz, tyle w nim uroku. Po raz kolejny pokazałaś, że świetnie piszesz! ^^
Życzę Ci dużo weny i więcej czasu dla siebie. ;3
Oooo takie normalne, ale bardzo słodziutkie! Szybko się potoczyło i bardzo dobrze. Bardzo dobrze znam uczucie, gdy czeka się na odpowiedź od chłopaka, w którym jest się zauroczonym. XD
OdpowiedzUsuń~Rin
OMG! To było zajebiste! <3
OdpowiedzUsuńAMIKFAMKF. Mam banana na twarzy :3 Uwielbiam twoje opowiadania!
Chciałabym również zaprosić na mojego bloga. Jest to opko o HunHanach :3
http://exo-hunhan-yaoi.blogspot.com
Pozdrawiam i ślę wenę ;*
*jeśli lubisz yaoi XD*
UsuńUwielbiam Exo, a scenariusz z Baekhyunem jest świetny :D Chciałabym Cie zaprosić na mojego bloga www.professionaldreamerstory.blogspot.com przekształciłam niektóre kpopowe zespoły we formacje wojskowe o nadnaturalnych zdolnościach, chociaż głównie jest o jednym żeńskim fikcyjnym zespole ^^ tak czy inaczej zapraszam! ^^
OdpowiedzUsuń