6 października 2015

Seo Inguk: "Hero" 1/2


            Spoglądając w swoje lustro, widziałaś piękną kobietę. Duże oczy, wachlarz długich czarnych rzęs, lekko zadarty nos, pełne czerwone usta, długie włosy okalające twoją śliczną twarz. Piękną koktajlowa suknia od znanego projektanta, podkreślała idealnie twoją figurę. Nadal nie wierzyłaś, że to byłaś właśnie ty.
            Twoja uroda sprawiła, że znalazłaś się w takiej sytuacji a nie innej. Dotknęłaś delikatnie tafli lustra, przejeżdżając dłonią po swoim odbiciu.
   - Gotowa, kochanie?
Przygryzłaś wargi, słysząc ten głos. Zadrżałaś na samą myśl o osobie, która właśnie weszła do łazienki. W odbiciu zobaczyłaś dojrzałego mężczyznę, ubranego w najlepszy garnitur od Armaniego. Odwróciłaś się do niego ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
   - Możemy iść – odparłaś.
Mężczyzna uśmiechnął się i użyczył ci swojego ramienia, które ujęłaś. Ze wspólnego pokoju zabrałaś czarną kopertówkę.
   - Wyglądasz pięknie – wyszeptał ci do ucha, tym samym drażniąc twoją skórę swoim zarostem.
   - Dziękuję.
Nie lubiłaś komplementów. Szczególnie od tego mężczyzny. Park Taehoon był nieobliczalnym i okrutnym człowiekiem. Do tego gangsterem, który uciekał się do najbardziej odrażających rzeczy. Jedną z takich rzeczy było bycie właśnie jego kobietą. Na samą myśl, miałaś odruchy wymiotne. A to wszystko przez długi twojego ojca, które właśnie doprowadziły cię do takiej sytuacji. Świat był okrutny.
   - Uśmiechnij się – usłyszałaś jego szorstki głos.
Próbowałaś uśmiechnąć się szczerze, ale nie potrafiłaś. Od roku tkwiłaś w tym bagnie, z którego nie potrafiłaś wyjść.
            I chyba nigdy nie wyjdziesz, zakpiła twoja podświadomość.
            Jedynym światełkiem w tej brutalnej rzeczywistości był Seo Inguk . Osobisty ochroniarz tego dupka, jak i twój. On jako jedyny poruszył twoim serce, jako jedyny był dla ciebie tak naprawdę miły i kulturalny. Dawał ci jedyny powód aby tu być. Byłaś mu wdzięczna za wszystko, co dla ciebie zrobił.


            Szarpałaś się, walczyłaś, krzyczałaś. Tylko po to, aby się uwolnić i uciec. Jednak nie było to proste. Faceci w czerni byli silniejsi od ciebie i mieli przewagę liczebną.
   - Uspokój się! – warknął ten, który trzymał cię z tyłu za ramiona.
   - Puszczajcie mnie! – krzyknęłaś i próbowałaś go kopnąć, ale jak na razie twoje próby spełzły na niczym.
   - Nie krzycz, bo będziemy musieli cię inaczej uciszyć – powiedział inny i na potwierdzenie tych słów, wyciągnął ze swojej kurtki jakąś szmatę.
   - Nie obchodzi mnie to! Będę krzyczała tak długo aż ktoś mnie uratuje!
   - Ech, czy one musza być wszystkie takie głośne – westchnął mężczyzna, stojący przed tobą.
Wściekła, mając taką okazję, oplułaś go i kopnęłaś w piszczel. Mężczyzna zawył cicho, chwytając się za bolące miejsce. Puścił głośną wiązankę przekleństw, ocierając twarz z twojego śluzu. Byłaś z siebie dumna, widząc go w takim stanie.
   - Zapłacisz za to! – warknął i zamachnął się, aby cię uderzyć.
Z piskiem przymknęłaś powieki, kuląc się. Jednak uderzenie nie nadeszło. Niepewnie uchyliłaś powieki i zobaczyłaś innego: młodego i przystojnego Koreańczyka. Czy to twój wybawca? Jednak, twoje nadzieje szybko zniknęły, kiedy usłyszałaś, co powiedział:
   - Chyba nie chcesz narazić się szefowi.
Poszkodowany mężczyzna mruknął coś pod nosem i wyrwał swoją rękę z uścisku chłopaka. Spojrzał na ciebie z nienawiścią i oddalił się na bezpieczną odległość.
   - Proszę, nie rób nam problemów – „wybawiciel” zwrócił się do ciebie.
Uśmiechnął się delikatnie. Miał specyficzną urodę, która dodawała mu odpowiedniego uroku i bardzo przyjemny uśmiech. Szkoda tylko, że należał do tych zbirów. Ale o czy ty myślałaś, ____, zadrwiłaś w myślach. To nie był żaden film ani bajka o dobrym księciu.
   - Czego wy ode mnie chcecie? – spytałaś cicho.
Naprawdę nie wiedziałaś, co działo się wokół ciebie. Dlaczego ci bandyci napadli na ciebie w środku dnia, zaciągając cię do tej meliny.
   - Dowiesz się wszystkiego w swoim cza…
   - Możesz spytać swojego ojczulka – wtrącił się poszkodowany, który ciskał w ciebie nadal nienawistne spojrzenie.
   - Co? – spojrzałaś na młodego Koreańczyka, który był chyba jedyną twoją nadzieją na… cokolwiek.
   - Mówisz za dużo! – warknął wściekły w odpowiedzi. – Jak powiedziałem, dowiesz się wszystkiego w swoim czasie – odparł, spoglądając prosto w twoje oczy.
Następnie chwycił cię za ramię i wyrwał z uścisku tamtego goryla. Przyciągnął cię bliżej siebie. Mimo mniejszej budowy, był silniejszy od tamtego.
   - Bądź grzeczna, naprawdę nie chcemy aby stała ci się krzywda – wyszeptał złowrogo do twojego ucha.
Przez twoje ciało przeszedł zimny dreszcz.
Teraz to naprawdę byłaś przerażona.

            Zaprowadzili cię do ciemnego vana i wpakowali do środka. Ten sam mężczyzna usiadł blisko ciebie, nadal trzymając cię w żelaznym uścisku. Siedziałaś jak na szpilkach, bojąc się nawet poruszyć. Twoje serce niemiłosiernie cię bolało od strachu. Różne, najgorsze myśli przychodziły ci do głowy. Co, jeśli chcą cię wykorzystać i zabić? Albo co najgorsze: zakopać żywcem? Przerażała cię ta myśl.
   - Spokojnie, nic ci nie zrobimy – usłyszałaś cichy i zmysłowy szept po swojej prawej stronie.
Odwróciłaś lekko głowę w jego stronę. Uśmiechał się kącikami ust, poczułaś również delikatne i pieszczotliwe głaskanie na ramieniu. Gdyby nie ta sytuacja, w której się znajdujesz, uznałabyś to nawet za romantyczne. Szczególnie jego uśmiech, który był naprawdę piękny.
   - Skąd mogę mieć tę pewność?
   - Po prostu mi zaufaj.
Uśmiechnęłaś się drwiąco. Jak możesz mu zaufać? Porwał cię! Nie wiadomo, co planują. Nie ufałaś mu.
            Nie ufałaś mu w tamtej chwili.


   - Wyglądasz pięknie – mimo komplementu, którego tak nie lubiłaś, z jego ust brzmiało to inaczej.
Uśmiechnęłaś się delikatnie i nieśmiało skinęłaś w podziękowaniu głową.  Taehoon chwycił cię mocniej, zaznaczając tym samym, że jesteś jego. Poprowadził cię do windy, którą przywołał boy hotelowy. Był to młody chłopak, który uśmiechnął się niepewnie na wasz widok.
            Prowadzona przez Taehoona, weszliście do sali bankietowej. Twój chłopak - bo jak inaczej mogłaś go nazwać - poprowadził cię do stolika w głąb sali, gdzie siedziały ważne osobistości świata polityki i biznesu. Nienawidziłaś tych wszystkich spotkań, na których czułaś się jak ozdobna lalka. Dla tego mężczyzny byłaś tylko jego ozdobą, którą mógł się pochwalić. Czułaś się jak zwykła zabawka.
            Uśmiechnęłaś się sztucznie w stronę mężczyzn i usiadłaś na wolnym miejscu, które właśnie wybrał Taehoon. Nienawidziłaś tych rozmów. Rozmawiali o przekrętach, brudnej grze i wykorzystywaniu do tego wszelakich niedozwolonych środków. Przerażał cię ten świat, do którego mimo woli teraz należałaś. Najchętniej nagrałabyś ich i wysłała policji. Jednak nie było to takie proste. Rozejrzałaś się dyskretnie za Ingukiem. Siedział zaraz obok waszego stolika, nie wzbudzając żadnych podejrzeń. Miał idealny widok na ciebie i swojego szefa.


            Po zjedzeniu wykwintnej kolacji i wypiciu dwóch lampek białego wina, poczułaś migrenę. Wyimaginowaną migrenę, dodajmy. Dotknęłaś dłoni Taehoona, który spojrzał na ciebie pytająco, przerywając tym samym rozmowę.
   - Słabo się czuję – oznajmiłaś.
Miałaś już doskonale wyuczoną postawę, na którą nabierał się mężczyzna. Byłaś dumna z siebie za swoje zdolności aktorskie.
Mężczyzna spojrzał na ciebie z troską. Zawsze zastanawiałaś się, czy jest to prawdziwe uczucie czy tylko taka sama gra jak twoja.
   - Inguk zaprowadzi cię do pokoju – odparł, dotykając czule twojego policzka.
Przymknęłaś oczy. Nienawidziłaś, kiedy cię publicznie dotykał w taki sposób. Chociaż prywatnie nie było wcale lepiej. Drugą ręką zawołał do siebie chłopaka, który w mig pojawił się obok was.
   - Zaprowadzisz _____ do pokoju i zajmiesz się nią – oznajmił, podając mu kartę do pokoju.
Azjata kiwnął głową i pomógł ci wstać od stołu. Spojrzałaś na pozostałych mężczyzn i z uśmiechem pożegnałaś się z nimi, dziękując za wspaniałą kolację i towarzystwo.  


   - Co tym razem? Migrena, miesiączka, mdłości? – zadrwił młody mężczyzna, kiedy wysiedliście z windy.
   - Patrząc na to wszystko, to chyba wszystko naraz – odparłaś z niesmakiem.
Azjata zaśmiał się pod nosem. Otworzył drzwi do pokoju, przepuścił cię, poczym sam wszedł. Kiedy przymknął pokój na klucz, złapał cię w talii i przyciągnął do siebie. Uśmiechnęłaś się zadziornie, zakładając ręce na jego ramiona. Spoglądałaś w jego ciemne, piękne oczy. Nie wiedziałaś, kiedy i jak to się stało, że staliście się kochankami. Wystarczyła tylko jedna noc, jedna chwila słabości, aby się w nim zakochać.
   - Wiesz, że to niebezpiecznie – wyszeptałaś.
   - Wiem – odparł.
Lecz mimo tego, wasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku, który niestety trwał tylko chwilę. Taehoon mógł w każdej chwili wejść. Inguk odsunął się od ciebie, spoglądając na ciebie z utęsknieniem, mimo że był tak blisko. Doskonale wiedziałaś, co czuje. W końcu, przechodziliście przez to samo cierpienie.
   - Z chęcią zerwałbym z ciebie tę pieprzoną sukienkę – westchnął.
   - A ja z ciebie ten garnitur – odparowałaś.
   - Nie kuś! – Ostrzegł i na potwierdzenie złapał cię mocno za tyłek.
Zaskoczona, pisnęłaś cicho, opierając się o jego umięśniony tors. Przejechałaś dłonią po szorstkim materiale koszuli, czując pod palcami wszystkie mięśnie mężczyzny. Zadarłaś głowę do góry, aby móc spojrzeć na jego twarz.
   - Czy już na zawsze tak będzie? – spytałaś z żalem.
Miałaś dość ukrywania się, tych tajemnic i Taehoona. Inguk ujął twoje dłonie i odsunął się, spoglądając wprost twoje oczy.
   - Musisz być cierpliwa – wyszeptał.
Prychnęłaś cicho, wyrywając się z jego uścisku. Cofnęłaś się krok.
   - Cierpliwa? – zadrwiłaś. – Tkwię tutaj już tak długo, jestem tylko formą zapłaty i nikim więcej! Nie mam tu żadnych praw, jestem cholerną zabawką tego oprycha! Mam do… - twój krzyk, został przerwany przez Koreańczyka, który szybko złapał cię i zasłonił usta swoją dłonią.
   - Idiotko, chcesz aby ktoś cię usłyszał? – syknął zły.
Po twoich policzkach popłynęły łzy, rozmazując twój idealny makijaż. Inguk, widząc to, szybko odsłonił twoje usta i uścisnął cię mocno. Oparłaś głowę o jego ramię, łkając cicho. Czułaś jego ciepłą dłoń, która głaskała cię po włosach na uspokojenie.
   - Ciii, nie płacz – jego głos był teraz najdoskonalszym lekarstwem, tak samo ja jego dotyk. – Jeszcze chwilę, musisz poczekać, a za niedługo to już wszystko się skończy – wyszeptał.
Słysząc te słowa, szybko odsunęłaś się od Azjaty, spoglądając na niego pytająco.
   - Inguk, co ty planujesz? – spytałaś zlękniona.
Poznałaś na tyle chłopaka, że mogłaś wyczytać z jego wyrazu twarzy, że coś planuje. Planuje coś niebezpiecznego.
   - Co ty chcesz zrobić? – ponowiłaś pytanie, ściskając za jego ciemną marynarkę.
   - Nie musisz się niczym martwić – uśmiechnął się delikatnie, pochylając się nad tobą. – Pozwól mi być swoim bohaterem – wyszeptał subtelnie, zaczesując parę kosmyków za twoje lewe ucho.
Uchyliłaś zdezorientowana swoje usta. Byłaś niespokojna, bałaś się tego, co planował twój ukochany.


            Odpowiedź nadeszła za kilka dni.
            To od tamtego czasu, Twoje życie znów uległo zmianom.
            Ale czy pozytywnym?


~*~

Zapewne masa błędów. Pisząc to, nie spodziewałam się, że jednak podzielę to na dwie części. Mam nadzieję, że zainteresuje Was to. I takie pytanie... czy poprzedni scenariusz był tak beznadziejny? 

Druga sprawa, to w miarę wolnego czasu będę poprawiać scenariusze. Ostatnio przeczytałam kilka i płakałam nad niektórymi błędami, więc będą one aktualizowane. Co wyłapię, to poprawię składniowo/stylistycznie itd. 

Kolejna sprawa, to jak już wiecie zaczął się październik. W sumie tam na górze jest notka, że scenariusze będą pojawiały się rzadko. Niestety, ale tym razem nie zamierzam powtarzać błędów z zeszłego roku, że prawie wszystko olewałam. Do tego... może dołączę do parlamentu studenckiego, a tam jest ogólny zapier...ol. Pragnę również na weekend załapać się gdzieś do pracy, bo przez barwne życie towarzyskie staję się bankrutem. Do tego rodzina, przyjaciele, znajomi - nie mogę zaniedbywać tej ważnej sfery w moim życiu, która tylko dodaje mi motywacji. 
Przepraszam, ale blog stał się teraz drugorzędną sprawą, lecz to nie znaczy, że go porzucam. Na razie nie mam tego w planach, jak również nadal będę w miarę możliwości odwiedzać Wasze! 

Druga część scenariusza, to na razie porażka, kompletnie nie mogę zlepić chociaż jednego zdania. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się go dodać w tym roku. Ale na razie to cierpię na brak weny. ;-; 

Dziękuję wszystkim za wzięcie udziału w ankiecie!

10 komentarzy:

  1. Czekałam na ten scenariusz i doczekałam się pierwszej części ^^ Bardzo mi się podobała. Nie jest ani trochę nudny, czyta się go bardzo przyjemnie i w miarę szybko.
    Co do porzedniego dzieła. Jest świetne ^^
    Nie masz za co przepraszać. Wiadomo trzeba dbać o przyjaciół i rodzinę. Każdy ma swoje prywatne życie. Będziemy czekać, aż znów będziesz miała czas C:

    No to chyba w miarę się wypowiedziałam. Tak trochę bez składu, no ale... ;-; Cóż pozostało życzyć powodzenia i weny! :3

    Hee

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się ciesze, ze coś napisałaś!
    Jeżeli chodzi o poprzedniego scenariusza - mi się podobał, jednak nie pamiętam czy go skomentowałam...
    Za co ty przepraszasz? To jest normalne, że rodzina i przyjaciele są ważni! Nie możemy Ci zabronić mieć życia prywatnego. ~
    Czekam z niecierpliwością kiedy odwiedzi Cię wena i czas. ^^
    ~ White Queen.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, więc jednak Gukkie wygrał <3
    Bardzo fajnie się zapowiada, czyta się lekko i przyjemnie!
    I tak jak ktoś wspomniał wyżej, nie przepraszaj, każdy z Nas ma swoje życie i swoje problemy, którymi czasami trzeba się po prostu zająć.
    A poprzedni scenariusz był bardzo miły w odbiorze i jeśli chodzi Ci o słabe komentowanie pod nim, nie zadręczaj się tak tym. Jest wiele czytających, którzy po prostu nie lubią komentować/wolą się ukrywać i po cichu podziwiać blog :)

    Życzę jak najwięcej weny i żeby Cię tam na tych studiach nie wykończyli <3

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest cudowne poprzedni scenariusz też :D Weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow super! Czekam na kolejną części! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej to jest super! Nie mogę doczekać się kolejnej części. Fighting!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne i szybko powinna być kolejna części! Weny weny :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne!
    A, nie chce być nie miła ale zapraszam na naszego bloga, jesli zdenerwowalam cie lub urazilam ze sie tak jakby tu ,,promuje'' to przepraszam.
    http://ficzki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam właściwie podobny pomysł, chociaż jednak troszkę inny. Nie wiem, czy będę go mogła jeszcze wykorzystać, bo nie chcę być potem osądzana o jakieś plagiaty. Q__Q
    Ale! To nie o to tu chodzi!
    Nie marudź mi tu o Jonghwanie bo scenariusz był w porządku! Był fajny, zabawny, ciekawy, pominę fakt, że też miałam podobny pomysł w głowie XD
    Cieszę się, że w tej roli znalazł się Seo in Guk, bo ze względu na jego wizualną prezentację, a także ciekawą osobowość, naprawdę fajnie się wpasował. Jestem bardzo ciekawa, co wydarzyło się później. Wiem, skąd czerpałaś inspirację i nawet mi w głowie melodia siedziała, kiedy czytałam ostatnie słowa Inguka XD
    Nic tylko czekać na drugą część!! Kiedyś na pewno Ci się uda ją napisać, prawda? T__T

    OdpowiedzUsuń