22 stycznia 2019

J-Hope: "Przyjaciel"

Scenariusz pisany z perspektywy J-Hope
(bo taki miałam kaprys) 



            Potarłem dłonie w celu ogrzania ich. Mimo tego, że siedziałem już w ciepłej i przytulnej kawiarni, to niestety ale nadal było mi zimno. Czekałem na swój upragniony napój, który miał mnie rozgrzać od środka. Czekałem również na pewna osobę z którą byłem umówiony. Spojrzałem na swój elektroniczny zegarek. Zmartwiony zmarszczyłem brwi, wiedząc że dziewczyna jest już spóźniona o dziesięć minut. Napisała mi wcześniej, że się spóźni - ale mimo tego, zawsze się martwiłem.       
            Do stolika podeszła kelnerka z moim zamówieniem. Podziękowałem jej delikatnym uśmiechem, który odwzajemniła. Od razu wrzuciłem torebkę z herbatą do małego imbryka wypełniony gorącą wodą. Po chwili usłyszałem charakterystyczny dzwoneczek, oznajmiający wejście do środka nowej osoby. Automatycznie podniosłem głowę, widząc znajomą postać . Wstałem z entuzjazmem, machając do kobiety, która odwzajemniła mój uśmiech. Śledziłem każdy jej ruch. Gdy zdejmowała po kolei czapkę, szal, płaszcz. Jej policzki były zarumienione od chłodu, włosy rozwichrzone przez wiatr oraz czapkę. Wyglądała pięknie, pomyślałem z uśmiechem.
            Podeszła do mojego stolika i przywitała się ze mną krótkim uściskiem. Niechętnie wypuściłem ją z objęć.
   - Co tam masz dobrego? - spytała, spoglądając na moje zamówienie.
   - Herbatkę z kurkumą- odparłem z szerokim uśmiechem. - A na co masz ochotę? Pójdę domówić - powiedziałem szybko.
Dziewczyna posłała mi tylko uśmiech i wzięła kartę menu w swoje drobne dłonie. Przyglądałem się jej pięknej twarzy, i pomimo odciśniętego zmęczenia zawsze wyglądała olśniewająco.
   - Chyba mam ochotę na gorącą czekoladę- oznajmiła, odstawiając kartę i przyglądając mi się z uśmiechem od ucha do ucha.
Ten uśmiech nie był szczery.
   - Dobrze.

            Zawsze gdy się spotykaliśmy, czas nieubłagalnie szybko mijał. Miałem wrażenie, że minęło tylko dziesięć minut. Ta godzinka była zdecydowanie zbyt krótka, abym mógł nacieszyć się jej towarzystwem. Ze smutkiem spoglądałem jak zakłada na siebie płaszcz oraz czapkę.
   - To do zobaczenia, Hobi!
Uśmiechnąłem się szeroko i pomachałem jej na pożegnanie. Przygryzłem dolną wargę, widząc na zewnątrz, czekającego na nią mężczyznę. Patrzyłem jak ją dotyka, jak przytula, a ja czułem się jak przegrany frajer. Nienawidziłem gościa. Nienawidziłem za to, że zabrał mi od siebie moją najdroższą przyjaciółkę. Nienawidziłem za to, że nie poświęcał jej tyle uwagi na ile zasługiwała. Nienawidziłem za to, że traktował ją okropnie. A ja nie mogłem nic z tym zrobić.
To mnie bolało.


