Przeprowadzka
do innego miasta na studia i samodzielne mieszkanie nie było niczym łatwym.
Trochę trudno było rozstać się z rodziną i przyjaciółmi, ale studia były dla
ciebie w tej chwili najważniejsze. Z drugiej strony, zawsze pragnęłaś wyjechać
ze swojej małej miejscowości do Seulu. Miasta, które żyło dniem i nocą.
Wynajmowałaś
małe mieszkanko w centrum, blisko uczelni do której uczęszczałaś. Od zawsze
marzyła ci się praca nauczyciela angielskiego, więc miałaś nadzieję, że
spełnisz tutaj swoje marzenia.
Pierwszy
miesiąc był trochę ciężki, szczególnie problem był z czynszem. Mieszkanie
okazało się trochę drogie jak na twój budżet. Najchętniej wynajęłabyś
mieszkanie z kimś jeszcze. Tydzień temu dałaś ogłoszenie do lokalnej gazety i
Internetu. Wywiesiłaś kartki na uczelni, ale jak dotąd nikt jeszcze się nie
zgłosił. Nie obchodziła cię płeć ani wiek. Najważniejsze aby ten człowiek był
uczciwy, kulturalny, w miarę towarzyski i pilnował porządku.
Z tych
rozmyśleń, wyrwał cię krótki dźwięk przychodzącej wiadomości z poczty
elektronicznej. Spojrzałaś na monitor swojego laptopa i od razu rzucił ci się w
oczy tytuł na temat wynajmu mieszkania. Odczytałaś z radością dobrą nowinę. W
końcu ktoś odpowiedział na twoje ogłoszenie. Szybko odpisałaś niejakiemu Cho Jonghwanowi,
aby przyszedł już dzisiaj zobaczyć mieszkanie.
- A więc facet –
westchnęłaś, zamykając urządzenie.
Musiałaś trochę posprzątać mieszkanie, szczególnie w
łazience uporządkować rzeczy.
Po godzinie
usłyszałaś dzwonek do drzwi. To zapewne był twój - może przyszły -
współlokator. Podążyłaś do drzwi frontowych. Spojrzałaś w swoje odbicie
lustrzane, upewniając się, że wyglądasz dobrze. Przekręciłaś kluczyk i
pociągnęłaś klamkę ku sobie. Przed tobą stanął wysoki Azjata, który tylko jak
cię zobaczył, uśmiechnął się nieśmiało.
- Cześć, jestem Cho
Jonghwan – przywitał się.
Uśmiechnęłaś się, pokazując gestem dłoni, aby wszedł do
środka.
- Jestem ______ -
przedstawiłaś się, kiedy zamknęłaś drzwi, a następnie podałaś chłopakowi dłoń w
geście zapoznania się.
Azjata odwzajemnił ten miły gest, poprawiając na ramieniu
swoją torbę.
- Mam nadzieję, że
mieszkanie ci się spodoba – powiedziałaś.
- Jak na razie jest
najlepsze z tego, co do tej pory odwiedziłem.
- To się cieszę –
odparłaś.
Poprowadziłaś chłopaka do salonu.
- Mieszkanie nie
jest duże. Wspólny salon, kuchnia, łazienka. Osobiste pokoje są małe, ale mam
nadzieję, że cię to nie zrazi – oznajmiłaś.
- Nie potrzebuję
dużo miejsca – odparł chłopak z uśmiechem.
- To dobrze – zaśmiałaś
się i oprowadziłaś chłopaka po całym mieszkaniu.
- Chyba nie będzie
to problem, jeżeli wprowadzę się już dzisiaj? – spytał, kiedy stanęliście
ponownie na środku salonu.
- Ależ oczywiście,
że nie – odparłaś z entuzjazmem.
Cieszyłaś się, że w końcu kogoś znalazłaś. Do tego chłopak
wydawał się sympatyczny.
Teraz tylko
musiałaś przekazać rodzicom wiadomość, że masz współlokatora płci przeciwnej.
Twoi rodzice, szczególnie ojciec, będzie zapewne miał najwięcej dopowiedzenia w
tej sprawie, ale w końcu przywykną do tego. Tylko obawiałaś się tego, że teraz
będą cię kontrolować ciągłymi telefonami.
Jonghwan
mieszkał już z tobą od dwóch tygodni. Jednak jeszcze nie miałaś z nim okazji do
rozmowy. Ba, nawet go nie widywałaś. Rano, kiedy wstawałaś na zajęcia jego już
nie było. Wieczorami również. Wracał bardzo późno, bo słyszałaś tylko kroki.
Chłopak chociaż próbował chodzić cicho, to mu się to nie udawało.
W końcu
nadeszła upragniona sobota. Miałaś dość tego tygodnia: ciągłe kolokwia,
pytania, projekty. Dzisiaj mogłaś odetchnąć chociaż na chwilę i zrobić sobie
dzień pełen relaksu. Wyszłaś ze swojego pokoju, ubrana w swój turkusowy
szlafroczek. Przechodząc przez salon, który był połączony z kuchnią, zdziwiłaś
się obecnością swojego współlokatora.
- O, witam –
przywitał się, kiedy tylko cię zobaczył.
Koreańczyk majstrował coś przy kuchence, a po całym
pomieszczeniu roznosił się przyjemny zapach.
- Masz może ochotę
na jajecznicę? – spytał.
- Z chęcią –
odparłaś. – Tylko zrobię ze sobą porządek.
Po porannej wizycie w łazience, udałaś się do salonu, gdzie siedział
już Jonghwan. Na stole były ustawione dwa talerze oraz patelnia z jajecznicą,
która wydawała się trochę przypalona. Jak można przypalić jajecznicę,
zastanawiałaś się.
- Nie jestem
najlepszym kucharzem – zawstydził się, kiedy zobaczył twój wzrok.
- Wiesz, może
będzie lepiej smakować niż wyglądać – powiedziałaś pocieszająco. – A liczy się
sam gest, że próbowałeś.
- Jesteś zbyt miła
– odparł chłopak, nakładając ci trochę przysmaku na talerz.
Wzięłaś jeden kęs, a Jonghwan spoglądał w twoją stronę w
oczekiwaniu na jakąkolwiek reakcję. Przełknęłaś powoli jedzenie, a następnie
spojrzałaś na chłopaka.
- Nie jest tak źle,
jest jadalne – odparłaś z uśmiechem. – Ale obiad, to może ja sama zrobię? –
zaproponowałaś.
- Jeśli mnie
zaprosisz, to z chęcią zjem – odparł, odwzajemniając uśmiech.
- Czym się
zajmujesz? – spytałaś.
- Trenuję – odparł,
uśmiechając się nieco tajemniczo.
- Co?
- Nic ważnego –
odparł.
Spojrzałaś uważnie na chłopaka. Trochę martwiła cię taka
skrytość, ale nie mogłaś oczekiwać, aby chłopak ci o wszystkim mówił. Przecież
każdy miał prawo do prywatności.
- I to zajmuje ci
tak dużo czasu?
- Przeważnie,
dochodzi do tego jeszcze praca.
- Zapracowany z ciebie chłopak –
podsumowałaś.
- Wolę przez cały
dzień być zajęty, niżeli się nudzić – oznajmił.
- Trafna uwaga,
jednak każdy potrzebuje chociaż chwilę na relaks.
- To też prawda,
ale czuję się wtedy, jakbym marnował swój czas.
- Takie podejście
nie jest dobre dla zdrowia.
- Może, ale póki
człowiek młody, to może wszystko – uśmiechnął się. – A ty czym się zajmujesz?
- Studiuję –
odparłaś lakonicznie.
- Może rozwiniesz
swoją wypowiedź?
- Studiuję
filologię angielską wraz z pedagogiką – odparłaś.
- Ciekawe –
oznajmił. – Zawsze lubiłem język angielski.
- A ja zawsze
chciałam zostać nauczycielką.
- Trochę
niewdzięczny zawód w tych czasach.
- Zależy na jakim
etapie nauczania.
- Prawda – odparł chłopak
w lekkim zamyśleniu.
Dalsza rozmowa zeszła wam na wasze zainteresowania, rodzinę
i inne tego typu lekkie tematy.
Po
kolejnych dwóch tygodniach, miałaś już dość swojego współlokatora. Chyba
przeliczyłaś się, że będzie coś dobrego w mieszkaniu z obcą osobą. Jonghwan był
strasznym bałaganiarzem. Naczynia niepozmywane, ubrania walały się po salonie,
nawet znalazłaś w łazience brudne skarpetki! Typowy facet, myślałaś z irytacją.
Jak na złość, chłopaka nie spotykałaś przez całe dnie, więc nawet nie miałaś z
nim okazji do rozmowy na temat porządków. Oczywiście, posprzątałaś za nim,
nawet przeprałaś jego brudne rzeczy! Jednak męczyło cię to, a zostawienie
wiadomości na karteczce było – twoim zdaniem – bezsensowne.
Tak więc,
postanowiłaś poczekać do późna na chłopaka. Siedziałaś na kanapie, zawinięta w
swój kocyk. Czytałaś jakąś książkę po angielsku. Preferowałaś taką naukę,
niżeli wbijać sobie pojedyncze słówka na pamięć.
O dziwo,
nie musiałaś długo czekać, bo już po półtorej godziny usłyszałaś
charakterystyczne przekręcenie kluczyka w zamku. Jonghwan wszedł niepewnie do
salonu. Był zaskoczony twoją obecnością o tak późnej porze.
- Cześć, a co ty? –
spytał, podchodząc bliżej.
Ściągnął z ramion swój plecak, a następnie szarą bluzę,
którą przewiesił przez oparcie kanapy. Podążałaś wzrokiem za jego ruchami.
- Czekałam na
ciebie – odparłaś, zamykając książkę.
- P-po co? – spytał
zmieszany.
- Chciałam z tobą
porozmawiać na temat porządków w mieszkaniu – oznajmiłaś, spoglądając na
chłopaka stanowczym wzrokiem.
I lekko przerażającym.
Przynajmniej dla niego. Koreańczyk zaśmiał się nerwowo.
- A tak, trochę
zaniedbałem tutaj porządek – mruknął cicho.
- Trochę? –
złapałaś go za słówko.
Chłopak zarumienił się z żenowania i wstydu.
- Byłem naprawdę
zajęty, ale poprawię się! Obiecuję! – Dopowiedział szybko.
Westchnęłaś cicho i wyciągnęłaś z książki zgiętą kartkę.
Rozłożyłaś ją i podałaś Koreańczykowi, aby mógł zapoznać się z treścią.
- Nie obchodzą mnie
żadne wymówki, to jest grafik, który dopasowałam do swojego planu zajęć.
Oczywiście, możemy jeszcze przedyskutować to i dopasujemy to tak, aby i tobie
odpowiadało – powiedziałaś.
Chłopak spoglądał na to, a z jego miny mogłaś tylko
odczytać, że mu to za cholerę nie odpowiadało. Jednak nie miał wyjścia i
doskonale o tym wiedział. Westchnął przeciągle i opadł na kanapę obok ciebie.
- Dobra, środy,
piątki i soboty jestem niedostępny prawie przez cały dzień.
- Okej – ujęłaś
ołówek w swoje dłonie i zaczęłaś kreślić obowiązki.
Po godzinie
ustalania wszystkiego, w końcu mogliście pójść spać. Byłaś z siebie dumna, że udało
wam się ustalić grafik bez żadnych problemów. Miałaś tylko nadzieję, że
Jonghwan dostosuje się do tego i będzie wykonywał swoje obowiązku, które są
naprawdę błahe.
Dla twojej
uciechy, chłopak dobrze wywiązywał się ze swoich zadań. Nawet przez to,
częściej przebywał w mieszkaniu, więc mieliście możliwość do rozmowy. Z tego,
co zauważyłaś, Jonghwan należał do spokojnych osobników: brak imprez, alkoholu,
tylko paru zaufanych znajomych, trochę nieśmiały i wstydliwy.
- Masz może czas
wieczorem? – spytał pewnego razu.
- Zależy o co
chodzi – odparłaś zaskoczona jego pytaniem.
- Jeszcze nie
podziękowałem ci za zrobienie za mnie porządku – zaczął. – Pomyślałem, że
zaproszę cię do kina albo kawę – oznajmił z nieśmiałym uśmiechem.
- Hm, no dobrze –
zgodziłaś się od razu, czym zaskoczyłaś chłopaka.
- Już myślałem, że
będę musiał cię błagać – zaśmiał się.
- A chcesz? –
odparłaś z zawadiackim uśmieszkiem.
- O nie, nie, nie!
- Dobrze, to na co
się wybieramy?
- Na co chcesz.
Potrafię się dostosować – uśmiechnął się szeroko.
- O, naprawdę? –
zaskoczył cię.
Po chwili zastanowienia, przypomniałaś sobie, że leci jakiś
nowy japoński horror. Chciałaś na to pójść, ale zbytnio nie miałaś z kim.
Teraz, jeśli była ku temu okazja, skorzystałaś.
- Wydaje się
straszny – mruknął Jonghwan, spoglądając na recenzję filmu w swoim telefonie.
- Chyba się nie
boisz? – zadrwiłaś.
- Coś ty! Faceci
nie boją się horrorów! – krzyknął oburzony.
- Dobra, dobra, nie
rób z siebie już takiego macho – zaśmiałaś się, klepiąc go przyjacielsko po
ramieniu.
- I to miał być
horror! – zadrwiłaś, wychodząc z sali kinowej.
Byłaś rozczarowana tą produkcją, szczególnie, że po
japońskim horrorze spodziewałaś się czegoś naprawdę dobrego.
- Przecież nie był
taki zły – mruknął Jonghwan.
Spojrzałaś kątem oka na chłopaka, którego wyraz twarzy nie
był za najlepszy. Dodatkowo był jakiś pobladły, ale to może przez światło w
budynku.
- Ty się lepiej nie
wypowiadaj, bo pół filmu miałeś zamknięte oczy.
- T-to nie prawda!
– krzyknął zawstydzony.
- Mogłeś
powiedzieć, że boisz się horrorów – westchnęłaś.
Koreańczyk odwrócił wzrok, nie komentując tego w żaden
sposób. Nie chciałaś go już zawstydzać, więc złapałaś go pod ramię.
- To co teraz?
Idziemy na bubble tea? – zaproponowałaś.
- Z chęcią!
Udaliście się do małej knajpki, gdzie serwowali twój
ulubiony napój. Usiedliście ze swoim zamówieniem, a dziewczyna was obsługująca,
zrobiła zdjęcie. Pokazała wam fotografię, na której wyglądaliście jak para,
ponieważ chłopak objął cię mocno. Zdjęcie zawisło na ścianie, gdzie każdy mógł
je oglądać.
Naprawdę
dobrze spędziliście ten wspólny czas. Szczerze powiedziawszy, nigdy nie
spotkałaś takiego chłopaka jak Jonghwan. Zawsze obracałaś się w towarzystwie
bardziej imprezowych chłopaków, więc teraz to była naprawdę miła odskocznia.
Jednak, o czym ty myślałaś? Jonghwan był tylko twoim współlokatorem!
Tylko współlokatorem.
Powoli
szliście w stronę swojego mieszkania. Podziwiliście kolorowe bilbordy oraz
pełnię księżyca. To był naprawdę piękny wieczór. Idealny na pierwszą randkę,
zaśmiałaś się z myślach.
- Ech, szkoda, że
tak to wyszło – westchnął chłopak, kiedy stanęliście przed wejściem do
wysokiego budynku.
- Hm? – spojrzałaś
na niego pytająco.
- Byłoby całkiem
romantycznie, gdybym mieszkał gdzie indziej, odprowadziłbym cię i może
dostałbym buziaka na dobranoc – oznajmił gdybając.
Zaskoczył cię tymi słowami. Nie spodziewałaś się po nim
takich onieśmielających słów. Uśmiechnęłaś się pod nosem, przybliżając się do
Koreańczyka. Postanowiłaś spełnić jego słowa. Złapałaś go za dłoń, a następnie
podniosłaś się na palcach, aby dać chłopakowi ten upragniony całus w policzek.
Teraz to ty, zaskoczyłaś jego.
- Może być? –
spytałaś z uśmiechem.
- Nie wiem, co
powiedzieć – wydusił po chwili ciszy.
Zaśmiałaś się, widząc jego nieporadną minę.
- Chodźmy do
środka, bo nie będziemy tutaj sterczeć przez całą noc.
~*~
Dla Ji Yong <3
Mam nadzieję, że się spodoba, bo chociaż został napisany jakieś dwa tygodnie temu... to przy końcówce straciłam wenę. Do wszystkiego. Nawet najprostszego zdania nie potrafię napisać. :(
Przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Jednak z całych sił postaram się wykorzystać moje ostatki wakacji i przynajmniej wymyślić fabułę do ostatniego zamówienia. Lecz nic na siłę nie będę pisać, bo to nie ma sensu.
Ale najwspanialsza wiadomość jest taka, że udało mi się zaliczyć rok, więc zostaje na studiach. :D
Zmieniłam wygląd bloga, podoba się? :) Jest przejrzysty, jasny... i następnym razem muszę chyba zmienić kolorystykę na cieplejszą... xD
Nie! dlaczego tak szybko się skończyło?! przed końcem zaczynałam się rozkręcać dopiero kdjhjkdhj! ale mimo wszystko mi się podobało, tak cholernie uroczo, no i typowi faceci - bałaganiarze szukający wymówek i mówiący o postanowieniach poprawy, bajeczki wmawiane kobietom całe życie XD
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam udowodnić facetowi, że jest większym cykorem ode mnie, chciałabym mu uroczo wmawiać, że się boi a on by się ze mną kłócił z żartów, że wcale nie XD
Kurcze, chcę jeszcze, chyba przeczytam jeszcze raz, od początku <3
Super opowiadanie! Wygląd bloga jest o niebo lepszy ^^ Ale czeekaj panno! ZNOWU nas opuszczasz! :( Ja tu normalnie będę ryczeć i BARDZO tęsknić! Mam nadzieje że jednak od czasu do czasu coś nam tu wstawisz :) Więc będę czekać z niecierpliwością! Powodzenia w akademiku ^^
OdpowiedzUsuńŚwietne ♥
OdpowiedzUsuń