- Spotkanie klasowe
– mruknęłaś cicho pod nosem, spoglądając na zaproszenie do wydarzenia.
Wcale nie uśmiechało ci się
pójście na to całe spotkanie. Nie byłaś jakoś specjalnie zżyta ze swoją licealną
klasą. Miałaś swoją grupkę znajomych, a z resztą praktycznie nie rozmawiałaś. Z
niektórymi osobami to nawet nie wymieniłaś żadnego słowa wciągu trzech lat. Z
tych rozmyśleń wyrwał cię twój telefon, który zagrał najnowszą melodię twojego
ulubionego zespołu. Podniosłaś urządzenie, spoglądając na wyświetlacz. To była
twoja przyjaciółka za czasów liceum. Doskonale wiedziałaś, w jakiej sprawie
dzwoniła.
- Słucham?
- Cześć, _____! – przywitała się wesoło.
I głośno.
- Co tam? – spytała, jednak
nie miałaś szans na odpowiedź, bo dziewczyna zaczęła nagle nawijać. – Znając ciebie, to na pewno wszystko po
staremu.
I odpowiedziała za ciebie. Westchnęłaś cicho. Yoojung nigdy
nie owijała w bawełnę i nikogo nigdy nie słuchała. Takie małe, wredne
stworzonko, które ukrywało swoje prawdziwe
ja za uroczą i niewinna buźką.
- Tak właśnie –
odparłaś, przewracając oczami.
- Widziałaś to? – wykrzyczała do
słuchawki, przez co musiałaś oddalić telefon od ucha.
- Widziałam. I co w
związku z tym?
- Idziemy – oznajmiła wesoło.
- Naprawdę tam
chcesz iść? Nie lepiej będzie jeśli spotkamy się same? – spytałaś z nadzieją.
- _____, co ty gadasz? Na pewno
będzie super! Każdy będzie miał tak dużo do opowiedzenia.
Yoojung musiała być naprawdę podekscytowana tym wydarzeniem.
- Minęło dopiero
pięć lat od zakończenia szkoły – mruknęłaś.
Mogli poczekać jeszcze z pięć, pomyślałaś.
- Wiem, że jesteś aspołeczna, ale…
- Nie jestem
aspołeczna – wtrąciłaś się w jej zdanie. – Mieszkam z kotem i chomikiem, i
bardzo dobrze ze sobą się dogadujemy – powiedziałaś to bardzo poważnym tonem
głosu.
- I właśnie dlatego idziemy razem na to
spotkanie – oznajmiła Yoojung.
Wiedziałaś, że nie miałaś już wyjścia. Jeśli Kim Yoojung coś
oznajmi, to jest to niemal święte.
I tak
właśnie siedziałaś pośród tych wszystkich ludzi, których ostatni raz widziałaś
pięć lat temu. Spoglądając na te wszystkie twarze, zdałaś sobie sprawę, że tak
naprawdę wszyscy posunęli się do przodu. Jakkolwiek to brzmi.
Dziewczyny,
które wydawały się pustakami, założyły już rodziny. Kujony poszły na studia i
mają pracę o której zawsze marzyli. Cwaniaki założyli swoje firmy, które
naprawdę bardzo dobrze prosperują.
Czy tylko
ja jestem jakaś dziwna? Takie myśli krążyły ci po głowie, bo zaczęłaś czuć się
niekomfortowo.
- O, _____, a co
tam u ciebie?
I tego najbardziej się obawiałaś. Nie miałaś się czym
chwalić, nie miałaś żadnych większych osiągnięć, czymś czym mogłaś się
pochwalić. Do tego, cała uwaga była skupiona na tobie, a tego najbardziej
nienawidziłaś. Nienawidziłaś być w centrum. Jeszcze się dziwiłaś, że cię
zauważyli… Przecież w ciągu trzech lat w liceum, niektórzy nie pamiętali
twojego imienia, które było dla nich dziwne.
Już
otwierałaś usta by cokolwiek powiedzieć, ale ktoś przerwał ci głośnym wejściem.
Wszyscy odwróciliście się w stronę wyjścia, gdzie w progu stał młody,
przystojny i znajomy chłopak, który miał przyklejony do twarzy uśmiech od ucha
do ucha.
- Witam moją
szanowną, kochaną klasę! – oznajmił wesoło, podbiegając do stolika.
Dziewczyny zapiszczały na jego widok, a męska część
podzieliła się na tych, którzy z niechęcią przyjęli nowoprzybyłego, a druga
część wstała witając go z serdecznością.
Nam Woohyun.
Najbardziej
pozytywny człowiek na ziemi. I tym samym najbardziej irytujący. Nie lubiłaś go.
Nie lubiłaś, bo był głośny, a do tego zbyt przystojny i uroczy. Nie.
Zazgrzytałaś zębami na samą myśl, że mogłaś tak pomyśleć.
- Ach, Woohyun –
usłyszałaś rozmarzony głos Yoojung.
- Chcę ci
przypomnieć, że masz narzeczonego – mruknęłaś, spoglądając na nią kątem oka.
- No i co z tego?
To przecież Woohyun! Ten Woohyun z Infinite! A do tego nasz kolega z klasy!
Koreanka była tak podekscytowana, że nawet nie zauważyła,
kiedy chłopak stanął obok was.
- Cześć ____ -
przywitał się z szerokim uśmiechem.
Kiwnęłaś mu głową na powitanie i szturchnęłaś koleżankę na
opamiętanie się.
- Och, Woohyun –
zapiszczała, poczym wstała gwałtownie i przytuliła się do zdezorientowanego
chłopaka.
- Yoojung, to
trochę niezręczne – powiedział zawstydzony.
Spoglądałaś na to w szoku. Wiedziałaś, że Yoojung miała
niegdyś bzika na punkcie Woohyuna, ale to…
- Przepraszam –
powiedziała ze skruchą i szybko odsunęła się od chłopaka, siadając na swoim
miejscu.
- Woohyun, chodź do
nas! – zawołał ktoś.
Chłopak uśmiechnął się szeroko w stronę tych, którzy niegdyś
byli popularni w waszej klasie. I w szkole.
- Później pogadamy
– oznajmił na odczepnego Koreańczyk i podążyły w stronę grupki.
- Taa… - mruknęłaś
pod nosem, biorąc do ręki szklankę z colą.
- Cudowny –
westchnęła z rozmarzeniem Yoojung.
Wywróciłaś oczami, spoglądając na Woohyuna. Ok. Był
przystojny. I słuchałaś ich zespołu, ale tego nigdy nikomu nie powiedziałaś! To
był twój mały sekrecik, a gdyby Yoojung się dowiedziała, nie dałaby ci spokoju.
Jednakże, co do samego Woohyuna – nie przepadałaś za nim. Od liceum. Od momentu
kiedy go poznałaś. Był dziwny, sztuczny, tak jakby robił wszystko na pokaz
tylko po to, aby go lubili. A może to była tylko głupia zazdrość? Zazdrościłaś
mu tego beztroskiego, wesołego podejścia do życia.
- _____, w końcu
nam nie odpowiedziałaś.
Słysząc to, podniosłaś głowę, spoglądając w stronę grupki
dziewczyn. Pomiędzy nimi siedział Woohyun.
- Pracuję –
odparłaś szybko, a następnie podniosłaś szklankę do ust, robiąc porządny łyk.
To miało cię ochronić przed kolejnymi pytaniami. Naprawdę
nie chciałaś opowiadać o sobie. Nie lubiłaś tego. Miałaś nadzieję, że przyjście
Woohyuna wybawi cię od tych wszystkich pytań.
- Przepraszam, ale
muszę się zbierać – oznajmiłaś szybko, odstawiając pustą szklankę na stolik.
- Co, już? –
spytała zaskoczona Yoojung, spoglądając na ciebie z rozczarowaniem.
- Wybacz.
Wstałaś i sięgnęłaś dłonią po swoją szarą marynarkę, która
była przewieszona przez oparcie.
- Znów uciekasz –
usłyszałaś.
Zastygłaś w bezruchu, spoglądając na osoby wokół ciebie.
Cała uwaga znów była skupiona na tobie. Nie chciałaś tego. Nie chciałaś znów
widzieć tych szyderczych uśmieszków skierowanych w twoją osobę.
- O co wam chodzi?
– syknęłaś cicho.
- Widać, że nic się
nie zmieniłaś, nadal z ciebie taka sama dziwaczka i egoistka.
- Zawsze robiłaś
wszystko sama, nic dziwnego, że tylko Yoojung się z tobą trzymała. Każdy inny
by nie wytrzymał.
- Yejin – rzekła
ostrzegawczo Yoojung.
Przygryzłaś nerwowo dolną wargę. Ignorując ich wypowiedź,
odwróciłaś się na pięcie i wyszłaś szybko z lokalu.
Uciekłaś.
Znów.
Przymknęłaś powieki, czując nieprzyjemne pieczenie pod nimi.
Sięgnęłaś dłonią do swoich oczu.
Łzy.
To było naprawdę bardzo raniące. Te słowa, te odrzucenie.
Myślałaś, że tamte czasy się skończyły, że ludzie nie będą tacy wredni. Jednak
musieli ci dopiec, musieli to zrobić…
- _____!
Odwróciłaś przerażona głowę, widząc biegnącego w twoją
stronę Woohyuna.
- Czego? – spytałaś
niegrzecznie, ocierając szybko swoje łzy.
- Wszystko w
porządku? – spytał zmartwiony.
Stanął za tobą, dotykając twojego ramienia. Stałaś do niego
tyłem, więc nie mógł widzieć twojej twarzy.
- Tak – odparłaś
lakonicznie.
Zrobiłaś gwałtowny krok do przodu, tym samym przerywając
wasz kontakt fizyczny.
- Wracaj do środka.
Nie będą zadowoleni, że wyszedłeś za mną – oznajmiłaś.
- Nie obchodzą mnie
oni – odparł.
Nagle poczułaś uścisk na ramieniu, a następnie szarpnięcie.
Chłopak odwrócił cię do siebie, spoglądając na ciebie z troską.
- Woohyun!
Na ustach chłopaka pojawił się grymas. Pospiesznie złapał
twoja dłoń i szybkimi krokami zaczął oddalać się od lokalu.
Ta sytuacja.
Tak bardzo podobna do
tamtej.
Z przeszłości.
Spojrzałaś
na wasze złączone dłonie. I mimo woli zarumieniłaś się jak nastolatka. Jego
dłoń była taka ciepła. Opuściłaś głowę, a po chwili przystanęłaś. Zaskoczony
Woohyun, czując opór również przystanął. Spojrzał na ciebie.
- Dlaczego
uciekłeś?
- Dlaczego ty
uciekłaś?
Przygryzłaś wargi, spoglądając na niego. Na jego wyraz
twarzy, który tylko ukazywał troskę. Czy on naprawdę martwił się o mnie,
pomyślałaś.
- Spytałam
pierwsza.
Jego kąciki ust podniosły się ku górze.
- Chciałem z tobą
porozmawiać – odparł, ale widząc twój niezbyt przekonany wyraz twarzy,
kontynuował swoją wypowiedź. – Czy naprawdę aż tak mnie nie lubisz?
- Kto powiedział,
że cię nie lubię? – spytałaś zaskoczona.
- Widzę to po twoim
zachowaniu. Od początku liceum patrzyłaś na mnie z pogardą, unikałaś
jakiegokolwiek kontaktu…
- Nie tylko z tobą
nie rozmawiałam – wtrąciłaś mu się w zdanie.
Jakby z poczuciem winy. Tak jakby chciałaś mu się tłumaczyć.
Woohyun uśmiechnął się kpiąco pod nosem.
- Nawet po tym, jak
obroniłem cię przed tamtymi dziewczynami, ty nadal mnie nienawidziłaś.
- To nie tak –
odparłaś szybko, zaciskając ręce w pięści. – Poza tym, dlaczego wywlekasz takie
stare rzeczy?!
Nie lubiłaś wspominać liceum. Żałowałaś swojej decyzji o
przyjściu na to spotkanie. To była jedna wielka p o r a ż k a.
- Dla mnie one
nadal są aktualne.
- O czym ty mówisz?
– wyszeptałaś.
Pogubiłaś się. Woohyun zachowywał się dziwnie. Czy to jedna
z tych ich gierek?
- Myślałem, że po
tych latach coś się zmieniło, że będziesz inna…
- Inna? – zakpiłaś.
Chłopak zarumienił się, odwracając na chwilę zakłopotany
wzrok. Jednak zaraz znów spojrzał na ciebie. Tym razem jego wzrok był inny.
Jakby zdeterminowany?
- Lubię cię, _____
- powiedział, wręcz wykrzyczał.
Rozszerzyłaś szeroko źrenice. Twoje serce na moment
przystanęło. Zamarłaś na moment, by po chwili zaśmiać się z niedowierzeniem.
- Jaja sobie ze
mnie robisz? – spytałaś zdezorientowana. Zaraz potem zaczęłaś się nerwowo
rozglądać. – To jakaś ukryta kamera, tak? A może jakiś głupi zakład z twoimi
kolegami?
- O czym ty mówisz?
– spytał, wyciągając ku tobie dłoń, ale ty szybko się odsunęłaś.
- Zaraz wyskoczą
tutaj wszyscy i zaczną się ze mnie śmiać… zaplanowaliście to.. przyznaj się!
W twoim oczach pojawiły się łzy, a twój głos załamał się.
Woohyun widząc twoje zachowanie, szybko objął cię i przytulił. Próbowałaś się
wyrwać z jego uścisku, ale był silniejszy.
- O czym ty mówisz?
– spytał łagodnie, kiedy już się w miarę uspokoiłaś.
- W liceum ciągle
robili ze mnie żarty, nie pamiętasz?
Nienawidziłaś tego wspominać. Nienawidziłaś się za to, że
pozwalałaś im na to. Nienawidziłaś się za bycie słabą. Nienawidziłaś siebie za
bycie taką osobą. Taką nijaką, szarą myszką, niewidoczną dla innych.
Dlatego tak bardzo nie lubiłaś
innych: tych lepszych, tych otwartych, tych… Nie lubiłaś również Woohyuna. Nie
lubiłaś go, bo mu zazdrościłaś.
- _____.
Przepraszam za nich, przepraszam że nie mogę cofnąć czasu, przepraszam…
- Zostaw mnie.
Nie potrzebne ci były jakieś puste przeprosiny. Za to było
już za późno.
Odepchnęłaś
od siebie chłopaka, spoglądając na niego ostro.
- Daj mi spokój,
wszyscy mi dajcie w końcu święty spokój! – warknęłaś. – Chcę zapomnieć o
liceum.
Woohyun spojrzał na ciebie, jakby nagle dostał siarczystego
policzka. Możliwe, że przez twoje słowa tak się poczuł. Jednak nie obchodziło
cię to. Nie. Chłopak był ci obojętny, jego uczucia również.
- Ja się nie
poddam.
Prychnęłaś cicho.
- Powinieneś
uważać, jesteśmy w miejscu publicznym, a ja nie chcę mieć kłopotów z twoimi
fankami – oznajmiłaś chłodno i ominęłaś go szybko.
Znów uciekłaś.
- Dlaczego wczoraj
uciekłaś?
To było pierwsze pytanie, które skierowała do ciebie
Yoojung, kiedy przekroczyła próg twojego mieszkania.
- Bo tak – odparłaś
głupio.
- Bo tak? –
powtórzyła, marszcząc brwi. – Zachowałaś się w nieporządku, do tego co z
Woohyunem?
Szybko zmieniła temat, który tak bardzo ci nie odpowiadał.
- Nic.
- Zawsze byłaś
małomówna, ale może rozwiniesz myśl? Kiedy wybiegł za tobą, już nie wrócił.
Yoojung spoglądała na ciebie, oczekując szczerej odpowiedzi.
Nie zamierzałaś jej dużo mówić. Nie jej. Nikomu nie chciałaś o tym mówić.
- Skąd mam
wiedzieć, gdzie poszedł? Chwilę pogadaliśmy i się pożegnaliśmy.
- Coś się
wydarzyło, a ty nie chcesz powiedzieć o co chodzi.
Yoojung była zła. Stała ze skrzyżowanymi rękoma na piersi,
oczekując na prawdziwą kolej wydarzeń. Uśmiechnęłaś się drwiąco w myślach. Jej
niedoczekanie. Nie zamierzałaś nikomu o tym mówić.
- Powiedziałam ci – westchnęłaś ciężko.
Dziewczyna otwierała już usta, aby coś powiedzieć, ale
przerwał jej dzwonek do drzwi.
- Spodziewasz się
kogoś? – spytała, patrząc na drzwi.
- Nie – odparłaś.
Przeszłaś obok koleżanki i otworzyłaś je. Na korytarzu stał
Woohyun z bukietem kwiatów w swojej dłoni. Ty, jak i Yoojung byłyście ogromnie
zaskoczone jego osobą.
- Co ty tu robisz?
– spytałaś opryskliwie.
Nie podobała ci się ta wizyta, do tego była tu Yoojung,
która nie da ci teraz spokoju.
- Chcę dokończyć
naszą rozmowę – odparł.
- To ja już pójdę –
powiedziała szybko Koreanka.
Pożegnała się z tobą i Woohyunem. Zanim odeszła, posłała ci
znaczące spojrzenie.
Zaprosiłaś chłopaka do środka, chociaż niechętnie to
zrobiłaś.
- Nie wiem o czym
chcesz rozmawiać, nie mamy sobie już niczego do powiedzenia – oznajmiłaś.
- Nie wydaje mi się
– mruknął, a następnie podał ci kolorowy bukiet.
- Dziękuję –
przyjęłaś go z grzeczności. – Jednak to było niepotrzebne.
- Znów zachowujesz
się tak wyniośle – westchnął smutno.
- Jeśli ci to
przeszkadza, nie musisz przebywać w moim towarzystwie.
- Nie przeszkadza
mi to – oznajmił szybko. – Chcę tylko cię zrozumieć.
- Woohyun, co ci
tak nagle odwaliło, co?
Koreańczyk zastanowił się chwilę, rozmyślał jak odpowiedzieć
na twoje pytanie. Po kolejnym westchnięciu, zaczął mówić:
- Zawsze mnie
fascynowałaś, byłaś taka inna i nie chodzi tylko o wygląd, ale o charakter.
Zawsze stałaś z uboczu, nie podążałaś za modą, za imprezowaniem, za bycie popularnym.
Znosiłaś dzielnie wszystkie przykrości, a ja tylko mogłem spoglądać na to z
boku. Nie potrafiłem ci pomóc, bo byłem tchórzem i… byłem tym popularnym –
spojrzał na ciebie niepewnie, kiedy wypowiedział ostatnie zdanie.
- Mówiłam ci już,
że nie chcę wspominać liceum.
- Wiem, ale
chciałaś znać odpowiedź, więc ci ją daję. Wracając do tematu: podobałaś mi się
już wtedy, ale jak już mówiłem, byłem tchórzem. Do tego dochodziły moje
treningi w wytwórni i dorywcza praca. Nawet się nie obejrzałem, a liceum
zakończyło się i nasze drogi się rozeszły. Teraz, kiedy znów zobaczyłem cię po
tylu latach, moje uczucia powróciły. Kiedy uciekłaś, nie mogłem cię tak
zostawić. Musiałem w końcu wykorzystać szansę i spróbować z tobą porozmawiać i
wyznać ci to wszystko.
Szok.
Dezorientacja.
To właśnie
teraz czułaś. Spoglądałaś tępo w ciemne oczy chłopaka. Mówił to bez
zająknięcia, nawet nie mrugnął.
- _____, proszę,
powiedz mi, czy możemy utrzymywać normalny kontakt? Dasz mi na to szansę?
Naprawdę chciałbym cię bliżej poznać.
Spoglądał na ciebie z nadzieją, której nie mogłaś mu
odebrać. Przygryzłaś dolną wargę. W twojej głowie zrodziły się różne myśli na
ten temat. Wszystkie za i przeciw. W końcu westchnęłaś cicho i uśmiechnęłaś się
delikatnie.
- Zadajesz naprawdę
dziwne pytania, ale w porządku, nie jestem przecież wredna.
- Z tym to mógłbym
się kłócić – mruknął cicho pod nosem.
- Co proszę? –
spytałaś oburzona, a chłopak w odpowiedzi wyszczerzył swoje śnieżnobiałe zęby.
~*~
Dla Anonima :)
Wyszło nijako. Nie jestem zadowolona, a nie mam sił na poprawki. Ogólnie pomysł miał być inny, ale wykonanie - jak z resztą zawsze - wyszło inaczej.
Ha! Wczoraj sama miałam spotkanie po liceum. Pojawiły się AŻ TRZY OSOBY wliczając mnie! Wow. Jedyne spotkanie wyszło nam na zakończenie, naprawdę było super.
Trochę tęsknię za tamtą sytuacją.
Fajny, nie za słodki, co ja mówię, wogóle nie słodki ;3 Inny. I dobrze, zawsze to jakaś odmiana. I w sumie kończy się w momencie, gdzie tak naprawdę wszystko jest możliwe...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny <3
MI się podoba! xD a tam wszystkie twoje opowiadanie lubię :D To jest poprostu inne. I dobrze. Przecież nie można pisać ciągle, o pocałunkach i o miłości itp. Bardzo się ciecze że napisałaś coś w innym stylu. Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Świetne! :D weny
OdpowiedzUsuńŚwietny scenariusz ♡♡
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny :D
Bias Nali, a ja widzę siebie jako bohaterkę. Dziwnie. XD Zwłaszcza, że dość pasuje tu charakter. Ale scenariusz bardzo fajny! Wykorzystanie wątku ze spotkaniem klasowym też chodził mi głowie, ale przynajmniej już wiem, że mogę go sobie z listy koncepcji skreślić. XD Potem będzie, że powtarzam cudze pomysły, choć w innej sytuacji, ale jednak. .____.
OdpowiedzUsuńHyunnie to urocza i dziecinna mordeczka, nigdy nie umiałam go sobie wyobrazić jako dojrzałego mężczyznę i wciąż nie widzę tego wojska za parę lat. Ale to pozytywna duszyczka, więc jak najbardziej tu pasował. :D