            Obudziła mnie irytująca melodyjka dobywająca się gdzieś tuż obok mojej głowy. Zdezorientowany rozejrzałem się i dotarło do mnie, że był to mój telefon. Wziąłem do dłoni urządzenie i zmrużyłem oczy przez oślepiający wyświetlacz. Gdy dostrzegłem znajome imię, od razu się przebudziłem i odebrałem.
   - Halo?
Po drugiej stronie usłyszałem cichy szloch. Aż serce mi drgnęło.
   - _____?
   - Ho-Hose...
Nie potrafiła wypowiedzieć mojego imienia, bo załkała głośno. Słyszałem jak pociąga nosem i próbuje się uspokoić. Zacząłem się bać. Bać tego, co się stało i dlaczego płacze. Byłem zdezorientowany i przerażony.
   - Proszę, uspokój się i powiedz, co się stało - starałem się być spokojny, ale słysząc w jakim stanie jest ona, sam chciałem się rozpłakać z bezsilności.
Słyszałem jej głęboki oddech i każde pociągniecie nosem. Nie wiem, ile sekund, czy też minut minęło, kiedy usłyszałem w miarę jej spokojny głos.
   - Zaśpiewaj mi coś - poprosiła mnie nagle.
   - Wiesz, że słaby ze mnie piosenkarz - próbowałem zażartować.
   - Proszę, chcę słyszeć twój głos.
Przełknąłem głośno ślinę, słysząc jej słodką prośbę. Wziąłem głęboki wdech i zacząłem śpiewać jej pierwszą piosenkę, która przyszła mi na myśl.

I need you girl
I know I fell in love
And now I see that you don't, why?
I need you girl
What I miss that much
If I know I'll hurt myself
But I like you so much*

Nie byłem zbyt dobry w śpiewaniu, ale dla niej zrobiłbym wszystko. Szczególnie, że słowa piosenki były mi bliskie. Były wiadomością dla niej, a za każdym razem wypowiadając, jak bardzo jej potrzebuję - czułem palący ból w piersi.
Gdy skończyłem, sam poczułem łzy na policzkach. Uśmiechnąłem się drwiąco pod nosem, zdając sobie sprawę ze swoich głupich emocji.
   - Dziękuję.
Jej słodki głos przebudził mnie z myśli. Mój uśmiech stał się łagodniejszy. Mimo bólu, byłem szczęśliwy że poprawiłem jej humor. Przynajmniej miałem taką nadzieją.
   - Powiesz mi co się stało?
Chciałem to wiedzieć. Chciałem wiedzieć, co było powodem jej płaczu.
   - Może mam przyjechać? - spytałem nagle.
   - Nie musisz.
Nie wiem, dlaczego te słowa sprawiły ból. Czułem się odrzucony, ale też wiedziałem, że to nie było tak, że mnie nie potrzebowała. To była jej silna duma oraz troska o mnie. Przynajmniej tak to sobie tłumaczyłem.
   - Przepraszam, że zawracam ci głowę o takiej porze, ale...
   - Ale?
   - Jesteś jedyną osobą na której mogę tak naprawdę polegać.
Nawet nie miała pojęcia ile radości sprawiły mi jej słowa. Byłem szczęśliwy, że tak o mnie sądziła. Jednak, to co mi nie pasowało, to...
   - A co z Taejoonem?
Musiałem zapytać o tego głupka. To on był jej chłopakiem. To do niego powinna dzwonić o takiej porze.
Jednak cisza po drugiej stronie była wystarczającą odpowiedzią.
   - To przez niego płaczesz?
   - Porozmawiamy o tym innym razem, i tak już zajęłam ci dużo czasu, przepraszam i dziękuję jeszcze raz - jej wymijająca odpowiedź, była tylko potwierdzeniem mojego pytania.
Nie chciałem naciskać, więc pożegnaliśmy się.
Położyłem się, spoglądając w ciemność, która mnie otaczała. Moje myśli krążyły wokół tej jednej osoby. Myślałem o tym, jakim byłem idiotą  i tchórzem. Ile szans miałem, aby wyznać jej swoje uczucia. Ale bałem się. Bałem się o naszą przyjaźń, a może bałem się odrzucenia. To były te dwie rzeczy. Myślałem, że mogę być szczęśliwy mając tylko jej przyjaźń, ale boleśnie przekonałem się o tym, że pragnąłem więcej. Oczekiwałem więcej, ale nie potrafiłem o to zawalczyć. Bo jesteś cholernym tchórzem, krzyczała moja podświadomość.
Westchnąłem ciężko i obróciłem się na prawy bok. Doskonale wiedziałem, że tej nocy już nie zasnę. Za dużo emocji i myśli.



            Minęło kilka dni od tamtej nocy. Jednak nie dostałem żadnej wiadomości od niej, co zaczęło mnie poważnie martwić. Zdarzyły nam się ciche dni, ale przez jej ostatnie zachowanie zacząłem się bardziej o nią martwić. Chciałem już wybrać jej numer, ale zdecydowałem, że lepszym rozwiązaniem będzie ją odwiedzić.
            Stanąłem przed drzwiami mieszkania numer pięć. Zapukałem raz. Cisza. Ponownie zapukałem, tym razem głośniej. Po chwili usłyszałem charakterystyczne przekręcenie zamka. Kiedy drzwi uchyliły się, zobaczyłem zapłakaną dziewczynę. Ten widok był zbyt bolesny jak dla mnie. Zacisnąłem usta w wąską linię i nie myśląc o konsekwencjach, objąłem ją mocno i przytuliłem do siebie. _____ załkała głośno, wtulając się w moje ramię. Jeszcze mocniej ją objąłem, głaszcząc po włosach.
   - Płacz ile musisz - wyszeptałem, robiąc krok w głąb mieszkania razem z dziewczyną w swoich objęciach.
Udało mi się zamknąć drzwi. Nie chciałem, aby ktokolwiek nas zobaczył w takiej sytuacji. Nie chciałem aby zrodziły się z tego niepotrzebne plotki.
   - Powiesz mi co się stało? - spytałem, kiedy już się uspokoiła i uwolniła z moich objęć.
Naprawdę powstrzymywałem wszystkie emocje, aby tylko się nie rozpłakać. Nienawidziłem siebie za to, że byłem taki wrażliwy. W szczególności jeśli chodziło o moich bliskich. _____ westchnęła cicho i otarła swoje zarumienione policzki. Musiałem przyznać, że nawet taka zapłakana wyglądała w moich oczach cudownie.
   - Zerwałam z Taejoonem - oznajmiła cicho.
To była najlepsza rzecz jaką usłyszałem w tym tygodniu. Jednak nie mogłem dać po sobie poznać, że cieszyłem się z takiego obrotu spraw.
   - Przykro mi - odparłem.
Uśmiechnęła się drwiąco pod nosem, kręcąc delikatnie głową.
   - To wszystko moja wina.
   - Czemu tak sądzisz?
   - Byłam złą dziewczyną.
   - _____! Chyba sobie ze mnie żartujesz!
Spojrzała na mnie tymi swoimi zapłakanymi oczami. Musiałem przezwyciężyć swoje uczucia i być silniejszym od niej. Teraz mnie potrzebowała.


            Usiedliśmy w salonie z kieliszkami wina w dłoni. Coś czułem, że na jednej butelce na pewno się nie skończy.
   - Sama nie wiem, co ja w nim widziałam - zaczęła rozmowę, patrząc nieprzytomnie na swój kieliszek wypełniony czerwoną cieczą. - Na samym początku było cudownie, w końcu sam wiesz jaka byłam szczęśliwa.
Doskonale pamiętam ten czas. Czas, w którym zrozumiałem że ją kocham. W odpowiedzi na jej wypowiedź, tylko potwierdzająco kiwnąłem głową.
   - Szybko zaczęło się psuć, ale nie potrafiłam tego przerwać mając nadzieję na poprawę. Miałam nadzieję, że wyleczy się z uzależnienia.
   - Uzależnienia?
   - Tak, Taejoon był uzależniony od kokainy - odparła cicho. - I ja to akceptowałam, rozumiesz? - zadrwiła.
Przeraziła mnie ta wypowiedź. Nie mogłem uwierzyć, że _____ mogła być z kimś takim. Że kogoś takiego akceptowała w swoim życiu. I nawet go kochała. Przygryzłem swoją dolną wargę.
   - Tylko mi nie mów, że również brałaś - nie wiem, czemu ale musiałem zapytać o tę rzecz.
   - Nigdy.
Mimo jej odpowiedzi, nadal byłem niespokojny. Jak mogłem tego nie zauważyć, obwiniałem sam siebie.
   - Hoseok, nie musisz się o to martwić. Nigdy nie brałam tego świństwa ani żadnego podobnego - powiedziała, patrząc na mnie ze swoim delikatnym uśmiechem.
   - To dlatego z nim zerwałaś? Bo był uzależniony? Czy w jakiś inny sposób cię również skrzywdził?
Musiałem o to zapytać.
   - Głównie było to uzależnienie, ale tej nocy w której do ciebie zadzwoniłam to...
Przyglądałem się jej. Jak opuszcza delikatnie głowę, jak odwraca wzrok, jak przygryza swoje wargi. Miałem ochotę ją pocałować. Tak bardzo tego pragnąłem. A dopiero jej kolejne słowa, obudziły mnie ze swoich pragnących myśli.
   - Pokłóciliśmy się, był na głodzie i popchnął mnie na szafkę - wyszeptała cicho.
Wściekłem się. Jak mógł tak ją potraktować. Zacisnąłem dłoń na nóżce kieliszka i haustem wypiłem całą zwartość. Gwałtownie odstawiłem szkło na stolik.
   - Zabiję gnoja - warknąłem wściekły.
   - Hoseok, nic mi się nie stało.
Poczułem jej dłoń na swoim przedramieniu. Spojrzałem na nią. Jej postawa sprawiła, że na moment się uspokoiłem. Jednak nadal byłem zły na tego gnoja, który ją tak potraktował.
   - Nie powinnaś za nim płakać - warknąłem nieświadomie.
Tak. Byłem cholernie wściekły na to, że płakała przez niego. Albo za nim.
   - Uznasz mnie za idiotkę, ale naprawdę go kochałam - westchnęła.
   - Kochałaś czy nadal kochasz? - prychnąłem.
   - Czas przeszły.
   - To dlaczego przez niego teraz płaczesz?
   - Bo nie potrafiłam mu pomóc. Byłam zbyt słaba aby postawić na swoim. Byłam z nim, bo wierzyłam, że mogę mu pomóc, ale myliłam się. Nasz związek już od roku był pusty. To chyba było tylko przyzwyczajenie. Albo nadzieja z mojej strony, że jeśli będę z nim, to w końcu się opamięta.
   - Czemu mi nic wcześniej nie powiedziałaś?
Czułem się oszukany. Sam siebie również obwiniałem, że niczego nie zauważyłem. Może gdybym wcześniej był uświadomiony, to _____ nie cierpiała by tak mocno.
   - Nie chciałam cię martwić swoimi kolejnymi problemami.
   - Wiesz, że zawsze...
   - Doskonale o tym wiem - powiedziała z uśmiechem.
Nagle odstawiła swój kieliszek, a następnie złapała moje za dłonie i przybliżyła się do mnie. Zarumieniłem się na jej nagłą akcję. Na jej ustach pojawił się ogromny uśmiech. Ten uśmiech, który kochałem. Ten uśmiech pełny radości.
   - Dziękuję, że jesteś ze mną - oznajmiła.
To stało się tak nagle. Jej usta musnęły mój policzek. Miałem wrażenie, że serce wyskoczy mi z piersi. Przyjemne ciepło rozniosło się po całym moim ciele, rodząc w podbrzuszu te dziwne łaskotanie.
      Miałem ochotę wziąć ją w ramiona i wyznać swoje uczucia. Jednak wiedziałem, że ten moment jest najmniej odpowiedni na takie wyznania. Musiałem zaczekać z tym. I tak byłem cierpliwy przez te wszystkie lata, więc mogę z tym jeszcze poczekać. Miałem świadomość również, że teraz _____ potrzebowała przyjaciela. I obiecałem sobie, że nie pozwolę zmarnować szansy na wyznanie w końcu swoich uczuć.

 _____, możesz być pewna, że w końcu kiedyś Ci to powiem!



~*~

* tekst coveru I need U.  Kocham tę wersję piosenki. 

Trochę zmieniona forma scenariusza. Może komuś się spodoba :) 

Ogólnie zaczęłam nowy projekt i w planie są 3 opowiadania. Raczej tasiemce to nie będą, ale czas pokaże, co z tego w ostateczności wyjdzie. ^^

Teraz sesja i pisanie pracy magisterskiej. Bleh~.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz