- Wyjdziesz za mnie?
- Gotowa?
Do pokoju w którym siedziałaś, wszedł twój narzeczony –
Hanbyul. Ten Hanbyul z południowokoreańskiego zespołu LedApple. Ten Hanbyul z
cudownym, anielskim głosem. Tym głosem, który zmiękczył twoje serce i napełnił
twoje życie radością.
To, że się
spotkaliście było czystym przypadkiem. Ale czy to teraz było ważne?
Najważniejsze było to, że już za niedługo staniecie się jednością. Że będziecie
razem tworzyć wspólną przyszłość. Że już na zawsze będziecie razem. A
przynajmniej miałaś takie oczekiwania.
- Wiesz, myślałam o
kolorze przewodnim – oznajmiłaś.
- Hmm, i jaki
wybrałaś? – spytał.
- Myślałam nad
niebieskim, fioletowym albo różowym – oznajmiłaś.
- Nie chce się
wtrącać, bo to twój wybór, kochanie – oznajmił i usiadł obok ciebie na kanapie.
Objął cię ramieniem i pocałował czule w czoło.
- Wow, nie
zamierzasz się ze mną spierać? – spytałaś zaskoczona.
Przecież zawsze się spieraliście o najprostsze głupoty.
Oczywiście, wszystko było w formie żartów.
- Nie przyzwyczajaj
się, to tylko ten jeden mały wyjątek – odparł z uśmieszkiem.
- Jeszcze zobaczymy
– odparłaś, po czym wstałaś gwałtownie. – Musimy się zbierać – oznajmiłaś,
spoglądając na zegarek.
Od momentu
waszych zaręczyn, szybko zaczęliście robić przygotowania. Dopiero, co
zajęliście się formalnymi rzeczami. Lecz najważniejsze jeszcze przed wami.
Musiałaś wybrać kolor przewodni, suknię ślubną, salę, musieliście zrobić listę
gości, zamówić zaproszenia i wiele innych rzeczy z tym związanych. Dzisiaj
wybieraliście się na kurs tańca, aby profesjonalny człowiek nauczył was
klasycznego walca wiedeńskiego. Pragnęłaś go zatańczyć na swoim ślubie, a
Hanbyul – chociaż z początku niechętny – w końcu się zgodził. Dla ciebie.
Kolejnym
krokiem zaraz po nauce, pojechaliście zobaczyć jedną z sal, które były na
waszej liście.
- Witam, w czym
mogę pomóc? – spytała jedna z kelnerek, spoglądając na was z uśmiechem.
- Byliśmy umówieni,
aby zobaczyć salę na nasze wesele – odparłaś. – Dzwoniłam wczoraj – dodałaś
szybko.
- A, tak – kelnerka
uśmiechnęła się jeszcze szerzej, po czym pogratulowała wam zaręczyn.
Następnie zaprowadziła was do dużej sali bankietowej.
Rozejrzałaś się wraz z Hanbyulem po wystroju, który miał iście królewski
wygląd.
- Oczywiście, stoły
będą ułożone tak, jak sobie państwo zażyczą – oznajmiła dziewczyna.
- Trochę obawiam
się, że wszyscy się nie zmieszczą – oznajmiłaś.
- Sala powinna
pomieścić dwieście osób.
- Kochanie,
przecież nie będziemy mieli tak dużo gości – odezwał się Hanbyul, obejmując cię
w talii. – Poza tym, sala jest piękna, taką jaką sobie wymarzyłaś.
Spojrzałaś na narzeczonego z uśmiechem i przytuliłaś go.
- Możemy jeszcze
zobaczyć menu i zarezerwować sobie termin?
- Ależ oczywiście –
powiedziała entuzjastycznie kobieta. – Proszę tam usiąść, a ja wszystko
przyniosę.
- _____, czym się
martwisz? – spytał Hanbyul, dotykając twojej dłoni, którą miałaś położoną na
stoliku.
Spojrzałaś na narzeczonego z delikatnym uśmiechem.
- Trochę się
denerwuje, że możemy się nie pomieścić, powinniśmy zrobić pierw listę gości i…
- Kochanie,
przecież nie masz dużej rodziny, ja również, a przecież nie będziemy zapraszać
nieznajomych ludzi – powiedział, głaszcząc twoją dłoń.
Westchnęłaś cicho.
- Dobrze, zaufam ci
– odparłaś.
- Nie masz innego
wyjścia – odparł z uśmiechem.
Odwzajemniłaś jego uśmiech, a zaraz potem przyszła kobieta z
terminarzem w dłoni oraz kartą dań.
Padała wam menu, a sama usiadła naprzeciwko was i otworzyła
czarny notes.
- Na kiedy miałaby
być ta uroczystość? – spytała, spoglądając na was.
- Na piętnastego
maja – odparłaś.
Wiosna. Uwielbiałaś tę porę roku oraz ten miesiąc, gdzie
wszystko pięknie kwitło.
- Hmm, akurat jest
wolny, mam już zapisać?
- Tak, dzisiaj już
mam dość jeżdżenia – oznajmił twój narzeczony z miną rozkapryszonego dziecka.
Za to, tak bardzo go kochałaś.
Hanbyul
odwiózł Cię do twojego domu. Nadal mieszkałaś z rodzicami, a Hanbyul w dormie –
z chłopakami. Lecz już nie mogłaś doczekać się wspólnego mieszkania.
- Kochanie –
zaczęłaś, kiedy już mieliście się żegnać.
Chłopak odwrócił głowę w twoją stronę. Spojrzałaś na niego
niepewnie.
- Wiesz,
musielibyśmy również zastanowić się nad naszym wspólnym gniazdkiem – zaczęłaś
nieśmiało.
Tak naprawdę nie rozmawialiście jeszcze o wspólnym
mieszkaniu. Niegdyś gdybaliście sobie o pięknym domku w jakimś zaciszu, daleko
od miejskiego szumu. Ale kiedy to było?
- O to nie musisz
się martwić – odparł szybko chłopak z ogromnym uśmiechem na twarzy.
Spojrzałaś na niego pytająco. Trochę zdezorientowała cię
jego odpowiedź.
- Co masz na myśli?
– spytałaś.
- Może w
najbliższym czasie się dowiesz.
- Może? Coś przede
mną ukrywasz! – powiedziałaś z udawanym oburzeniem.
- Myszko, gdybyś ty
wiedziała, ile ja przed tobą jeszcze rzeczy ukrywam – oznajmił z powagą.
- Co proszę? –
powiedziałaś oburzona, poczym prychnęłaś cicho pod nosem.
- Haha, no już się
nie obrażaj – szturchnął cię w ramię.
Spojrzałaś na niego kątem oka, nadal udając obrażoną. Po
chwili Hanbyul pochylił się w twoją stronę i pocałował w policzek. Chwyciłaś
się za policzek, spoglądając na narzeczonego. Ten jak zawsze – szczerzył się,
ukazując światu swoje urocze dołeczki. I jak tutaj mogłaś się na niego złościć,
nawet w żartach. Uśmiechnęłaś się, poczym szybko pocałowałaś go w usta na
pożegnanie.
- Do jutra –
powiedziałaś i wyszłaś z samochodu.
Chłopak czekał, aż wejdziesz do domu i zamkniesz za sobą
drzwi. Kiedy był upewniony, że jesteś bezpieczna – dopiero wtedy odjechał.
Następnego
dnia, przez pół dnia oglądałaś zaproszenia oraz pasujące do niego karteczki z
imionami. Lecz było tak wiele pięknych zaproszeń, że nie wiedziałaś które
wybrać. Twoi rodzice również nie byli w tym pomocni. A Hanbyul był zajęty, a
nie chciałaś go wyrywać z pracy.
Na
szczęście wybrałaś już kolor przewodni – a był nim błękitny. Bardzo ładnie
prezentował się z białym, a do tego pasował do pierścionka zaręczynowego.
- _____!
Kiedy usłyszałaś znajomy głos, odwróciłaś się ku wejściu do
twojego pokoju. W progu stała twoja przyjaciółka.
- Miyoung? – byłaś
zdziwiona obecnością przyjaciółki. – Co ty tutaj robisz?
- Jak to co,
idziemy na zakupy – oznajmiła.
- Jakie znów
zakupy?
- Żabciu, ubieraj
się, musimy przecież poszukać suknię ślubną – oznajmiła twoja matka, która
pojawiła się zza Miyoung.
Właśnie! Suknia ślubna. Nawet nie miałaś czasu sprawdzić nic
w katalogu internetowym, ponieważ bardziej zajmowały ci myśli zaproszenia. A
przecież suknia ślubna była ważniejsza.
- Dajcie mi tylko
chwilę!
Szybko doskoczyłaś do swojej szafy i wyjęłaś z niej jakieś
ubrania. Przebrałaś się, nawet już nie zrobiłaś makijażu, bojąc się, że jeszcze
ubrudzisz te piękne kreacje. Jedynie uczesałaś włosy i już byłaś gotowa.
- Szybka jesteś –
skomentowała twoja przyjaciółka, uśmiechając się szeroko.
Seul był
ogromny, tak samo było z wyborem sukien ślubnych. W każdym sklepie były
wspaniałe kreacje i wszystkie ci się podobały. Jednak przymierzanie już nie
należało do najprzyjemniejszych rzeczy. Było to nawet uciążliwe, ale kiedy już
mogłaś spojrzeć w swoje odbicie lustrzane w tej białej sukni – po prostu,
nieważne jak wyglądałaś teraz. Każda kobieta w takiej sukni wyglądała
przepięknie dla swojego mężczyzny. Spoglądałaś swoje odbicie lustrzane. Ślub
był dopiero za parę miesięcy, jednak już sobie wyobrażałaś jak stoisz na
ślubnym kobiercu, a obok ciebie stoi Hanbyul w czarnym, dopasowanym garniturze.
Obok was wasi rodzice i najbliżsi, którzy są świadkami waszej najwspanialszej
chwili. Czy mogło być coś piękniejszego?
- _____! – poczułaś
lekkie szturchnięcie.
Zdezorientowana spojrzałaś na przyjaciółkę, która stała obok
ciebie.
- O czym ty
myślisz, kobieto? – żachnęła się.
- Przepraszam –
powiedziałaś zakłopotana.
- Kochanie,
wyglądasz wspaniale w tej sukni, chcesz ją? – spytała twoja matka.
Spojrzałaś na suknię, a następnie w swoje odbicie w lustrze.
Czy to była właśnie twoja wymarzona suknia?
- Nie patrz nawet
na cenę – oznajmiła kobieta, kiedy już chciałaś sięgnąć po metkę.
Spojrzałaś na nią pytająco, a ona w odpowiedzi uśmiechnęła
się.
- Wraz z ojcem
kupimy ci ją – odparła. – Jesteś naszą jedyną córką, musimy cię ostatni raz
dopieścić.
Spojrzałaś na rodzicielkę z ogromnym wzruszeniem. Byłaś
swoim rodzicom tak wiele wdzięczna, że chyba nigdy im tego nie zdołasz
wynagrodzić, co zrobili dla ciebie.
W południe
czekała cię niezapowiedziana wizyta Hanbyula. Wparował do twojego pokoju i od
razu przytulił i pocałował na powitanie. Oderwałaś się od niego, spoglądając na
niego zaskoczona. Przecież nie byliście dzisiaj umówieni.
- Stęskniłem się-
oznajmił i jeszcze mocniej cię przytulił.
Zaśmiałaś się cicho pod nosem, spoglądając na chłopaka.
- Przecież
widzieliśmy się wczoraj – odparłaś.
- Wiem, jednak
każda chwila bez ciebie jest męką – mruknął ze smutną minką.
- Przesadzasz,
jeszcze będziesz miał mnie dość – odparłaś i wyswobodziłaś się z jego uścisku.
- Wątpię –
wyszczerzył się.
Jak ty kochałaś ten uśmiech, pełen szczerości i radości.
- Właśnie, wiesz że
wybrałam już suknię ślubną?
- Chcę zobaczyć! –
powiedział z entuzjazmem Koreańczyk.
- Dopiero w dniu
ślubu –odparłaś. – Nie wiesz, że to przynosi pecha?
Chłopak naburmuszył się trochę, ale kiedy poczęstowałaś go
słodkim buziakiem w policzek, od razu się rozchmurzył.
- Ach, tak byłem
szczęśliwy widząc cię, że zapomniałem o niespodziance!
Spojrzałaś na niego zaciekawiona. Uwielbiałaś niespodzianki.
- Jaką
niespodziankę?
Hanbyul uśmiechnął się tajemniczo, poczym złapał za dłoń i
poprowadził ku wyjściu.
- Hej, gdzie
idziemy?
- Zobaczysz –
odparł enigmatycznie.
- A-ale muszę się
ubrać!
Chłopak stanął, po czym spojrzał na ciebie.
- Wyglądasz pięknie
– odparł z uśmiechem.
- Taaaa –
mruknęłaś. – Daj mi tylko pięć minut i zaraz wracam – oznajmiłaś.
- Hmm, pięć minut i
nie więcej, bo nie będzie niespodzianki – oznajmił chłopak, spoglądając na swój
zegarek.
Przebranie
się zajęło ci naprawdę tylko chwilę. Hanbyul spojrzał z ogromnym zaskoczeniem
na zegarek, a to na ciebie.
- Wow, nowy rekord
– powiedział z udawanym podziwem.
W odpowiedzi dałaś mu lekkiego kuksańca w bok.
W
samochodzie, kiedy już zapięłaś pasy bezpieczeństwa - chłopak podsunął ci pod
nos czarną opaskę. Spojrzałaś na niego pytająco.
- To ma być
niespodzianka, tak więc musisz to założyć – oznajmił.
- To ma być jakiś
żart? – spytałaś, ale chłopak nie wyglądał aby żartował.
Westchnęłaś cicho pod nosem, po czym odwróciłaś głowę, aby
Hanbyul mógł bez problemu założyć ci opaskę na oczy. Kiedy poczułaś na swojej
twarzy szorstki materiał, od razu poczułaś się nieswojo. Nie było to najlepsze
uczucie.
- Żebym później nie
obudziła się za granicą – burknęłaś niezadowolona.
- Haha, musisz mi
zaufać.
- Nie mam innego wyjścia
– odparłaś.
Nie miałaś
pojęcia ile jechaliście. Czas, kiedy niczego nie wiedziałaś – dłużył się
niemiłosiernie.
- Daleko jeszcze?
- Nie – usłyszałaś.
Po chwili poczułaś, że samochód zwolnił i skręcił. Jechał
wolniej i Hanbyul musiał zaparkować.
- Wreszcie! –
powiedziałaś i już chciałaś sięgnąć po opaskę i zdjąć ją, ale uprzedził cię
głos narzeczonego.
- A co ty robisz?
Nie zdejmuj jeszcze!
- No, ale to gdzie
ty mnie przywiozłeś?
- Trochę
cierpliwości – westchnął, po czym odpiął ci pas bezpieczeństwa, a później
wyszedł z samochodu. Po chwili usłyszałaś dźwięk otwieranych drzwi od swojej
strony. Poczułaś delikatny uścisk na dłoni.
- Chodź, ale
ostrożnie – powiedział.
Z pomocą Hanbyula bezpiecznie wyszłaś za samochodu. Chłopak
delikatnie przyciągnął cię do siebie, trzymając kurczowo. Bezpiecznie prowadził
cię w nieznajome miejsce. Byłaś naprawdę ciekawa, co takiego chłopak pragnął ci
pokazać.
Czułaś coraz większe
podekscytowanie, jak zirytowanie. Ta bezradność i ciemność zaczęły cię powoli
irytować.
- Już jesteśmy –
oznajmił nagle twój narzeczony.
- Mogę już zdjął
opaskę? – spytałaś z nadzieją.
- Jeszcze chwilkę –
usłyszałaś, po czym usłyszałaś kliknięcie zamka w drzwiach.
Hanbyul musiał otworzyć drzwi, wprowadził cię do środka i
zamknął je. Zrobiliście parę kroków i stanęliście. Czułaś, że Koreańczyk stoi
za tobą i powoli odwiązuje ci opaskę. Kiedy uchyliłaś powieki, twoim oczom
ukazały się białe ściany jakiegoś mieszkania. Zdezorientowana rozejrzałaś się,
ale byłaś kompletnie rozbita. Nie wiedziałaś, gdzie byłaś i co się dzieje.
Hanbyul widząc twoją zatraconą minę, zaśmiał się. Spojrzałaś na niego w szoku.
- Gdzie my
jesteśmy? – spytałaś.
- W naszym
przyszłym domku – oznajmił z uśmiechem.
Rozszerzyłaś szeroko źrenice, słysząc to. On… on naprawdę
kupił to mieszkanie? On naprawdę o tym myślał?
Zaniemówiłaś. Nie mogłaś wypowiedzieć żadnego słowa, bo nie
potrafiłaś wyrazić tego, co czułaś. W twoich oczach zebrały się łzy. Łzy
szczęścia.
- Hanbyul –
wyszeptałaś imię chłopaka, a następnie rzuciłaś się na niego.
Lekko zdziwiony, chwycił cię w pasie i przytulił.
- Nie wierze,
naprawdę nie wierze – wyszeptałaś cicho.
- To uwierz,
kochanie.
Nagle Hanbyul puścił cie, po czym szybko chwycił za dłoń.
- Oprowadzę cię –
oznajmił. – Tutaj będzie salon.
Rozejrzałaś się jeszcze raz po pomieszczeniu, które miało
piękne drzwi na ogród i taras. Już sobie w myślach wyobrażałaś jego
uporządkowanie. Gdzie będzie stała sofa, stolik, telewizor. Jakie kolory będą
miały ściany… Wszystko!
Następnie pokazał ci kuchnię, łazienkę, jadalnię oraz jego
specjalny pokój do nagrań. Jego azyl w którym będzie mógł pracować. Następnie
poprowadził cię na piętro. Od razu poprowadził cię na koniec korytarza,
otwierając szeroko drzwi.
- Tu będzie nasza
sypialnia – oznajmił z ogromnym uśmiechem.
Weszłaś do pokoju. Tak samo, jak reszta – była w stanie
surowym. Nie było to duże pomieszczenie, ale sam raz.
- Tam – pokazał
palcem na dwoje drzwi obok siebie. – Jest łazienka i garderoba.
Nie miałaś szansy sprawdzić tamtych pomieszczeń, bo chłopak
już wyciągnął na korytarz. Były tutaj jeszcze czworo drzwi.
- Tam jest trzecia
łazienka – oznajmił, pokazując na ostatnie drzwi po lewej stronie.
- A co z resztą
pokoi? – spytałaś.
- To będą pokoje
dla naszych dzieci – odparł.
- Z tego, co wiem,
to planowaliśmy dwójkę dzieci – mruknęłaś.
Hanbyul zaśmiał się na twoją wypowiedź, a następnie
pocałował w czoło.
- Doskonale o tym
wiem, jeden z tych pokoi będzie twoim azylem, gdzie będziesz mogła zregenerować
siły i będziesz miała wstęp tylko ty – powiedział, po czym podał ci srebrny
klucz.
On naprawdę o wszystkim myślał. Zrobił tak, jak kiedyś sobie gdybaliście. Hanbyul był naprawdę wspaniałym mężczyzną, który mógł zrobić
dla ciebie wszystko. I należał tylko do ciebie.
- Kocham cię! –
wykrzyczałaś, a następnie mocno przytuliłaś swojego narzeczonego. – Dziękuję ci
za wszystko.
- Dla ciebie wszystko, moja księżniczko –
odparł i delikatnie pogłaskał cię po włosach.
~*~
Dla Love Lali :)
Taki zwyczajny, prosty, życiowy.
Mam nadzieję, że się podoba, bo sama uważam, że w głowie wyglądało to o wiele lepiej. :)
Z drugą częścią L.Joe mam małe problemy, ale jakoś sobie z tym uporam i postaram się, jak najszybciej wstawić.
Studia zaczynają mnie przerażać ;-;
Kiedy przeczytałam ten fragment z opaską na oczy, myślałam, że będzie chciał jej wyciąć nerkę... Nie wnikaj xD
OdpowiedzUsuńScenariusz.... hridjhdkxoshebfudidh <3 Poza tym Ty wiesz, że cokolwiek napiszesz - ja to pokocham, więc... :D
I d e a l n y.
Weny, weny i jeszcze 1000000 razy weny, bo L.Joe czeka ♥
Uwelbiam takie scenariusze. Prostota czasami jest najlepszym wyjsciem. Wspomnialas o tych doleczkach i mam teraz przed oczami jego usmiech na koncercie XD szkoda ze sie rozpadaja ㅠㅡㅠ Zycze ci duzo weny i na pewno sobie poradzisz ze studiami.
OdpowiedzUsuńPs. Przepraszam za brak polskich znakow, ale mam hangul w tel
Wiesz, że kocham każdy twój scenariusz i ten nie jest wyjątkiem <3
OdpowiedzUsuńA do tego Hanbyul awww :3 taki kochany z niego chłopak ^^
Wierzę, że dzięki Pewnej Osobie będziesz miała wieeele pomysłów na kolejne scenariusze~!
Czekam z niecierpliwością i życzę Ci powodzenia na studiach ;* Hwaiting~~
~Alice
A śnił mi się dzisiaj ^^ Dawali koncert w mojej szkole o.0
OdpowiedzUsuńScenariusz jest GENIALNY, taki kochany <3
Chciałabym coś takiego przeżyć :)
Życzę duuużo weny ^^ Hwaiting !
Świetny. Ile bym dała za takiego narzeczonego *-* chyba przeczytam jeszcze ze dwa razy przed snem :) Hwaiting :D
OdpowiedzUsuńHej, jeśli potrzebujesz korektora, jestem chętna do pomocy, GG: 52012166 , Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńScenariusz swietny zreszta wszystko co wychodzi z pod Twojego "piora" jest swietne ;) jestem Twoja wielka fanka ;) i podziwiam ze masz tyle pomyslow i chcesz sie z naminimi dzielic;) nawet nie wiesz jak bardzo uszczesliwiasz czytelniczke dajac jej chwile tego co tak naprawde ( nie czarujmy sie) w zyciu sie nie zdazy ;) chociaz bardzo bysmy sobie tego zyczyly :)jestes takim naszym prywatnym "bogiem" a przynajmniej moim ;)
OdpowiedzUsuńPS: wiem ze kolejka narazie zamknieta, ale czy bylaby mozliwosc napisania dla mnie takie jednego malutkiego scenario z B.I (Kim Hanbin), Bobby (Kim Jiwoon) lub z Koo Jun Hoe oni wszyscy sa z powstajacego zespolu ICon ;) wybiez ktoregos z nich wszystko mi jedno taka mala informacja kazdy z nich jest odemnoe mlodszy ;) z gory dziekuje ;)
Kim Kami ;)
Bardzo, ale to to bardzo dziękuję za te ciepłe słowa, które poprawiły mi humor po tym męczącym dniu. Niezmiernie się cieszę, że tak sądzisz i wyraziłaś swoją opinię. Twoje słowa zmotywowały mnie do dalszej pracy. :)
UsuńZapiszę sobie w notatniku te osoby i jeśli coś wymyślę, wpadnie mi jakiś pomysł, to może napisze po skończeniu aktualnej kolejki. Jednak nic nie obiecuję! :))
Dziekuje bardzo :) jestes wspaniala i cjesze sie ze mialam malutki udzial w zmotywowaniu Cie :) pozdrawiam i zycze weny :)
UsuńKim Kami .;)
Przeczytałam trzy razy i nadal nie mogę się wypowiedzieć, a tak bardzo bym chciała! Po prostu brak mi słów.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie c;
http://niemozliwezycie.blogspot.com
Bardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń