8 listopada 2014

Hanbyul: "Wspólna przyszłość"


- Wyjdziesz za mnie?

             Każda kobieta czeka na te słowa od swojego chłopaka. Ty byłaś już tą szczęściarą, która właśnie zaręczyła się kilka dni temu. Z ogromnym uśmiechem spoglądałaś na swoją prawą dłoń na której widniał piękny, złoty pierścionek z małym błękitnym kamieniem. Był naprawdę piękny.
   - Gotowa?
Do pokoju w którym siedziałaś, wszedł twój narzeczony – Hanbyul. Ten Hanbyul z południowokoreańskiego zespołu LedApple. Ten Hanbyul z cudownym, anielskim głosem. Tym głosem, który zmiękczył twoje serce i napełnił twoje życie radością.
            To, że się spotkaliście było czystym przypadkiem. Ale czy to teraz było ważne? Najważniejsze było to, że już za niedługo staniecie się jednością. Że będziecie razem tworzyć wspólną przyszłość. Że już na zawsze będziecie razem. A przynajmniej miałaś takie oczekiwania.
   - Wiesz, myślałam o kolorze przewodnim – oznajmiłaś.
   - Hmm, i jaki wybrałaś? – spytał.
   - Myślałam nad niebieskim, fioletowym albo różowym – oznajmiłaś.
   - Nie chce się wtrącać, bo to twój wybór, kochanie – oznajmił i usiadł obok ciebie na kanapie.
Objął cię ramieniem i pocałował czule w czoło.
   - Wow, nie zamierzasz się ze mną spierać? – spytałaś zaskoczona.
Przecież zawsze się spieraliście o najprostsze głupoty. Oczywiście, wszystko było w formie żartów.
   - Nie przyzwyczajaj się, to tylko ten jeden mały wyjątek – odparł z uśmieszkiem.
   - Jeszcze zobaczymy – odparłaś, po czym wstałaś gwałtownie. – Musimy się zbierać – oznajmiłaś, spoglądając na zegarek.

            Od momentu waszych zaręczyn, szybko zaczęliście robić przygotowania. Dopiero, co zajęliście się formalnymi rzeczami. Lecz najważniejsze jeszcze przed wami. Musiałaś wybrać kolor przewodni, suknię ślubną, salę, musieliście zrobić listę gości, zamówić zaproszenia i wiele innych rzeczy z tym związanych. Dzisiaj wybieraliście się na kurs tańca, aby profesjonalny człowiek nauczył was klasycznego walca wiedeńskiego. Pragnęłaś go zatańczyć na swoim ślubie, a Hanbyul – chociaż z początku niechętny – w końcu się zgodził. Dla ciebie.


            Kolejnym krokiem zaraz po nauce, pojechaliście zobaczyć jedną z sal, które były na waszej liście.
   - Witam, w czym mogę pomóc? – spytała jedna z kelnerek, spoglądając na was z uśmiechem.
   - Byliśmy umówieni, aby zobaczyć salę na nasze wesele – odparłaś. – Dzwoniłam wczoraj – dodałaś szybko.
   - A, tak – kelnerka uśmiechnęła się jeszcze szerzej, po czym pogratulowała wam zaręczyn.
Następnie zaprowadziła was do dużej sali bankietowej. Rozejrzałaś się wraz z Hanbyulem po wystroju, który miał iście królewski wygląd.
   - Oczywiście, stoły będą ułożone tak, jak sobie państwo zażyczą – oznajmiła dziewczyna.
   - Trochę obawiam się, że wszyscy się nie zmieszczą – oznajmiłaś.
   - Sala powinna pomieścić dwieście osób.
   - Kochanie, przecież nie będziemy mieli tak dużo gości – odezwał się Hanbyul, obejmując cię w talii. – Poza tym, sala jest piękna, taką jaką sobie wymarzyłaś.
Spojrzałaś na narzeczonego z uśmiechem i przytuliłaś go.
   - Możemy jeszcze zobaczyć menu i zarezerwować sobie termin?
   - Ależ oczywiście – powiedziała entuzjastycznie kobieta. – Proszę tam usiąść, a ja wszystko przyniosę.

   - _____, czym się martwisz? – spytał Hanbyul, dotykając twojej dłoni, którą miałaś położoną na stoliku.
Spojrzałaś na narzeczonego z delikatnym uśmiechem.
   - Trochę się denerwuje, że możemy się nie pomieścić, powinniśmy zrobić pierw listę gości i…
   - Kochanie, przecież nie masz dużej rodziny, ja również, a przecież nie będziemy zapraszać nieznajomych ludzi – powiedział, głaszcząc twoją dłoń.
Westchnęłaś cicho.
   - Dobrze, zaufam ci – odparłaś.
   - Nie masz innego wyjścia – odparł z uśmiechem.
Odwzajemniłaś jego uśmiech, a zaraz potem przyszła kobieta z terminarzem w dłoni oraz kartą dań.
Padała wam menu, a sama usiadła naprzeciwko was i otworzyła czarny notes.
   - Na kiedy miałaby być ta uroczystość? – spytała, spoglądając na was.
   - Na piętnastego maja – odparłaś.
Wiosna. Uwielbiałaś tę porę roku oraz ten miesiąc, gdzie wszystko pięknie kwitło.
   - Hmm, akurat jest wolny, mam już zapisać?
   - Tak, dzisiaj już mam dość jeżdżenia – oznajmił twój narzeczony z miną rozkapryszonego dziecka.
Za to, tak bardzo go kochałaś.

            Hanbyul odwiózł Cię do twojego domu. Nadal mieszkałaś z rodzicami, a Hanbyul w dormie – z chłopakami. Lecz już nie mogłaś doczekać się wspólnego mieszkania.
   - Kochanie – zaczęłaś, kiedy już mieliście się żegnać.
Chłopak odwrócił głowę w twoją stronę. Spojrzałaś na niego niepewnie.
   - Wiesz, musielibyśmy również zastanowić się nad naszym wspólnym gniazdkiem – zaczęłaś nieśmiało.
Tak naprawdę nie rozmawialiście jeszcze o wspólnym mieszkaniu. Niegdyś gdybaliście sobie o pięknym domku w jakimś zaciszu, daleko od miejskiego szumu. Ale kiedy to było?
   - O to nie musisz się martwić – odparł szybko chłopak z ogromnym uśmiechem na twarzy.
Spojrzałaś na niego pytająco. Trochę zdezorientowała cię jego odpowiedź.
   - Co masz na myśli? – spytałaś.
   - Może w najbliższym czasie się dowiesz.
   - Może? Coś przede mną ukrywasz! – powiedziałaś z udawanym oburzeniem.
   - Myszko, gdybyś ty wiedziała, ile ja przed tobą jeszcze rzeczy ukrywam – oznajmił z powagą.
   - Co proszę? – powiedziałaś oburzona, poczym prychnęłaś cicho pod nosem.
   - Haha, no już się nie obrażaj – szturchnął cię w ramię.
Spojrzałaś na niego kątem oka, nadal udając obrażoną. Po chwili Hanbyul pochylił się w twoją stronę i pocałował w policzek. Chwyciłaś się za policzek, spoglądając na narzeczonego. Ten jak zawsze – szczerzył się, ukazując światu swoje urocze dołeczki. I jak tutaj mogłaś się na niego złościć, nawet w żartach. Uśmiechnęłaś się, poczym szybko pocałowałaś go w usta na pożegnanie.
   - Do jutra – powiedziałaś i wyszłaś z samochodu.
Chłopak czekał, aż wejdziesz do domu i zamkniesz za sobą drzwi. Kiedy był upewniony, że jesteś bezpieczna – dopiero wtedy odjechał.


            Następnego dnia, przez pół dnia oglądałaś zaproszenia oraz pasujące do niego karteczki z imionami. Lecz było tak wiele pięknych zaproszeń, że nie wiedziałaś które wybrać. Twoi rodzice również nie byli w tym pomocni. A Hanbyul był zajęty, a nie chciałaś go wyrywać z pracy.
            Na szczęście wybrałaś już kolor przewodni – a był nim błękitny. Bardzo ładnie prezentował się z białym, a do tego pasował do pierścionka zaręczynowego.
   - _____!
Kiedy usłyszałaś znajomy głos, odwróciłaś się ku wejściu do twojego pokoju. W progu stała twoja przyjaciółka.
   - Miyoung? – byłaś zdziwiona obecnością przyjaciółki. – Co ty tutaj robisz?
   - Jak to co, idziemy na zakupy – oznajmiła.
   - Jakie znów zakupy?
   - Żabciu, ubieraj się, musimy przecież poszukać suknię ślubną – oznajmiła twoja matka, która pojawiła się zza Miyoung.
Właśnie! Suknia ślubna. Nawet nie miałaś czasu sprawdzić nic w katalogu internetowym, ponieważ bardziej zajmowały ci myśli zaproszenia. A przecież suknia ślubna była ważniejsza.
   - Dajcie mi tylko chwilę!
Szybko doskoczyłaś do swojej szafy i wyjęłaś z niej jakieś ubrania. Przebrałaś się, nawet już nie zrobiłaś makijażu, bojąc się, że jeszcze ubrudzisz te piękne kreacje. Jedynie uczesałaś włosy i już byłaś gotowa.
   - Szybka jesteś – skomentowała twoja przyjaciółka, uśmiechając się szeroko.


            Seul był ogromny, tak samo było z wyborem sukien ślubnych. W każdym sklepie były wspaniałe kreacje i wszystkie ci się podobały. Jednak przymierzanie już nie należało do najprzyjemniejszych rzeczy. Było to nawet uciążliwe, ale kiedy już mogłaś spojrzeć w swoje odbicie lustrzane w tej białej sukni – po prostu, nieważne jak wyglądałaś teraz. Każda kobieta w takiej sukni wyglądała przepięknie dla swojego mężczyzny. Spoglądałaś swoje odbicie lustrzane. Ślub był dopiero za parę miesięcy, jednak już sobie wyobrażałaś jak stoisz na ślubnym kobiercu, a obok ciebie stoi Hanbyul w czarnym, dopasowanym garniturze. Obok was wasi rodzice i najbliżsi, którzy są świadkami waszej najwspanialszej chwili. Czy mogło być coś piękniejszego?
   - _____! – poczułaś lekkie szturchnięcie.
Zdezorientowana spojrzałaś na przyjaciółkę, która stała obok ciebie.
   - O czym ty myślisz, kobieto? – żachnęła się.
   - Przepraszam – powiedziałaś zakłopotana.
   - Kochanie, wyglądasz wspaniale w tej sukni, chcesz ją? – spytała twoja matka.
Spojrzałaś na suknię, a następnie w swoje odbicie w lustrze. Czy to była właśnie twoja wymarzona suknia?
   - Nie patrz nawet na cenę – oznajmiła kobieta, kiedy już chciałaś sięgnąć po metkę.
Spojrzałaś na nią pytająco, a ona w odpowiedzi uśmiechnęła się.
   - Wraz z ojcem kupimy ci ją – odparła. – Jesteś naszą jedyną córką, musimy cię ostatni raz dopieścić.
Spojrzałaś na rodzicielkę z ogromnym wzruszeniem. Byłaś swoim rodzicom tak wiele wdzięczna, że chyba nigdy im tego nie zdołasz wynagrodzić, co zrobili dla ciebie.


            W południe czekała cię niezapowiedziana wizyta Hanbyula. Wparował do twojego pokoju i od razu przytulił i pocałował na powitanie. Oderwałaś się od niego, spoglądając na niego zaskoczona. Przecież nie byliście dzisiaj umówieni.
   - Stęskniłem się- oznajmił i jeszcze mocniej cię przytulił.
Zaśmiałaś się cicho pod nosem, spoglądając na chłopaka.
   - Przecież widzieliśmy się wczoraj – odparłaś.
   - Wiem, jednak każda chwila bez ciebie jest męką – mruknął ze smutną minką.
   - Przesadzasz, jeszcze będziesz miał mnie dość – odparłaś i wyswobodziłaś się z jego uścisku.
   - Wątpię – wyszczerzył się.
Jak ty kochałaś ten uśmiech, pełen szczerości i radości.
   - Właśnie, wiesz że wybrałam już suknię ślubną?
   - Chcę zobaczyć! – powiedział z entuzjazmem Koreańczyk.
   - Dopiero w dniu ślubu –odparłaś. – Nie wiesz, że to przynosi pecha?
Chłopak naburmuszył się trochę, ale kiedy poczęstowałaś go słodkim buziakiem w policzek, od razu się rozchmurzył.
   - Ach, tak byłem szczęśliwy widząc cię, że zapomniałem o niespodziance!
Spojrzałaś na niego zaciekawiona. Uwielbiałaś niespodzianki.
   - Jaką niespodziankę?
Hanbyul uśmiechnął się tajemniczo, poczym złapał za dłoń i poprowadził ku wyjściu.
   - Hej, gdzie idziemy?
   - Zobaczysz – odparł enigmatycznie.
   - A-ale muszę się ubrać!
Chłopak stanął, po czym spojrzał na ciebie.
   - Wyglądasz pięknie – odparł z uśmiechem.
   - Taaaa – mruknęłaś. – Daj mi tylko pięć minut i zaraz wracam – oznajmiłaś.
   - Hmm, pięć minut i nie więcej, bo nie będzie niespodzianki – oznajmił chłopak, spoglądając na swój zegarek.
            Przebranie się zajęło ci naprawdę tylko chwilę. Hanbyul spojrzał z ogromnym zaskoczeniem na zegarek, a to na ciebie.
   - Wow, nowy rekord – powiedział z udawanym podziwem.
W odpowiedzi dałaś mu lekkiego kuksańca w bok.


            W samochodzie, kiedy już zapięłaś pasy bezpieczeństwa - chłopak podsunął ci pod nos czarną opaskę. Spojrzałaś na niego pytająco.
   - To ma być niespodzianka, tak więc musisz to założyć – oznajmił.
   - To ma być jakiś żart? – spytałaś, ale chłopak nie wyglądał aby żartował.
Westchnęłaś cicho pod nosem, po czym odwróciłaś głowę, aby Hanbyul mógł bez problemu założyć ci opaskę na oczy. Kiedy poczułaś na swojej twarzy szorstki materiał, od razu poczułaś się nieswojo. Nie było to najlepsze uczucie.
   - Żebym później nie obudziła się za granicą – burknęłaś niezadowolona.
   - Haha, musisz mi zaufać.
   - Nie mam innego wyjścia – odparłaś.
            Nie miałaś pojęcia ile jechaliście. Czas, kiedy niczego nie wiedziałaś – dłużył się niemiłosiernie.
   - Daleko jeszcze?
   - Nie – usłyszałaś.
Po chwili poczułaś, że samochód zwolnił i skręcił. Jechał wolniej i Hanbyul musiał zaparkować.
   - Wreszcie! – powiedziałaś i już chciałaś sięgnąć po opaskę i zdjąć ją, ale uprzedził cię głos narzeczonego.
   - A co ty robisz? Nie zdejmuj jeszcze!
   - No, ale to gdzie ty mnie przywiozłeś?
   - Trochę cierpliwości – westchnął, po czym odpiął ci pas bezpieczeństwa, a później wyszedł z samochodu. Po chwili usłyszałaś dźwięk otwieranych drzwi od swojej strony. Poczułaś delikatny uścisk na dłoni.
   - Chodź, ale ostrożnie – powiedział.
Z pomocą Hanbyula bezpiecznie wyszłaś za samochodu. Chłopak delikatnie przyciągnął cię do siebie, trzymając kurczowo. Bezpiecznie prowadził cię w nieznajome miejsce. Byłaś naprawdę ciekawa, co takiego chłopak pragnął ci pokazać.
Czułaś coraz większe podekscytowanie, jak zirytowanie. Ta bezradność i ciemność zaczęły cię powoli irytować.
   - Już jesteśmy – oznajmił nagle twój narzeczony.
   - Mogę już zdjął opaskę? – spytałaś z nadzieją.
   - Jeszcze chwilkę – usłyszałaś, po czym usłyszałaś kliknięcie zamka w drzwiach.
Hanbyul musiał otworzyć drzwi, wprowadził cię do środka i zamknął je. Zrobiliście parę kroków i stanęliście. Czułaś, że Koreańczyk stoi za tobą i powoli odwiązuje ci opaskę. Kiedy uchyliłaś powieki, twoim oczom ukazały się białe ściany jakiegoś mieszkania. Zdezorientowana rozejrzałaś się, ale byłaś kompletnie rozbita. Nie wiedziałaś, gdzie byłaś i co się dzieje. Hanbyul widząc twoją zatraconą minę, zaśmiał się. Spojrzałaś na niego w szoku.
   - Gdzie my jesteśmy? – spytałaś.
   - W naszym przyszłym domku – oznajmił z uśmiechem.
Rozszerzyłaś szeroko źrenice, słysząc to. On… on naprawdę kupił to mieszkanie? On naprawdę o tym myślał?
Zaniemówiłaś. Nie mogłaś wypowiedzieć żadnego słowa, bo nie potrafiłaś wyrazić tego, co czułaś. W twoich oczach zebrały się łzy. Łzy szczęścia.
   - Hanbyul – wyszeptałaś imię chłopaka, a następnie rzuciłaś się na niego.
Lekko zdziwiony, chwycił cię w pasie i przytulił.
   - Nie wierze, naprawdę nie wierze – wyszeptałaś cicho.
   - To uwierz, kochanie.
Nagle Hanbyul puścił cie, po czym szybko chwycił za dłoń.
   - Oprowadzę cię – oznajmił. – Tutaj będzie salon.
Rozejrzałaś się jeszcze raz po pomieszczeniu, które miało piękne drzwi na ogród i taras. Już sobie w myślach wyobrażałaś jego uporządkowanie. Gdzie będzie stała sofa, stolik, telewizor. Jakie kolory będą miały ściany… Wszystko!
Następnie pokazał ci kuchnię, łazienkę, jadalnię oraz jego specjalny pokój do nagrań. Jego azyl w którym będzie mógł pracować. Następnie poprowadził cię na piętro. Od razu poprowadził cię na koniec korytarza, otwierając szeroko drzwi.
   - Tu będzie nasza sypialnia – oznajmił z ogromnym uśmiechem.
Weszłaś do pokoju. Tak samo, jak reszta – była w stanie surowym. Nie było to duże pomieszczenie, ale sam raz.
   - Tam – pokazał palcem na dwoje drzwi obok siebie. – Jest łazienka i garderoba.
Nie miałaś szansy sprawdzić tamtych pomieszczeń, bo chłopak już wyciągnął na korytarz. Były tutaj jeszcze czworo drzwi.
   - Tam jest trzecia łazienka – oznajmił, pokazując na ostatnie drzwi po lewej stronie.
   - A co z resztą pokoi? – spytałaś.
   - To będą pokoje dla naszych dzieci – odparł.
   - Z tego, co wiem, to planowaliśmy dwójkę dzieci – mruknęłaś.
Hanbyul zaśmiał się na twoją wypowiedź, a następnie pocałował w czoło.
   - Doskonale o tym wiem, jeden z tych pokoi będzie twoim azylem, gdzie będziesz mogła zregenerować siły i będziesz miała wstęp tylko ty – powiedział, po czym podał ci srebrny klucz.
On naprawdę o wszystkim myślał. Zrobił tak, jak kiedyś sobie gdybaliście. Hanbyul był naprawdę wspaniałym mężczyzną, który mógł zrobić dla ciebie wszystko. I należał tylko do ciebie.
   - Kocham cię! – wykrzyczałaś, a następnie mocno przytuliłaś swojego narzeczonego. – Dziękuję ci za wszystko.
   - Dla ciebie wszystko, moja księżniczko – odparł i delikatnie pogłaskał cię po włosach.  


~*~

Dla Love Lali :) 

Taki zwyczajny, prosty, życiowy. 
Mam nadzieję, że się podoba, bo sama uważam, że w głowie wyglądało to o wiele lepiej. :) 

Z drugą częścią L.Joe mam małe problemy, ale jakoś sobie z tym uporam i postaram się, jak najszybciej wstawić. 

Studia zaczynają mnie przerażać ;-; 

11 komentarzy:

  1. Kiedy przeczytałam ten fragment z opaską na oczy, myślałam, że będzie chciał jej wyciąć nerkę... Nie wnikaj xD
    Scenariusz.... hridjhdkxoshebfudidh <3 Poza tym Ty wiesz, że cokolwiek napiszesz - ja to pokocham, więc... :D
    I d e a l n y.
    Weny, weny i jeszcze 1000000 razy weny, bo L.Joe czeka ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwelbiam takie scenariusze. Prostota czasami jest najlepszym wyjsciem. Wspomnialas o tych doleczkach i mam teraz przed oczami jego usmiech na koncercie XD szkoda ze sie rozpadaja ㅠㅡㅠ Zycze ci duzo weny i na pewno sobie poradzisz ze studiami.
    Ps. Przepraszam za brak polskich znakow, ale mam hangul w tel

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, że kocham każdy twój scenariusz i ten nie jest wyjątkiem <3
    A do tego Hanbyul awww :3 taki kochany z niego chłopak ^^
    Wierzę, że dzięki Pewnej Osobie będziesz miała wieeele pomysłów na kolejne scenariusze~!
    Czekam z niecierpliwością i życzę Ci powodzenia na studiach ;* Hwaiting~~

    ~Alice

    OdpowiedzUsuń
  4. A śnił mi się dzisiaj ^^ Dawali koncert w mojej szkole o.0
    Scenariusz jest GENIALNY, taki kochany <3
    Chciałabym coś takiego przeżyć :)
    Życzę duuużo weny ^^ Hwaiting !

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny. Ile bym dała za takiego narzeczonego *-* chyba przeczytam jeszcze ze dwa razy przed snem :) Hwaiting :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, jeśli potrzebujesz korektora, jestem chętna do pomocy, GG: 52012166 , Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Scenariusz swietny zreszta wszystko co wychodzi z pod Twojego "piora" jest swietne ;) jestem Twoja wielka fanka ;) i podziwiam ze masz tyle pomyslow i chcesz sie z naminimi dzielic;) nawet nie wiesz jak bardzo uszczesliwiasz czytelniczke dajac jej chwile tego co tak naprawde ( nie czarujmy sie) w zyciu sie nie zdazy ;) chociaz bardzo bysmy sobie tego zyczyly :)jestes takim naszym prywatnym "bogiem" a przynajmniej moim ;)

    PS: wiem ze kolejka narazie zamknieta, ale czy bylaby mozliwosc napisania dla mnie takie jednego malutkiego scenario z B.I (Kim Hanbin), Bobby (Kim Jiwoon) lub z Koo Jun Hoe oni wszyscy sa z powstajacego zespolu ICon ;) wybiez ktoregos z nich wszystko mi jedno taka mala informacja kazdy z nich jest odemnoe mlodszy ;) z gory dziekuje ;)
    Kim Kami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, ale to to bardzo dziękuję za te ciepłe słowa, które poprawiły mi humor po tym męczącym dniu. Niezmiernie się cieszę, że tak sądzisz i wyraziłaś swoją opinię. Twoje słowa zmotywowały mnie do dalszej pracy. :)

      Zapiszę sobie w notatniku te osoby i jeśli coś wymyślę, wpadnie mi jakiś pomysł, to może napisze po skończeniu aktualnej kolejki. Jednak nic nie obiecuję! :))

      Usuń
    2. Dziekuje bardzo :) jestes wspaniala i cjesze sie ze mialam malutki udzial w zmotywowaniu Cie :) pozdrawiam i zycze weny :)
      Kim Kami .;)

      Usuń
  8. Przeczytałam trzy razy i nadal nie mogę się wypowiedzieć, a tak bardzo bym chciała! Po prostu brak mi słów.
    Zapraszam do mnie c;
    http://niemozliwezycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń