5 września 2015

Lay: "Konkurs"


   - Whaa, spójrz, ____! – krzyknęła twoja przyjaciółka, pokazując na tablicę ogłoszeń.
   - Co znów tam zobaczyłaś? – spytałaś, podchodząc bliżej.
Koreanka pokazywała palcem na jedno z ogłoszeń o konkursie. Kiedy przeczytałaś jaki był temat, od razu wyciągnęłaś długopis, aby móc zapisać się na kartce, która wisiała obok.
   - Nie tak szybko – oznajmiła Inyoung.
Spojrzałaś na nią pytająco, a ona pokazała na dalszy tekst. Przymrużyłaś oczy, czytając warunki i nagrodę.
   - Zapraszamy każdego zwolennika tańca dowolnego, warunkiem jest aby tańczyć w pa…rach – przeczytałaś.
Zamrugałaś dwukrotnie.
   - Co, co to ma być!? – wykrzyczałaś zła na cały korytarz.
   - Nic na to nie poradzisz, bez partnera nie możesz się zapisać – odparła.
Zacisnęłaś pięści, wściekła na wszystko. Jak oni mogli dać taki głupi warunek?! Po chwili wpadł ci pewien pomysł. Automatycznie spojrzałaś na koleżankę. Inyoung, widząc twój wzrok, pokiwała przecząco głową.
   - Nie doczytałaś do końca- oznajmiła, ale zaraz potem kontynuowała. – Ma być chłopak i dziewczyna.
   - To niesprawiedliwe! – zaprotestowałaś głośno, spoglądając na ogłoszenie.
   - Nic na to nie poradzisz – wzruszyła ramionami i odeszła od tablicy.
Podążyłaś za nią, załamana tym faktem. Uwielbiałaś tańczyć od małego, nawet chodziłaś do szkoły tańca z której musiałaś zrezygnować przez brak czasu. Naprawdę chciałaś wziąć udział w konkursie, jednak nie miałaś pojęcia, kto mógłby ci towarzyszyć. Osobiście nie znałaś nikogo, kto tańczył w twojej szkole.
   - Inyoung…
   - Spokojnie, kogoś znajdziemy – odparła z uśmiechem.
   - Naprawdę mi pomożesz?
Byłaś szczęściarą, że miałaś taką przyjaciółkę.


            Jednak twoje oczekiwania spełzły na niczym. Nawet koledzy Inyoung nie pomogli, bo albo byli już zajęci, albo nie chcieli brać w tym udziału. Zrezygnowana siedziałaś na dziedzińcu wraz z przyjaciółką.
   - No to jestem w dupie – powiedziałaś zła.
   - Nie mów tak brzydko – upomniała cię.
Inyoung pochodziła z „dobrego domu”, więc zawsze cię upominała, kiedy zachowywałaś się tak ordynarnie. Westchnęłaś cicho, spoglądając w niebo. Byłaś zawiedziona, smutna, zła…
   - Przepraszam – usłyszałaś nieznajomy głos tuż przed sobą.
   - Hm?
Spojrzałaś przed siebie, gdzie stał młody chłopak. Miał mundurek z twojej szkoły, ale nawet go nie kojarzyłaś. Chociaż był przystojny. Jak mogłaś go przegapić?!
   - Słyszałem, że szukasz partnera do konkursu – zaczął trochę nieśmiało.
Nie odpowiedziałaś, więc chłopak kontynuował.
   - Również chciałbym wziąć w tym udział, ale nie mam z kim wystąpić – powiedział, ale nawet nie pozwoliłaś mu dokończyć.
  - Tak!
Zdezorientowany chłopak mrugnął i uśmiechnął się niepewnie.
  - Zgadzasz się? – spytał niepewny.
  - Nie zagląda się darowanemu koniu w zęby – oznajmiłaś z ogromnym uśmiechem.
  - What?
Inyoung i nieznajomy chłopak spoglądali na ciebie z ogromnym zdezorientowaniem, bo nawet nie rozumieli, co powiedziałaś.
   - Takie tam polskie przysłowie – mruknęłaś, machając nonszalancko dłonią.


            Chłopak nazywał się Zhang Yixing, pochodził z Chin i od niedawna przeprowadził się do waszej okolicy. Jak się okazało, chłopak również uwielbiał tańczyć.
   - Możesz również mówić na mnie Lay – oznajmił – Oczywiście, jeśli będziesz chciała! – Dodał szybko, widząc twój wzrok.
   - Yixing lepiej brzmi – odparłaś z uśmiechem. – Więc pokaż, co potrafisz – oznajmiłaś.
Między wami nastała dziwna cisza. Chłopak spoglądał na ciebie przez chwilę, jakby dostał jakiegoś… zawiasu? Niepewnie pomachałaś mu dłonią przed nosem. Chłopak zamrugał parokrotnie, poczym uśmiechnął się przepraszająco.
   - Po co? – spytał.
On. Był. Naprawdę. Dziwny.
   - Jak to, po co? Chcę zobaczyć twoje umiejętności.
   - Od partnera wymaga się aby mu zaufać – powiedział to tonem uczonego.
   - Nie jesteśmy parą – burknęłaś cicho pod nosem.
Zabrzmiało to dziwnie. Ogólnie cała sytuacja była dziwna. On był dziwny. Wszystko było dziwne!
   - Co zatańczymy? – zmieniłaś temat.
Chłopak jakby znów był w swoim świecie. Albo po prostu zapatrzył się w twoje… twój biust?
   - Lay! – krzyknęłaś, marszcząc gniewnie brwi.
Chłopak przeniósł wzrok na twoją twarz. Traciłaś jakiekolwiek nadzieje, aby z nim zatańczyć. Z jego dziwną przypadłością, wątpiłaś aby potrafił cokolwiek. Po chwili Lay wyjął swój telefon komórkowy, szukał coś na nim, a następnie podał ci urządzenie. Spojrzałaś na niego niepewnie.
   - Jak dam ci znać, puścisz to – oznajmił.
Ze zdumieniem spoglądałaś na Azjatę, który zrobił kilka kroków do przodu. Stanął i przymknął oczy, dając ci znak. Spojrzałaś na wyświetlacz i puściłaś play. Z urządzenia wydobyła się bardzo znajoma nuta śpiewana przez Justina Timberlake.
(dla pobudzenia wyobraźni: klik)
Spoglądałaś na chłopaka, który stawia pierwsze kroki do Summer Love. Lay poruszał się płynnie, miał wyćwiczone ruchy jak… jak sam Justin. Jego postawa była całkiem inna niż go poznałaś. W tańcu był pełen pasji, skupiony i seksowny. Przygryzłaś nieświadomie swoją dolną wargę, spoglądając jak zaczarowana na chłopaka. Sama zaczęłaś poruszać swoim ciałem do muzyki.
   - Może być?
Przebudzona ze swojego transu, spojrzałaś na Yixinga, który stał przed tobą. Z jego czoła ciekł pot, włosy miał rozwichrzone, a ubrania w lekkim nieładnie. Nawet nie dostrzegłaś tego, że leciała już inna nutka. Przełknęłaś ślinę, wyobrażając sobie różne… inne… rzeczy związane z chłopakiem. Zarumieniłaś się przez swoje głupie wyobrażenia i przez swoją głupotę.
   - Tak – powiedziałaś szybko. – Tańczysz naprawdę bardzo dobrze.
   - Dziękuję.
Lay uśmiechnął się szeroko, ukazując ci tym samym swój dołeczek, którego wcześniej nie zauważyłaś. Rozszerzyłaś szeroko powieki, czułaś jak serce wali ci niemiłosiernie, a w brzuchu poczułaś dziwny uścisk.
On chce mnie zabić, krzyczałaś w myślach. Nie dość, że Azjata był tak przystojny, to do tego ten taniec i uroczy dołeczek.
   - Ideał – wymruczałaś rozmarzona.
   - Co? – spytał chłopak, ocierając swoją twarz chusteczką.
   - Nic! – pisnęłaś zarumieniona. – To teraz chyba moja kolej aby pokazać, co potrafię – oznajmiłaś z uśmieszkiem.
Miałaś nadzieję, że przez taniec opanujesz swoje emocje i na chwilę zapomnisz o ciele Chińczyka.
   - Nie musisz – odparł chłopak.
   - Dlaczego? – spytałaś, marszcząc brwi.
   - Wierzę, że potrafisz tańczyć – odparł z delikatnym uśmiechem, spoglądając na ciebie. – Poza tym, strata czasu. Lepiej zajmijmy się naszym wspólnym tańcem, w końcu czas nas goni.
To. Było. Lekko. Chamskie.
Chciałaś mu pokazać, co potrafisz! W podświadomości liczyłaś, że chłopak tak samo zachwyci cię tobą, jak ty nim.
   - Proponuję aby zatańczyć hip hop – oznajmił, ignorując twoją wcześniejszą wypowiedź.
On był niemożliwy!
   - Na pewno nie – zaprzeczyłaś, siadając obok Yixinga.
Spojrzał na ciebie zaskoczony.
   - To do czego?
   - Contemporary – oznajmiłaś hardo.
   - Nie, hip hop – odparł.
   - Contemporary!
   - Hip hop!
   - Nie chcę do tego.
   - A ja do twojego.
   - Może sambę albo cha-chę?
Do waszej sprzeczki wtrąciła się Inyoung, która nagle pojawiła się w sali gimnastycznej. Oboje spojrzeliście w jej kierunku.
   - To niemożliwe! – wykrzyczeliście obydwoje w tym samym czasie.
   - Jednak jesteście zgodni – zaśmiała się, a przez wasze twarze przeszedł cień półuśmiechu.


            W końcu wyszło na twoje. Postanowiliście (postanowiłaś) zatańczyć do Say Something. Kiedy usłyszałaś po raz pierwszy piosenkę, zakochałaś się w niej bez opamiętania. Do dzisiaj pamiętasz, jak wyszła i mogłaś jej słuchać przez cały dzień.
   - Układ będzie o nieszczęśliwej miło…
   - Klasyk – mruknęła Inyoung.
   - Może i klasyk, ale właśnie najlepiej pasuje do tego stylu – odparłaś. – Poza tym się nie znasz!
Dziewczyna przewróciła oczami, poczym wstała i skierowała się do wyjścia z sali, którą wynajęliście.
   - Nie będę wam przeszkadzać – oznajmiła i zanim wyszła, posłała ci znaczący uśmieszek.
Inyoung już dowiedziała się o twoim zafascynowaniu Layem. Przez to nie dawała ci spokoju i ciągle o niego wypytywała. Wredna, nawet ustawiła ci na tapetę jego zdjęcie ze szkolnej stołówki. Chłopak wyglądał wtedy, jakby miał zasnąć. Było to urocze, ale musiała szybko usunąć zdjęcie, aby nikt przypadkiem tego nie odkrył. Jeszcze mogliby cię posądzić o stalkerowanie.
   - Teraz możemy na spokojnie coś wymyślić – powiedziałaś, odwracając się w stronę Laya, który właśnie leżał na ziemi i miał zamknięte oczy.
Podeszłaś do niego i pochyliłaś się nad nim. Wyglądał jakby spał. Jego mina była spokojna, niewzruszona, piękna. Yixing był naprawdę przystojny.
   - Lay.
Brak reakcji.
Chyba tutaj nie zasnął? Wyciągnęłaś swoją prawą rękę i potrząsnęłaś lekko jego ramieniem. Chińczyk uchylił swoje powieki, spoglądając nieprzytomnie w sufit.
   - Wybacz – mruknął i podniósł się do pozycji siedzącej, pocierając swoje oczy.
   - Wszystko z tobą w porządku? – spytałaś zmartwiona.
W końcu takie zachowanie nie było na miejscu.
   - Przepraszam, że cię zmartwiłem – zaśmiał się cicho. – Po prostu nie spałem w nocy, to nic takiego. Więc, co z naszym układem?
Chyba nie chciał ciągnąć tamtego tematu.
   - Wybrałam już piosenkę, teraz musimy jakiś układ wymyślić – oznajmiłaś.
   - Do czego tańczymy? – spytał zaskoczony.
Mrugnęłaś dwukrotnie, niedowierzając. Przecież mówiłaś chłopakowi, nawet do niego pisałaś!
   - Say something – odparłaś.
Chyba będziesz musiała przywyknąć do jego opóźnionych reakcji i nieogarniętego całokształtu. 


            W tydzień udało wam się wymyślić cały układ. Nie spodziewałaś się tego, że tak dobrze pójdzie wam współpraca. Tak, jak zauważyłaś – chłopak był całkiem inny na co dzień, a inny w tańcu. Jakby inny człowiek. Lecz ty polubiłaś jego dwie osobowości. Tę pełną pasji oraz tę niezdarną i nieogarniętą.
            Nawet nie spostrzegłaś tego, że tak szybko się w nim zakochałaś. Przeszłaś już w swoim osiemnastoletnim życiu przez wiele faz zauroczenia płcią przeciwną, lecz to było coś innego. Tym razem na wspomnienie o chłopaku czułaś dziwne ciepło w podbrzuszu. Myślami byłaś daleko, a sama bliskość jego ciała wywołały u ciebie przyjemne dreszcze.
   - Nieźle nam idzie – oznajmiłaś, kiedy zrobiliście sobie chwilę przerwy.
Chłopak usiadł obok ciebie i przytaknął ci z delikatnym uśmiechem na ustach. Otworzył butelkę wody i podał ci ją. Spojrzałaś na niego pytająco.
   - Pij – oznajmił i uśmiechnął się szerzej, tym samym pokazując swój dołeczek, który wywoływał u ciebie jeszcze większe bicie serca.
   - Ale mam swoją – mruknęłaś.
   - Wypiłaś wszystko – zauważył.
Spojrzałaś na swoją butelkę, gdzie wody było już na dnie. Nieśmiało odebrałaś od niego napój, przypadkowo muskając jego dłoń.
   - Dzięki – uśmiechnęłaś się i zrobiłaś kilka łyków, aby zaspokoić pragnienie.
Oddałaś mu butelkę, na którą chłopak dokładnie spojrzał.
   - To będzie wyglądać trochę, jak pośredni pocałunek – wypalił.
Strzeliłaś totalnego buraka, słysząc to. Jak on mógł coś takiego powiedzieć tak nagle!
   - Nie ma żadnych pośrednich pocałunków – mruknęłaś cicho.
W odpowiedzi usłyszałaś jedynie jego delikatny śmiech.


            Nadszedł dzień konkursu. Byliście przedostatni w kolejności do występu, z czego byłaś niezadowolona. W końcu chciałaś mieć to za sobą i w spokoju oglądać inne pary. Niektórzy byli naprawdę świetni i wątpiłaś w jakiekolwiek zwycięstwo. Inyoung, kiedy tylko mówiłaś jej o swoich wątpliwościach, karciła cię.
   - Jesteście świetni! Oni się z wami nawet nie równają – mówiła.
   - Bo się nie znasz – odparłaś niegrzecznie.
   - Ja zawsze wiem, co mówię – syknęła zła.
Nie lubiła, kiedy ktoś wytykał jej błędy lub cokolwiek innego.
   - _____ ma rację – przyznał Lay, który nagle pojawił się obok ciebie. – Są dobrzy, ale nie wszyscy. Niektórzy popełniają wiele, technicznych błędów.
   - To nie jest żadne You can Dance  - przypomniała Inyoung. – Każdy tańczy, jak potrafi.
   - Też prawda – odparł chłopak, spoglądając na występ.
   - Jednak jeśli ma się zboczenia po trenowaniu, to zwraca się na takie coś uwagę – dopowiedziałaś.
   - Racja – przyznał Yixing, obdarowując cię uśmiechem.
Odwzajemniłaś jego uśmiech. Inyoung widząc to, chciała już coś powiedzieć, ale przerwał wam chłopak, który robił za prezentera.
   - Powodzenia! – krzyknęła Azjatka, zaciskając mocno kciuki.


            Wyszliście na środek sceny i odwrócili w stronę komisji w której siedziały trzy osoby: nauczyciel wuefu, nauczycielka od kultury oraz angielskiego. Byłaś ciekawa, czy znają się jakkolwiek na tańcu i na co będą zwracać uwagę.
            Ukłoniliście się, a następnie ustawiliście się do tańca. Lay położył się na podłodze, a ty obok niego usiadłaś, opuszczając głowę. Dałaś znać chłopakowi, odpowiedzialnego za muzykę, aby mógł już ją puścić. Z głośników wydobyła się delikatna melodia pianina. Kiedy pojawiły się słowa, zaczęłaś poruszać się w rytm, po kilku sekundach dołączył do ciebie Yixing.
            Wasz taniec trwał ponad dwie minuty. Wasze ruchy były idealnie zharmonizowane, szczególnie na końcu. Doskonale pamiętałaś, że właśnie końcówka sprawiała wam problemy i miałaś nadzieję, że wyszła idealnie. Niestety, nie mogłaś tego zobaczyć.
            Chłopak odwrócił cię do siebie. Spoglądaliście sobie w oczy, co było całkiem romantyczne. Z głośników wydobywały się ostatnie akordy. W końcu wymownym znakiem, kończącym wasz występ, było zasłonięcie sobie wzajemnie dłonią ust.
            Staliście tak przez kilka sekund, wpatrzeni w siebie. Dopiero prowadzący obudził was z tego dziwnego letargu. Usłyszałaś gromkie brawa. Lay chwycił twoją dłoń i odwróciliście się w stronę widowni, kłaniając się.
   - Macie wygraną w kieszeni! – oznajmiła wesoło Inyoung. – Byliście świetni!
   - Zobaczymy – uśmiechnęłaś się.
Przyjaciółka po chwili opuściła wzrok, spoglądając na wasze nadal złączone dłonie. Na jej ustach pojawił się znaczący uśmieszek. Zagwizdała wesoło.
   - Więc to tak się rozwinęło.
   - Co rozwinęło? – spytał Lay.
Inyoung pokazała na wasze dłonie. Chłopak spojrzał w tym kierunku. Zarumienił się i szybko cię puścił, przepraszając.
   - Za co ty przepraszasz? Jej się to podoba! – oznajmiła koleżanka, uśmiechając się szeroko.
   - Inyoung! – krzyknęłaś zawstydzona.
Spaliłaś takiego buraka, jakiego jeszcze nigdy. Czułaś zażenowanie, zawstydzenie, złość. Chłopak spoglądał na ciebie lekko zaskoczony, ale również lekko zdezorientowany.
    - Wy tego naprawdę nie zauważyliście, że podobacie się sobie wzajemnie? – westchnęła Koreanka.
   - Jesteś nazbyt bezpośrednia – mruknął zarumieniony Lay.
Spojrzałaś zaskoczona na chłopaka. A to na Inyoung. Co to ma być? Czy to znaczy, że podobasz się Yixingowi? Czułaś się teraz w jak jakieś taniej komedii romantycznej.
   - Ale dzięki temu wiecie, co jest na rzeczy – odparła z uśmiechem. – Z wami to jak dzieci – zaśmiała się.
Nie odezwaliście się słowem. Nawet nie wiedzieliście, co powiedzieć. Odebrało wam mowę. Wasze myśli były jednym wielkim chaosem.
   - Zostawiam was na chwilę – oznajmiła Inyoung i zadowolona z siebie odeszła gdzieś w bok.
Lay spojrzał na ciebie niepewnie.
   - Czy ty… naprawdę coś? – zaczął ostrożnie.
   - Tak jakby… - odparłaś cicho.
Nie mogłaś na niego spojrzeć. Było ci głupio. Ta cała sytuacja była strasznie dziwna i niezręczna.
   - Heh, bardzo zabawna sytuacja – zaśmiał się nerwowo.
   - Raczej krępująca – mruknęłaś cicho.
Po chwili poczułaś uścisk na dłoni. To Lay ponownie cię złapał. Spojrzałaś na niego zaskoczona. Chłopak uśmiechnął się nieśmiało.
   - W takiej sytuacji, to chyba nie ma mowy o jakiekolwiek ucieczce – oznajmił.


            I tak właśnie zdobyłaś swojego chłopaka, z którym już byłaś ponad pół roku. Na początku było trochę głupio, bo sytuacja w jakiej zostawiła was Inyoung, była naprawdę niezręczna. Jednak to dzięki niej zaczęliście się spotykać. Lecz to, co naprawdę was połączyło, była wasza pasja do tańca. To dzięki niej poznaliście się. Co do konkursu, to nie zajęliście najwyższego podium, ale trzecie miejsce. Nie przejęliście się tym zbytnio, wtedy zdobyliści o wiele większą nagrodę.


~*~

Dla Kaori :* 

Dobra nowina, do końca kolejki pozostały trzy scenariusze! Naprawdę jestem zadowolona, że udało mi się wybrnąć z zamówień (dwa lata, ale co tam). Trochę obawiałam się, że nie dam rady, bo tak wiele się tego nazbierało. Czy ponownie otworzę kolejkę, zobaczy się~  

Co do scenariusza, taka mała ciekawostka - pomysł jest wzięty z mojego starego bloga, który prowadziłam w gimnazjum (nawiasem mówiąc o sasusaku).  Oczywiście, zmodyfikowany i przedstawiony o wiele lepszej formie.^^

6 komentarzy:

  1. Super ;3 I ta sytuacja na końcu... Boże, jestem w niebie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba ten scenariusz :3 Taka perełka <3 Nie wiem dokładnie jaki jest Lay, bo nie interesuję się exo, ale z tego co o nim słyszałam, mogę wywnioskować, że idealnie oddałaś tutaj jego charakter ^^
    Pozdrawiam i życzę weny!

    http://shakeupmyheart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Lay! Mój bias w Exo! Taki kochany, głupiutki, nieogarnięty, uroczy. Chłopak, którego charakter nijak pasuje do moich wymarzonych ideałów, a jednak tak bardzo go lubię. Mam słabość do tancerzy, ale w jego przypadku to nie to samo. No nieważne. Nie o tym tu mowa. Wczoraj zrobiłam sobie dzień z czytaniem scenariuszy, które wiem, że miałam zaległe. Jestem mile zaskoczona, że gdy mnie nie było, tak prężnie tu pracowałaś. :D
    A teraz co do scenariusza! Yixing to stworzonko tak kochane, że nie można się mu oprzeć. Motyw z konkursem i pasją do tańca fajnie wykorzystany. Podoba mi się. Piszesz lekko i sam język i styl sprawia, że łaknie się więcej. Normalnie Ci zazdroszczę, bo jesteś lepsza ode mnie. Q_Q Ale to dobrze! Szlifuj swój talent następnymi pracami! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze, jak tu ładnie!! postarałaś się kochana! tak jasno i... ślicznie ;))
    Po drugie, to uwielbiam ten scenariusz, jest taką perełką w śród twoich prac. Nie wiem czemu, ale zakochałam się w nim (może to dlatego, że ostatnio mam świra na punkcie wszystkiego co związane z tańcem :p) ale raczej wydaje mi się, że to dlatego jak opisałaś Lay'a. Jest taki słodki(?) rozkojarzony i bardzo nieogarnięty ;D A wszystko to z odrobiną humoru i napisane tak lekko, że po prostu chce się więcej haha ;)
    I po trzecie, przepraszam, baaardzo przepraszam, że tak dawno nie pisałam, ale obiecuje poprawę ;* No i oczywiście gratuluje, że już prawie dobrnęłaś do końca listy!
    Życzę powodzenia z ostatnimi trzema scenariuszami ;**

    ~Alice

    OdpowiedzUsuń